Po książkę Pauliny Wilk „Znaki szczególne” sięgnęłam zupełnie przypadkowo. Nie znałam autorki, nie wiedziałam nawet, że napisała świetną książkę „Lalki w ogniu. Opowieść z Indii”, za którą otrzymała Nagrodę Bursztynowego Motyla. Wyróżnienie, przyznawane dla najlepszej polskiej książki o tematyce podróżniczej, z piękną uroczystością wręczenia nagrody w Puszczykowie w Muzeum Arkadego Fiedlera. „Lalki w ogniu” były również nominowane do Nagrody Nike oraz Nagrody im. Beaty Pawlak.
Kim jest Paulina Wilk?
Urodzona we wrześniu 1980 r. dziecko przełomu, jak sama siebie nazywa, wychowywała się w małym miasteczku- satelickim Warszawy. Studiowała w Instytucie Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, od 2000 roku pracowała w dziale kulturalnym „Super Expressu”. W latach 2003-2011 była dziennikarką „Rzeczpospolitej”, obecnie współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”, miesięcznikiem „Kontynenty” i TVP Kultura.
Tak pokrótce wygląda życiorys, młodej, zdolnej, wrażliwej osoby reprezentującej pokolenie demokratycznych przemian w Polsce. „Znaki szczególne” to książka autobiograficzna, historia trzydziestolatki, która opowiada nam o czasach przemian, obserwowanych wraz z rówieśnikami zachwycającymi się oraz przeżywającymi rozczarowania nową rzeczywistością. Znaki szczególne to znaki jakimi dzieci transformacji były naznaczane. Nie wszystkie tymi samymi, bowiem zachwyt nad zmieniającą się rzeczywistością przynosił również wiele rozczarowań. Urodzona w 1980 roku ukazuje nam rzeczywistość tamtego okresu, zabawy w kapsle, pożyczanie rakiet do tenisa, gum do skakania, pływania w zielonej wodzie niechlorowanego basenu , współżycia z rówieśnikami, kiedy każdy dysponował tym samym, gdy koleżanki były ubrane prawie jednakowo, a wszyscy nosili te same buty, i nikt nikomu nic nie zazdrościł.
Pokazuje nam czasy młodości pokolenia, które jest przecięte na pół bowiem jego wczesne dzieciństwo i młodość należy do czasów Peerelu zaś dorastanie nastolatków powiązane jest z kroczeniem do kapitalizmu.
Ta dwoistość powoduje, że nowe pokolenie jest i młode i stare zarazem. Od pomysłowych zabaw na dywanie w blokach sorealizmu jednakowych dla wszystkich do schematycznych zadań w koncernach i korporacjach, od słodkiej – baśniowej wizji demokracji do realnej polityki.
„Znaki szczególne” są zapisem dorastania młodego nowego pokolenia lat osiemdziesiątych, ostatniego pokolenia Peerelu, pierwszych obywateli wolnej Polski, generacji szczególnej, któremu życie postawiło zaskakujące wyzwania.
Pokolenie to dorastało w atmosferze fantastycznych szans, ale też ogromnej rywalizacji. Młodzi ludzie, początkową część życia dorastali w poczuciu braku wszystkiego, w czasach gdy ich rodzice „zdobywali” każdy mebel niezbędny w domu płacąc za towar dziś, odbierając go za rok. Cieszyli się każdym nowo nabytym sprzętem, który od momentu wniesienia do domu stawał się przyjacielem, nabierał cech „domowników” na wiele długich lat.
Paulina Wilk jest jedną z wielu osób, którą przemiany transformacyjne porywają. Jej pokolenie musi szybko dorosnąć, szybko zrozumieć zasady przemian z państwa socrealizmu w państwo, gdzie kapitalizm ustala nowe prawa. Opisując zdarzenia z życia patrzy z perspektywy na własne dzieciństwo, dorastanie i dorosłość. Odnotowuje historie rodziny, sąsiadów, analizuje, stara się zrozumieć zmiany jakie zachodzą w Polsce. Jako inteligentna młoda osoba o umyśle analitycznym ukazuje fragmenty edukacji szkolnej w zderzeniu z tym co się dzieje na świecie i tym co pokazuje telewizja. Zderzenia dwóch nieprzystających do siebie światów.
A przecież dzieli je tylko trzydzieści lat. Trzydzieści naznaczonych lat mojego i jej świata.
Zatrzymuje się i porównuje co zrobiliśmy pomiędzy rokiem 1980 a 2014?
Jesteśmy bogatsi, posiadamy wiele, nie jesteśmy głodni, podróżujemy po świecie, umiemy korzystać z autostrad i przyklejonych do nich nowoczesnych toalet.
Jesteśmy Europejczykami.
Wykonaliśmy ogromną pracę, jedna z bohaterek przyjeżdżających z USA mówi „zrobiliście sukces”.
To wszystko prawda. Jednak Paulina Wilk pokazuje nam, że po drodze do niewątpliwego sukcesu zagubiliśmy wiele, bowiem budując bogactwo, komfort osobisty, nadrabiając deficyty, zapomnieliśmy o dobru wspólnym, o więzach rodzinnych. Jesteśmy zamknięci na naszych osiedlach za kratami pilnie strzeżonymi przez różne ochronne korporacje, zawęziliśmy swoje zainteresowania do dwóch trzech najbliższych w sąsiedztwie osób. Cieszymy się bogactwem, nowymi płaskimi telewizorami, wieloma gadżetami, nowymi iPadami, smartphonami , komputerami, lap topami i tysiącem rzeczy, które musimy mieć, gdyż inaczej nie wypada. To jest element naszej rywalizacji z każdym o wszystko. Posiadanie określa nasz status społeczny! Im więcej tym wyższy!
Zatraciliśmy się w świecie korporacyjno-finansowym, pracujemy po kilkanaście godzin, a czasu wolnego nie starcza nam na kultywowanie życia rodzinnego oraz wspólnotowego. Bo kogo to obchodzi?
Przecież my musimy biec, dalej i dalej, musimy zmieniać samochody co dwa trzy lata, mieć nowe gadżety bo to jest wyznacznik naszego sukcesu. Nasze dzieci muszą chodzić do najlepszych prywatnych przedszkoli, najlepiej z dwoma językami obcymi, do których zapisujemy je, gdy mama jest w ciąży, a później, staramy się aby kształcili się w najlepszych szkołach podstawowych, gimnazjach i liceach, bowiem tylko takie zapewniają odpowiednie ilości punktów w gonitwie za wykształceniem, europejskością i globalizacją. Marzymy, jeżeli nie my, to nasze dzieci na pewno zdobędą najwyższe stanowiska w tych korporacjach w których my codziennie spędzamy wiele godzin, zastanawiając się dokąd to wszystko zmierza?
Paulina Wilk w swojej książce „Znaki szczególne” zauważa, że obrany „Kurs na Zachód” był dla nas najlepszą z możliwości. Jednak zamieniliśmy system na system i to jest najważniejsze jej stwierdzenie. Poprzedni system mocno nas kontrolował, dzisiaj zastąpiły go wielkie korporacje, które są silne i dążą do kontroli a obecne społeczeństwo jest mocno osadzone w korporacyjnym życiu.
Czy trzydziestolatkowie znaleźli się w łatwiejszej sytuacji niż ich rodzice?
Myśmy czekali cierpliwie na naszą kolejkę w przydziale samochodu, telefonu, działki. Dzisiaj nie ma na to czasu.
Dzisiaj żyjąc w biegu, w ciągłej rywalizacji, pędząc przez życie niczym pociąg Intercity musimy mieć w ciągu kilku lat nowy samochód, nowe mieszkanie, nową zmywarkę, lodówkę, telewizory cienkie z najcieńszych a wszystkie te zakupy- na kredyt.
I to są największe pułapki obecnych czasów.
Gdy dzisiejsi młodzi ludzie będą mieli szczęście, wiele szczęścia, gdy nie stracą posady z byle powodu, choćby dlatego, że na ich miejsce czekają już młodsi, wykształceni za granicą , znający więcej języków, mniej wymagający, to dzisiejsi trzydziestolatkowie w wieku sześćdziesięciu lat stwierdzą w końcu z ulgą, że właśnie zapłacili ratę ostatniego kredytu zaciągniętego trzydzieści lat wcześniej.
I tutaj mogą ze zdziwieniem stwierdzić, że ich rodzice nie popadali w takie pułapki, nawet raty orsowskie płacili o wiele krócej.
My starsi mierzyliśmy siły na zamiary, dzisiaj nie ma czasu na czekanie.
Dla pokolenia trzydziestolatków wyzwaniem jest utrzymywanie bliskich relacji z ludźmi. W jednym z wywiadów Pauliny Wilk wyczytałam:
„ młodzi zostali uwikłani w wyścig szczurów, uczestniczą w grze, której reguł nie stworzyli. Mówi, że w PRL ludzie byli równi, nieskażeni chciwością, grali razem, wymieniali się dobrami, chętnie pożyczali, samolubni tracili, obowiązywała uczciwość i sprawiedliwość. „Potrzebowaliśmy siebie – pisze. – Nie przeszkadzało nam, że jesteśmy tak samo ubrane – że wszystkie nosimy identyczne sukienki, z jednego sklepu i jednej dostawy”…
Możecie powiedzieć, że spostrzeżenia Pauliny Wilk są nieco naiwne. Nie, nie są. Widzi ona świat poprzez swoje doświadczenia, życie rodzinne w Peerelu, dorastanie, studia i pracę, którą na końcu traci w nowej rzeczywistości. Nie jest to lukrowana papka dla mas.
Wysuwa wiele trafnych wniosków, jednym z nich jest fakt, że kiedyś nie pieniądze i nie rywalizacja określały relacje społeczne. Dzisiaj można za pieniądze spełniać swoje oczekiwania i nie potrzebuje się innych.
Marzenia czasów Peerelu wynikały z nas samych, dzisiaj wynikają z agresywnego marketingu.
Mogłabym jeszcze bardziej was zachęcać do sięgnięcia po tę pozycję. Jednak trzeba zachować umiar chwaląc, patrzeć ostro i z dystansem, tym niemniej książka zrobiła na mnie duże wrażenie, ponieważ to co we mnie kiełkowało od wielu lat, zostało powiedziane na głos przez młodą bezkompromisową osobę, o połowę młodszą.
„Znaki szczególne” to opowieść o młodych ambitnych i odważnych ludziach , którzy próbują podołać ogromnym wyzwaniom oraz o cenie jaką muszą za to płacić.
Polecam!
Paulina Wilk ‘Znaki szczególne” Wydawnictwo Literackie marzec 2014
ps. W dniu 28.05.2014 znalazłam artykuł, który jest ciekawy i w kontekście do powyższego tekstu zachęcam do przeczytania
http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/opinie/20140527/michnik-dzieci-krula