Życie niesie nam niespodzianki, o których wcale nie marzymy a one zdarzają się mimo to. Tak jest i tym razem. Zamigotałam. Zgodnie z procedurą w takim wypadku zgłosiłam się do Instytutu Kardiologii. Po badaniach ustalono, że konieczne jest wszczepienie rozrusznika. Na moje pytanie kiedy? Usłyszałam odpowiedź jak to kiedy jutro!
W związku z tym przez kilka dni nie będzie mnie tutaj.
Pozdrawiam Was wszystkich i do szybkiego usłyszenia
Wasza Jadwiga
27 czerwca 2013 - 16:52
ściskam i czekam na Twój powrót
27 czerwca 2013 - 17:14
Szybka reakcja służby zdrowia – to mi się podoba 🙂 Zdrowiej szybciutko Jadziu!:) buziaki
27 czerwca 2013 - 17:32
To poczekamy. Serdecznie pozdrawiam, Jadziu :))
27 czerwca 2013 - 18:52
Też ściskam i czekam. 🙂
Będzie dobrze. Pozdrawiam ! 😀
Ps
Piękne zdjęcie z Twojego ogrodu.
27 czerwca 2013 - 22:22
Wracaj szybko i z nową energią 🙂 Poydrawiam!
28 czerwca 2013 - 0:34
Jadwigo . Wracaj w dobrej kondycji , bo tutaj na Ciebie czekamy . Wszystko będzie ok.
28 czerwca 2013 - 5:03
Rozrusznik – aaaa to witam w klubie 🙂 Życzę szybkiego powrotu do domu i dobrej współpracy z urządzeniem.
28 czerwca 2013 - 5:42
Jadziu ściskam, wracaj szybko. Pozdrawiam!
28 czerwca 2013 - 14:44
Wracaj odnowiona. Pozdrawiam
28 czerwca 2013 - 15:38
To będzie Twój adiutant generale. Moją teściową wspierał solidnie i nie zawiódł- trzymaj się dzielnie i wracaj prędko!
28 czerwca 2013 - 21:29
Wiga będziesz mogła spokojnie ,,szaleć” .Wracaj z werwą i nowym wspomagaczem serducha
29 czerwca 2013 - 18:47
Czekam na powrót i zdrówka zyczę;]
29 czerwca 2013 - 20:15
Jadziu, szybkiego opuszczenia szpitala i dojścia do zdrowia! Serdecznie pozdrawiam i trzymam kciuki!
30 czerwca 2013 - 6:53
Jadziu nie daje rady prowadzić kilka blogów. Zostaję tylko na WP. Zapraszam Cie więc na stare śmieci. Pozdrawiam
30 czerwca 2013 - 12:00
Sądząc po mojej teściowej, która teraz to już na pewno będzie żyła wiecznie – rozrusznik też dla ludzi:)) Buziaczki
30 czerwca 2013 - 18:04
Helen
chociam nie Twoja Teściowa jednak żyć będę tylko tyle ile mi jest zapisane, ale cieszę się, że już po wszystkim
pozdrawiam
j
30 czerwca 2013 - 18:05
Teresa
ok dziękuję za informacje, będę odwiedzała
j
30 czerwca 2013 - 18:06
Beato
nie wiem kiedy wyjdę, ale mam już dostęp do łap toka, dziękuję pozdrawiam
j
30 czerwca 2013 - 18:07
Hurghada
dziękuję, pozdrawiam
j
30 czerwca 2013 - 18:08
Gryzmolindo
wrócę, Bóg mi świadkiem, teraz tylko czekam na ustawienie mojego wspomagacza, po prostu będę jak perszing
j
30 czerwca 2013 - 18:09
Morelko
dziękuję, niech mnie wspiera ten mój adiutant
pozdrawiam
j
30 czerwca 2013 - 18:10
Azalio,
postaram się wrócić jak najszybciej
j
30 czerwca 2013 - 18:11
Tereso
dziękuję kochana
pozdrawiam
j
30 czerwca 2013 - 18:13
pharlap
aaaa to witam serdecznie, mój wspomagacz pracuje drugi dzień zobaczymy jak będzie, pozdrawiam
j
30 czerwca 2013 - 18:14
Aromatku
postaram się wrócić w pierwszym momencie gdy pozwolą na to uczeni doktorzy
j
30 czerwca 2013 - 18:14
Noti
ja teraz będę napędzana energią, hi hi
j
30 czerwca 2013 - 18:15
Jula
dzięki Kochana dziękuję bardzo
j
30 czerwca 2013 - 18:15
An-Ula
nawet nie wiesz jakie to miłe dla osoby, która odpisuje wam na łóżku szpitalnym
j
30 czerwca 2013 - 18:17
Oooo, J23 nadaje znowu! :-))) Pozdrówka! Czy tam nie ma koło Ciebie lekarza czy choćby pielęgniarki, żeby Cię kontrolować co byś nie przeholowała z tym łaptokiem?! Co to za szpital? Dawaj nazwę, zadzwonie do nich, że pacjentka potrzebuje ściślejszej opieki 😉
30 czerwca 2013 - 18:17
Magda z Ira
na szczęście, z biegu mnie unieruchomili, nie wiedziałam co i jak a już leżałam na łóżku w szpitalu
j
30 czerwca 2013 - 18:17
Margo
dziękuję, pozdrawiam
j
30 czerwca 2013 - 18:41
Noti,
nie można zbyt długo żyć w nierzeczywistym świecie lekarzy i pielęgniarek, bo życie woła!
j
30 czerwca 2013 - 18:42
Kochani
jeszcze jestem w szpitalu, ale może lada dzień mnie stąd wyrzucą, kto wie?
j
30 czerwca 2013 - 18:46
Jadziu, jak dobrze znów słyszeć Cię pełną werwy i humoru. Daj sobie jednak trochę czasu na całkowity powrót do zdrowia. Trzymaj się i nabieraj sił.
30 czerwca 2013 - 20:02
Witaj Jadwiniu….od Serca dla Serca śle kojącą energię Słońca, ciepło kwiatów i spokój drzew –
zaprzyjaźniony ogród z Marek
30 czerwca 2013 - 20:09
Igusiu
bardzo dziękuje za takie miłe pozdrowienia
j
1 lipca 2013 - 7:42
Joanno
dzisiaj powrót do domu, już to wiem,znane moje otoczenie
dom, ogród, koty i psy wszystko to da mi siłę do powrotu szybkiego do zdrowia
j
1 lipca 2013 - 17:41
Serdecznie pozdrawiam i czekam na kolejne posty:)
1 lipca 2013 - 19:02
Szwagrowi tak podkręcili że za soba nie nadarzał .Rada jestem za sygnał i z komentarza wnioskuję że wszystko przebiegało i przebiega znakomicie
1 lipca 2013 - 19:12
ZielonaMila
jakbym czuła przygotowałam kilkanaście dni temu ale nie było czasu powiesić, teraz będzie, pozdrawiam
j
1 lipca 2013 - 19:15
Gryzmolindo
Zabieg był długi 3,5 godziny na żywca w znieczuleniu miejscowym działającym 2 x 15 minut, więc cóż pozostało bidnej kobiecie porżniętej na stole, trochę żartowałam z lekarzem, zaciskałam zęby i wargi, mówiłam, że mnie łaskocze w serce, które podskakuje i ma podwójna arytmię, ale nie zważał, najgorzej było gdy już mnie programował, poprosiłam o program na 60 dał na 63, może nie będę robocopem, pozdrawiam
j
1 lipca 2013 - 21:50
O Jezuniu! To takie rzeczy na żywca się robi?! Chyba bym tam im nieźle rozrabiała. Jak to wytrzymałaś??!
1 lipca 2013 - 22:05
Jadziu, Serdeczności przesyłam i dużo ciepłych myśli. Pozdrawiam:)
1 lipca 2013 - 23:23
Hedwiżko Najmilsza, najlepiej tak „z marszu” jak człeka biorą, przynajmniej mniej stresu 🙂 Cieszę się, że Cię unormowali, zaprogramowali i uratowali… dla świata i dla nas 🙂 Oj, dopiero teraz będzie „szalała szalała”! Buziak wielki leci… łap!!!
2 lipca 2013 - 7:19
Gosiu
złapałam dziękuję, no właśnie ale to świadczy tylko o tym, ze życie jest bardzo kruche i takie niespodziewane, pozdrawiam Kochana
j
2 lipca 2013 - 7:20
ewa777
Ewuniu śliczne dzięki, cieszę się, ze już w domu
pozdrawiam
j
2 lipca 2013 - 7:51
Noti
na salę weszłam sama, owinięta w zielone pościeradełko nie powiem króciutkie, położyłam się no i od razu bardzo młody doktor wziął się do pracy zastrzyk znieczulający i dawaj, rozmawiał cały czas, grzebiąc w mojej klatce z piersiami był miły nie powiem, cały czas pytał czy boli? bolało, no to mnie przepraszał taki galant, ale nic nadto, podobno praca z sercem wymaga przytomnego rozmawiającego pacjenta, no to mu powiedziałam, ze jedna ręka u mnie prawa jest wolna i może coś zaliczyć bo mnie już dopiekł do żywego, no ale oczywiście to były żarty, wiec jakoś przetrwałam, ale z moich wyliczeń wynikało, ze jestem tak godzin kilkanaście a nie te 3,5. W końcu po zamontowaniu elektrod w komorze i przedsionku programowanie się zaczęło, które powodowało hop sztosy serca i to powiem szczerze było bardzo nieprzyjemne, zaś doktor na koniec stwierdził, ze trafiła mu się delikatna i wrażliwa pacjentka. No cóż jedna taka musiała być.
wszystko jest do wytrzymania gdy walczy się o życie…
j
2 lipca 2013 - 9:29
Raduję się, że w telefonie znów słyszę Twój głosik. Dźwięczny, jak przed zabiegiem. I że jesteś w domu. Trzymaj się, dzielna- jak zawsze. Pozdrawiam.
2 lipca 2013 - 11:32
Jadziu, To wspaniała wiadomość, że jesteś już w domu. W domu zawsze najlepiej. Pozdrawiam:)
2 lipca 2013 - 12:09
Andrzeju
jesteś niesłychanie miły dla mnie, taaa dzielna, poobijana jak licho ale znów wrócę do formy zobaczysz!
j