Katania jest jednym z miast, które najbardziej ucierpiały po wielkim wybuchu Etny w 1669 r., jako, że leży u samych stóp groźnego wulkanu. Od miasta do Etny prowadzi nawet droga, najdłuższa na Sycylii i zbudowana z lawy Via Etnea. Wiele budynków w Katanii również powstało z materiałów wyrzucanych przez wulkan, dlatego niektóre z nich wyglądają jak lekko przykurzone, a dominujące barwy to szarości, brązy i beże. Pomimo tego Katania wita nas burzą kolorów. Jest sobota rano i na głównym placu właśnie odbywa się przejazd wozów ciągniętych przez kolorowo przystrojone konie. Na każdym wozie wystrojona w ludowe szaty orkiestra gra ludowe melodie. Każda orkiestra gra swoją piosenkę, więc po wjeździe kilkunastu wozów na plac słychać jedną wielką kakofonię. Uciekamy do Duomo – ogromnej katedry pod wezwaniem św. Agaty, patronki miasta. Zbudowano ją na ruinach term Achillesa w latach 1078-93. Trzęsienie ziemi w 1693 r. zniszczyło ją prawie doszczętnie. Po zwiedzeniu katedry przystajemy na chwilę pod wielką fontanną przedstawiającą wykonanego z lawy wulkanicznej słonia Liotro z egipskim obeliskiem na grzbiecie. Słoń ten jest symbolem Katanii i ma chronić miasto przed wybuchami Etny.
Kolejny przystanek to słynna katańska pescheria – targ rybny. Tłumy kłębią się przy stoiskach z rybami i skorupiakami. Wiadra maleńkich ośmiorniczek. Wielkie połacie ryby-szpady, gigantyczne tuńczyki, kałamarnice, góry krewetek. Aby zachęcić do zakupów sprzedawcy, którzy przed chwilą o własnych siłach wydzierali morzu jego skarby (widać to po ogorzałych twarzach i marynarskich czapkach) przekrzykują się nawzajem lub śpiewają piosenki zachwalające towar. Zapach jest nieco mniej miły niż widok, dlatego szybko idziemy dalej.
Zwiedzamy niedokończony kościół San Nicolo, największy na Sycylii, a później udajemy się na poszukiwanie ruin rzymskiego amfiteatru. Długo chodzimy w kółko i jakoś nie możemy ich znaleźć. Okazuje się, że wejście do ruin jest przez drzwi z ulicy, zupełnie jakby wchodziło się do sklepu. Ruiny Teatro Romano kryją całkiem dobrze zachowany Odeon, gdzie występowali muzycy i recytowano wiersze. Większość widowni mieszczącej pierwotnie aż 7 tys. widzów i przejścia podziemne również cieszą oko współczesnych turystów. Zahaczamy też o Zamek Ursino, gdzie zwiedzamy wystawę stałą i wystawy czasowe.
Opuszczamy piękną Katanię i udajemy się do jeszcze piękniejszej Taorminy. Jest to jedna z najstarszych osad na wyspie. Jej początki sięgają 735 r. p.n.e., kiedy to pochodzący z Aten Teokles założył w okolicy pierwszą grecką kolonię – Naxos. Później Naxos zostało przeniesione na górę Tauro, gdzie obecnie znajduje się Taormina. Tutaj sceneria przypomina romantyczne filmy. Małe uliczki, piękne kamienice i zapierający dech w piersiach widok – z jednej strony daleko w dole morze i rezerwat naturalny na wyspie Isola Bella, a z drugiej strony ośnieżona Etna. Kręcimy się po uliczkach, wdychamy bogatą atmosferę (dużo tu luksusowych samochodów, luksusowych turystów i bardzo drogich pamiątek), jemy granitę i trafiamy do ruin greckiego teatru z epoki hellenistycznej, później przebudowanego przez Rzymian. Urok Torminy na przestrzeni wieków przyciągał największych tego świata. Przyjeżdżali tu: Greta Garbo, Marlena Dietrich, Dali, Goethe, Dumas czy Oscar Wilde. Guy de Maupassant napisał:, „Jeśli ktoś, kto będzie mógł spędzić tylko jeden dzień na Sycylii i spytałby cię, co trzeba zobaczyć, odpowiedz bez zastanowienia: Taorminę” (za „Sycylia: plaże, gaje oliwne i antyczne miasta”, Bezdroża, Kraków 2010, s. 88) . W latach 1920-1923 w Taorminie mieszkał również angielski pisarz D. H. Lawrence, autor słynnego „Kochanka Lady Chatterley”.
Tematem kolejnej całodniowej wycieczki staje się Etna. Wyjazd wcześnie rano, po dwóch godzinach jesteśmy u podnóża wulkanu. Krajobraz księżycowy, wszędzie spalone, wyschnięte drzewa, góry zastygłej lawy, roślinność dopiero się odradza. Etna to najwyższy w Europie czynny wulkan. Ostatnia erupcja miała miejsce 6 listopada 2009 r., wybuch z 2001 r. zniszczył stację kolejki linowej (obecnie już odbudowana) i część kompleksu turystycznego Rifugio Sapienza. Według starogreckiego mitu wnętrze wulkanu zamieszkuje uwięziony tam przez Zeusa, stugłowy olbrzym Tyfon. Z jednej strony siła wulkanu jest niszcząca, z drugiej wulkaniczne gleby są wręcz idealne m.in. do hodowli winogron i oliwek. Wulkanolodzy są zdania, że Etna zmienia się ze spokojniejszego wulkanu lawowego w wulkan mniej bezpieczny i mniej przewidywalny – wyrzucający gazy i materiały wulkaniczne. Aktywność Etny jest związana z jej położeniem na styku płyt tektonicznych: europejskiej i afrykańskiej.
Jak dostać się na Etnę? Najlepiej samochodem, wjeżdżając w kierunku Piano Provenzana. W pewnym momencie droga się jednak kończy i na szczyt maszeruje się pieszo lub wjeżdża busami. Piesza wycieczka może potrwać cztery-pięć godzin w jedną stronę, warto, więc zadbać o specjalistyczne buty z grubymi podeszwami i grube, wiatro odporne ubrania. Słońce świeci, ale temperatura sięga 5 stopni i mniej. Nie można, więc zapomnieć także o posmarowaniu odsłoniętych części ciała kremem z wysokim filtrem (mój mąż niestety zapomniał i po całodniowej wycieczce prezentował się niczym Wielka Stopa po polowaniu na prerii). Niezależnie od wybranego środka transportu wycieczka jest dość męcząca i zajmuje praktycznie cały dzień. Jednak warto zrezygnować z jednego dnia opalania na rzecz bajkowych widoków i dreszczyku emocji na karku.
Pozdrawiam serdecznie z wakacji mojego życia
Kasia