Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Wpisy oznaczone ‘Jadwiga Ślawska Szalewicz’

Dni 27 i 28 września tego roku były dla nas miłym powrotem do przeszłości. Do całkiem niedalekiej przeszłości, kiedy tworzyliśmy w 1977 r Polski Związek Badmintona w kolebce polskiego badmintona, w Głubczycach, gdy tam rozgrywaliśmy turnieje ligowe, zawody ogólnopolskie, gdzie odbywały się zgrupowania, gdzie wiele długich godzin spędzaliśmy na rozmowach o badmintonie. Ja mogłam tylko wspominać ostatnie 36 lat, natomiast Andrzej (Szalewicz) wspominał początki badmintona i pierwsze ważne kontakty z trenerami Bolkiem Zdebem i Ryśkiem Borkiem.

Ale zacznijmy od początku. Na zaproszenie klubu LKS „Technik” Głubczyce oraz Akademii Myśli i Słowa pojechaliśmy do Głubczyc w piątek 27 września.  Pogoda była piękna świeciło słońce a my jak za dawnych dobrych lat jechaliśmy znowu do Głubczyc. Tym razem wybraliśmy jazdę trasą szybkiego ruchu oraz autostradą wrocławską, aby w Krapkowicach zjechać i obrać kierunek na  Głubczyce.

Pierwsze nasze spotkanie odbyło się po południu w Liceum Ogólnokształcącym w ramach Akademii Myśli i Słowa.  W czasie drogi zastanawialiśmy się, o czym będziemy mówić. W końcu uznaliśmy, że badminton, wspomnienia, pokazanie roli wszystkich kolegów, zawodników, ludzi związanych z miastem, Rady Miasta i Gminy, Burmistrza, Dyrektora  LO, trenerów  a przede wszystkim „naszych” zawodników  to temat na długie nocne Polaków rozmowy a nie na dwugodzinne spotkanie. Akademia – sama nazwa wskazuje, że tam  powinno się wystąpić  z wykładem, jednak my uznaliśmy, to za cokolwiek sztuczne i nadęte. Natomiast przyjęta forma gawędy ze znanymi nam osobami, wciąganie ich do dyskusji, do wystąpień, wspólne wspominanie będzie najlepszą z możliwych form tego spotkania. Bo jak występować ex  cathedra  i głosić prawdy życiowe, gdy naprzeciwko nas siedzą ludzie, z którymi współpracowaliśmy przez wiele lat, którzy dzielili z nami biedę, którzy tak samo jak my cieszyli się z każdej „zdobyczy” w postaci lotek, koszulek, skarpet czy też niezwykle potrzebnych a drogich rakietek do badmintona?

Potoczyły się te nasze wspólne wspomnienia wielokierunkowo, tak jak toczyło się nasze wspólne życie. Andrzej starał się wytłumaczyć wszystkie trudne decyzje, jakie wspólnie z zarządem podejmowaliśmy, ja przypominałam nasze podróże a także pierwsze wystąpienia na kortach mistrzostw Europy w roku 1980 w Groningen a później na mistrzostwach Europy juniorów w Edynburgu. I tu i tam  nasza reprezentacja wypadła dobrze. Wygrane mecze, awans do grupy wyższej i powrót ze sprzętem, który w Groningen ufundował nam Yonex – a były to rakietki, zaś w Edynburgu- dzięki Bożence Wojtkowskiej i Ewie Rusznicy -Carlton ubrał naszą ekipę w koszulki a dziewczyny otrzymały rakietki. Wspominaliśmy nasz wyjazd do Hamburga, bezpośrednio po zakończeniu Yonex German Open 1986, które odbyły się w Dusseldorfie. Przejazd koleją z Dusseldorfu do Hamburga, opóźnienie pociągu spowodowane fatalnymi warunkami pogodowymi marznąca mżawką, kilkugodzinny postój w polu z tego właśnie powodu, i bardzo późną kolację jedzoną wspólnie z przedstawicielami firmy Victor. Podróż miała zająć tylko trzy godziny a w rzeczywistości trwała całe dwanaście. Zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi dotarliśmy i wspólnie spotkaliśmy się z panem Guido Schmidtem (właścicielem) oraz R. Burkhardem- jego zastępcą.  Następnego dnia po południu mieliśmy grać oficjalny mecz Polska –RFN w badmintonie. Ale dla nas najważniejszą sprawą oprócz tego pierwszego meczu (1986) był fakt otrzymania kompletnego wyposażenia dla całej ekipy. Być może dzisiaj śmiesznie to brzmi, ale wtedy po raz pierwszy otrzymaliśmy ( zawodnicy i trenerzy) po kilka sztuk koszulek, spodenki, biało- czerwone dresy z napisem Polska, skarpety, buty oraz po 4 cztery rakietki Victora, plus kilka na zapas na wypadek uszkodzenia. Te rakietki dodatkowe powędrowały do magazynu, jak również otrzymane lotki Victor, których używaliśmy do treningu a także na zawodach organizowanych w Polsce. Oprócz tego wszyscy otrzymali piękne ogromne torby Victora a także thermobagi, których nam brakowało, a których  nikt nie rozdawał za darmo.

Ubrani, elegancko wyglądający wyszliśmy na mecz. I tutaj niestety po raz pierwszy pamięć mnie zawodzi. Nie pamiętam wyniku tego meczu. Wiem, że przegraliśmy, wtedy reprezentacja Niemiec  była silna a my na początku drogi do naszych sukcesów. Tym niemniej powrót mieliśmy radosny, gdyż mimo wyniku meczu, Victor GmbH, jako sponsor Polskiego Związku Badmintona ( podpisaliśmy stosowną umowę) pozwolił mi na buszowanie w ich magazynach i wybranie wszystkich niezbędnych rzeczy do organizacji zawodów międzynarodowych w badmintonie w Polsce. Nie, nie myślcie, że było to dodatkowe wyposażenie w sprzęt. Sprawa była zupełnie banalna. Chodziło o podkładki dla sędziów prowadzących,- twarde, aby mogli notować protokoły poszczególnych meczów,  kartki samoprzylepne, papier xero w dużych ilościach,( kilkadziesiąt ryz), plastikowe boksy do komunikatów ( takie niebieskie, które przez ponad dwadzieścia kilka lat stały w pokoju Wydziału Gier i Dyscypliny, gdzie zmieniający się członkowie zarządu znajdowali swoje komunikaty i dokumenty), oraz inne niezbędne wyposażenie biura, którego  nie można było kupić za żadne pieniądze w Polsce w Warszawie.

W ten sposób wyposażeni zostaliśmy dowiezieni do pociągu w relacji Hamburg Warszawa. Uff… to była podróż, na granicy czekaliśmy na odprawę paszportowo celną. Na korytarzu nasz bagaż 25 toreb Victora wypełnionych po brzegi nowiuteńkim sprzętem. Kartony z lotkami w liczbie  6 sztuk, czyli 300 tuzinów, Andrzej nadzwyczaj spokojny, Rysiek nerwowo uśmiechnięty i ja spłoszona z kwitami magazynowymi, które  otrzymałam w Firmie Victor.

Pierwsze pytanie celnika do Andrzeja brzmiało: czyje to torby? – Nasze- padła odpowiedź,- nasze?- Czyli czyje?. I potoczyła się sympatyczna rozmowa o polskim badmintonie, naszych kontaktach z RFN, oficjalnym meczu zorganizowanym celowo, aby reprezentacja mogła otrzymać sprzęt o braku pieniędzy o tym jak wartościowy ten sprzęt jest dla nas, a jak bezwartościowy dla innych, prezentacja tub z lotkami, lotek i opowiadanie, co to jest ten badminton i dlaczego tyle lotek potrzebujemy. A my cierpliwie odpowiadaliśmy na wszystkie pytania, zawodnicy spali zmęczeni po doznanych emocjach i wrażeniach wycieczki po Hamburgu, a my czarowaliśmy elokwencją i wiedzą, którą dzieliliśmy się z celnikami. W końcu dowódca obejrzał wszystkie dokumenty, ostemplował je i życzył nam sukcesów na nadchodzących Mistrzostwach Europy Juniorów, które w kwietniu 1987 r miały odbyć się w Hali Mery w Warszawie.

Do naszych wspomnień zapraszaliśmy i trenera Ryszarda Borka i będące na sali zawodniczki:  Bożenę Wojtkowską- Haracz, Bożenę Siemieniec- Bąk, Marzenę Dacyk.  Marzena przypomniała nam jak przed laty całe miasto Głubczyce żyło badmintonem, jak uroczystości komunijne przypadające w tym samym czasie, co otwarcie Ogólnopolskiej Olimpiady  Młodzieży musiała być przez ks. Proboszcza przesunięte na wcześniejszą godzinę, aby zawody mogły rozpocząć się zgodnie z planem. Jak panie w przedszkolu ( mama Marzeny i Józefa Ciurys Borek) prowadziły na salę wszystkie dzieci z ostatniej grupy przedszkolnej, które w kolejnym roku miały iść do szkoły. Dzieciaki dostawały rakietki i lotki, grały, bawiły się  i w ten sposób najsprytniejsze wybierane były do grupy, która w szkole podstawowej stanowiła wyselekcjonowaną klasę badmintonową, prowadzoną przez wiele lat aż do ukończenia szkoły nie tylko podstawowej, ale ponadpodstawowej również.  Z takiej  preselekcji wyszli przyszli zawodnicy kadrowicze, reprezentanci Polski  Dorota Borek, Przemysław Krawiec,  później Witek Chmielewski, Małgosia Lenartowicz, Darek Sobków, Zbyszek Serwetnicki, Przemek Wacha Olimpijczyk IO Ateny 2004, Pekin 2008, i Londyn 2012, bracia Walaszkowie Romek i Mateusz, Agnieszka Naróg, Marysia Maślanka. Tyle nazwisk zapamiętałam, tyle przypomnieliśmy sobie z Ziutą i Ryśkiem, pewnie było ich więcej, jeżeli kogoś pominęłam, przepraszam. Wspominaliśmy długie przejazdy kolejowe na zawody do Edynburga (56 godzin) do Helsinek 32 godziny i przygody z celnikami byłego ZSRR, według, których przewożenie jabłek ( mieliśmy torbę jabłek dla całej ekipy na pobyt w Helsinkach) było niezgodne z przepisami. Bożena przypomniała jak celniczka po kilkunastu minutach w końcu ustąpiła pod naporem zawodników i wyjątkowo podzieliła zapas naszych jabłek na dwie części, jedną zabrała a z drugą mogliśmy jechać do Finlandii.

Otrzymałam od Pana Andrzeja link z uroczystości, wklejam dzielę się z Wami,       http://www.tvglubczyce.pl/

dziękuję bardzo

J

CDN.

Jak było w Głubczycach?

 

 

 

 

 

Zanim coś napisze chcę pokazać kilka zdjęć. Może one odpowiedzą na to pytanie. Tutaj spotkanie w ramach „Akademii Myśli i Słowa” Ludzie z Pasją – Jadwiga Ślawska Szalewicz i Andrzej Szalewicz

 Czasem dokumentacja zdjęciowa jest lepsza aniżeli najlepsze opisy.

 

 

 

 

Tu Honorowy Herb Głubczyc przyznany Jadwidze Ślawskiej Szalewicz przez Kapitułę Herbu Głubczyc przy Radzie Miejskiej w Głubczycach oraz wyróżnienie dla Honorowego Obywatela Głubczyc Andrzeja Szalewicza

 

 

 

 

 

 

Nasze spotkanie z wieloma osobami: zawodnikami, reprezentantami Polski kilku generacji, trenerem kadry narodowej, trenerem LKS Technik Głubczyce Ryszardem Borkiem i Józefą Ciurys- Borek Jego żoną a zarazem świetną  zawodniczką badmintona,spotkania z dawno nie widzianymi działaczami i osobistościami miasta i Gminy Głubczyce przywołało wspomnienia, kiedy wszyscy chcieliśmy zrobić dużo i dobrze i to nam się udało. I pomimo wielu starań różnych ludzi  nikt nigdy nam wszystkim tego nie odmówi. Dlatego radość sprawiły nam podziękowania jakie otrzymaliśmy od naszych byłych zawodników zarówno Ryszard jak również Andrzej i  Ja.  Ech łza w oku się zakręciła.

Kochani Dziękujemy z całego Serca to były niezapomniane chwile!

Rozpoczął się rok szkolny. Pierwsze lekcje już się odbyły, milusińscy nasi mniej więcej wiedzą co ich w tym roku szkolnym czeka a ja chciałabym powrócić do moich wspomnień związanych ze szkołą, a właściwie ze szkołami mistrzostwa sportowego których w latach 1996 – 2004 było cztery. Ponieważ wiele osób dzwoni do mnie i czeka na kolejne moje wpisy dotyczące historii badmintona widzianej od kulis zapraszam do szkół , do szkół mistrzostwa sportowego w badmintonie.

Ważnym programem, na który zdobywaliśmy pieniądze były szkoły mistrzostwa sportowego. W latach 1996 – 2004 powołaliśmy wspólnie z władzami lokalnymi następujące szkoły:

Przy zespole Szkół Ogólnokształcących w Słupsku (od  15.07.1996) z trenerami: Klaudią Majorową, Aleksiejem  Sidorow (do roku 2002) i Eugeniuszem Majorow ( do 31.08.1999 i od 1.09.2002 do 2004).

Przy Zespole Szkół Ogólnokształcących Nr 5 Mistrzostwa Sportowego im. M.G. Bublewicza (od 1.09.1999-2003) z trenerami Andrzejem Klej, Lesławem Markowiczem, wzmocnionymi przez Eugeniusza Majorowa, który do szkoły dołączył w roku 1999 i pracował tam do 2002). Z dniem rezygnacji Andrzeja Kleja z pracy trenera w tej szkole w dniu 25.02.2003 r SMS w Olsztynie dotrwał tylko do 31.12.2003 i wtedy zakończył działalność.

W dniu 1.09.2000 r otwarto Szkołę Mistrzostwa Sportowego w badmintonie przy Zespole Szkół Rolniczych w Głubczycach. Trenerami zostali Ryszard Borek, Bożena Haracz, Irena  Dacyk i Przemysław Krawiec. 

W trudnym okresie kolejnej reorganizacji kultury fizycznej (zarządzanie sportem  przeszło do MENiS) zarząd związku rozpoczął kolejną akcję powołania nowej Szkoły Mistrzostwa Sportowego przy Zespole Szkół Technicznych w Płocku, która w dniu 1.09.2003 uruchomiła swoją działalność, a od 1.01.2004 Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu uznało jej działalność i przyznało dotację. Trenerami w tej szkole zostali Magdalena Koba (Konopka) i Andrzej Rosiak.

W sumie na działalność Szkół Mistrzostwa Sportowego w latach 1996 – 2004 po trudnych i ciężkich negocjacjach otrzymaliśmy kwotę 3.771.000 zł.  Pieniądze te były podzielone na działalność czterech Szkół Mistrzostwa Sportowego

Słupsk lata 1996 – 2004 –  2.272.000 Zł;

Olsztyn lata 2002-2004 -187.130;

Głubczyce lata 2001 – 2004 Głubczyce 414.000Zł

I Płock w roku 2004 –  58.000 Zł

W latach 2001-2004 trwała nieustanna batalia o organizacyjne usytuowanie szkół mistrzostwa sportowego. Przedstawiciele MENiS (Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu) prezentowali różne koncepcje chcąc powierzyć nadzór nad szkołami wojewódzkim interdyscyplinarnym stowarzyszeniom sportowym.  Na różnych naradach musieliśmy wyjaśniać, że w dobie biedy w klubach stałe szkolenie określonej liczby zawodników jest szkoleniem zaplecza kadry narodowej seniorów dla każdego polskiego związku sportowego nie tylko dla badmintona. W związku z tym, bardzo ważnym jest bezpośredni nadzór polskich związków sportowych nad szkołami mistrzostwa sportowego. Nasze wystąpienia popierały też inne związki sportowe, które również miały szkoły mistrzostwa sportowego. Zintegrowane działania doprowadziły do utrzymania status quo, zaś nieoficjalne źródła podają, że nadzór nad szkołami od dnia 1.01.2005 przejmuje nowo powstająca organizacja Polska Konfederacja Sportu).  Dlaczego tak bardzo zależało nam na Szkołach na SMS-ach?  Odpowiedź jest prosta. Każda nowo powstała szkoła to trenerzy zatrudnieni na etatach oraz minimum 22-29 godzin treningów tygodniowo. Na taką ilość godzin treningowych nie mógł sobie pozwolić każdy klub w Polsce. W roku 2004 szkoliliśmy 67 zawodników oraz zatrudnialiśmy 8 trenerów, instruktorów na etatach. Nie chcieliśmy się zgodzić z prezentowanymi przez przedstawicieli MENiS koncepcjami gdyż po wielu latach ciężkiej pracy osiągnęliśmy sukces a ten system szkolenia zdał egzamin. I obojętne jak patrzyli na to różni pseudo działacze, dla nas szkoły były najważniejsze.

Wiem, który prezes spośród wielu, w tej sprawie krzyczał najgłośniej i wiem też, dlaczego. Odchodziłam ze związku i nie miałam nic do stracenia, dlatego na naradach sekretarzy i prezesów mój sprzeciw było słychać najgłośniej. A lata 2001 i 2003 były tego dobitnym potwierdzeniem.! Medale Mistrzostw Europy, nasze wieloletnie marzenia zrealizowaliśmy w Spale w roku 2001 podczas Mistrzostw Europy Juniorów: złoty medal Kamili Augustyn z Nadią Kostiuczyk (obecnie Zięba) w grze podwójnej dziewcząt, srebrny medal Kamili w grze pojedynczej, a w roku 2003 brązowy medal Rafała Hawla na Mistrzostwach Europy Juniorów w Esbjerg w grze pojedynczej chłopców utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto jest walczyć o szkoły, które założyliśmy wysiłkiem wielu osób we współpracy z władzami Gminy w Głubczycach, Zarządem miasta Słupska, Olsztyna czy Płocka. Nie wiem ile razy pędziłam samochodem na spotkania w urzędach w Słupsku, Olsztynie, Płocku czy Głubczycach. Była to dla mnie sprawa priorytetowa.

Kolejne sukcesy medalowe odnieśliśmy na Mistrzostwach Europy Seniorów w Malmo w roku 2002. Debel mężczyzn grający w zestawieniu Michał Łogosz/Robert Mateusiak zdobył brązowy medal i powtórzył go na kolejnych ME w 2004 r w Genewie. 

W roku 2003 reprezentacja polskich juniorów młodszych prowadzona przez Bożeną Wojtkowską Haracz zdobyła srebrny medal na Mistrzostwach Europy do lat 17 w Dublinie Irlandia. Po tym sukcesie Bożena Wojtkowska Haracz została wybrana przez Komisję Sportu Kobiet Polskiego Komitetu Olimpijskiego trenerem roku 2003.  Dlatego dzisiaj z perspektywy 10 lat uważam, że prowadzenie szkolenia w szkołach mistrzostwa sportowego jest konieczne, jest warunkiem sine qua non do wyszkolenia zawodników, zaplecza kadry narodowej seniorów. Biada temu, kto tego nie rozumie. Dlatego też i dzisiaj uważam, że najważniejszą sprawą w polskim badmintonie była i jest sprawa organizacji szkolenia a nie ilości osób zatrudnionych w  biurze związku. Prezentuję taką opinię od wielu lat, ale będą ją zawsze powtarzała jak mantrę, bez szkolenia, bez szkół, bez zaplecza polski badminton znajdzie się w ogonie świata i Europy a wyniki jednego nie najmłodszego miksta nie załatwią sprawy( bo kontuzje się zdarzają a czasami zawodniczki mężatki mogą  chcieć urodzić dziecko), a w badmintonie jest pięć gier: dwie pojedyncze kobiet i mężczyzn, dwie gry podwójne kobiet i mężczyzn i mixt. I niech mi nikt nie tłumaczy, że nie mamy pieniędzy czy też klasowych zawodników. Mamy. Obowiązkiem prezesa i kierownika wyszkolenia oraz całego zarządu była i  jest troska o to by reprezentacja Polski składała się z wielu zawodników a nie dwóch jak w tym roku  w Guangzhou na mistrzostwach świata (Robert Mateusiak, Nadia Kostiuczyk- Zięba ), bowiem w roku 1989 na Mistrzostwa Świata do Dżakarty ( Indonezja) poleciała reprezentacja Polski w składzie 11 osobowym w tym 9 zawodników i trener Ryszard Borek. Czy znaczy to, że w roku 1989 mieliśmy więcej pieniędzy? Było łatwiej? Nie, nie było, ale nasza determinacja była ogromna.

Dla porównania podam składy następnych ekip na mistrzostwach świata: w roku 1993 Birmingham (zdj.1) startowaliśmy w składzie: Jacek Hankiewicz, Dariusz Zięba, Dariusz Karczmarczyk, Jerzy Dołhan, Katarzyna Krasowska, Bożena Siemieniec Bąk, Wioletta Wilk, Bożena Wojtkowska Haracz, trener Zhou Jun Ling, Piotr Kulpaka lekarz ekipy, i ja jako kierownik reprezentacji.   Rok 1995 mistrzostwa świata w Lozannie:  Katarzyna Krasowska, Joanna Szleszyńska, Dorota Borek, Dariusz Zięba, Damian Pławecki, Robert Mateusiak, Jacek Niedźwiedzki trener Ling Bo, Klaudia Majorowa  oraz Ryszard Borek. W 1999 r. w  mistrzostwach świata w Kopenhadze startowaliśmy w składzie: Przemysław Wacha, Jacek Niedźwiedzki, Michał Łogosz, Robert Mateusiak, Piotr Żołądek, Marcin Burzyński, Kamila Augustyn, Monika Bieńkowska, Joanna Szleszyńska, Kinga Rudolf, trenerzy Ryszard Borek, Klaudia Majorowa, i dodatkowo na konferencję trenerską organizowaną przez IBF Andrzej Klej, Lesław Markowicz. W roku 2001 w Sewilli startowali: Jacek Niedźwiedzki, Przemysław Wacha, Michał Łogosz, Robert Mateusiak, Kamila Augustyn, Katarzyna Krasowska,  Agnieszka Jaskuła, Agnieszka Czerwińska, Nadieżda Kostiuczyk- Zięba,

W roku 2003 Eidhoven Holandia: Przemysław .Wacha, Jacek Niedźwiedzki, Michał Łogosz, Robert Mateusiak, Joanna Szleszyńska, Angelika Węgrzyn, Kamila Augustyn, trenerzy Ryszard Borek, Klaudia Majorowa.

Poniżej podaję nazwiska uczniów – zawodników poszczególnych szkół:

Słupsk rok 2000/2001 szkolono 18 zawodników z 9 klubów z całej Polski i 7 województw: maturę zdawali Kamila Augustyn, Angelika Węgrzyn, Burzyński Marcin, Agnieszka Jaskuła, Piotr Łączny, Michał Zakrzewski. W roku 2001/2002 szkolono 15 zawodników z 8 klubów i 6 województw: maturę zdawali Paweł Lenkiewicz, Marcin Dernoga, Dominika Karlińska, Karolina Gliszczyńska, Paulina Matusewicz. W roku szkolnym 2002/2003 szkolonych było 16 zawodników z 8 klubów i 6 województw. Maturę zdawało 4 zawodników: Rafał Hawel, Damian Tarka, Szymon Palczewski, Adam Krok. W roku szkolnym 2003/2004 szkolono 16 zawodników z 8 klubów i 5 województw. Maturę zdawała tylko jedna zawodniczka Marta Wojciechowska.

Olsztyn  w roku szkolnym 2000/2001 szkolono 20 zawodników, w roku 2001/2002 szkolono 12 zawodników, w roku 2002/2003 szkolono 9. Największym sukcesem było zakwalifikowanie się Karoliny Kosińskiej i Agaty Doroszkiewicz do grupy szkolenia kadry juniorów na Mistrzostwa Europy Juniorów w roku 2003 w Danii Esbjerg, start w tych zawodach oraz osiągnięcie zaplanowanych wyników indywidualnie i drużynowo.

Głubczyce: rok 2000/2001 szkolono 13 zawodników, w roku 2001/2002 14 zawodników, 2002/2003 10 zawodników, 2003/2004 12 uczniów. W 2004 roku szkolono w trzech klasach 28 uczniów zawodników. Liczba godzin treningu przez pierwsze dwa lata wynosiła 27, w trzecim roku nauki 25 a w roku 2004 24. Przez dwa lata szkolenie badmintonowe prowadzili Ryszard Borek – wieloletni trener kadry narodowej i Bożena Wojtkowska Haracz multimedalistka Indywidualnych Mistrzostw Polski, trener, Olimpijka z Igrzysk Olimpijskich Barcelona 1992.W trzecim roku nauki do grona trenerów dołączyła Irena Dacyk, a w czwartym Przemysław Krawiec. W roku 2004 pracowało trzech trenerów z wymaganym wykształceniem i II klasą trenerską.  Szkoła Mistrzostwa Sportowego w Głubczycach organizowała podczas wakacji zgrupowania w Danii, Wolborzu-Spale i Zakopanem. Podczas pobytu zawodników uczniów w Danii treningi prowadził Jens Thorgensen ( 6 godzin dziennie), natomiast w roku szkolnym trener IBF/EBU Günter Huber prowadził szkolenie przez dwa tygodnie.  Zawodniczy sms startowali w wielu turniejach zagranicznych i krajowych.  W roku 2001 i 2003 w Irlandii sześciu zawodników brało udział w Drużynowych Mistrzostwach Europy. Do najlepszych uczniów SMS Głubczyce należeli: Adam Cwalina, Wojciech Szkudlarczyk, Ewa Jarocka, Wojciech Poszelężny, Jarosław Suwała, Żaneta Zając, Idalia Haracz, Mateusz Szałankiewicz, Michał Rogalski, Łukasz Moreń, Anna Plecha, Magda Dakowicz, Cezary Gutowski, Kamil Ogiełko, Kamil Krukowski, Paweł Jarocki, Agnieszka Wojtkowska, Aleksandra Walaszek. Uczniowie tej szkoły osiągali bardzo dobre wyniki w nauce i tak Martyna Łyszczarz, Adam Cwalina i Ireneusz Styczewski otrzymywali stypendium Prezesa Rady Ministrów. W roku 2004 szkoła legitymowała się 15 absolwentami. Wielu uczniów wchodziło w skład kadry narodowej i reprezentacji Polski. SMS współpracował z AWF Wrocław, Politechnika Opolską Wydziałem Wychowania Fizycznego, Wojewódzkim Ośrodkiem Medycyny Sportowej w Lublinie. Uczniowie uczestniczyli też w kursie organizowanym przez szkołę i uzyskali tytuł instruktora badmintona a także ukończyli kurs sędziowski organizowany przez Opolski Okręgowy Związek Badmintona. 

Z czterech powołanych przez nas szkół mistrzostwa sportowego tylko jedna szkoła funkcjonuje do dzisiaj. Dlaczego?   W  latach dziewięćdziesiątych funkcjonowały ośrodki szkolenia młodzieży w klubach w  Częstochowie z trenerem Luo Guo Hui, Suwałkach z trenerem Xu Renfui, Głubczycach z trenerem Ling Bo i Warszawie z Zhou Jun Ling?  Ośrodki zorganizowaliśmy w ramach czterech klubów: KKS Kolejarz Czestochowa, SKB Suwałki, LKS Technik Głubczyce KS FSO Polonez  Warszawa.

Z perspektywy 35 lat, sprawy nabierają innego wymiaru.

W końcu chciałabym podziękować kilku osobom, dzięki którym szkoły powstały, mogły pracować i szkolić zawodników, są to: Zygmunt Kołodziej, Bożena Jurkiewicz, Andrzej Obałek  oraz Klaudia Majorowa  główny trener w SMS w Słupsku , Alicja Rutecka z Olsztyna,  Ryszard Borek i Zdzisława Szałagan z Głubczyc, śp. Zygmunt Kardaś (zm. 2013) i Bernard Szymański z Płocka.  Bez was bez waszego zaangażowania w codzienną pracę szkół nie byłoby waszych wychowanków –uczniów, zawodników kadry narodowej, reprezentacji Polski nie byłoby tamtych wyników i tamtego silnego badmintona.

 

 

 

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.