Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Wpisy oznaczone ‘truskawki’

Mój ogród a wnim Mila

Mój ogród a wnim Mila

Studiowałam na trzecim roku Akademii Wychowania Fizycznego.  Przede mną egzaminy i sesja, którą musiałam zdać wcześniej gdyż w sierpniu spodziewałam się dziecka.  Starałam się przygotować wszystko co niezbędne tak aby wcześniejsze rozwiązanie nie było zaskoczeniem. Mieszkaliśmy w centrum Warszawy razem  z rodzicami i moim bratem, na dwudziestu ośmiu metrach kwadratowych sześć osób a siódma w drodze. Och wiem, wiele osób tak mieszkało, szczególnie w Warszawie, gdzie mieszkanie i jego przydział jawiły się jako największy luksus. Szczególnie gdy miałaś otrzymać przydział na własne 36  metrów kwadratowych, Szkoda było pieniędzy na wynajmowanie pokoju przy rodzinie, bo mieszkań pod wynajem nie było w ogóle! MY mieliśmy jasną przyszłość ponieważ  dostaliśmy mieszkanie w nowo wybudowanej dzielnicy Warszawa Sadyba. Gdy pierwszy raz tam pojechałam byłam załamana. Dookoła budowa, rozkopy, błoto jak to na budowie, jedyna uliczka prowadziła w głąb osiedla, ale później trzeba było przeleźć przez  błotne kałuże. Sadyba miała być w przyszłości  piękną dzielnicą, ale wtedy nie była!  Nie było Sadyba Best Mall, w tym miejscu ciągnęło się pole a na nim kołysał łan zboża oraz kawał pola

jak pies z kotem

jak pies z kotem

truskawkowego. Truskawki były bardzo smakowite i pachnące. Zamiast pospieszyć się aby zobaczyć mój blok w budowie, spokojnie zbierałam truskawki duże i dojrzałe. Nie były pryskane a ja nie miałam żadnej możliwości aby je umyć, tym niemniej smakowały jak ambrozja.

Ulica Konstancińska przecinała teren odgradzając teren budowy od pola zbożowo truskawkowego. Do niej właśnie dochodziła jedyna uliczka, która wiodła do naszego bloku.

W pewnym momencie ktoś krzyknął w moja stronę:

-tu się nie wchodzi! Proszę natychmiast opuścić teren! Nie widzi pani tabliczki?

– Widzę odpowiedziałam odwracając się w stronę strażnika. Była gruba i widać było mój ogromny brzuch.

-Ach przepraszam, niech pani wejdzie, tylko proszę uważać, tam nie ma poręczy!

jeszcze tylko skowronków brakuje

jeszcze tylko skowronków brakuje

Bardzo dziękuję, idę na pierwsze piętro. Podobno już postawili ściany działowe? Stróż tego pytania już nie słyszał, któryś z robotników szedł w jego stronę.

Na budowę przyjeżdżałam często. Co tydzień! Znali mnie robotnicy, kierownik budowy i stróże. Gdy byli w pobliżu przystawałam i ucinaliśmy sobie rozmowę. Czasami dałam im kilka złotych aby nie krzyczeli. Tym razem jednak wpuszczono mnie bez cotygodniowych pogaduszek.

Pierwsze w życiu mieszkanie wydawało mi się pałacem. Dwa pokoje z kuchnią, maleńką bo miała tylko  trzy i pół metra, ale była widna! Narożne mieszkanie może nie będzie ciepłe ale widna kuchnia to było coś! Rzeczywiście, od ostatniej mojej wizyty, postawiono ściany działowe, tak że można było zobaczyć zarys przyszłej przestrzeni życiowej. Była nadzwyczaj duża, w porównaniu z mieszkaniem rodziców.

Tak bardzo chciałam się tutaj sprowadzić. W 1970 r mieszkania były rarytasem.

Po kilkunastu minutach wracałam tą sama drogą. I znów przystanęłam na polu truskawek, tym razem wyciągnęłam plastikowa torbę, w którą  zebrałam duże dojrzałe truskawki. Teren był zaniedbany, gdyż pola należały już do spółdzielni mieszkaniowej, więc nie robiłam nic złego!  Byłam sama.

Wróciłam do domu z pełną siatką smakowitych owoców. Mama tylko zapytała:

-Znowu jeździłaś na Sadybę?

– Tak, musiałam sprawdzić postęp prac budowalnych.

Kiedyś, gdy jeździłam na wieś marzyłam o własnym domku, malutkim, ogródku i kwiatkach. Życie szybko korygowało plany i teraz cieszyłam się tym co otrzymałam. Marzyłam w duszy o kwiatach w ogrodzie, o tarasie i ciszy przerywanej śpiewem ptaków. Marzenia się spełniają ale trzeba było poczekać na ich realizację kolejne dwadzieścia pięć lat.

Dzisiaj jestem babcią, mamy dom, własny ogród, kwiaty cisze i spokój a także ptaki, wiewiórki i jeże zimujące w ogrodzie. Cieszę się, że mam to o czym myślałam brnąc przez wykopy wiele lat temu. Dzisiaj Sadyba to nowoczesne osiedle, wokół wiele sklepów, przy Wiertniczej wybudowano stacje TVN, domki jednorodzinne i wiele budynków mieszkalnych. Mieszkałam tutaj całe dwadzieścia pięć lat. Pamiętam wszystkie wydarzenia związana z Sadybą. Budowę centrum handlowego, stacji benzynowej, które obecnie stoją na moim polu truskawkowym. Pamiętam też czyny pierwszomajowe, gdy  wszyscy pracowaliśmy przy budowie naszego własnego parku osiedlowego. Dawne czasy.  Wspominam tamten okres z sympatią, mam przed oczami moja kolejna przeprowadzkę do większego mieszkania też na Sadybie, trzy pokoje z kuchnia razem 48 metrów. Ile to lat temu?  Trzydzieści trzy. Czas tak szybko przeleciał a ja widzę jak daleko odjechałam od Sadyby, od pierwszych doświadczeń jakie zbierałam jako młoda mężatka. A wszystko to tylko dlatego, że dzisiaj są imieniny mojej Agnieszki.

Agnieszka wypuszcza skowronki z mieszka. Tak dawno temu moja babcia mnie uczyła, i pewnie dlatego moja córka została Agnieszką! Te skowronki mnie przekonały!

szparagi białe

szparagi białe

Od kilku dni prawie we wszystkich sklepach oraz na straganach z warzywami wyłożono pęki pięknych szparagów, i tych zielonych  i tych białych. Byłam w Biedronce, Lidlu i Kauflandzie, wszędzie są, piękne i wcale nie drogie od 3,99 do 5,99 zł. Przypominam wszystkim sezon szparagowy trwa krótko, za krótko, a szparagi są bardzo wartościowe i nietuczące.

O szparagach pisałam już kilka razy. Dla tych, którzy nie czytali podaję linki:

http://www.okiemjadwigi.pl/sezon-szparagowy-otwarty/

http://www.okiemjadwigi.pl/kochajmy-szparagi/

Wiemy już, dlaczego powinniśmy jeść szparagi, w końcu w maju możemy wreszcie oczyścić nasz organizm od różnych nagromadzonych toksyn, a to zielone warzywo bardzo nam w tym pomoże.

zielone szparagi pieczone z szynką

zielone szparagi pieczone z szynką

Podawałam już przepisy na szparagi pod beszamelem, szparagi pieczone polane oliwą, sokiem z cytryny, posypane skórką z cytryny, wstawione do gorącego piekarnika (180) i przez 15-20 minut pieczone, podawałam przepisy na zupę-krem. Dzisiaj podam jeszcze jeden przepis na szparagi obsmażane na dużej patelni.

Zielone szparagi myjemy, obłamujemy ich końce w miejscu, w którym dają się złamać (najprostszy sposób obierania szparagów) możemy je pociąć na krótsze 4 centymetrowe kawałki ( w zależności, jaką patelnią dysponujemy), przygotowujemy kilka szalotek, obieramy, siekamy, wrzucamy szalotki na rozgrzaną oliwę, podsmażamy szalotki, wrzucamy szparagi, smażymy pod przykryciem 8 minut i to wszystko, podajemy i rozkoszujemy się wspaniałym smakiem.

Inny sposób na szparagi podał nam Jacques Pepin w swoim programie” Miłego gotowania”. Uwielbiam jego prostą a jednocześnie wykwintną kuchnię, przepisy, jakie podaje, gdyż wszyscy mistrzowie starają się pokazywać siebie z jak najlepszej a jednocześnie trudnej strony gotowania. Potrawy maja pięknie wyglądać, być wytworem ich fantazji, natomiast Jacques – Francuz z pochodzenia, który gotowanie ma we krwi, gdyż, jako mały chłopiec pomagał

pieczone szparagi

pieczone szparagi

rodzicom w ich restauracji w Lyonie. Później uczył się u najlepszych mistrzów, poznał także Julię Child ( żonę dyplomaty amerykańskiego, który  po wojnie pełnił służbę we Francji, mieszkał w Paryżu a Julia uczyła się gotować w słynnej szkole paryskiej , napisała książkę kucharską wydana w USA). Jacques Pepin obecnie mieszka w USA i uczy Amerykanów smacznej, prostej i szybkiej kuchni.  Tyle o Jacques Pepin, my zaś zapoznajmy się z przepisem polecanym w jednym z jego programów, oczywiście przepisem na szparagi:

Szparagi z kiełbaską chorizo

Składniki: szparagi zielone ilość zależy od ilości osób, którą zaprosimy na to pyszne danie, 3-4 łyżki dobrej oliwy, 1 szklanka kawałków kiełbaski chorizo ( można kupić w Lidlu, Kauflandzie, można sprawdzić też Biedronkę). Podaję wam te informacje, nie, dlatego, że wpis ten jest sponsorowany, wcale, podaję, aby wszystkie panie domu wiedziały, że takie danie mogą zrobić same, i nie muszę zbyt daleko od domu szukać kiełbaski chorizo, która jest tradycyjną kiełbaską hiszpańską, robioną z wieprzowiny, o charakterystycznym zapachu.

szparagi po obraniu

szparagi po obraniu

1,5 szklanki pokrojonego w kostkę chleba (wykorzystujemy w ten sposób stary chlebek) może być pokrojona bagietka nieco postarzała,

szklanki migdałów w osłonkach, trochę soli i świeżo zmielonego pieprzu

Wykonanie: łodygi szparagów kroimy na 4 centymetrowe kawałki, na ostrym ogniu rozgrzewamy patelnię, wlewamy oliwę, wrzucamy chorizo, szparagi chleb i migdały. Podsmażamy pod przykryciem jakieś 6 minut, mieszamy drewniana łopatką, lub pięknie podrzucamy patelnie uważając, aby produkty z niej nie wyskoczyły.  Wszystko ma się zrumienić dokładnie ze wszystkich stron. Doprawiamy solą i pieprzem i podajemy najlepiej na ciepłych talerzach wyjętych z rozgrzanego piekarnika.

Kolejny przepis na szparagi:

Zielone szparagi, boczek  lub szynka i jajka w koszulkach

mango

mango

Obrane szparagi polewamy oliwa, posypujemy przyprawa prowansalską, wykładamy do żaroodpornego naczynia, smażymy boczek wykładamy na szparagi, przykrywamy naczynie, wstawiamy do rozgrzanego piekarnika (200) na 10 minut, w międzyczasie gotujemy jajka w koszulkach ( na wrzącą wodę wrzucamy jajka, chwilę czekamy i wyjmujemy łyżką cedzakową, wykładamy na gorące szparagi, danie gotowe. Ponieważ ja do wielu potraw dodaje parmezan, wierzch posypuje startym serem parmezanem (można kupić w Lidlu).

Mam nadzieje, że zachęciłam panie do przygotowania szparagów. Dzisiaj u mnie będzie zupa szparagowa z białych i zielonych szparagów oraz gotowane szparagi pod

przygotowuję zupę z białych i zielonych szparagów

przygotowuję zupę z białych i zielonych szparagów

beszamelem.

Przypominam sezon szparagowy trwa krótko tylko do początków czerwca, a później znowu rok czekania. Podaje również linki do strony Bea w kuchni, która przygotowuje pyszne dania ze szparagów:

http://www.beawkuchni.com/2014/05/ciasto-na-pierogi-ravioli-doskonale-bez-jajek.html

http://www.beawkuchni.com/2014/05/w-kulinarnym-raju.html

http://www.beawkuchni.com/2014/05/zielono-mi-koktajl-smoothie-i-o-dietach-slow-kilka.html

Dla tych, którzy dotrwali do końca wpisu podaję moja wersję koktajlu owocowego:

Mango dwa lub trzy owoce (dojrzałe), ostatnio takie pyszne kupowałam w Biedronce, jednak nie są zbyt tanie, bo kosztują trzynaście lub czternaście złotych, jednak mają wiele odżywczych składników, które nam się przydadzą po zimie, aby oczyścić nasz organizm z toksyn, wiec warto kupić. Poza tym zapach i smak rekompensuje wydatek.

mango, truskawki i wiórki imbiru

mango, truskawki i wiórki imbiru

Koktajl owocowy z mango i truskawek

500 g truskawek, 2-3 mango, dwa centymetry świeżego imbiru, jeżeli ktoś chce może dodać sok z pół cytryny,

Wykonanie: truskawki myjemy (ja zawsze myję w gorącej wodzie przelewając truskawki na sicie), mango obieramy, kroimy wzdłuż pestki na plastry, (uwaga świeże miękkie mango jest bardzo soczyste, należy ten zabieg wykonywać nad talerzem, aby nie stracić soku), truskawki i mango wkładamy do blendera malaksera, opcjonalnie dodajemy sok z cytryny, miksujemy, oto cała robota. Taki koktajl możemy podawać w szklankach, można też podać na śniadanie w miseczce zalewając nim płatki śniadaniowe, lub otręby żytnie, będzie pysznie zdrowo i pożytecznie. Smacznego!

29.05 truskawki Był rok 1987. Wyjechałyśmy razem z córką na wakacje w trasę objazdową po Europie. Najpierw była Austria, następnie Niemcy, Belgia i Holandia aby znów przez Niemcy wrócić do Polski. Przejechałyśmy kilka tysięcy kilometrów podróżując samochodem. Ostatni etap podróży – Niemcy wtedy nazywane RFN.  Zatrzymałyśmy się u moich przyjaciół pod Kolonią. Piękne lato i sezon truskawkowy w pełni. Codziennie podczas śniadania Inga rozmawiając z nami robiła przetwory z truskawek,  ponieważ przepis był bardzo prosty zanotowałam go i teraz podaję, gdyż wszystkie niezbędne składniki można dostać i u nas w każdym super markecie (wtedy było to marzenie ściętej głowy).   

Składniki:  

Truskawki  1 kg (obranych i opłukanych), 1 kg cukru żelującego wg upodobania. 

Ja dodaje cukier żelujący 1: 1 Diamant, ale używamy to co każda pani domu uznaje za dobre dla niej i jej rodziny. (Sa jeszcze inne rodzaje tego samego cukru jak  2:1, 3:1, proszę sprawdzić w sklepie co paniom odpowiada najbardziej, ponieważ tylko od nas samych zależy jakiego cukru użyjemy do naszych przetworów). Podaję kilka informacji o cukrze używanym przeze mnie:  Cukier Diamant 1 : 1 jest produkowany z nie rafinowanego cukru trzcinowego, pochodzącego z wyspy Reunion i dlatego nadaje konfiturom owocowego, intensywnego aromatu, bogatej barwy i wyjątkowego smaku  Nie  zawiera barwników oraz środków konserwujących, więc konfitury uzyskują wyjątkowy, naturalny aromat, a owoce nabierają  głębokiego smaku. Cukier ten idealnie nadaje się do wszystkich owoców. Truskawki obsypuję cukrem żelującym, gotuję wodę, 1,5 – 3szklanek  , dodaję owoce zagotowuję, gotuję tylko  1 minutę lub odrobine dłużej (chodzi o to aby owoce w żadnym razie się nie rozgotowały i pozostały w całości). Zwracam szczególną uwagę na to aby truskawki były całe nie rozgotowane. Gorące truskawki wkładam do wyparzonych słoików i zakręcam ustawiając dnem do góry na ściereczce, do wystudzenia.  

Oto cała sztuka magika. 

Truskawki w żelującym cukru są tak samo dobre jak świeże, zachowują kolor, dla mnie najważniejsze jest aby nie były rozgotowane tylko w całości, wtedy w słoiku wyglądają pięknie,  co ważne tak zrobione owoce nie tracą koloru a smak – sama poezja. Polecam szczególnie dla dzieci w okresie zimowym, gdy na rynku sa tylko mrożonki, wtedy zrobienie budyniu, dodanie pysznej galaretki i nasz maluch ma deser lub szybkie drugie śniadanko.

 W ten sam sposób postępuję z morelami, brzoskwiniami, wiśniami i  czarną porzeczką.  Sposób jest łatwy i prosty, co teraz w dobie pośpiechu jest ważne dla młodych pań domu, a zreszta piękne słoiczki opisane własnoręcznie z kolorowymi czapeczkami przewiązanymi wstążeczką jakże pięknie będą wyglądały na półce w spiżarni.

Mam nadzieję, że w tym roku truskawki pomimo kataklizmów, powodzi i ulewnych deszczy jednak będą dostępne na rynku, a w każdym bądź razie będziemy je mogli kupić na naszym ulubionym targu. Ja od lat kupuję owoce i warzywa na targu Szembeka przy ul. Zamienieckiej w Warszawie  u Eli i Daniela. Towar mają pierwszorzędny, codziennie świeże dostawy i wiem jedno, że owoce pochodzą z dobrego znanego źródła, a to najważniejsze.  

Życzę wszystkim Paniom domu udanych przetworów!

 Serdecznie pozdrawiam

Wasza Jadwiga

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.