Rozpoczął się rok szkolny. Pierwsze lekcje już się odbyły, milusińscy nasi mniej więcej wiedzą co ich w tym roku szkolnym czeka a ja chciałabym powrócić do moich wspomnień związanych ze szkołą, a właściwie ze szkołami mistrzostwa sportowego których w latach 1996 – 2004 było cztery. Ponieważ wiele osób dzwoni do mnie i czeka na kolejne moje wpisy dotyczące historii badmintona widzianej od kulis zapraszam do szkół , do szkół mistrzostwa sportowego w badmintonie.
Ważnym programem, na który zdobywaliśmy pieniądze były szkoły mistrzostwa sportowego. W latach 1996 – 2004 powołaliśmy wspólnie z władzami lokalnymi następujące szkoły:
Przy zespole Szkół Ogólnokształcących w Słupsku (od 15.07.1996) z trenerami: Klaudią Majorową, Aleksiejem Sidorow (do roku 2002) i Eugeniuszem Majorow ( do 31.08.1999 i od 1.09.2002 do 2004).
Przy Zespole Szkół Ogólnokształcących Nr 5 Mistrzostwa Sportowego im. M.G. Bublewicza (od 1.09.1999-2003) z trenerami Andrzejem Klej, Lesławem Markowiczem, wzmocnionymi przez Eugeniusza Majorowa, który do szkoły dołączył w roku 1999 i pracował tam do 2002). Z dniem rezygnacji Andrzeja Kleja z pracy trenera w tej szkole w dniu 25.02.2003 r SMS w Olsztynie dotrwał tylko do 31.12.2003 i wtedy zakończył działalność.
W dniu 1.09.2000 r otwarto Szkołę Mistrzostwa Sportowego w badmintonie przy Zespole Szkół Rolniczych w Głubczycach. Trenerami zostali Ryszard Borek, Bożena Haracz, Irena Dacyk i Przemysław Krawiec.
W trudnym okresie kolejnej reorganizacji kultury fizycznej (zarządzanie sportem przeszło do MENiS) zarząd związku rozpoczął kolejną akcję powołania nowej Szkoły Mistrzostwa Sportowego przy Zespole Szkół Technicznych w Płocku, która w dniu 1.09.2003 uruchomiła swoją działalność, a od 1.01.2004 Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu uznało jej działalność i przyznało dotację. Trenerami w tej szkole zostali Magdalena Koba (Konopka) i Andrzej Rosiak.
W sumie na działalność Szkół Mistrzostwa Sportowego w latach 1996 – 2004 po trudnych i ciężkich negocjacjach otrzymaliśmy kwotę 3.771.000 zł. Pieniądze te były podzielone na działalność czterech Szkół Mistrzostwa Sportowego
Słupsk lata 1996 – 2004 – 2.272.000 Zł;
Olsztyn lata 2002-2004 -187.130;
Głubczyce lata 2001 – 2004 Głubczyce 414.000Zł
I Płock w roku 2004 – 58.000 Zł
W latach 2001-2004 trwała nieustanna batalia o organizacyjne usytuowanie szkół mistrzostwa sportowego. Przedstawiciele MENiS (Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu) prezentowali różne koncepcje chcąc powierzyć nadzór nad szkołami wojewódzkim interdyscyplinarnym stowarzyszeniom sportowym. Na różnych naradach musieliśmy wyjaśniać, że w dobie biedy w klubach stałe szkolenie określonej liczby zawodników jest szkoleniem zaplecza kadry narodowej seniorów dla każdego polskiego związku sportowego nie tylko dla badmintona. W związku z tym, bardzo ważnym jest bezpośredni nadzór polskich związków sportowych nad szkołami mistrzostwa sportowego. Nasze wystąpienia popierały też inne związki sportowe, które również miały szkoły mistrzostwa sportowego. Zintegrowane działania doprowadziły do utrzymania status quo, zaś nieoficjalne źródła podają, że nadzór nad szkołami od dnia 1.01.2005 przejmuje nowo powstająca organizacja Polska Konfederacja Sportu). Dlaczego tak bardzo zależało nam na Szkołach na SMS-ach? Odpowiedź jest prosta. Każda nowo powstała szkoła to trenerzy zatrudnieni na etatach oraz minimum 22-29 godzin treningów tygodniowo. Na taką ilość godzin treningowych nie mógł sobie pozwolić każdy klub w Polsce. W roku 2004 szkoliliśmy 67 zawodników oraz zatrudnialiśmy 8 trenerów, instruktorów na etatach. Nie chcieliśmy się zgodzić z prezentowanymi przez przedstawicieli MENiS koncepcjami gdyż po wielu latach ciężkiej pracy osiągnęliśmy sukces a ten system szkolenia zdał egzamin. I obojętne jak patrzyli na to różni pseudo działacze, dla nas szkoły były najważniejsze.
Wiem, który prezes spośród wielu, w tej sprawie krzyczał najgłośniej i wiem też, dlaczego. Odchodziłam ze związku i nie miałam nic do stracenia, dlatego na naradach sekretarzy i prezesów mój sprzeciw było słychać najgłośniej. A lata 2001 i 2003 były tego dobitnym potwierdzeniem.! Medale Mistrzostw Europy, nasze wieloletnie marzenia zrealizowaliśmy w Spale w roku 2001 podczas Mistrzostw Europy Juniorów: złoty medal Kamili Augustyn z Nadią Kostiuczyk (obecnie Zięba) w grze podwójnej dziewcząt, srebrny medal Kamili w grze pojedynczej, a w roku 2003 brązowy medal Rafała Hawla na Mistrzostwach Europy Juniorów w Esbjerg w grze pojedynczej chłopców utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto jest walczyć o szkoły, które założyliśmy wysiłkiem wielu osób we współpracy z władzami Gminy w Głubczycach, Zarządem miasta Słupska, Olsztyna czy Płocka. Nie wiem ile razy pędziłam samochodem na spotkania w urzędach w Słupsku, Olsztynie, Płocku czy Głubczycach. Była to dla mnie sprawa priorytetowa.
Kolejne sukcesy medalowe odnieśliśmy na Mistrzostwach Europy Seniorów w Malmo w roku 2002. Debel mężczyzn grający w zestawieniu Michał Łogosz/Robert Mateusiak zdobył brązowy medal i powtórzył go na kolejnych ME w 2004 r w Genewie.
W roku 2003 reprezentacja polskich juniorów młodszych prowadzona przez Bożeną Wojtkowską Haracz zdobyła srebrny medal na Mistrzostwach Europy do lat 17 w Dublinie Irlandia. Po tym sukcesie Bożena Wojtkowska Haracz została wybrana przez Komisję Sportu Kobiet Polskiego Komitetu Olimpijskiego trenerem roku 2003. Dlatego dzisiaj z perspektywy 10 lat uważam, że prowadzenie szkolenia w szkołach mistrzostwa sportowego jest konieczne, jest warunkiem sine qua non do wyszkolenia zawodników, zaplecza kadry narodowej seniorów. Biada temu, kto tego nie rozumie. Dlatego też i dzisiaj uważam, że najważniejszą sprawą w polskim badmintonie była i jest sprawa organizacji szkolenia a nie ilości osób zatrudnionych w biurze związku. Prezentuję taką opinię od wielu lat, ale będą ją zawsze powtarzała jak mantrę, bez szkolenia, bez szkół, bez zaplecza polski badminton znajdzie się w ogonie świata i Europy a wyniki jednego nie najmłodszego miksta nie załatwią sprawy( bo kontuzje się zdarzają a czasami zawodniczki mężatki mogą chcieć urodzić dziecko), a w badmintonie jest pięć gier: dwie pojedyncze kobiet i mężczyzn, dwie gry podwójne kobiet i mężczyzn i mixt. I niech mi nikt nie tłumaczy, że nie mamy pieniędzy czy też klasowych zawodników. Mamy. Obowiązkiem prezesa i kierownika wyszkolenia oraz całego zarządu była i jest troska o to by reprezentacja Polski składała się z wielu zawodników a nie dwóch jak w tym roku w Guangzhou na mistrzostwach świata (Robert Mateusiak, Nadia Kostiuczyk- Zięba ), bowiem w roku 1989 na Mistrzostwa Świata do Dżakarty ( Indonezja) poleciała reprezentacja Polski w składzie 11 osobowym w tym 9 zawodników i trener Ryszard Borek. Czy znaczy to, że w roku 1989 mieliśmy więcej pieniędzy? Było łatwiej? Nie, nie było, ale nasza determinacja była ogromna.
Dla porównania podam składy następnych ekip na mistrzostwach świata: w roku 1993 Birmingham (zdj.1) startowaliśmy w składzie: Jacek Hankiewicz, Dariusz Zięba, Dariusz Karczmarczyk, Jerzy Dołhan, Katarzyna Krasowska, Bożena Siemieniec Bąk, Wioletta Wilk, Bożena Wojtkowska Haracz, trener Zhou Jun Ling, Piotr Kulpaka lekarz ekipy, i ja jako kierownik reprezentacji. Rok 1995 mistrzostwa świata w Lozannie: Katarzyna Krasowska, Joanna Szleszyńska, Dorota Borek, Dariusz Zięba, Damian Pławecki, Robert Mateusiak, Jacek Niedźwiedzki trener Ling Bo, Klaudia Majorowa oraz Ryszard Borek. W 1999 r. w mistrzostwach świata w Kopenhadze startowaliśmy w składzie: Przemysław Wacha, Jacek Niedźwiedzki, Michał Łogosz, Robert Mateusiak, Piotr Żołądek, Marcin Burzyński, Kamila Augustyn, Monika Bieńkowska, Joanna Szleszyńska, Kinga Rudolf, trenerzy Ryszard Borek, Klaudia Majorowa, i dodatkowo na konferencję trenerską organizowaną przez IBF Andrzej Klej, Lesław Markowicz. W roku 2001 w Sewilli startowali: Jacek Niedźwiedzki, Przemysław Wacha, Michał Łogosz, Robert Mateusiak, Kamila Augustyn, Katarzyna Krasowska, Agnieszka Jaskuła, Agnieszka Czerwińska, Nadieżda Kostiuczyk- Zięba,
W roku 2003 Eidhoven Holandia: Przemysław .Wacha, Jacek Niedźwiedzki, Michał Łogosz, Robert Mateusiak, Joanna Szleszyńska, Angelika Węgrzyn, Kamila Augustyn, trenerzy Ryszard Borek, Klaudia Majorowa.
Poniżej podaję nazwiska uczniów – zawodników poszczególnych szkół:
Słupsk rok 2000/2001 szkolono 18 zawodników z 9 klubów z całej Polski i 7 województw: maturę zdawali Kamila Augustyn, Angelika Węgrzyn, Burzyński Marcin, Agnieszka Jaskuła, Piotr Łączny, Michał Zakrzewski. W roku 2001/2002 szkolono 15 zawodników z 8 klubów i 6 województw: maturę zdawali Paweł Lenkiewicz, Marcin Dernoga, Dominika Karlińska, Karolina Gliszczyńska, Paulina Matusewicz. W roku szkolnym 2002/2003 szkolonych było 16 zawodników z 8 klubów i 6 województw. Maturę zdawało 4 zawodników: Rafał Hawel, Damian Tarka, Szymon Palczewski, Adam Krok. W roku szkolnym 2003/2004 szkolono 16 zawodników z 8 klubów i 5 województw. Maturę zdawała tylko jedna zawodniczka Marta Wojciechowska.
Olsztyn w roku szkolnym 2000/2001 szkolono 20 zawodników, w roku 2001/2002 szkolono 12 zawodników, w roku 2002/2003 szkolono 9. Największym sukcesem było zakwalifikowanie się Karoliny Kosińskiej i Agaty Doroszkiewicz do grupy szkolenia kadry juniorów na Mistrzostwa Europy Juniorów w roku 2003 w Danii Esbjerg, start w tych zawodach oraz osiągnięcie zaplanowanych wyników indywidualnie i drużynowo.
Głubczyce: rok 2000/2001 szkolono 13 zawodników, w roku 2001/2002 14 zawodników, 2002/2003 10 zawodników, 2003/2004 12 uczniów. W 2004 roku szkolono w trzech klasach 28 uczniów zawodników. Liczba godzin treningu przez pierwsze dwa lata wynosiła 27, w trzecim roku nauki 25 a w roku 2004 24. Przez dwa lata szkolenie badmintonowe prowadzili Ryszard Borek – wieloletni trener kadry narodowej i Bożena Wojtkowska Haracz multimedalistka Indywidualnych Mistrzostw Polski, trener, Olimpijka z Igrzysk Olimpijskich Barcelona 1992.W trzecim roku nauki do grona trenerów dołączyła Irena Dacyk, a w czwartym Przemysław Krawiec. W roku 2004 pracowało trzech trenerów z wymaganym wykształceniem i II klasą trenerską. Szkoła Mistrzostwa Sportowego w Głubczycach organizowała podczas wakacji zgrupowania w Danii, Wolborzu-Spale i Zakopanem. Podczas pobytu zawodników uczniów w Danii treningi prowadził Jens Thorgensen ( 6 godzin dziennie), natomiast w roku szkolnym trener IBF/EBU Günter Huber prowadził szkolenie przez dwa tygodnie. Zawodniczy sms startowali w wielu turniejach zagranicznych i krajowych. W roku 2001 i 2003 w Irlandii sześciu zawodników brało udział w Drużynowych Mistrzostwach Europy. Do najlepszych uczniów SMS Głubczyce należeli: Adam Cwalina, Wojciech Szkudlarczyk, Ewa Jarocka, Wojciech Poszelężny, Jarosław Suwała, Żaneta Zając, Idalia Haracz, Mateusz Szałankiewicz, Michał Rogalski, Łukasz Moreń, Anna Plecha, Magda Dakowicz, Cezary Gutowski, Kamil Ogiełko, Kamil Krukowski, Paweł Jarocki, Agnieszka Wojtkowska, Aleksandra Walaszek. Uczniowie tej szkoły osiągali bardzo dobre wyniki w nauce i tak Martyna Łyszczarz, Adam Cwalina i Ireneusz Styczewski otrzymywali stypendium Prezesa Rady Ministrów. W roku 2004 szkoła legitymowała się 15 absolwentami. Wielu uczniów wchodziło w skład kadry narodowej i reprezentacji Polski. SMS współpracował z AWF Wrocław, Politechnika Opolską Wydziałem Wychowania Fizycznego, Wojewódzkim Ośrodkiem Medycyny Sportowej w Lublinie. Uczniowie uczestniczyli też w kursie organizowanym przez szkołę i uzyskali tytuł instruktora badmintona a także ukończyli kurs sędziowski organizowany przez Opolski Okręgowy Związek Badmintona.
Z czterech powołanych przez nas szkół mistrzostwa sportowego tylko jedna szkoła funkcjonuje do dzisiaj. Dlaczego? W latach dziewięćdziesiątych funkcjonowały ośrodki szkolenia młodzieży w klubach w Częstochowie z trenerem Luo Guo Hui, Suwałkach z trenerem Xu Renfui, Głubczycach z trenerem Ling Bo i Warszawie z Zhou Jun Ling? Ośrodki zorganizowaliśmy w ramach czterech klubów: KKS Kolejarz Czestochowa, SKB Suwałki, LKS Technik Głubczyce KS FSO Polonez Warszawa.
Z perspektywy 35 lat, sprawy nabierają innego wymiaru.
W końcu chciałabym podziękować kilku osobom, dzięki którym szkoły powstały, mogły pracować i szkolić zawodników, są to: Zygmunt Kołodziej, Bożena Jurkiewicz, Andrzej Obałek oraz Klaudia Majorowa główny trener w SMS w Słupsku , Alicja Rutecka z Olsztyna, Ryszard Borek i Zdzisława Szałagan z Głubczyc, śp. Zygmunt Kardaś (zm. 2013) i Bernard Szymański z Płocka. Bez was bez waszego zaangażowania w codzienną pracę szkół nie byłoby waszych wychowanków –uczniów, zawodników kadry narodowej, reprezentacji Polski nie byłoby tamtych wyników i tamtego silnego badmintona.
4 września 2013 - 5:19
To żenujące, żeby tylko była jedna taka szkoła. Nic dziwnego, że nie ma wyników i cieszymy się np z dwóch medali na mistrzostwach świata. Pozdrawiam Jadziu.
4 września 2013 - 6:02
Tereso
niestety taka prawda
j
4 września 2013 - 8:04
Jadziu, czasem łatwiej jest wyszkolić zawodników niż „działaczy”, którzy wbrew nazwie, nie działają, a szkodzą, smutna to prawda!
4 września 2013 - 8:32
Beata
najważniejsze aby działacze rozumieli po co ich desygnowano do pracy, po co im ludzie zawierzyli, po co są na tych stanowiskach na jakich są, i komu maja służyć, a służba społeczna to nie korporacje, to praca dla społeczności przede wszystkim dla zawodników aby osiągali swoje mistrzostwo sportowe, po drugie dla terenu aby się rozwijał, a sukcesy przyjdą jeżeli się włoży w to ogrom pracy, samo „bycie” psu na budę się przydaje, bo sport to zawodnicy i trenerzy w szkołach w klubach, które przeżywają zapaść, to codzienne szkolenia dla działaczy klubowych jak maja pracować, jak zdobywać sponsorów jak starać się o finanse w gminach i urzędach a w trzeciej kolejności to sędziowie, a w czwartej pracownicy do obsługi a w piątej dopiero ci którzy zajmują się organizowaniem całości, nigdy na odwrót, pozdrawiam
j
4 września 2013 - 8:59
Trudno, abym nie popierała faktu powstania SMS. Mój wnuk własnie rozpoczął naukę w Liceum Ogólnokształcącym Mistrzostwa Sportowego w najstarszym polskim klubie sportowym. Wprawdzie to nie badminton a piłka nozna, ale dla młodych pasjonatów sportu to genialne wyjście. Pozdrawiam 🙂
4 września 2013 - 9:33
An-Ula
to nie jest ważne czy piłka nożna czy badminton, czy inna dyscyplina ważne jest że dzieciaki młodzież ma zajęcie i nie ma czasu na głupoty w głowie a sportowanie jest super pomysłem na życie a jeżeli z tego wyjdzie coś więcej będziemy się radować, pozdrawiam
j
4 września 2013 - 9:55
To niestety dotyczy każdej dyscypliny…Wszyscy domagają się „wyników” tylko o „zapleczu” jakoś nikt nie myśli…
4 września 2013 - 9:59
Gordyjko
najgorzej jak nie myślą ci, którzy sterują dyscypliną
j
4 września 2013 - 16:27
O, to juz całkiem niedawna historia, a ma swoje konsekwencje dzisiaj.
4 września 2013 - 18:51
Noti
w moich wspomnieniach przewijają się czasy dawne z obecnymi, bo szkolenie zawodnika od podstaw do mistrzostwa sportowego trwa niezmiennie 8 lat minimum 8, czasami krócej gdy ktoś jest super zdolny ruchowo, a czasami dłużej, i coś co zaczęło się kilkanaście lat temu teraz może dać wyniki, albo nie
pozdrawiam
j
4 września 2013 - 19:14
A pytanie tak na marginesie: w jakim wieku najlepiej zacząć treningi? Chodzi mi o to, czy jest jakaś dolna i górna granica wieku. Bo np wiadomo, że nie zostanie się wirtuozem, gdy sie zacznie za późno naukę gry na skrzypcach czy fortepianie, bo tam wymagana jest sprawność motoryczna dłoni, której nie da sie osiągnąć bez odpowiednio wcześnie zaczętej nauki. Tak samo jest z nauką baletu. Po prostu później już się pewnych sprawności nie osiągnie.
4 września 2013 - 19:36
Noti
myślę sobie, że sprawny dzieciak, dobrze prowadzony ruchowo w przedszkolu, i w pierwszych klasach na dobrych lekcjach wf powinien już zacząć ćwiczyć w wieku najpóźniej 9 lat, pozdrawiam
j
4 września 2013 - 20:05
Dziękuję, to dosyć wcześnie, ale z drugiej strony to już nie małe dziecko.
4 września 2013 - 22:20
Noti
są tacy trenerzy, którzy zaczynają pracować już z sześciolatkami, ale ja uważam że to trochę za wcześnie
j
5 września 2013 - 8:46
Jesteś nieocenioną skarbnicą wiedzy Jadwigo:)
Pozdrawiam serdecznie:)
5 września 2013 - 9:36
Krysiu,
miło mi, ze to dostrzegłaś, w zakresie wiedzy o sporcie i badmintonie oraz jego historii, którą współtworzyłam masz rację, pozdrawiam
j
5 września 2013 - 12:38
Jadziu, sądzę, że obecnie dużo się robi by rozbudzić w dzieciakach zainteresowanie sportem. Na przykład w mojej wsi i paru okolicznych pobudowano boiska, baseny, a nawet skocznię narciarką dla juniorów. Imprez jest dużo i dzieci garną się do narciarstwa, pływania, do piłki i mają niezłe wyniki. Oby tak dalej. Pozdrawiam
5 września 2013 - 13:55
Wszystko powinno mieć swoje proporcje. Nie bardzo rozumiem np. rodziców, którzy załatwiają swoim dzieciom zwolnienia z lekcji wf-u na cały rok. Wielu uczniów nie będzie miało żadnych wspomnień sportowych po latach, że o zdrowiu nie wspomnę.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
5 września 2013 - 20:08
Jolanto
wielu rodziców nie rozumie, że sportowanie jest fajne dla dzieciaków, to rozładowanie emocji szkolnych relaks a także wytracanie nagromadzonej energii
no ale… zawsze jest jakieś ale
j
5 września 2013 - 20:09
Azalio
a ja bardzo się cieszę czytając Twój komentarz to ,świetnie, że znikają różnice i młodzież ma również na wsi możliwość uprawiania sportu a także pływania, wspaniale, myślę, że Polska zmienia się na lepsze, choć wiele jest jeszcze do zrobienia
j
6 września 2013 - 13:23
Fantastyczny post, takie opowieści to prawdziwa skarbnica wiedzy:) Pozdrawiam
6 września 2013 - 14:19
ZielonaMila
wychodzi na to, żem taka skarbnica, ale o badmintonie połowie mojego życia mogę długo opowiadać, kolejne opowiadania z życia wzięte już napisane
j
7 września 2013 - 19:44
Twój wpis powinien być jedną z lektur obowiązkowych Ministry oraz jej podwładnych. Pozdrawiam.
10 września 2013 - 17:27
Andrzeju
tez tak uważam
pozdrawiam
j