Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Wpisy oznaczone ‘chleb na zakwasie’

 

stroiki wielkanocne

stroiki wielkanocne

Za trzy tygodnie Święta Wielkiej Nocy. Każdy z nas przygotowuje się do nich w uroczysty sposób. Rekolekcje, postanowienia, zakończenie postu. W piątek w następnym tygodniu wyjeżdżamy ze ślubnym do Lubina, gdzie są rozgrywane Drużynowe i Indywidualne Mistrzostwa Europy Juniorów w badmintonie. Jesteśmy gośćmi honorowymi tych zawodów. Dlatego dzisiaj podam przepis na pyszną szynkę i cielęcinę zadnią peklowaną domowym sposobem i pieczoną w piekarniku. Dla mnie od lat jest to najprostszy sposób przygotowania mięska zamiast wędzenia szynek czy kiełbas. Jak wygląda zadnia cielęcina każda pani domu wie? Kupiłam pucek cielęciny tak około 2 kg wagi. Zakupiłam

szynka wieprzowa i sól peklowa Appetiny

szynka wieprzowa i sól peklowa Appetiny

również dwie szynki wieprzowe, jedną zadnią 2,10 kg i przednią, czyli łopatkę w ilości 1, 95 kg. W tym samym sklepie zakupiłam 4 opakowania soli peklowej  Appetina. Wykonanie Mięso opłukałam pod bieżącą wodą. Do garnka wlałam około 2,75 l wody, dodałam kilka ziarnek ziela angielskiego, pieprzu kolorowego, oraz 6 listków laurowych oraz dwa opakowania soli peklowej. Całość zagotowałam. Odstawiłam na taras, aby szybciej wystygło.  Do zimnej zalewy włożyłam dwie szynki wieprzowe, a do osobnego garnka tez z przegotowana zalewą włożyłam cielęcinę zadnią.

chałki na sniadanie

chałki na sniadanie

Garnki przykryłam pokrywkami, włożyłam do toreb foliowych, i zostawiłam na dwa tygodnie na tarasie. Codziennie obracałam mięso, tak, aby pięknie wchłonęło jak najwięcej zalewy –marynaty. Po dwóch tygodniach wyjęłam szynki z zalewy, osuszyłam, ułożyłam na folii aluminiowej. W misce przygotowałam masę ziołowo-czosnkową: dwie główki polskiego czosnku obrałam i przepuściłam przez praskę, dodałam sól, oraz majeranek (dużo). Całość dokładnie wymieszałam, tak, aby składniki połączyły się. Mięso pokryłam przygotowaną masą ziołową, również we wszystkich zagłębieniach. Zawinęłam w podwójną folię aluminiową. Każdą szynkę zapakowałam w torbę foliową i włożyłam do zamrażarki. W ten sposób przygotowane mięso będzie czekało na nasz powrót do Wielkiego Wtorku. We wtorek wieczorem mięsko zostanie wyjęte z zamrażarki a w czwartek będę go piekła, powolutku w temperaturze około 160 stopni przez

wielkanocne specjały, szynka po upieczeniu

wielkanocne specjały, szynka po upieczeniu

około 2,5 godzin. Po tym czasie szynki zostaną rozwinięte z folii i będą dopiekane, aby utworzyła się chrupiąca skórka. W ten sposób przygotowana szynka i cielęcina zadnia są pyszne, pachnące, chrupiące a ja wiem, z czego zostały przygotowane. Żadnego wynalazku w nich nie ma. Prosto, smacznie a niektórzy nawet mogą powiedzieć w starodawny tradycyjny sposób. A dlaczego nie? Tradycja jest częścią naszej tożsamości.  Tak, właśnie takie proste i smaczne jedzenie powinnyśmy przygotować na nasze święta. Wędzoną kiełbaskę do święconki

dynia w syropie słodko kwaśnym z goździkami

dynia w syropie słodko kwaśnym z goździkami

zamówiłam u znajomego rzeźnika, u którego od lat kupuję swojskie wyroby. Nie potrzebuję jej dużo tylko jeden „wianek”, aby tradycji stało się zadość. Ślubny uwielbia jajka, więc oprócz tradycyjnej szynki przygotuję jajka z majonezem posypane drobnym szczypiorkiem, który moja Babcia Katarzyna nazywała „trybulką”, jajka z kawiorem czerwonym, jajka faszerowane, sałatkę jarzynową, chrzan śmietankowy, ćwikłę a z piwnicy przyniosę dynię w zalewie, którą przygotowałam na jesieni. Wydaje mi się, że tyle polskich specjałów na święta Wielkiej Nocy w zupełności wystarczy. Gdybyście zaś chcieli poczytać różne moje przepisy, jakie dla was w ciągu ostatnich lat przygotowywałam zapraszam do linków: http://www.okiemjadwigi.pl/chalki-na-

ciasto drożdżowe wg przepisu Małgorzaty Gutowskiej -Adamczyk "Cukiernia Pod Amorem"

ciasto drożdżowe wg przepisu Małgorzaty Gutowskiej -Adamczyk „Cukiernia Pod Amorem”

sniadanie/;  http://www.okiemjadwigi.pl/wielkanoc-2014/ http://www.okiemjadwigi.pl/swiateczne-slodkosci/ ; http://www.okiemjadwigi.pl/pasta-sledziowa-i-szpinak/; http://www.okiemjadwigi.pl/jak-przetrwac-igrzyska-olimpijskie/ (polecam ten wpis, gdyż tutaj podany jest  przepis na piękne i pyszne ciasto drożdżowe, które Małgorzata Gutowska-Adamczyk otrzymała od właścicieli „Cukierni Pod Amorem” http://www.okiemjadwigi.pl/bataty-malo-znane/http://www.okiemjadwigi.pl/chleb-na-zakwasie/ Wyjeżdżamy w dniu 27 a wracamy 31 marca. Do zobaczenia, polecam powyższe przepisy, które są łatwe i proste w wykonaniu, a smakują wybornie. Mili Moi, do usłyszenia w Wielkim Tygodniu. Życzę wszystkim zdrowia i szczęścia, i pogody, szczególnie pogody

pięknie wyrośnięte i pachnące

pięknie wyrośnięte i pachnące

ducha, gdyż Wiosna w końcu do nas dojechała i funduje nam najpiękniejszy spektakl na ziemi. Kwiaty, kolory, ptaki, serce się raduje. Ps. Nie polecam tylko jednej rzeczy: taśmy do oklejania kasztanów, która powinna być teraz przyklejona wokół pnia drzewa. Otóż pamiętając tego, czego nie pamiętałam w ubiegłym roku oklejałam moje kasztany taśma na różnego rodzaju owady, które powodują uszkodzenie liści. Dzisiaj okazało się, że do tej właśnie taśmy przykleiła się sikorka, a moje koty pomogły jej i przyniosły do domu. Jeszcze żyła. Nie opowiem wam dokładnie ile czasu zajęło mi oklejanie drzew, ale tyle samo czasu zajęło mi usuwanie tej cholernej taśmy ze skrzydełka przerażonej sikorki. Tak samo byłam przerażona i ja, dlatego od razu poszłam i usunęłam taśmy z drzew. Trudno, liście będą nadal brązowiały, ale sikorki będą spokojnie żerowały w poszukiwaniu szkodników.

O chlebie pisałam kilkakrotnie. Moje wpisy znajdziecie

tutaj:  http://www.okiemjadwigi.pl/chleb-babci-janki/

i tutaj http://www.okiemjadwigi.pl/mloda-kapusta-i-chleb-z-otrab-owsianych/

a także tutaj: http://www.okiemjadwigi.pl/chleb-drozdzowy-i-bulka-wielkanocna/

Dzisiaj chciałam zaprosić wszystkich do pieczenia chleba na zakwasie. Każda z nas chciałaby jak najdłużej utrzymać figurę w jak najlepszym stanie, a właściwie wadze, aby ta nigdy nie podskakiwałaby była constans i za żadne skarby świata, aby nie przybywało nam ani pięć dekagramów.  Wiem, że jest to możliwe, ale tylko wtedy, gdy nasz wydatek energetyczny jest większy aniżeli ilość pokarmu spożywana w ciągu dnia. Nie martwcie się, nie będę robiła tutaj żadnego wykładu na ten temat, który dla każdej z nas jest bardzo trudny.  Co tu ukrywać lubimy jeść, lubimy pitrasić, a skoro tak spróbujmy wypieku chleba, który jest smakowity, upieczony jest na zakwasie, zawiera w sobie i otręby i ziarno siemienia lnianego, a tak w ogóle jest błogosławieństwem dla naszego żołądka. Przyznać muszę, że od jakiegoś czasu borykam się z nadkwasotą, czasami ze zgagą, wtedy ratuje się naparem z siemienia lnianego, które popijam małymi łykami w ciągu dnia. Oczywiście siemię lniane musi być ciepłe, ale wracając do chleba. Przepis otrzymałam od mojej Córci, która zachęciła mnie do  pieczenia własnego pysznego chleb ponad wszelka wątpliwość bardzo zdrowego Przyjechała do mnie z pajda chleba, powiedziała masz, spróbuj a jak ci będzie smakował podrzucę przepis. Spróbowałam i powiem tak, chleb jest znakomity, wiem, co do niego włożyłam, wiem też, czego nie używałam, i dlatego chcę się z wami podzielić tym wspaniałym przepisem. Oto on:

Składniki:

Mąka żytnia razowa BIO typ 2000 producent Babalscy, mąka orkiszowa BIO typ 1850 producent Babalscy, Ekologiczna mąka owsiana razowa Symbio Polska S.A, 2 łyżki miodu, 2 torebki (25 g) suchych drożdży ( ja dodałam Oetkera), 1 szklanka siemienia lnianego, 1 szklanka słonecznika łuskanego ( lub pestek z dyni, – co kto woli), paczka 200 g żurawiny suszonej, łyżka soli

Zaczyn na chleb wykonamy w następujący sposób: 2 szklanki ciepłej wody, 1 szklanka mąki żytniej razowej, 1 szklanka otrąb, mieszamy i odstawiamy na dwa trzy dni w cieple miejsce ( przy kaloryferze) niech zakwas pracuje, może nawet nieco pachnieć, ale to nic, chodzi o to, aby kultury bakterii swobodnie się rozwijały i aby zaczyn popracował.   Z tak przygotowanego zaczynu, odkładam trzy duże łyżki,  resztę wyrzucam, zaczyn powinien być świeży i pachnący a ten posłużył nam tylko do zaczynienia pierwszego etapu i przygotowuję świeży zaczyn na chleb.

Zaczyn na chleb wykonamy w następujący sposób: odłożony pierwszy (początkowy) zaczyn wkładam do miski i wlewam do niej 2 szklanki ciepłej wody, 1 szklanka mąki żytniej razowej, 1 szklanka otrąb, mieszam i odstawiam na 8 godzin w ciepłe miejsce ( przy kaloryferze) niech  pracuje,  chodzi o to, aby kultury bakterii swobodnie się rozwijały.

Jeżeli nie chcesz sama robić zaczynu, użyj zaczynu otrzymanego od koleżanki/kolegi, która już piekła chleb i odłożyła 2-3 łyżki do słoika do lodówki na następne wypieki.

Do zaczynu dodajemy:

1 szklankę mąki owsianej razowej, 1 szklankę otrąb żytnich, 1 szklankę ciepłej wody, w której rozpuściłam suche drożdże firmy Oetkera – dodając łyżeczkę mąki i pół łyżeczki cukru- wymieszałam i odstawiłam na 10 min, aby ruszyły, dolałam jeszcze 2 szklanki ciepłej wody. Z kilograma mąki żytniej razowej odsypałam szklankę, zastępując ją szklanką mąki owsianej razowej. To wszystko razem wymieszałam ręką, dodając dwie łyżki miodu, (jaki kto ma i jaki lubi). Masa chlebowa powinna być gęsta. Na nowy zaczyn odłożyłam do słoika 3 łyżki masy, słoik zakręciłam i wstawiłam do lodówki. Wymieszałam wszystko dokładnie dosypując szklankę siemienia lnianego, szklankę słonecznika łuskanego, i paczkę suszonej żurawiny 200 g. Jeszcze raz wymieszałam. Do trzech brytfanek  „keksówek” wyłożonych  papierem do pieczenia wyłożyłam masę chlebową. Brytfanki ustawiłam na stołeczku przy kaloryferze, aby ciasto podrosło przez 30 minut.

Nagrzałam piekarnik wstawiłam wszystkie foremki, nastawiłam temperaturę na 160 stopni włączyłam termo obieg, po pół godzinie podkręciłam piec na 180 stopni i piekłam następne 40 – 50 minut. Czas pieczenia zależy od stanu naszego piekarnika, znamy go, więc regulujemy zgodnie z naszym doświadczeniem. Na dziesięć minut przed końcem pieczenia posmarowałam wierzch chleba wodą używając pędzelka.

Mili moi państwo, przy zarabianiu ciasta chlebowego musimy zwracać uwagę na to czy nie jest ona zbyt rzadka, – wtedy należy dosypać mąki, lub zbyt gęsta -dolewamy odrobine wody. Najważniejsze jest wyczucie i nie trzymanie się sztywno przepisu.  I jeszcze jedna rada- moja szklanka jest dość duża, dlatego używam tylko ja do odmierzania, wody i poszczególnych ilości mąki, aby zachować proporcje. Chleb udał się pysznie, dzisiaj wiem, że powinnam go potrzymać jakieś 5 a może nawet z dziesięć minut dłużej, ale nie martwię się tym. Chlebkuś Córci jest pyszny w smaku, wiem, co jem, bez ulepszaczy, konserwantów i innych chemicznych wynalazków, następny będzie jeszcze lepszy, a do świąt Bożego Narodzenia będę mistrzem, pozdrawiam i życzę smacznego!

Wasza Jadwiga

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.