W sklepach trwa przedświąteczne zakupowe szaleństwo. Mnie to nie grozi, gdyż, jak co roku prezenty świąteczne gromadziłam przez cały rok wykreślając z mojej magicznej kartki imiona osób, dla których prezent został przywieziony do domu. Odkąd jestem emerytką, wolę ten sposób kupowania, ponieważ nie lubię wydawać pieniędzy na prezenty, które kosztują trzy razy drożej w okresie przedświątecznym. Tak więc prezenty zostały załatwione znacznie wcześniej a ja, jako prawdziwy emeryt jeżdżę do moich ulubionych sklepów po prostu na rekonesans, aby zobaczyć, co w tym roku jest trendy, jakie propozycje przygotowano dla nas, jakie kolory powinny obowiązywać przy ubieraniu choinki, jakie lampki, bombki, oraz jak powinno się skonstruować nasz własny magiczny świat, aby nasze dzieci i wnuki zachwyciły się tym magicznym niepowtarzalnym czasem w okresie świąt bożonarodzeniowych. Na początku grudnia we wszystkich sklepach na całym świecie odbywa się szał zakupów, a sprzedawcy, właściciele sklepów prześcigają się w wymyślaniu ekspozycji. Z dniem 1 grudnia otwierają się świąteczne kiermasze na których można kupować nie tylko świecidełka, przystrojki lecz także zjeść moje ukochane placki ziemniaczane z jabłkami prażonymi, czy też wypić szklaneczkę grzanego wina z korzennymi przyprawami. I te kiermasze lubiłam najbardziej jeżdżąc po świecie, chodząc w Niemczech po ryneczkach starego miasta, zresztą w Wiedniu, Pressbaum, Dornbrin czy nawet w Salzburgu mieście Mozarta, a także w miejscowości w której się urodziłam Bleckenstedt czy niedalekim Salzgitter, wszędzie otwierane są świąteczne kiermasze, które z przyjemnością odwiedzałam. Do nas ten zwyczaj przywędrował wraz z otwarciem granic. I bardzo dobrze, jest to czas radowania się nie tylko Bożym Narodzeniem ale też spotkaniami z przyjaciółmi, a gdzie najlepiej świętować jak nie wspólnie na kiermaszu gdzie możemy wypić to i owo i do tego zjeść coś smacznego czego w domu zbyt często nie przygotowujemy. Przecież nie musi to być formalne spotkanie.
Wspominając moje częste wyjazdy, powróćmy jednak do Warszawy, do moich ulubionych miejsc, a przede wszystkim do najpiękniejszego sklepu, jaki znam „Flora Point” Świat Roślin prowadzony przez Rodzinę Państwa Kaszubów, który chyba po raz otworzył swoje podwoje w 1996 r, aby przez wiele lat uczyć nas, pokazywać, promować i sprzedawać najnowsze ozdoby choinkowe. Flora Point odwiedzam w ciągu roku, ale od połowy listopada odwiedzam ich „świątecznie”.
Czekam na propozycje i nowości, które po rozbudowie i pozyskaniu większego metrażu prezentowane są w grupach tematycznych: A Christmas Carol – biało czerwone bombki, stroiki, precjoza w stylu skandynawskim, Snowflake Silver– srebrne bombki, stroiki i świąteczne ozdoby, Golden Christmas, czyli bardzo popularne w ostatnich latach złote ozdoby, które podbiły skutecznie rodzime serca i bez tych stroików, bombek, kokard i innych śliczności nie może odbyć się Boże Narodzenie i czas nowości Winterland Woods– czyste naturalne piękno zielonych świerków, drzew, juty, i tego, co nam proponują nasze lasy, szyszki, mech a wszystko odpowiednio zaaranżowane, aby nasze doznania estetyczne były pełne. Na końcu odwiedziłam część pod tytułem „Brilliant Bazar ”i tutaj producenci wykazali się niezwykłym poczuciem humoru a także zaskakują nas barwami swoich ozdób, Różowy – pink ( Kolor Różowej Pantery,) błyszczące fiolety różowości, Svarowski na każdej części przygotowanych ozdób, zresztą popatrzcie na zdjęcia. Specjalnie dla was dodałam link do galerii abyście mogli wybrać to, co wam się podoba najbardziej i może spróbujecie pobawić się i zrobić w swoim mieszkaniu cos innego, coś, co odmieni świat na bardziej romantyczny jak Winterland Woods, czy bardziej kolorowy „Brilliant Bazar”. Chcę wam pokazać, co w tym roku jest „trendy” jak Boże Narodzenie może bawić kolorami, nowymi pomysłami, które mogą ucieszyć najbliższych. Każda z nas lubi inny styl dekoracji, a ten albo pasuje do naszego wystroju mieszkania, albo ukazuje nasz charakter, który promienieje złotem, srebrem i bielą, lub biało czerwonymi kolorami preferowanymi w Skandynawii, Austrii, a często też i w Polsce.
Prosząc o zgodę właścicieli Flora Point na wykonanie fotografii rozmawialiśmy o tegorocznych trendach stroikach choinkowych oraz ubieraniu choinki i było mi bardzo miło, gdy gospodarze powiedzieli, że moje wpisy czytają i bardzo im się podobają szczególnie te, w których napisałam właśnie o ich Rodzinnym „Flora Point”. No cóż ten sklep jest moim od lat i kupuję tu nie tylko świąteczne ozdoby, ale także wszelkiego rodzaju ogrodnicze przydasie z roślinami, krzewami, drzewami włącznie, ale nie tylko. Zawsze otrzymuję bardzo cenne wskazówki w sprawie nasadzeń, gdyż pani Kaszuba sama ma piękny ogród i jest fachowcem, a wspólnie z nią pracuje przecież cała Rodzina. Stąd, gdy „Maja w ogrodzie” z Mają Popielarską w roli głównej zawitała do Flora Point od razu poznałam znajomy pawilon z roślinami. Dzisiaj wystrój jest zmieniony dostosowany do tradycji bożonarodzeniowej. Dlatego warto przyjechać i wszystko zobaczyć na własne oczy, tak jak moja Córcia mieszkająca po drugiej stronie Wisły przyjeżdża tutaj szukając inspiracji w ozdabianiu mieszkania na kolejne święta.
https://www.facebook.com/FloraPoint/photos_stream
Ja tu rozpisałam się o bajkowym okresie świąt, ale, ale zapomniałam zapytać, czy wszyscy już napisali listy do Św. Mikołaja do Rovaniemi? Ja napisałam, tylko nie wiem, czy byłam na tyle grzeczna, żeby Mikołaj do mojego komina coś wrzucił. Dobrze, że ślubny przed zimą zarządził przegląd kominów, co ułatwi Mikołajowi dostarczenie prezentów. Również tutaj u mnie na blogu Mikołaj przygotował niespodziankę z okazji rocznicy mojego blogowania. Czy wiecie, że mój blog istnieje już cztery lata? W dniu 9 grudnia 2009 była uroczysta premiera, wtedy też zrobiłam pierwszy wpis i tak się to zaczęło. Do dzisiaj przygotowałam dla Was moi czytacze, moi wierni blogowi przyjaciele, napisałam i powiesiłam413 wpisów, odwiedziło mnie ponad 780.000 osób pozostawiając 12060 komentarzy. Mój blog istnieje na serwerze WordPress, nie jest to żaden portal społecznościowy, nie jest to witryna, jak inne portale w formie gazety, która swoich bloggerów promuje wieszając ich blogi z bardzo ciekawymi wpisami i artykułami na pierwszych stronach portalu, przez co blog taki uzyskuje zwielokrotnioną ilość odsłon i komentarzy. No niestety, te ostatnie przedstawiają wiele do życzenia, gdyż nie zawsze są na poziomie i o takich komentarzach ja nie marzę. Cieszę się, że w ciągu tych czterech lat zbudowaliśmy wspólnie rodzinę blogową w sieci, że odwiedzamy się wzajemnie, że wymieniamy swoje komentarze, myśli, czasem bardzo intymne, a czasami ryczymy ze śmiechu. Cieszę się, że wspólnie z Wami budujemy świat wirtualny przyjazny ludziom, który przeciwstawia się brutalności i chamstwu w życiu codziennym. Cieszę się również z tego, że choć jestem seniorką 50 + VAT, odwiedzają mnie ludzie młodzi, dla których przygotowuję specjalne wpisy pod wspólnym tytułem „ocalić od zapomnienia”. Gdy byłam młoda nie lubiłam, gdy podczas spotkań rodzinnych szczególnie w okresie Świat Bożego Narodzenia, czy też w gronie przyjaciół ktoś ze starszych zaczynał „A pamiętacie? Za moich czasów…” i ciągnęły się opowieści. A ja młoda siksa myślałam wtedy, „O rety jak oni marudzą. Znowu ich wzięło na wspomnienia”. Dzisiaj po wielu latach sama z bagażem doświadczeń i tych pięknych i tych dobrych i tych trudnych, bardzo trudnych wbijających człowieka w podłogę, walących w głowę obuchem, po których trzeba się szybko zebrać w sobie i stanąć znowu na nogach i być przygotowanym do kolejnego zderzenia z rzeczywistością, dzisiaj ja sama staram się opowiadać, opowiadać o przeszłości, opowiadać poprzez prezentowanie na stronach tego bloga ciekawych ludzi, opowiadać o estradzie, kulturze czasów Peerelu, opowiadać o sporcie w czasach Peerelu, o spotkaniach z wieloma wielkimi sportowcami, wybitnymi ludźmi sportu, których poznałam, z którymi pracowałam, albo, z którymi powiązały nas wspólne losy. Wspominając staram się nie marudzić, opowiadam o sprawach, miejscach, okolicach, zdarzeniach tak jak ja je wtedy widziałam, snuję moje opowieści po to by udostępnić wszystkim obraz tamtych lat, tamtego Peerelu, aby pokazać, w jaki sposób pokonywaliśmy trudności, jak dawaliśmy sobie radę w domu czy w pracy. Opowiadam, aby nasze dzieci, wnuki i prawnuki czytając mogli spojrzeć na mnie jak na osobę, która żyjąc w takich a nie innych czasach zrobiła coś dobrego w swoim życiu, odniosła sukces, o czym powinny wiedzieć, miała swoje pasje, zainteresowania, wzloty i upadki i zawsze starała się stanąć na nogi, choć nie było to łatwe. Bo nic nie przychodzi w życiu łatwo, ale z każdego życiowego zakrętu trzeba wyciągnąć wniosek, bo ja moi drodzy uważam, że wszystko w naszym życiu nie dzieje się przez przypadek, ale za to wszystko też dzieje się po coś. Zawsze prezentowałam takie stanowisko i zawsze zastanawiałam się, po co mi się to przytrafiło, po co ja to robiłam, po co, no … po co? Jakie powinnam wyciągnąć z tego zdarzenia wnioski..? Gdy już umiałam odpowiedzieć na to pytanie stawałam pełna ufności i wiary w swoje umiejętności i dalej walczyłam. Dzisiaj mogę o tym opowiadać. I jeżeli moje opowieści, moje wspomnienia gromadzą wiele osób jestem bardzo szczęśliwa. Od zawsze lubiłam gotować, zbieram przepisy, wymieniam, przywożę z najodleglejszych miejsc Polski i świata. I tymi moimi przepisami dzielę się z Wami. Wszystkie one są przeze mnie wypróbowane, czasami udoskonalone i w tej wersji przedstawiane na blogu. Jednak są one tylko uzupełnieniem moich wspomnień, pokazaniem tego, co w naszej kuchni trwa, jak się zmieniało, ewaluowało oraz jak potrawy i historia zmieniały się wraz z nimi. Mój blog nie powstałby gdyby nie Monika z Agencji 21, to ona zmusiła mnie do pisania, to ona wraz ze swoja Agencją wymyśliła tytuł, to ona przekonała, że to o czym opowiadam podczas spotkań na kawie warte jest opisania i publikacji. Z Monią pracują Ania, Kasia, Kinga i to One właśnie pomogły mi odnaleźć się w blogowni, świecie Wirtualnym ludzi inteligentnych, mądrych, życzliwych. Dziękuję Wam za to z całego serca!
Dzisiaj zaś ogłaszam Candy, czyli KONKURS
Zapraszam wszystkich do mikołajkowej zabawy: z okazji czwartej rocznicy mojego blogowania ja, Uzdrowisko Wysowa S.A z Wysowej Zdroju (niedaleko Gorlic), Flora Point Warszawa , Agencja 21 ,przygotowaliśmy dla was nagrody. Są także nagrody o których dzisiaj nie wspominam, ponieważ one będą niespodzianką, jak to w czasie Mikołajek bywa. Wszystkie osoby, które pozostawią komentarz pod wpisem wezmą udział w losowaniu nagród, które udało mi się pozyskać dla Was a są to: woda kilka zgrzewek wody „Wysowianka” abyście poznali smak wody z tego Uzdrowiska, o którym na łamach tego bloga jeszcze napiszę, filiżanki porcelanowe ufundowane przez „Flora Point”, i inne sportowe prezenty, które otrzymałam specjalnie dla was. Komentarze powinny być wpisane do dnia 9 grudnia do godziny 24.00 Wyniki konkursu zostaną ogłoszone w dniu 10 grudnia a zwycięzcy otrzymają upominki pocztą. Zapraszam do zabawy! Serdecznie pozdrawiam i życzę wspaniałego tygodnia!
Wasza Jadwiga