Nr mojego bloga AA 00277
Otrzymałam zaproszenie na wieczór poezji Aldony Kraus i opłatka graficznego Marka Sobacińskiego, pod tytułem „Z Wierszem i Opłatkiem”, który odbył się w dniu 8 stycznia w Bibliotece w Aninie. Sama Aldona tak opowiadała o jedynym chyba na świecie twórcy opłatków graficznych, o Marku, w rozmowie telefonicznej, gdy dopytywałam o program wieczoru: „…Wiersze opłatkowe napisałam dla jednego twórcy opłatków graficznych, dla Marka Sobacińskiego, który jest Przyjacielem Moim”. O swoim pierwszym z Nim spotkaniu tak opowiada w książce „O Wszystkim i o Niczym” Rozmowy z księdzem Janem Twardowskim, wydanej w roku 2009 przez Fundację AVE w Drukarni TED, Hanna i Tadeusz Maślanka: cyt.”…
Rozdział w drodze do Betlejem
Stałam w tym pierwszoczerwcowym urodzinowym dniu Księdza Piszącego Wiersze, na wielgachnej drabinie, opartej o ścianę wikariatki, sięgającej do uchylonego okna poety. On sam siedział na zielonej ławce pod swoim modrzewiem, zmęczony tłumem wielbicieli, składających mu życzenia. Nie wiadomo, dlaczego, trzystuletni dom był zatrzaśnięty na głucho. – Widać zamek zielonych drzwi z numerem 5 pragnie uczestniczyć we wszystkich składanych księdzu hołdach – próbowałam żartować, ale poeta marzył już tylko o ciszy swego Domu pod Dobrą Nowiną. Niestety, drzwi atakowane kolejny raz przeze mnie ani drgnęły.
– Co to dla Ciebie! Wejdziesz przez okno! – Z nadzieją w głosie mówił osiemdziesięciopięciolatek.
– Ksiądz żartuje. Co innego kiedyś. Teraz nie te gabaryty – oponowałam, ale widząc zgaszoną minę księdza, spróbowałam i weszłam na przyniesioną drabinę, przymierzając się do uchylonego lufcika, który jak przysłowiowe ucho igielne, był jednak nie do pokonania. Nagle kolejna ekipa telewizyjna wyrosła jak spod ziemi obok zielonej ławki. O mało nie spadłam z drabiny, bo rzuciłam się, bronić poetę przed gośćmi. Na szczęście tylko drabina walnęła o ziemię, a ja zła, dla porządku dopadłam jeszcze zamkniętych drzwi. O dziwo ustąpiły pod naporem moim i Czesława, przyjaciela księdza Jana. Ksiądz Piszący Wiersze natychmiast salwował się ucieczką, ale ekipa telewizyjna nie poddała się, podążając jego śladem. Za telewizją gonił po stromych, najwęższych chyba na świecie schodach, szczupły na biało ubrany młody człowiek oraz trzy panie.
– Trzeba poczekać, nie wolno! – Stopowałam napierających, zasłaniając sobą wejście.
-Poczekać? – Jedna z pań aż zatrzęsła się z oburzenia. – Przyjechałem ze Świdnicy. Przywiozłem urodzinowy ekslibris i swoje graficzne opłatki – powiedział nieśmiało pan w bieli. –Graficzne opłatki?- Zdziwiłam się, a po chwili miałam w dłoniach zachwycająco piękne arcydzieła. Patrzyłam oczarowana. Biały papier, a właściwie nie papier, a rzeźba w papierze przyciągała oczy, czarowała nieznanym pięknem, oddając niepowtarzalny klimat, słodycz, wzruszenie, opłatkowych, wigilijnych doznań, chociaż wokół panował upał czerwcowego popołudnia. Patrzyłam i patrzyłam, by za chwilę pobiec do mieszkania księdza i prosić go – pomimo zmęczenia i gorąca – o małą chwilę rozmowy z tak ciekawym artystą. Opędzający się od kamer poeta wyraził zgodę. Wprowadziłam artystę do pokoju. Wchodziliśmy na górę przy akompaniamencie utyskiwań, rozżalonych pozostających w ogródku pań. –Wiadomo – mówiły na cały głos – to jej sprawka. Taki brak delikatności. Gdzieżby to ksiądz Jan? Wystarczy, że zobaczyła spodnie – reszty nie dosłyszałam, bo byliśmy już w pokoju. – Co to jest? Jakie to piękne! – Zachwycał się ksiądz Jan, oglądając swój ekslibris i inne przywiezione opłatki graficzne. Ich twórca Marek Sobaciński, siedząc blisko poety, opowiadał o swoim dziele. Jakże często potem widziałam ich obu – moich Przyjaciół, siedzących tak razem, zatopionych w rozmowie, skupionych na wspaniałych Janowych wierszach i Markowych opłatkach. Piękno tego, co robili obaj, zaowocowało ich wspólną książką – „Z opłatkiem i sercem”, która została ogłoszona Najpiękniej Wydaną Książką 2000 roku. Znajomość wzruszająca, która z ufnością, (o jakiej marzył i pisał ksiądz Jan) wspartych o siebie, zawiodła ich do Ziemi Świętej i samego Betlejem….”. Tak oto sama Poetka opowiada o początkach swojej Przyjaźni z Markiem Sobacińskim. Pan Marek S nie mógł brać udziału w tym pięknym spotkaniu kolędowym z opłatkiem w tle, gdyż jest chory, ale Jego prace wiszące w anty ramach na ścianie Biblioteki były pięknym tłem dla Aldony czytającej swoje wiersze, których adresatem jest on sam Artysta i Grafik. Muzyczna oprawa tego Wieczoru to duet kameralistyczny stworzony przez Tatianę Sikorską pianino i Katarzynę Majsner wiolonczela. Obie Panie ukończyły Akademię Muzyczną we Lwowie, a obecnie studiują na Akademii Muzycznej w Warszawie w klasie kameralistyki prof. Barbary Halskiej. Tatiana i Katarzyna rozpoczęły Sonatą Szostakowicza. A my zaśpiewaliśmy razem kolędy:
Wśród Nocnej Ciszy, http://www.youtube.com/watch?v=TTLlhfn4WDs
Cicha Noc, http://www.youtube.com/watch?v=v9V1Fzpw0IM&feature=related
Oto niektóre z wierszy:
Opłatek z Serdeczną Prośbą
Wyrzeźb w opłatku graficznym
ku-, ku, lecz nie kukułkę,
smak, a nie bułkę
błysk – nie żarówkę
pisanie wierszy choćby ołówkiem…
lecz nie ołówek…
żar ten bez pieca i ogniska
iskrę najmniejszą, tę z popiołu
miłość, bez łoża, szafy stołu
i jeszcze coś, bez zbędnych rzeczy,
lek co nie leczy, a wyleczy,
nieosiągalne, a dla ludzi
serce, co kocha lecz nie trudzi.
Opłatek z Iskrzeniem
Pomiędzy nami coś zaiskrzyło
to wielka radość – tak dobrze było
twórcę napotkać – który nad barwy
przekłada biel, nad ziemskie skarby
z sezamu świata, żar aż do bieli
wkłada w opłatek…
Nasi Anieli w białych sukienkach,
o skrzydłach białych,
alabastrowe nam się wydały…
Bo biel wzruszenia – nasze spotkanie
z opłatkiem tylko ma porównanie.
Opłatek z Matką Nas Wszystkich
I Pełnię Łaski i Miłość całą
wkładam w opłatek graficzny mały
bo Ciebie widzę w mej matki oczach,
nad mym posłaniem Twa twarz urocza.
Do Ciebie Zdrowaś usta dziecięce
szeptały… ojciec brał mnie na ręce.
Ty jesteś ze mną z tylu ołtarzy,
wychodzisz do mnie, gdy serce marzy,
w chorobie leczysz razem z lekarzem,
lekarstwem jesteś w wirze wydarzeń.
Gdy idę smutny przez życia ciernie,
razem idziemy – Twe serce wierne
daje mi Twe Dzieciątko – czas goni…
Przed samym sobą Ty, mnie wciąż bronisz.
A gdy pod płaszczem Twojej opieki
otwieram oczy – to widzę wieki,
wieże kościołów, drapacze chmur,
najmniejszą chatę, bezdomnych tłum.
Wielbię Cię!
Przyjmij graficzny biały opłatek
Matko Nas Wszystkich – czuwaj nad światem!
Opłatek z Fiat
Pozwól Twe fiat umieścić Matko,
w moim graficznym, białym opłatku.
Potem go podam wszystkim brzemiennym,
niech doczekają z Twoim płomiennym fiat
narodzin dziecka
Niech nigdy człowiek już nie zabija
przez łaskę twego Maryjo fiat!
Odpoczynkiem od wzruszeń była muzyka Ludwika van Bethoveena Sonata i Scherzo zagrane przez Tatianę i Kasię oraz śpiewane przez nas Kolędy: Przybieżeli do Betlejem http://www.youtube.com/watch?v=IfQT_x_qWi0&feature=more_related Cicha Noc http://www.youtube.com/watch?v=6MT-_hRYkvY&feature=related , Cicha Noc, Bóg się Rodzi, Wśród Nocnej Ciszy http://www.youtube.com/watch?v=mw2lbZFYG0s&feature=related
Pójdźmy wszyscy do stajenki http://www.youtube.com/watch?v=pmTZpesxa5A&feature=related a my mogliśmy przygotować się, do kolejnej porcji wzruszeń dostarczanych nam w poezji Aldony, oto one: „ Wiersze z Opłatkiem w tle”
Opłatek z Panią Naszego Gniazda
A na naszej gruszy Pani Mego Gniazda.
Do Niej biegnie z żarem ma modlitwa jasna.
do Niej wracam z pracy, ukłon synów ślę,
do Niej ślę westchnienie z gwiazdami i śpię.
Weź przyjacielu na jedno mgnienie
Panią Naszego Gniazda.
Wspomnienie Matki z Dziecięciem w chuście
wyrzeźb w graficznym opłatku swym,
ludziom go rozdaj i ciesz się nim.
Opłatek z Aldoną i Jerzym
To twój opłatek graficzny jaśni
ogromną miłość – było jak w baśni.
Ktoś z warkoczami zobaczył miłość.
Na Dworcu Wschodnim słońce wschodziło.
Pojechał za nią nad Czarne Morze.
Bóg go wysłuchał, bo to był orzeł.
I porwał miłość w warkocz wplecioną,
i w niej zatonął razem z Aldoną,
nie z Wallenroda, bo ta zginęła,
inna Aldona serce mu wzięła.
Żyli szczęśliwie, płynęły lata,
synowie rośli i w malwach dom…
Umieść w opłatku graficznym grom,
chorobę, lęk, rozstanie, mrok,
treny, codzienność, pytana ból,
blask Zmartwychwstania, całą łez sól
Opłatek z Mamą Marka i z nim samym.
W graficznym opłatku moim, kropla biała mleka
to karmiąca moja matka, pierś – wezbrana rzeka.
Kropla miłości, modlitwy, radości, bitwy.
ciszy, zadumy, kropelka dumy…
to ja
chwycę Cię pod nogi
wyrosłem ci matko moja – twój syneczek drogi.
Kochające serce całe i nadzieje twe niemałe,
urokliwość ziemi nieba, cały ból w nich
sól, smak chleba, kładziesz w graficzny opłatek.
Sam przez chwilę jesteś nagi, a tęczowe łąki raju,
są skąpane w twej czystości. Pan Bóg rady wśród nich gości.
Opłatek z Płonącym Markiem
Gdy lato pędzi w stodoły z plonem,
w moim graficznym opłatku płonę
przepychem dalii, nasturcji gęstwą ,
aksamitkami co słońcem sycą
zorzą różową jak pelikan…
srebrem księżyca w toni strumyka,
rosą rozsnutą nad ścierniskiem
i Bożym Pięknem przede wszystkim.
Opłatek ze Łzą
W opłatek graficzny wpiszę,
zamyślenie, całą ciszę,
piękno pór roku, ten krok po kroku,
którym to życie ku dobru zmierza.
Zwykła łzę moją – Arkę Przymierza.
O łzo maleńka! bądź mi jak Arka!
Płyń! Obmyj mnie!
Niech mój graficzny, biały opłatek,
idzie do ludzi w bieli swych szatek!
I kolejne Kolędy śpiewane przez wszystkich Gości, wszak to czas Narodzenia Pańskiego:
W żłobie leży http://www.youtube.com/watch?v=spbhlaVl0sg&feature=related, Gdy śliczna Panna http://www.youtube.com/watch?v=qEqiNInbdto&feature=related, Gdy się Chrystus Rodzi http://www.youtube.com/watch?v=5fLyYN3H4pM&feature=related
Opłatek z Wszystkim Po Trochu
Medytowali prorocy,
jak odczynić bab uroki,
jak świat uwolnić od bab…
Koło nich kręcił się szkrab,
przemykali Święci Pańscy,
Święci Męczennicy także.
Prorok zaczął – Wszakże szwagrze ,
z babami jest świat do bani!
Kto chce zganić me twierdzenie,
tego prędziutko ożenię…
Chciał coś dodać, szły Kobiety Święte.
każda w jasnej aureoli
(w niebie kobiet jest dowoli)
Szły w aureoli bez szatek…
Mędrcy, bo się szkrab wyrywał,
związali go, one dziwa oglądali…
Marku ratuj się!
Rzeźb w opłatku swym graficznym,
niebo pełne kobiet ślicznych,
lecz się najpierw uwolnij z kajdan,
potem do roboty hajda!
Opłatek z Ochotą do Pracy
Hiacynty pachniutkie, koguty tłuściutkie,
prymule, cebule, co tulą się czule,
i czosnek się wdzięczy, i tłumek zajęcy
z chorągwią Baranek, kiełbaski rumiane
chciała świnka – teraz szynka,
chce baba z rzeżuchy, pies kłapouchy,
chce jajko golutkie i jajo na twardo,
a także pisanka, jajeczko wycinanka,
jajo sadzone, chce szklanką umęczone,
i razem z palemką, chce jajko na miękko,
po święceniu w Wielką Sobotę…
w twoim graficznym opłatku, mieć robotę!
Opłatek z Rzeczypospolitą
Powie smutkom żalom precz
w opłatku graficznym RZECZ
o Bogu, o Aniele, o Marii,
RZECZ o dziele,
o Narodzinach i o Męce,
z RZECZY
w twym opłatku serce.
Opłatek z Historią Polski
Umieściłem w opłatku graficznym Orlęta.
Wykrwawiły się dla Polski. Lwów to sprawa święta!
Wyrzeźbiłem w swym opłatku dzieci w czas Powstania.
Życie oddały Ojczyźnie , dla Jej zmartwychwstania.
Umieściłem w swym opłatku krew na Świętej Górze ,
pokazałem Tybr skrwawiony. Z Lourd – Ratunku Różę.
Postawiłem w swym opłatku prawych robotników
i zalane drzwi krwią chłopca. Usta Polski w krzyku!
umieściłem w swym opłatku polski ból, żałobę
i modlitwę Jana Pawła nad kapłana grobem
wyrzeźbiłem trud stoczniowca, krew z „Wujka” górników
Solidarność umęczoną – która jest miłością!
Niech się święci! Niech zwycięży – ponad nieprawością!
Opłatek którego lepiej nie rzeźbić.
Rzeźb w graficzną biel opłatka
pot strudzonych, wrzenie Śląska,
ożarowskie sny bez jutra,
beznadziejne nasze teraz,.
Solidarność legła w gruzach.
Miast medali liczne zera,
byle jakość, byle więcej,
nasze być, a nie umierać.
Lepiej nie rzeźb nigdy więcej
dzieci polskich w poniewierce,
bo w graficznym twym opłatku
pęknie z żalu polskie serce.
Opłatek ze Świętym Janem Pawłem II
Gdzieś tam okrzyki Santo subito!
W opłatku Święty z raną odkrytą.
Wsparty na Krzyżu, win odpuszczenie…
Pan Bóg i Człowiek uświęca ziemię.
A na zakończenie wszyscy chórem zaśpiewaliśmy: Lulajże Jezuniu http://www.youtube.com/watch?,v=d9pw0t10MHc&feature=related , oraz Bóg się rodzi http://www.youtube.com/watch?v=9yPuI4ilKNY
Wierszy z opłatkiem było czytanych więcej ale tyle udało mi się dla Państwa uzyskać od AUTORKI. A potem, wszyscy popijaliśmy herbatkę i jedliśmy ciasteczka, a niektórzy z nas uzupełnili swoją bibliotekę o zakup nowych pozycji Aldony Kraus. O spotkaniu z „Moją Siostrą Aldoną” w Aninie, o Jej wierszach z Opłatkiem w tle, o Przyjaźni Poetki z Markiem Sobacińskim
Opowiadała
Wasza Jadwiga
10 stycznia 2011 - 19:45
I tego mi tutaj brakuje, tego zderzenia z kulturą polska na co dzień, bo nie ma się co oszukiwać ,żeby uczestniczyć w angielskiej to jeszcze wiele wody musi upłyną, w Tamizie?
10 stycznia 2011 - 21:41
Zośko,
no myślę, że w Tamizie, bo ona sobie przez Anglię pięknie płynie, al, ale, ile to roboty podjechać do nas, myk, myk i już, myk myk i z powrotem.
Dltego staram się bywac tam, gdzie można coś dobrego usłyszeć, zobaczyć spotkać, a później dzielę się z Wami wszystkimi, bo wiem, ze Ty w Angli, i Beata, i Lechu w Australii i Olek, i jeszcze kilka osób z Hiszpanii i Włoch i Niemiec i Austrii zaglądają i czytuja i maja spotkanie z kultura polską w bardzo dobrym wydaniu.
Pozdrawiam serdecznie
j
11 stycznia 2011 - 10:24
Faktycznie na obczyźnie czasem brakuje polskich kontaktów z kulturą, ale nie powinnismy narzekać. Siedze sobie przed komputerem, włączam skypa i rozmawiam z każdym zakątkiem świata za darmo, nie mówiąc o tym, że widzę na ekranie osobę z którą rozmawiam. W internecie, blog Jadzi i parę innych ciekawych (lubię zajrzeć do Chaty Magody), wiadomości, filmy, ulubione filmowe starocie na YouTube i kluby i fora itp. W Londynie, polskie jedzenie, polskie teatry, ba, nawet nad tą właśnie Tamizą sobie spaceruje a tu jakaś wystawa polskiego fotografika ukazująca polską przyrodę. Swojski brak kultury też na ulicach co i rusz napotykam, jak tu czy tam ktoś wykrzykuje „ku…….jego…”. Poza tym faktycznie, jak wspominasz Jadziu, do Polski teraz (przynajmniej dla mnie), blisko. Co to jest 2 godzinki samolotem a ceny też przystępne. Nie mówiąc o tym, że dzięki odległości i rzadszym kontaktom, przyjazdy i spotkania z kulturą lepiej smakują!
11 stycznia 2011 - 10:37
Beato,
cieszę sie, że tak to postrzegasz, bo rzeczywiście świat nam zmalał do takich rozmiarów, że mozna je objąć naszym umysłem, kiedyś wyprawa za wielką wode to było coś, i nasz sławetny Batory płynął tydzień w jedną stronę, a teraz masz klik i już jesteś Bóg wie gdzie a i z Australią sobie blogujemy i gadamy ot tak za jednym kliknięciem
pozdrawiam
j
11 stycznia 2011 - 10:51
Dopisek do mojej poprzedniej wypowiedzi, bo z pośpiechu wspomniałam tylko Chate Magodę a to nie jest fair; zaglądam również jak mi czas pozwala do bloga Jolanny, Elisse i 40 plus. Dwa pierwsze są ciekawe z puntku widzenia artystycznego, a ostatni – zmagania kobiety z życiem na obczyźnie, kłopotami, smutkami i humorystyczne do nich podejście. Co prawda życzyłabym autorce z całego serca mniej kłopotów a więcej radości, ale może ten balans się zmieni w 2011!
11 stycznia 2011 - 11:25
Beato,
mam nadzieje, że Zośka przeczyta Twoje życzenia na Nowy Rok, do których ja też się dołączam, poza tym blog Chata Magoda jest odwiedzany przeze mnie, wymieniona przez Ciebie i do tego caramba, polakdogórynogami, i randdal,
pozdrawiam
j
11 stycznia 2011 - 16:30
Zachwycająca paleta zainteresowań oraz barwa refleksji. Czytajmy, i przykład bierzmy. Pozdrawiam.
11 stycznia 2011 - 17:41
Andrzeju,
cieszę sie, że mogę sprawiś radość tym, którzy nie mogli dotrzeć na spotkanie z Aldoną Kraus. Jak widzisz nasze Panie Zośka i Beata z Albionu sa równiez uradowane tym spotkaniem
pozdrawiam
j
19 stycznia 2011 - 13:18
O, bardzo ciekawe. Opłatek z Fiat – podoba mi się
19 stycznia 2011 - 17:20
Mario, bardzo się cieszę, ponieważ twórczość Aldony jest dla mnie bardzo emocjonalna i wiem dlaczego, jeżeli przeczytasz Opłatek dla Aldony i Jerzego, będziesz wiedziała dlaczego, dziekuję, że mnie odzwiedziłaś, dziekuję w imieniu Aldony
j