Dopóki jesień okazywała nam swoje piękno i była łaskawa, nie podawałam przepisów na jesienne mgły i słotę. Dzisiaj temperatury oscylują w okolicy zera, rano jest szadź, a w niektórych rejonach kraju mgły i zamglenia. Wszędzie pełno spadających liści. W moim ogrodzie odbywa się zespołowe grabienie, bo drzewa w tym roku miały chyba więcej liści niż w każdym innym. Sypią, więc brzozy, klony, dęby, forsycje, tawuły, jaśminy a także sosny, które pozbywają się swoich uschniętych igieł. W całym ogrodzie jest mnóstwo pracy, kołdra z kolorowych liści czeka na uprzątnięcie. Grabienie odbywa się na raty, ponieważ drzewa nie zrzucają liści wszystkich na raz, niestety. Stąd nasze pobyty w ogrodzie to minimum trzy cztery grabienia. W tak zwanym międzyczasie chcąc podratować stracone kalorie w czasie prac ogrodowych postanowiłam przygotować ciepłą zupę, którą podałam w przerwie naszego sprzątania.
Składniki: 3 paczki porów (tylko części białe z przyciętymi końcówkami lekko zielonymi, 2 cebule, 5 ziemniaków, 3 łyżki oliwy, łyżka masła)
Wykonanie: na maśle z łyżką oliwy zeszkliłam dwie cebule i pory, przełożyłam do garnka, obrane ziemniaki, pokroiłam w kostkę i dołożyłam do garnka z porami, przykryłam pokrywką. Całość poddusiłam tak, aby ziemniaki i pory trochę zmiękły. Dolałam około 1,5 litra plus szklankę wody mineralnej, gotowałam około 15 minut. Odcedziłam warzywa na sicie, wywar przelałam do garnka, natomiast pozostałe warzywa cebulę, pory i ziemniaki zmiksowałam, połączyłam z wywarem, posoliłam i popieprzyłam białym pieprzem do smaku. Dla uzyskania głębi dodałam garść krewetek bez ogonków oraz paczkę wędzonego łososia ca 150 g pokrojonego w paseczki. Zupa z porów uzyskała jedwabny niesamowity smak. Oczywiście można ja podać bez tych dodatków, ja postanowiłam jednak dosmaczyć ją plastrami wędzonego łososia i krewetkami, jak mawia ślubny wyszła „poezja smaków”.
Ponieważ w zupie były ziemniaki, w ten sposób zupa uzyskała konsystencję kremu. Można ją podać z kleksem śmietany, ja podałam na golasa. Byłą znakomita, a całość pobytu w kuchni zamknęła się w 20 minutach. Polecam smacznego!
Gołąbki lub kapusta faszerowana
Moja mama przygotowywała kapustę faszerowaną zawsze na kilka dni, tak by można było ją odgrzewać, ponieważ nasza rodzina była wielkimi zwolennikami tej potrawy. Teraz, jesienią, kiedy kapusta jest najlepsza rekomendują to danie, gdyż, choć wymaga trochę pracy mamy obiad lub obiado-kolację na kilka dni.
Składniki: kapusta cukrowa (ja kupuję białą w kolorze, spłaszczoną, ważącą około 3 kg), mięso mielone z łopatki lub szynki 1-1,5 kg, sól pieprz, 2 jajka całe, 4 ząbki czosnku, 2-3 duże cebule
Wykonanie: w największym i najszerszym garnku gotuję wodę, obrana z wierzchnich liści i opłukaną kapustę nadkrawam wokół „głąba” i wkładam do wrzątku (najpierw od strony liści, natomiast po 4 minutach od strony „głąba”, gdy liście zaczynają zmieniać kolor na seledynowy zdejmuję po jednym i odkładam na stolnicę. W ten sposób obieram z liści główkę kapusty tak, aby samo jej serce pozostało maleńkie. Wodę z obgotowania wylewam. Do dużej miski wkładam mięso, pokrojoną cebulę ( ja używam małego młynka, w którym siekam cebulę oraz czosnek), wbijam jajka, dodaję sól i pieprz, mięso wyrabiam ręką, dodając dwie, trzy łyżki ciepłej wody. Na stolnicy układam liść kapusty, nakładam doprawione mięso, zawijam liść z prawej i lewej strony i zwijam tworząc paczuszkę o kształcie walca. Przygotowaną zawijak układam w garnku wokół pozostałego serca kapustki. Przygotowane zawijaki układam jeden obok drugiego, pamiętając, aby nie były ułożone zbyt ciasno, gdyż pod wpływem temperatury i wody kapusta z mięsem napęcznieje. Przygotowana kapustę faszerowaną zalewam ciepłą wodą, tak, aby zawijaki były pokryte wodą, ustawiam garnek na małym gazie i gotuję na małym ogniu do miękkości kapusty. Gdy kapusta jest ugotowana, wrzucam do niej słoik koncentratu pomidorowego lub zagęszczony sok pomidorowy, co kto lubi, gotuję jeszcze 7 minut, aby koncentrat lub sok dokładnie wymieszał się z pozostałą wodą, dodaję łyżkę masła jak również 2-3 łyżki cukru. Kapusta faszerowana jest gotowa do spożycia. Po wystygnięciu kapusta wędruje do lodówki, odgrzewam etapami w sosie pomidorowym z kapusty. Smacznego!
Kapusta faszerowana jest nieco pracochłonna, na południu Polski gospodynie układają ja na brytfannie i pieką w piekarniku, sos przygotowują oddzielnie i polewają zawijaki, oczywiście w kuchni wiele zależy od naszej własnej inwencji, a więc nie bójmy się eksperymentów, nasza rodzina będzie zachwycona tym daniem gdyż jest zdrowe i przygotowane z naturalnych składników, bez jakichkolwiek ulepszaczy, poza tym mamy danie na dwa trzy dni.
Udanych eksperymentów w kuchni życzy
Wasza Jadwiga
14 listopada 2011 - 11:32
ide do ogrodu po pory i zabieram sie do roboty. Gołąbków robić nie będę, za dożo zachodu.Jeśli robię, to właśnie piekę w piekarniku, nie ma obaw, że sie przypali:). Dziękuję za podpowiedź co na obiad:)
14 listopada 2011 - 12:13
Czesiu,
jak dobrze, ze pory masz w ogrodzie, pozdrawiam
j
14 listopada 2011 - 13:36
Ta zupa z porów jest wykwintna !!! Już zanotowałam, spróbuję . Natomiast kapusta to u mnie, na południu kraju gołąbki. Rzeczywiście pracochłonne, więc czasem idę na skróty, i przygotowany farsz przekładam ugotowanymi liśćmi kapusty /jak tort/, na wierzch przykrywam liśćmi i zapiekam w piekarniku. A potem kroję porcje i polewam sosem. Pyszne, a mniej pracy. Pozdrawiam :)))
14 listopada 2011 - 13:53
No, no- podawanie na golasa przy takiej pogodzie. A potem mogą być bańki, teraz podobno na zimno…. Pozdrawiam.
14 listopada 2011 - 15:42
Nie znam się na gotowaniu,
ale to nie zabrania mnie napisać
Smacznego!
LW
14 listopada 2011 - 16:27
JanToni,
jestem przekonana, ze jestes smakoszem tego co podadzą na stół, smacznego i do usłyszenia!
j
14 listopada 2011 - 16:28
Andrzeju,
na golasa bez smietany a banki sa też na zimno takie na przyssawki, pozdrawiam
j
14 listopada 2011 - 16:29
Eurydyko,
teraz to ja wykorzystam ten przepis na kapuste przekładana mięsem, super, dziekuję,
j
14 listopada 2011 - 18:00
Zupę z porów uwielbiam jak zresztą…każdą zupę.
DO gołąbków nie daję jajka za to cebulkę szkle na drobno pokrojonym boczku wędzonym i wszystko to dodaje do mięsa. Pycha. Jak gotujesz kapustę i dodasz pół łyżeczki oliwy liście będą łatwiej odchodzić. U mnie obowiązkowo do gołąbków sos grzybowy:)
14 listopada 2011 - 18:07
Zupa z porów bardzo smaczna. U mnie „dodatkami” były grzanki albo groszek ptysiowy. Uściski posyłam:)
14 listopada 2011 - 18:40
No tak gołąbki to jest to.Ja zawsze je jem o tej porze roku. Bo pewne potrawy są przypisane do pór roku 😉 Lubie też nadziewane papryczki. 😀 Pozdrawiam ciepło w te już coraz zimniejsze dni jesienne! 😆
14 listopada 2011 - 19:39
ja robię gołąbki bez mięsa- wegańskie, z dużą ilością warzyw i pieczarek. Uformowany gołąbek obsmażam na patelni i układam na liściach kapusty w żaroodpornym garnku i piekę w piekarniku.
Przepis podałam na swoim blogu wegańskie jedzonko, zapraszam:)
14 listopada 2011 - 20:31
Margeto,
a jak tu zrobić kapustę faszerowaną bez mięsa i grzybów? może z kaszą?
pozdrawiam, zaraz biegnę
j
14 listopada 2011 - 20:33
julo: D
teraz o tej porze kapusta jest najsmaczniejsza dopiero zjechała z pola i wtedy powinniśmy ja kisić, robić sałatki ze swieżej kapusty no i kapustę faszerowaną lub gołąbki, pozdrawiam
j
14 listopada 2011 - 20:34
Ewa,
groszek ptysiowy jest jak najbardziej dodatkiem wskazanym, ale tym razem wyszło na bogato…
j
14 listopada 2011 - 20:35
Zośko,
dziekuję za podpowiedź w sprawie oliwy przy obgotowywaniu kapusty, zastosuję, dziękuję bardzo,
j
14 listopada 2011 - 20:52
Uwielbiam gołąbki:)
Zupę z porów także gotuję tylko troszke inaczej:)
14 listopada 2011 - 21:30
Ech… te gołąbki. Robię podobnie, ale mięsko mieszam z ryżem, a gołąbki przed włożeniem do garnka podsmażam na oleju. Oczywiście duszą się w sosie pomidorowo-czosnkowym. Podobno gołąbki im starsze tym lepiej smakują, więc oczywiście musi ich być pełen gar. Czasami zamiast kapusty cukrowej używam kapusty włoskiej. Też dobra. Chyba jutro polecę na rynek by w stosowne produkty się zaopatrzyć i gar wyżerki gołąbkowej zgotować 🙂 Mniam! 🙂
Pozdrowionka! 🙂
14 listopada 2011 - 21:37
pomysł na zupę fajny nigdy nie robiłam zupy z porów może czas abym i ja taką zupę krem ugotowała????
14 listopada 2011 - 23:33
Zupę z porów na pewno wypróbuję:) Gołąbki robię podobnie, ale dodaję do mielonego paczkę kaszy pęcak i skwarki zesmażonego boczku:) Pychotka, a do tego obiad co najmniej na dwa dni:)
Pozdrawiam serdecznie:)
15 listopada 2011 - 8:47
Wydawało mi się, że w kuchni sobie radzę, a tu tyle pikantnych szczegółów,że czuję się jak nowicjusz.Zupa świetna. Nie miałam wędzonego łososia, dodałam szynkę i jabłko, zreszta jabłko doddaję do niemal wszystkiego, żeby się nie zmarnowało.
I dowcip o jabłuszku; Co by powiedziała gospodarna Ewa do Adama:”d…to ci dam, ale jabłko zawekuję”przepraszam, no to pojechałam:)
15 listopada 2011 - 10:52
Zupy z porów nigdy nie gotowałam, więc dziękuję za przepis… u mnie mam wrażenie, że już wszystkie liście opadły…
15 listopada 2011 - 11:01
Margo,
zupa z porów jest pyszna, można zostawić trochę nie zmiksowanych warzyw wtedy bedą na języku do smakowania, ale krem jest pyszny, sama nie wiedziałam, że taka smakowita wyjdzie, może od porów zależy? a lisci u mnie jest jeszcze że ho ho, nie spadły jaśminowce, i kończy brzoza a i dęby też mają, wiec pracy będzie jeszcze do upojenia,
pozdrawiam
j
15 listopada 2011 - 11:02
Czesiu,
super, bardzo mi się podobała ta ewa, a jabłka to ja duszę w ilościach przemysłowych i jak tata nie chce jeść warzyw to mu daję duszone jabłka,
pozdrawiam serdecznie
j
15 listopada 2011 - 13:56
rodorek,
kaszy do zawijaków nie dodaję, ale kasza z grzybami i cebulką bez mięsa pewnie byłaby znakomitym nadzieniem, pozdrawiam
j
15 listopada 2011 - 13:59
Ciotko Pleciugo,
a co daje podsmażanie zawiniętych paczuszek, przecież i bez tego super sie ugotują na miękko,w sosie, z tym że pomidory lub koncentrat daję na samym końcu, pięć minut podgotowania i już całość jest ok.
j
15 listopada 2011 - 14:00
Hurghada35,
zostawiłaś nas w niepewności z tą zupą z porów, no to jak ją gotujesz?
j
15 listopada 2011 - 14:07
szpilko,
spróbuj, jest bardzo smaczna, a dodać możesz zamiast łososia, podsmażony boczek wtedy ma inny jeszcze smak, lub podsmażoną szyneczkę drobno pokrojoną, lub co chcesz, na co masz smak co jest w domu, może też być pokrojona szynka szwarcwaldzka, lub parmeńska, jambon serrano ( z Biedry) tutaj mozemy pofantazjować a później przygotowywać tak jak najbardziej lubimy
j
15 listopada 2011 - 18:14
Moja Beatka robi wspaniałe gołabki, ja się nie zdecydowałem by z nią konkurować, no bo po co. Zupa z pora… no cóż będę musiał skosztować. Pozdrawiam
15 listopada 2011 - 19:57
Piotrze,
ależ wypada nawet z własna slubną rywalizować w sprawie podniebienia, pozdrawiam
j
15 listopada 2011 - 20:58
Do porów to mnie nie przekonasz, o nie! Wolę twoje wcześniejsze przepisy:)) Pozdrawiam
15 listopada 2011 - 22:28
Witam jesiennie. Przepisy super, ja tylko dodam, że gołąbki robiłam też z kapusty włoskiej – są pyszne, delikatne, a nawet z pekińskiej, ale wtedy z gotowanym mięsem, bo bardzo kruche i nie można ich długo dusić. Smacznego.
16 listopada 2011 - 9:49
Heleno,
o gustach i guścikach nie mozna dyskutować, i ja też nie będę, skoro nie , to nie, za to pozdrawiam serdecznie
j
16 listopada 2011 - 9:50
majka47,
tak sama też robiłam gołąbki z kapusty włoskiej, wychodzą delikatne i pyszne, z pekińskiej nie próbowałam, dziekuję,
j
16 listopada 2011 - 11:00
najabrdziej zaszokowało mnie te 1.5 litra i szklanka wody. Toż ta zupa ma ze 30 vol…:)
A tak na serio, jutro robię taką!
16 listopada 2011 - 14:28
randdal,
koniecznie daj wodę mineralną, 1,5 l i szklankę!!!
smacznego, mam nadzieję, że będzie Wam smakowała
j
16 listopada 2011 - 16:49
Oj. przepis na zupę mnie „kręci” może uda mi się go wypróbować w najbliższych dniach….:) Dziękuje za wizytę oraz pozostawione miłe słowa.. Pozdrawiam
16 listopada 2011 - 19:53
Gołąbki bardzo lubię, ale przygotowanie ich jest czasochłonne.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
16 listopada 2011 - 20:35
Basiu,
może trochę tak, ale można mieć trzy obiady…
j
16 listopada 2011 - 20:50
Jabed, Jolu,
dzisiaj znowu kupiłam pory i znów będzie zupa porowa bo jest bardzo smaczna i teraz dodam tylko pokrojone plastry łososia wędzonego, daja wspaniały smak…
pozdrawiam
j
16 listopada 2011 - 22:22
O jejku, u Ciebie, jak zawsze zresztą, same pyszności! A ja na diecie, jak zawsze zresztą! Perzynajmniej się naczytam i sobie powyobrażam 🙂 Buziaki, Hedwiżko!
17 listopada 2011 - 2:14
Jesuuuuuuuuuu moje pusznośći – szkoda, że mnie tam nie było …
17 listopada 2011 - 2:15
Jesuuuuuuuuuu szkoda , że mnie tam nie było Faszerowana…mniammmmmm….
17 listopada 2011 - 12:25
Zupą porową to mnie możesz straszyć…:)…ale na „gołąbki” zaprosić bym się dała…;)
17 listopada 2011 - 16:07
MGM,
z czego Ty się Kobieto, Droga Gosiu odchudzasz? widziałam nie było nic do obcięcia, uwierz!
pozdrawiam
j
17 listopada 2011 - 16:08
Gordyjko,
zupa porowa smakuje jak pyszny krem, pewnie byś nie zauważyłą, ze ona jest zrobiona z poró bo jest konsystencji kremu w kolorze groszkowym…
j
17 listopada 2011 - 16:15
Pani serce,Jagienko Droga, jest twarde,jak głaz,ale o wiele,wiele,wiele itd. wspanialsze od zupy z porów.Takie serce powinno dostawać specjalne nagrody.Pozdrawiam.Jakub
17 listopada 2011 - 16:16
Shi,
faszerowana, ech co za sprawa po niecałej godzince juz masz, roboty nie ma za wiele, serdeczności przesyłam
j
17 listopada 2011 - 16:22
Panie Jakubie,
moje serce telepie się i fika teraz gdy patrzę na mojego tatę niknącego w oczach, i wcale nie jest takim głazem tylko kawałkiem rozrywanym na części z żalu za Tym co dochodzi, dziekuję Jakubie bardzo, pozdrawiam
j
17 listopada 2011 - 16:45
Bardzo mi przykro,Jagienko Droga.Jakub