O Panu Zbigniewie Adrjańskim opowiadałam wam nie raz i nie dwa. Tutaj znajdziecie wpisy, opowiadania, książki i wiele ciekawostek dotyczących Pana Zbigniewa- fantastycznego gawędziarza.
Zbigniew Adrjański 18.01.2010
„O batiuszce co ptakiem latał” 25.01.2010; ,27.01.2010,; 28.01.2010, ; 30.01.2010, ; 1 i 2.02.2010,
Jarmark Sensacji : 20.04.2010; , 21.04.2010;
Pochody donikąd 30.04.2010, Wczasy 11.08.2010,
Warszawskie dzieci pójdziemy w bój (Złota Księga pieśni polskich) 31.07.2010;
Pochody donikąd 19.11.2011; 1.05.2012 i 28.06.2012; 6.062011
Giełdy Piosenki 28.01.2011; 31.01.2011; 8.07.2012, 2.07.2012 (Giełdy piosenki w Largactilu)
Z Panią Lucyną Arską- Adrjańską i Zbigniewem Adrjańskim jesteśmy od lat zaprzyjaźnieni. Nasze rozmowy zawsze dotykają spraw związanych z polską piosenką – czyli sercu bliskich zarówno pani Lucyny jak i pana Zbyszka. Dzisiaj zapraszam do przeczytania rozmowy jaką odbyliśmy niedawno na okoliczność Festiwalu Opolskiego oraz powstającego Muzeum Piosenki Polskiej w Opolu.
O Muzeum Polskiej Piosenki, w Opolu, darach i darczyńcach oraz radiowych giełdach piosenki ze Zbigniewem Adrjańskim (ZA)
Rozmowa I
Jadwiga Ślawska-Szalewicz (Okiem Jadwigi OJ) – Zbyszku. Mówią, że jesteś jednym z naszych hojnych darczyńców i kolekcjonerów, który przekazał swoje zbiory do Opola. A dokładnie do Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu. Dlaczego „Okiem Jadwigi” – o tym nie wie?Zbigniew Adrjański (ZA) – gdzie tak mówią- Droga Jadziu – bo wydaje mi się, że nikt tego daru nawet nie zauważył? OJ – Mówią, w Opolu. W Muzeum {Polskiej Piosenki. W wywiadach prasowych. I nie tylko mówią, ale o tym piszą, w różnych ważnych gazetach..
ZA – No, popatrz… Popatrz! Siurpryza, jaka mnie spotyka. Najpierw, nie chcą przyjąć mego zbioru i daru – do tego muzeum. Każą długo czekać? Później jednak ten dar przyjmują, rzeczywiście pod naciskiem prasy. A konkretnie: „Gazety Wyborczej”, w Opolu. Później jeszcze mówią, że jest to dar „bezcenny”. Jeden z większych, jakie otrzymało to miasto i muzeum – od prywatnego kolekcjonera. Ale ja wcale nie uważam się za kolekcjonera, bo jest to właściwie rezultat mojej ciężkiej pracy zawodowej, publicystycznej i literackiej „wokół” polskiej pieśni i piosenki. Albo różnych archiwów „obrosłych” wokół moich książek i artykułów na ten temat. Jestem bardziej zawodowcem, w tej dziedzinie, niż kolekcjonerem i miłośnikiem piosenkarskich muzykaliów. A, z wykształcenia jestem filologiem słowiańskim, bohemistą oraz literaturoznawcą. A nawet folklorystą..
OJ – Jesteś również rzeczoznawcą ZAiKS-u.
ZA – Jestem. Ale w MPP w Opolu, mało obecnie o mnie wiedzą. I patrzyli na mnie początkowo podejrzliwie. Kto zacz ów Adrjański, który chce nam oddać „furę” czy nawet „ciężarówkę” różnych papierów i dokumentów do Opola? W dodatku za darmo? Co się za tym kryje? Może to jakaś „prowokacja” (sic!) Albo „podpucha”? „Podpucha”, żeby nie robić tego, co oni proponują zrobić w tym MPP. (OJ) – „Podpucha” ale jaka?
ZA – Żeby zasypani moimi papierami, nie mogli zrobić czegoś, co chcą tam zrobić?
(OJ) – A co „oni” chcą zrobić w tym muzeum? (ZA) – Chcą zrobić „muzeum wesołe”. Muzeum „widowiskowe”. To się nazywa obecnie „muzeum audiowizualne”. Albo nawet „wirtualne”. Czyli muzeum „na pstryk” lub „klik”, komputerowej „myszy”… Klik – ową myszą i już np. Rosiewicz śpiewa: „Najwięcej witaminy, mają polskie dziewczyny!” Klik… ową „myszą „ i już stepujesz , z nim po scenie, jak Fred Aster! Albo śpiewasz do playbacku.
(OJ) – A Rosiewicza, nie ma?
(ZA) A Rosiewicza naprawdę nie ma! I tak sobie stepujesz w tym muzeum. Albo słuchasz? Albo śpiewasz przez 50 lat historii MPP poruszając się wśród „wirtualnych zjaw”. I to się nazywa uczestnictwo bycia w nowoczesnym muzeum.
(OJ) – A co możesz zjeść w tym czasie? Bo jeść taki turysta, w takim muzeum też musi?
(ZA) – Brawo! Dobre pytanie. Widać, że blog „Okiem Jadwigi” – redaguje wspaniała kucharka i troskliwa kobieta. Może „oni” zaplanują tam dla turystów jakieś wielkie grillowanie. Albo choćby pieczenie kiełbasek?
(OJ) – Będą dymy i zapachy
(ZA) – Nie szkodzi. Mogą być nawet „obłoczki” tego dymu. A na „obłoczkach” „obrazy”. Patrzysz na te „obłoczki” i widzisz jak płyną na nich uczestnicy dawnych festiwali. Jeszcze żyjący i już nie żyjący, niestety! I czujesz się – jak „w niebie”. 50-lat festiwalu w Opolu, tak płynie…
(OJ) – A zapachy?
(ZA) – zapachy powinny być kadzidlane. Ale jak nie lubisz kadzideł wychodzisz na zewnątrz. A tam różne: pomniczki, tabliczki, ławeczki. Siadasz na takiej ławeczce. Patrzysz na pomniczek. Pomniczek patrzy na ciebie. I myślisz: co on chce Ci powiedzieć ten pomniczek? A on chce oczywiście, chce Ci powiedzieć, że wielka „sława to żart”.
* * *
(OJ) – Zbyszku. Powiedz szczerze. A na ile wyceniono Twój dar?
(ZA) – Droga Jadziu! Nie pytaj, bo nie powiem. Dżentelmeni nie mówią o pieniądzach. Miano zresztą wycenić mój zbiór – ale go nie wyceniono? Może się bano jakiegoś podatku od wzbogacenia? Tyle papieru, to nawet po cenach makulatury spory pieniądz… Miałem wprawdzie otrzymać oficjalną umowę, z wyliczeniem otrzymanych eksponatów. Najpierw czekam na to rok. Później dwa. A teraz dowiaduję się, że oficjalna inwentaryzacja mego zbioru nastąpi dopiero w roku 2015. Otrzymali zbiór natomiast w roku 2011! I czekaj „tatko-latka” …
(OJ) Powiedz zatem, po co ten zbiór oddałeś do Opola?
(ZA) Sam sobie zdaję to pytanie? Mogłem go oddać do innego muzeum w Warszawie, które interesuje się pieśniarskim repertuarem. Mogłem go sprzedać. Zresztą w samym MPP w Opolu, od jednych kupowano za pieniądze ich eksponaty. A przed innymi kolekcjonerami ukrywano, że są na ten cel jakieś pieniądze. Powiem tak! W Opolu byłem na różnych festiwalach. od samego początku tej imprezy, chyba z 30 razy! Jako dziennikarz, recenzent muzyczny, konferansjer Radiowych Giełd Piosenki (w opolskim amfiteatrze), wielokrotny juror tej imprezy, członek różnych komisji artystycznych, związanych z festiwalem. Byłem nawet raz rzecznikiem prasowym tej imprezy, gdy o niej pisali tak wybitni znawcy tematu jak: Andrzej Ibis-Wróblewski, Jerzy Waldorff, Lech Terpiłowski, Lucjan Kydryński. Nie jest bowiem prawdą, że festiwal piosenki w Opolu – to tylko „piosenkarki i piosenkarze”, celebrytki i celebryci – jak się to dziś modnie mówi – oraz pijaństwo „Pod Pająkiem”.
Na sukces festiwalu, składa się praca wielu niewidocznych osób. Nie mówię tu o sobie! Chociaż do Opola przyjeżdżałem również, jako prezes ZG ZAKR, czy redaktor naczelny programów rozrywkowych TVP. Festiwal w Opolu – to również polityka. Różne sprawy kompetencyjne, do dziś aktualne.
(OJ) Nie możesz narzekać na brak uznania w Opolu, „za dawnych czasów”… Jesteś odznaczony medalem „za zasługi dla Opolszczyzny”. Karol Musioł dawny burmistrz Opola wręczał różne dyplomy z festiwalem opolskim związane.
(ZA) Karol Musioł był w ogóle pełen staroświeckiej galanterii i tzw. „kinder-sztuby”. Kochał artystów i oni go kochali. Zaprzyjaźniłem się z p. Karolem bardzo, na Radiowych Giełdach Piosenki, gdzie bywał częstym gościem. I w dużym stopniu mój dar dla Opola spowodowała serdeczność okazana mi kiedyś przez p. Karola. Ale co się „giełd” warszawskich tyczy , bo to jest ważne! W tym roku na jesieni (w listopadzie) przypada 50-lecie tej imprezy… Giełdy były w Warszawie organizowane dla Opola i z myślą o opolskich festiwalach. Wszyscy występowali tam za darmo. Piosenkarze, aktorzy, kompozytorzy i autorzy piosenek, którzy za darmo ofiarowali swoje utwory do Opola. Miasta nie było stać na zakup takiej ilości repertuaru do Opola. Ani Polskiego Radia. W okresie 1963/1973 zaprezentowałem na giełdach np. ok. 2500 piosenek, na ponad 100 giełdowych przeglądach. Dokładnie: ile było tych giełd – nikt nie pamięta? Jeśli każda piosenka kosztowała wtedy (wg. oficjalnych cenników wydawniczych 3 tys. złotych (tekst i muzyka). A na każdej giełdzie zaprezentowano 25 piosenek – to repertuar ten kosztował 75 tys. zł. A gdzie honoraria piosenkarzy, zespołów, muzyków, akompaniatorów – wszyscy oni występowali dla Opola za darmo! Taki był fason! Co więcej za darmo tworzyli widownię tej imprezy: tzw. znawcy, koneserzy, bywalcy „giełdy”. Ważni ludzie mediów. Dyrektorzy radia, telewizji, teatrów warszawskich, rektorzy szkół teatralnych. Wielu z nich, w giełdowe poniedziałki przyjeżdżało z głębi kraju, na tę imprezę. Spędzając tam wiele godzin. Uczestnicząc w giełdowych plebiscytach, głosowaniach, pracowicie wypełniając różne „karteczki”. To była unikalna impreza. Salon muzyczno-literacki ówczesnej Warszawy. Miejsce spotkań artystycznej bohemy. Ale zarazem impreza tworzona dla Opola. Trzeba było – nie płacąc tym wszystkim uczestnikom warszawskich giełd stworzyć atmosferę taką, żeby chcieli to wszystko robić! Uczestniczyć w tym „celebrowaniu” przygotowań do opolskiego festiwalu.
Powiem krótko! „Przybysze” z Warszawy: Jerzy Grygolunas, Mateusz Święcicki, Marek Perelman (na odległość jeszcze Edward Fiszer) wymyślili festiwal w Opolu. W Warszawie też troszczono się o repertuar i wykonawców do Opola. Ale to wszystko przyzwyczaiło Opolan do myśli (tego), że np. Muzeum Piosenki w Opolu też można mieć za darmo. A to już zrobiły się inne czasy. I MPP w Opolu nie powstanie tylko z darów i szczytnych haseł.
(OJ) Prowadziłeś giełdy 10 lat. Miałeś szczęśliwą rękę do tej imprezy?
(ZA) Nie za bardzo chyba dla siebie. Raczej dla innych. Przegadałem na tej imprezie kilkaset godzin. Najpierw 6-7 godzin prób. Tego samego dnia impreza oraz konferansjerka, którą trzeba było wymyślić na poczekaniu. Profesor Ludwik Sempoliński – mówił do mnie (co wprawiało mnie w dumę!) że nie czyta gazet, słucha tylko moich opowieści o polskich piosenkach i wie co się w kraju dzieje. Te wszystkie moje konferansjerki, swego rodzaju kronika towarzysko-muzyczna ówczesnej Warszawy, zaginęła w przepastnych archiwach Polskiego Radia, została zniszczona, zagubiona czy też „rozmagnesowana”. Warto, żeby MPP w Opolu, zapytało Polskie Radio, gdzie są owe taśmy po „giełdach”, nagrania piosenek, zresztą – może można odnaleźć. Po konferansjerze – nie zostaje nic!
(OJ) Chociaż na twoje występy chadzano na te imprezy, jak do kabaretu. Albo teatru piosenki.
(ZA) Były czasem giełdy dość jałowe. Trudno było znaleźć przebój. Trzeba było wypełniać czas jakoś inaczej? Ale moja dawna wielka sława – na giełdach przeminęła. Wielka sława to żart…
(OJ) Zbyszku dziękuję za rozmowę, której ciąg dalszy wkrótce nastąpi i dotyczyć będzie innych jeszcze spraw twojej kolekcji, kolekcjonowania piosenek i tego co nam bujnie rozkwita na temat tworzenia różnych muzealnych przybytków.
Wyszukałam dla was kilka piosenek, które stworzono na potrzeby Giełdy Piosenki i Opolskiego Festiwalu
Chór Dana „Tango Notturno
http://www.youtube.com/watch?v=YVjdHftqYdo
Julian Sztatler „Wio Koniku”
http://www.youtube.com/watch?v=8ex-Md6oU9o
Alina Janowska “Ta mała piła dziś”
http://www.youtube.com/watch?v=K9NUD-WXwak
Elżbieta Jodłowska „Jasiu”
http://www.youtube.com/watch?v=KkyDT-WFbzQ&feature=related
Lucyna Arska” Romans przy ognisku”
http://www.youtube.com/watch?v=_xOxqPLPl7Q
Regina Pisarek „Nie warto było”
http://www.youtube.com/watch?v=oLeEWAuJ99s
„Tak naprawdę żyć”
http://www.youtube.com/watch?v=6ILPhXBJ3dc&feature=related
Stenia Kozłowska „Będę czekać tu”
20 lipca 2013 - 18:02
Ech, odkurzyłam wspomnienia, kiedy to jako mała dziewczynka a potem pannica wyśpiewywałam przeboje, o których mowa. Miło czytać takie wspomnienia, pozdrawiam :))
20 lipca 2013 - 18:44
Jadziu, Pan Zbyszek to człowiek – instytucja. Tylko czerpać z Jego wiedzy…dzisiaj takich Ludzi już nie ma. Dziękuję zatem za rozmowę i w ogóle za wszystkie teksty o Panu Zbyszku.
Pozdrawiam serdecznie:) Ukłony dla Pana Adriańskiego:)
20 lipca 2013 - 19:38
Tego się obawiałam, że to będzie muzeum na pstryk. Włączyć piosenkę to można sobie na youtube, a muzeum powinno mieć również eksponaty w formie tradycyjnej. Pan Zbigniew Adrjański przekazuje im gotową bezcenną wystawę gratis, nic tylko eksponować, to jak się odwdzięczają- lekceważą. Arogancja i absurd jakich wokół na kopy. A tak się cieszyłam na to muzeum… Jestem wdzięczna z całego serca p. Zbigniewowi za Jego dary – dziękuję po stokroć. Jest mi wstyd za Opole. Dobrze Jadziu, że chociaż Głubczyce nie zawodzą… Pozdrawiam za Twoim pośrednictwem najserdeczniej Państwa Adrjańskich i Ciebie Jadziu kochana.
20 lipca 2013 - 20:09
Morelo
dziękuję w imieniu pana Zbyszka i pani Lucyny, ucieszą się, ze sprawa Muzeum i eksponatów jest ważna dla ludzi, którzy szczycą się osiągnięciami Opola, pozdrawiam
j
20 lipca 2013 - 20:11
Krysiu
pan Zbyszek ucieszy się i to bardzo, masz racje takich ludzi nie ma zbyt wielu można wyliczać na palcach jednej ręki, pozdrawiam
j
20 lipca 2013 - 20:11
An-Ula
to nasze lata młodości, dlatego fajnie do nich wracać
pozdrawiam
j
21 lipca 2013 - 1:16
O, nawet znam cztery z tych podanych piosenek 🙂
21 lipca 2013 - 4:36
Lubiłam Reginę Pisarek. Pozdrawiam
21 lipca 2013 - 7:05
Tereso
ja tez ja lubiłam
j
21 lipca 2013 - 7:06
Noti
wiele ze znanych piosenek powstało dla Giełd i Festiwalu Piosenki w Opolu
j
21 lipca 2013 - 8:47
Chyba wiele masz racji Jadwigo piszac, ze slawa to wielki zart 🙁 Dzis wszystko musi byc 'szybkie, latwe i przyjemne’, jak nowe muzeum w Opolu. Szkoda, ze TAK potraktowali ten niesamowity dar… I dobrze, ze Ty tak wspaniale nam o wszystkim piszesz, a szczegolnie o takich ludziach jak Pan Zbyszek 🙂
Pozdrawiam serdecznie i milej niedzieli zycze! :*
21 lipca 2013 - 9:02
Bea
o panu Zbyszku można napisać opasłe tomy, i tak będzie za mało, jest to ikona polskiej piosenki i choć sam nie śpiewał, to gdyby chciał mógłby, poza tym Jego książki są pisane ze swadą bo pan Zbyszek jest Gawędziarzem takim jak nikt!
pozdrawiam
j
21 lipca 2013 - 9:40
Pozdrowienia dla człowieka z pasją, szkoda, że ludzie którym powinno zależeć na takich darach, którzy mają chronic i zachowywać polską kulturę dla przyszłych pokoleń, po prostu nie mają na to ochoty!
21 lipca 2013 - 10:51
Powiedziałabym, że masa wspomnień wraca do mnie.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
21 lipca 2013 - 11:18
Beato
a może sprawa ma wymiar finansowy, po co robić inwentaryzację otrzymanego zbioru w roku 2011, skoro można w 2015 gdy połowa dokumentów „wsiąknie” obym się myliła, oby to się nie stało, ale gdy o czymś nie wiemy to wiemy, ze zawsze sprawa ma podkład finansowy w końcu. Dlaczego nie powiedziano zrobimy to tak szybko jak tylko będzie to możliwe, usiądziemy i porozmawiamy o finansach przecież pan zbierał dokumenty całe swoje życie teraz pan je oddaje, ma pan swoje lata a my chcielibyśmy rekompensować panu ten zbiór. No cóż tak robią dżentelmeni,
pozdrawiam
j
21 lipca 2013 - 11:19
Jolanto
wspomnienia, wspomnienia, naszych młodych lat
j
21 lipca 2013 - 11:36
Bardzo ciekawe w treści, nowatorskie w formie. Drżyjcie redaktorzy kulturalni, macie nową konkurentkę… I bardzo dobrze, boście jakoś spsieli. A Jadwiga przykładem własnym może was wepchnie na dobrą drogę. Pozdrawiam.
21 lipca 2013 - 13:44
Andrzeju
praca była wspólna, ale większa pana Zbigniewa
j
21 lipca 2013 - 15:42
A właśnie wczoraj nasz stary przyjaciel wspominał brata Reginy Pisarek, który z chłopakami przytargał do piwnicy jakiś pocisk z czasów wojny i próbował go rozbierać. Zginął. A ona sama w wypadku samochodowym… Jakieś fatum nad tą rodziną..
A artykuł piękny i twoje zdjęcia śliczne, mów co chcesz:)))
21 lipca 2013 - 17:34
Helen
młodość nie zawsze idzie w parze z rozumem, wielka szkoda, a głos Reginy Pisarek był jak dzwon, bardzo ja lubiłam, a zdjęcia?
dziękuję szczególnie to z kotem
j
21 lipca 2013 - 20:08
Fantastycznie napisany post, czyta się znakomicie, piosenka „Będę czekać tu” jest cudowna:) Pozdrawiam
22 lipca 2013 - 9:05
Zielona Mila
podziękowania należą się Panu Zbyszkowi Adrjańskiemu
pozdrawiam
j
24 lipca 2013 - 9:49
Tej giełdy piosenki polskiej w radio, nie pamiętam , choć te piosenki tak 😀 .
Nocą z przyjemnością słuchałam przed snem „rewii gwiazd” L.Kydryńskiego. 😉
Tak to jest z tą sławą , w jednej ze znanych piosenek „Kombi” śpiewa ,że każde pokolenie ma swój czas… 🙁
W moim mieście z cz. naszych podatków cz. pieniędzy jest zadysponowana na imprezy kulturalne „za darmo” na czas kanikuł. 🙂
I między innymi dla populacji nieco starszej ,śpiewali artyści operowi , taki raczej lekkie piosenki . Czyli arie z operetek, musicali, wodewilów itp… a także piosenki znane i popularne. ;). ..
Między innymi i arię Sandora z operetki „Baron Cygański”.
i teraz sobie ciągle śpiewam , bo te słowa są takie aktualne ciągle.. . 😆
” . .Wielka sława, to żart,
książę błazna jest wart,
złoto toczy się wkrąg
z rąk do rąk, z rąk do rąk… ”
Pa! Pozdrawiam Ciebie Jadwigo i pana Zbigniewa Adrjańskiego. 🙂
Ps.
Każde pokolenie .. 😉
pa!
24 lipca 2013 - 11:30
Chyba wszyscy
to tak czują,
że nic dodać
ani ująć.
LAW
24 lipca 2013 - 13:14
Oddanie czegoś dzisiaj „za uśmiech” jest odczytywane raczej jak złośliwość…
„Multimedialność” się sprawdza finansowo, więc to nie sentymenty, a interes…
Cóż wobec tego znaczą prawdziwe wspomnienia ??
24 lipca 2013 - 16:29
Jula
bo jak wiesz wielka sława to żart i o tym opowiada wielka aria z Barona Cygańskiego, a ja cieszę się, że choć nie znasz Giełd Piosenek, to piosenki jako takie znasz, czyli Giełdy spełniły swoje zadanie i wybierano na nich to co najlepsze kierując do Opola na Festiwal,
pozdrawiam
j
24 lipca 2013 - 16:30
Gordyjko
czyli jeżeli oddajemy dokumenty do Muzeum Polskiej Piosenki to wg mnie powinny one być zinwentaryzowane i zdigitalizowane co ułatwia odczyt i ich dostępność, nieprawdaż?
j
24 lipca 2013 - 16:31
JanToni
i to jest właśnie to,
pozdrawiam
j
24 lipca 2013 - 18:12
pod swobodnym tonem czuję żal i rozgoryczenie. słuszne. lekceważenie, brak kompetencji czy przeświadczenie, że świat zaczyna sie od nas? nie wiem co myślą współcześni wiecznie młodzi.
pozdrawiam
24 lipca 2013 - 20:09
Pani Lucyna to piekna kobieta , aż nierealna niemal:)
25 lipca 2013 - 7:42
Hurghado
dziękuję Lucyna to piękna i mądra kobieta
j
25 lipca 2013 - 7:43
Czesiu
wspaniale odczytałaś intencje autorów,
wiecznie młodzi pewnie myślą, że tak będzie zawsze , ale nie jest, są w błędzie, też będą wiekowi i oby nikt ich tak nie potraktował, bo fortuna przecież jak mówią kołem się toczy
j
7 sierpnia 2013 - 14:41
Pani Jadwigo, bardzo dziękuję za ten wywiad. Jestem pasjonatem opolskich festiwali, tym bardziej przeczytałem to z wypiekami na twarzy i złością na politykę MPP. Z tego co wiem kierownictwo się zmieniło, a podejście wcale.
Żałuję, że do tej pory nie znalazł się wydawca książki Pana Zbiegniewa o Giełdach. Byłbym pierwszy, który ustawiłby się po nią w kolejce.
Przy okazji powrócę do pytań, które już kiedyś zadawałem na Pani blogu, a na które nie znalazłem odpowiedzi:
1. Co się dzieje z Panem Tadeuszem Chyłą, o którym lata temu Pan Adrjański napisał mini-książeczkę? Może szanowny Autor wie coś na ten temat?
2. Czy Pani Lucyna Arska kiedykolwiek wystąpiła na opolskim festiwalu? Jeśli tak, to w którym roku i z jaką piosenką?
Z góry dziękuję za odpowiedź i wyczekuję ciągu dalszego wspomnień Pana Zbigniewa.
26 sierpnia 2013 - 7:09
Beato
może i maja ochotę na branie kasy ale nie wiedzą dokładnie na czym polega praca w muzeum i jakie są przesłanki powołania takiej kulturalnej instytucji
j