Już miesiąc minął, gdy pani Jesień wkroczyła do naszych parków i ogrodów, gdy na polach palą się łęty ziemniaków a radosne kolory zmieniły się w kolory brązu, żółci i ciemnej czerwieni. Zapachniało w ogrodzie jesienią. Słońce świeci, ale poranne mgły snują się uświadamiają nam nieubłagane przemijanie lata. Wieczór w ogrodzie jest również zasnuty mgłą i chłodem, przychodzącymi wraz z zachodem słońca. Błękit nieba wybarwia się gdzieś około godziny jedenastej by o szóstej przejść w zmierzch, co oznacza, że za miesiąc dzień będzie krótszy o ładnych kilka godzin i nastanie listopad chłodny, zdzierający do końca liście z drzew. Październik powitał nas przymrozkiem -4 i właśnie ten jeden dzień ściął wszystkie kwiaty w ogrodzie. Zostało tylko kilka sztuk begonii królewskiej, które stały w donicach przy domu, oraz kilka w skrzynkach, pozostałe trzeba było wyrzucić. Łodygi ścięłam a bulwy begonii schną w skrzynkach, w sobotę zakupię torf odkwaszony, którym przesypię wyschnięte bulwy i tak przygotowane schowam w piwnicy. Będą czekały na lepsze czasy ciepło i maj przyszłego roku. W tym roku nie posadziłam moich ukochanych dalii gdyż wszystkie bulwy rozpadły się, zostały same otoczki, pewnie jakieś robactwo postanowiło przetrwać w moich daliach. Wyrzuciłam wszystko na wiosnę i pomyślałam, skoro tak się stało w tym roku dalii nie będzie. Pozostały mi tylko zdjęcia ubiegłorocznych kwiatów. No cóż może właśnie w ten sposób zmienię swój ogród, bez dalii bez begonii, kto wie?
Wyszłam dzisiaj o poranku do mojego ogrodu, aby na zakończenie sezonu zrobić kilka zdjęć październikowego jesiennego ogrodu. Ponownie, jak co roku, zachwycił mnie krzew oczaru wirginijskiego.
Jakież było moje zdziwienie, gdy na krzewie oczaru wirginijskiego (Hamamelis wirginiana) zobaczyłam kwiaty, w postaci rozcapierzonych pazurków malowniczo powyginanych w kolorze jasno żółtym. Zdziwienie tym większe, że mój oczar zawsze kwitnie w lutym, gdy w ogrodzie leży śnieg i żaden kwiat ani krzew nie ma zamiaru się budzić ze swego zimowego snu. Pierwszymi kwiatkami obdarza mnie zawsze oczar. Prawdę powiedziawszy krzew ten w tym roku bardzo się rozrósł i aktualnie połowa gałęzi jest czerwono bordowa zaś druga część jest złocisto żółta. I właśnie na tej części złocisto żółtej kwitną kwiatki oczaru. Wyglądają pięknie, małe żółte pożegnanie lata. Podobno oczar wyrasta do sześciu metrów wysokości, ale tymczasem u mnie ma może dwa metry. Jego liście są eliptyczne, nierównomierne i karbowane. Kwiaty są charakterystyczne i bardzo oryginalne. Składają się z tasiemkowatych płatków, skręconych lub wyprostowanych w barwie żółtej, które ukazują się zimą i jak się okazuje również jesienią. Oczar ma również owoce w postaci zdrewniałych torebek, które dojrzewają w następnym roku po kwitnieniu i pękają z charakterystycznym trzaskiem. O oczarze i moim zachwycie napisałam już w roku 2012, ale tym razem chciałam tylko przypomnieć, że pomimo wszystko, przymrozków wczesnych i trudnej długiej zimy ten krzew potrafi zaskoczyć swoim wyglądem. Kwiaty oczarów wytrzymują mrozy nawet do -12C. W czasie mrozu płatki zwijają się do środka i rozwijają ponownie przy plusowej temperaturze. Czynność ta może być powtarzana przez roślinę kilkakrotnie.
Warto posadzić ten krzew w swoim ogrodzie i cieszyć oko kwiatkami zarówno w lutym – marcu jak również w jesieni.
Ogród powoli przygotowywany jest do zimy. Tulipany „Laura Fygi” (nazwa pochodzi od nazwiska holenderskiej piosenkarki) posadzone, a co ja się będę przyznawała ile? Dużo, pokażę je w maju, wtedy, gdy zakwitną. Gospodarstwo Ogrodnicze Jacek Wiśniewski junior przygotowało dla mnie trzy worki cebulek właśnie Laury Fygi. Piękne czerwono- żółte tulipany. Sadziłyśmy je cały dzień, słońce nam przyświecało a temperatura dochodziła do +17 stopni Celsjusza. Do posadzenia pozostały jeszcze cebulki szafirków, narcyzów, hiacyntów żółtych i bordo, lilii azjatyckiej oraz lilii o smakowitej nazwie Sorbet. Lilie posadzone zostaną w miejsce wykopanych krzaków, bzu, które prawie zdziczały. Pozostało tylko trzy lub cztery pojedyncze okazy. W tym miejscu znakomite podłoże i warunki znajdą lilie, a cebulki hiacyntów, szafirków, narcyzów, posadzone zostaną w donicach, które okryję Agro włókniną i postawię na tarasie w kartonach lub drewnianych skrzynkach tak by miały warstwę ochronna od spodu. W ten sposób zabezpieczone powinny przezimować. Wraz z nastaniem ciepłych wiosennych dni będą swoimi kwiatami cieszyły oczy domowników a święta wielkanocne powitamy pięknymi kolorowymi kwiatami.. Ale co tam, ja tutaj piszę już o świętach wielkanocnych, gdy przed nami zima i święta Bożego Narodzenia! To prawda, ale teraz jest czas na przygotowywanie roślin cebulowych do kwitnienia wiosennego. Dlatego o tych pracach napisałam. Zresztą Kasia Bellingham, która prowadzi Blog pod tytułem „Ogród Andrew i Kasi Bellingham” doskonale radzi nam, kiedy i co należy robić w ogrodzie, a jest to para znakomitych profesjonalnych ogrodników, którzy przez lata pracowali w najlepszych ogrodach angielskich z ogrodem Księcia Karola włącznie. Któż lepiej może udzielać nam porad w zakresie prac ogrodniczych. Ja również czerpię dodatkową wiedzę z ich bloga a także wysyłam zapytania do Kasi, bo chociaż mam długie doświadczenie ogrodnicze zawsze lepiej zapytać profesjonalistę niż błądzić po omacku.
I jeszcze jedno spostrzeżenie. W moim ogrodzie pojawiły się jeże. Zresztą wszyscy sąsiedzi odnotowali w swoich ogrodach obecność tych miłych zwierzątek. Jeżeli nie mamy psów można pomóc jeżom przezimować. Możemy zbudować domek dla jeży, które przetrwają w nim całą rodziną i będą niezwykle wdzięczne za pomoc. Otóż dowiedziałam się, że wystarczy połowa drewnianej palety, takiej zwykłej palety do przewożenia towarów. Paletę ustawiamy w krzakach, sypiemy dużo suchych liści pod spód – w środek ożebrowania palety, nakrywamy gumowaną płachtą, jaką możemy znaleźć lub kupić, płachtę przymocowujemy do podłoża długimi gwoździami, aby się nie zsunęła. Zbieramy kolejne liście w ogrodzie i wysypujemy na tak zbudowany domek. Jeże znajdą tutaj doskonałe miejsce na przetrwanie zimy, chłodu i mrozów. I jeszcze jedna drobna rada, paletę ustawmy na dwóch klockach drewnianych, aby utworzyło się wejście do domku. Paleta obsypana liśćmi będzie wyglądała jak górka złocista, będzie też zdobiła nasz ogród. A jeże odwdzięczą się nam na wiosnę robieniem porządków na własną rękę. Pozdrawiam jesiennie i życzę ciepłego spacerowego weekendu
Wasza Jadwiga