Pieniądze przekazujemy na potrzeby małych dzieciaków. Oczywiście nie musimy tego robić, ale wychowujemy nowe młode pokolenie. Nasi zawodnicy mają „wszystko” ale muszą wiedzieć, że są dzieciaki, które z różnych powodów nie mają własnych domów, często pochodzą z rodzin patologicznych i potrzebują pomocy. Jednym z trenerów biorących co roku udział w naszych zgrupowaniach jest oprócz Ryszarda Borka- Jerzy Szuliński, trener GHKS Bolesław Bukowno o którym pisałam we wpisach:
http://www.okiemjadwigi.pl/jak-pokochalam-gornicze-bukowno-cz-1/ z dnia 17 Listopada
http://www.okiemjadwigi.pl/jak-pokochalam-gornicze-bukowno-cz-2/ z dnia 20 Listopada
http://www.okiemjadwigi.pl/jak-pokochalam-bukowno-cz-3-i-ostatnia/ z dnia 24 Listopada
Wieczorami przy lampce wina lub czegoś mocniejszego , rozmawiamy na różne tematy, w tym również na temat braku obsady trenerskiej w klubie w Suwałkach. Andrzej jest po rozmowach z Henrykiem Owsiejewem i Jurkiem Szleszyńskim. Padają konkretne propozycje celem zatrudnienia nowego trenera badmintona z innej części Polski. Nie jest to temat łatwy, gdyż wymaga porzucenia dotychczasowego miejsca zamieszkania i
przeprowadzenia się całą rodziną do Suwałk. Jest rok 1988. Sami wiecie jak wtedy wygląda Polska, jak wyglądają z ekonomicznego punktu widzenia polskie miasta i miasteczka. Wielogodzinne rozmowy, kilka wizyt Aleksandra Czupera , Andrzeja Szalewicza w domu państwa Szulińskich w Bolesławiu –Bukownie doprowadza do pierwszych rozwiązań. Jerzy Szuliński wyjeżdża na miesięczny pobyt w Suwałkach, na rekonesans aby później po powrocie do domu wspólnie z Jadwigą podjąć decyzję o zmianie miejsca zamieszkania. W końcu rodzina Szulińskich (Jerzy senior, Jadwiga i Jerzy jr.) osiada w Suwałkach. Wyobrażam sobie jak trudna to była decyzja szczególnie dla Jadwigi, rodowitej mieszkanki Bukowna , dodatkowo związanej z rodzicami z mamą, którą pozostawia. Jednak warunki mieszkaniowe zaproponowane przez miasto plus zatrudnienie Jerzego i Jadwigi ułatwiają podjęcie ostatecznej decyzji. W sprawę zaangażowali się nie tylko Henryk Owsiejew, Jerzy Szleszyński, także Lech Iwanowski prezes Wojewódzkiej Federacji Sportu, Urząd miasta , Wydział Kultury Fizycznej, prezydent, czyli wszyscy ci, którzy dostrzegli potencjał jaki tkwił w młodzieży suwalskiej oraz przyszłe korzyści dla miasta. Zobaczcie wywiad rodziny Szulińskich TVS.24
http://tvs24.pl/index.php?id=103&zoom=1933
Dobrze zorganizowana praca szkoleniowa, systematyczność, wspaniała atmosfera troska o zawodników , owocują bardzo dobrymi wynikam sportowymi. W roku 1991 Suwalski Klub Badmintona awansuje do I ligi.
Awans wywalczyli zawodnicy: Joanna Żuk, Małgorzata Andruszkiewicz, Martyna Wasilewska, Iwona Rzatkowska, Jacek Niedźwiedzki, Arkadiusz Kubik, Artur Zbroński, Dariusz Buza wraz z instruktorami Jadwigą Szulińska, Waldemarem Motulewskim, Jerzym Szulińskim trenerem I klasy, prezesem Suwalskiego Klubu Badmintona Józefem Białogłowym, dyrektorem Ośrodka Sportu i Rekreacji Lechem Nowikowskim, Jerzym Szleszyńskim prezesem Okręgowego Związku Badmintona w Suwałkach, Lechem Iwanowskim prezesem Wojewódzkiej Federacji Federacji Sportu. Wszyscy ci ludzie stworzyli zawodnikom odpowiednie warunki do pracy , do ciężkiego treningu, który przynosi efekty. Radość wielka
Sukcesy sportowe przekładają się też na lepsze finansowanie klubu. Z inicjatywy Henryka Owsiejewa i mecenasa Jerzego Szleszyńskiego powstaje spółka „Polambad” czyli spółka , która ma wspomóc finansowanie sekcji badmintona, pierwsza taka spółka w badmintonie, ale też i w Suwałkach. Efekty jej działalności są niespotykane, 16 sklepów w całym województwie, a zysk przeznaczany na badminton. Ale jak to w życiu bywa oprócz tych niezwykle zadowolonych (badminton) pojawia się coraz więcej osób niezadowolonych ( udziałowcy spółki).
W sezonie 1991/1992 klub występuje pod nową nazwą „Polambad” Suwałki zajmując dziewiąte miejsce na dwanaście drużyn grających w I lidze. Nie jest źle, w pierwszym ligowym roku miejsce dziewiąte jest zupełnie dobrym wynikiem. W tym samym roku upada spółka a klub zmienia nazwę na Suwalski Klub Badmintona pod którą to nazwą istnieje do dnia dzisiejszego. Efekty pracy zawodników i trenerów są coraz to bardziej widoczne.
W 1997 roku SKB Suwałki podpisuje umowy sponsorskie z firmami” Litpol” Sp. Z o.o oraz „Polam” sp. z o.o. a I ligowa sekcja przyjmuje nazwę SKB Litpol –Polam Suwałki.
Odpowiednie finansowanie klubu, ciężka praca treningowa i zapał młodych ludzi procentują zdobyciem w roku 1998 pierwszego tytułu Drużynowego Mistrza Polski w badmintonie w składzie: Agata Rzepczyk, Małgorzata Jura, Joanna Szleszyńska, Kamil Turonek, Alwaras Kvederauskas, Agnieszka Czerwińska , Jacek Niedźwiedzki i Jerzy Szuliński trener klasy pierwszej. Tym samym klub uzyskał prawo gry w Pucharze Europy, w którym zdobywa 9 miejsce na dwadzieścia sześć startujących zespołów. Polski Związek Badmintona powierza wielokrotnie SKB Litpol-Polam Suwałki organizację Indywidualnych Mistrzostw Polski, i innych ważnych zawodów krajowych i międzynarodowych.
Fala dobrych i bardzo dobrych wyników międzynarodowych następuje lawinowo. Medale zdobywają zarówno seniorzy jak i młodzieżowcy i juniorzy. W 2000 roku debel Michał Łogosz LKS Technik Głubczyce /Robert Mateusiak – SKB Litpol-Polam Suwałki zdobywają na Mistrzostwach Europy w Glasgow brązowy medal , i kwalifikują się do igrzysk olimpijskich Sidney 2000. Wyniki sprzyjają dobrej atmosferze pomiędzy zawodnikami , w klubie, ale też przekładają się na udane negocjacje ze sponsorami.
W 2000 roku pracę z pierwszą reprezentacją kończy trener Jerzy Szuliński a jego miejsce zajmuje grający zawodnik i jednocześnie trener II klasy Kamil Turonek.
Trenerem koordynatorem zostaje Jacek Hankiewicz były reprezentant Polski wychowanek Jana Cofały z klubu KKS Kolejarz Katowice, od wielu lat mieszkający w Hamburgu. Jurek Szuliński nie odchodzi z klubu. Od tej pory będzie prowadził drużyny młodzieżowe. Prowadzi zajęcia w klubie UKS „Garden” przy Szkole Podstawowej Nr 7 wraz z Grzegorzem Chodkiewiczem, Marianem Derlaczem, gdzie pierwszym trenerem tego Uczniowskiego Klubu Sportowego była instruktor Teresa Chałecka. Klub UKS „Garden” powstał przy współudziale Przedsiębiorstwa „Garden” spółka z o.o reprezentowanym przez współwłaścicieli Andrzeja Klimasińskiego i Zygmunta Karbowskiego a Dyrektorem Szkoły Podstawowej Nr 7 panem Bogdanem Makarewiczem. Całą sprawę nadzorował i prowadził prezes
Okręgowego Związku Badmintona w Suwałkach mecenas Jerzy Szleszyński.
W 1994 r Jerzy Szleszyński zostaje wybrany do zarządu polskiego Związku Badmintona, wybierając na funkcję wiceprezesa ds. organizacyjnych. Od października 1994 r Jerzy Szleszyński rozpoczyna wydawać kwartalnik „Badminton Polska”, periodyk Polskiego Związku Badmintona i Okręgowego Związku Badmintona w Suwałkach. W sumie do roku 2000 r. ukazało się piętnaście numerów tego unikatowego wydawnictwa. Z kwartalnikiem współpracowali: Wojciech Drażba, Stanisław Brzeźniak- Głubczyce, Jan Danieyko (Szczecin), Damian Pławecki (Głubczyce), Jerzy Szuliński (Suwałki), Bogdan Pieklik (Suwałki), Waldemar Krynicki (Białystok), Marek Czapliński (Warszawa), Henryk Nawara (Wrocław),
Marta Matusewicz (Słupsk), Tadeusz Moćkun (Suwałki), Piotr Wiśniowski (Częstochowa), Andrzej Szalewicz (Warszawa). Skład komputerowy i druk: Bogdan Pieklik, Agencja „Omega” w Suwałkach. Pomysł wydawnictwa narodził się w Spale, podczas Międzynarodowych Mistrzostw Polski w badmintonie, które wtedy odbywały się w Ośrodku COS OPO Spała. Podczas rozmowy Jerzego z redaktorem Jerzym Mrzygłodem, świetnym sprawozdawcą sportowym TVP, członkiem zarządu Polskiego Związku Badmintona odpowiedzialnym za promocję badmintona w mediach, padł pomysł wydawania takiego kwartalnika, który został zrealizowany przez Jerzego Szleszyńskiego. Jurek Mrzygłód walczył w tym czasie z chorobą, która pokonała go w marcu 1995 r.
Zainteresowanie badmintonem w Suwałkach nie maleje. Założono kolejny Uczniowski Klub Sportowy przy Szkole Podstawowej Nr 10 UKS „Forte”. Nazwa klubu pochodzi od sponsora fabryki Mebli „Forte”.
Okręgowy Związek Badmintona w Suwałkach został powołany w roku 1984. W skład zarządu
weszli: Lech Nowikowski-prezes, oraz Ryszard Truszkowski, Józef Tadul, Grzegorz Chodkiewicz, Grzegorz Maleszewski, Adam Topolski i Mirosław Litwiniuk. W skład okręgu wchodziły klubu: LKS Suwałki, RKS „Nida” i LZS Świętajno Olecko. Działały jeszcze sekcje w Ełku, Augustowie, Gołdapi, Węgorzewie, Giżycku, Białej Piskiej oraz przy Urzędzie Miejskim w Suwałkach sekcja „Magistratus”.
W latach 1988 – 1999 prezesem Okręgowego Związku Badmintona w Suwałkach był Jerzy Szleszyński. Pod jego kierownictwem zorganizowano w ramach okręgu wiele dużych imprez badmintonowych takich jak: Indywidualne Mistrzostwa polski Seniorów w latach 1989, 1990 i 1991, w roku 1992 Międzynarodowe Mistrzostwa Polski Juniorów, które promowały badmintona w Suwałkach. W okresie do 1999 okręgowy związek zorganizował wiele zawodów badmintonowych, które miały znaczący wpływ na rozwój suwalskiego badmintona. W ramach okręgu powołano komitet organizacyjny zawodów w składzie: Jerzy Szleszyński, Lech Iwanowski, Jerzy Szuliński, Jarosław Bolanowski, Grzegorz Chodkiewicz, Wojciech Drażba, Krzysztof Górnicki, Henryk Krzesicki, Grzegorz Maleszewski, Waldemar Motulewski, Lech Nowikowski, Bogdan Pieklik, Jadwiga Olbryś, Henryk Owsiejew, Wiesława Szleszyńska. I jeszcze jedna ważna sprawa, którą należy podkreślić,
zawody wspierały następujące firmy sponsorzy: Spółki „Litpol” Polam, DT „Promenada”, Spółka „Kera”, Biuro „Ekspert” H.Sobolewski, R.Walczak, kwiaciarnię „Stokrotka”, firmę „Sido”, Agencję „Omega”, OSiR Suwałki, Spółkę „P9olambad”, PPH „Garden”, Fabrykę Mebli „Forte”, Spółdzielnię Mleczarską „Sudowia” firmę „Janza” przedsiębiorstwo „Kolbet” Zakłady płyt Wiórowych w Suwałkach i Zakłady Drobiarskie czy Ludowe Zespoły Sportowe. W latach dziewięćdziesiątych Okręgowy Związek Badmintona w Suwałkach należy do najsilniejszych okręgów w Polsce. W poszczególnych zarządach okręgu pracowali: Jerzy Szuliński, Jarosław Bolanowski, Grzegorz Chodkiewicz, Wojciech Drażba, Grzegorz Maleszewski, Waldemar Motulewski, Marek Derlacz, Krzysztof Michalski,. W skład okręgu wchodziły kluby: SKB Suwałki, KS „Nida” Ruciane Nida, UKS „Garden” Suwałki, UKS ”Forte” Suwałki, UKS nr 1 Ruciane Nida, UKS nr 6 Suwałki, UKS „Hańcza” Smolniki, WKS „Północ” Wiżajny, UKS Gąski i UKS Jabłońskie.
Na Igrzyskach Olimpijskich Sidney 2000 zawodnik klubu SKB Litpol Malow Suwałki Robert Mateusiak (który reprezentuje barwy klubu od 1998 r), pierwszy olimpijczyk w historii klubu i miasta wraz ze swoim partnerem Michałem Łogoszem -LKS Technik Głubczyce zajmują 9 miejsce w deblu mężczyzn. We wrześniu 2000 r w Salonie Firmowy Pegouta odbywa się uroczysta konferencja i podpisanie umów sponsorskich ze spółkami „Litpol” i „Malow” z klubem I ligowym a sekcja przyjmuje nazwę SKB „Litpol” Malow” Suwałki.
Drużyna zostaje wzmocniona przez pozyskanie zawodników: Michała Łogosza (dotychczasowego zawodnika LKS Technik Głubczyce) i Włady Czerniawskiej olimpijki, zawodniczki Białorusi. W tym składzie zespół odzyskuje tytuł Drużynowego Mistrza Polski, a startując w Pucharze Europy w Szwecji w Uppsali zdobywa pierwszy brązowy medal w historii klubu ale też i w historii polskiego badmintona. Klub startuje w Pucharze Europy kilkukrotnie, zdobywając trzy razy brązowy medal Pucharu Europy. W 2002 roku funkcje prezesa klubu obejmuje mecenas Jerzy Szleszyński.
CDN
2 stycznia 2014 - 12:31
Dziękuję,
piękny kawał historii
miasta, sportu i klubów.
LW
2 stycznia 2014 - 13:33
JanToni
tyle lat wspólnej pracy nas połączyło z Suwałkami, z ludźmi którzy tam pracowali, mieszkali, z zawodnikami, dlatego napisałam to wspomnienie o Suwałkach bo przecież dyscyplinę sportu w owych latach nową tworzyli ludzie, ona nie wzięła się znikąd, ludzie poświęcali własny czas dla innych, chowali nie tylko swoje dzieci, wychowywali rzesze młodych ludzi, należy im za to podziękować, przypominając ich historię
j
2 stycznia 2014 - 16:05
I wszystkich ich znasz? I pamiętasz nazwiska? Toż to jak książka telefoniczna jesteś!
2 stycznia 2014 - 16:46
Noti
wszystkich ich znam, taaa czasami wydaje mi się, że książka telefoniczna to mało
j
2 stycznia 2014 - 18:21
Musiała być silna wspólna inicjatywa i dążenie , skoro w tak krótkim czasie przyszły sukcesy. To wzprcowe zachowania prawdziwych miłośników sportu.
Pozdrawiam 🙂
2 stycznia 2014 - 19:58
Te życzenia powinnam napisać pięknym piórem, ale tymczasem serdecznie i internetowo: Zdrowia dla Ciebie i bliskich, sił, by wszystkiemu podołać i wielu pięknych historii o polskim sporcie i piosence. Jak to pomieścisz w jednym roku, nie wiem. Od razu trzeba zamawiać nowy, i może kolejny, bo tyle tego:) Wszystkiego dobrego, Jadwigo!
2 stycznia 2014 - 20:06
Czesiu
skoro pióro w użyciu większej radości sprawić nie mogłaś, materiału mam na kilka lat jeszcze, aby zdrowie było to może i wszystko inne jakoś się uda, a życie tyle historii napisało samo teraz tylko trzeba wszystko opisać, pozdrawiam Czesiu życząc zdrowia w nowym roku
j
2 stycznia 2014 - 20:07
An-Ula
trener plus utalentowani zawodnicy pasja obustronna do tego silni działacze umiejący zjednywać sponsorów dało wymierne efekty
j
2 stycznia 2014 - 20:10
Jestem pełna podziwu dla tamtych sportowców i działaczy sportu. Piękna historia, wspaniałe nazwiska…Podziwiam Ciebie, zapamiętać te wszystkie nazwiska, połączyć fakty…
Ślę moc serdeczności.
2 stycznia 2014 - 20:35
Łucja Maria
no przecież mam trochę notatek, a koledzy tez mnie ratowali rozmowami rozmowami a ja notowałam, słuchałam notowałam, dzwoniłam i znów rozmawiałam, sama pamiętam bardzo wiele, też
pozdrawiam
j
3 stycznia 2014 - 7:08
Dzieciaki miały szczęście do opiekunów, trenerów, miały stworzone odpowiednie warunki i sukcesy przyszły. Pozdrawiam Jadziu.
3 stycznia 2014 - 9:55
Tereso
w tych trudnych czasach dzieciaki nasze (dzisiaj dorośli ludzie) miały trochę lepiej niźli ich rówieśnicy nie uprawiający sportu, jednak trudno tu mówić o „kokosach” można stwierdzić tylko, że wyjazdy zagraniczne były dostępniejsze, ale to też nie wiązało się z apanażami. Dzisiaj dobrzy zawodnicy potrafią mieć zarobki kilkunastotysięczne na miesiąc wtedy nawet „kadrowe” nazywane pieniądze na dożywianie było marne kilkaset złotych miesięcznie, a o nagrodach na zawodach nie było mowy.
j
3 stycznia 2014 - 10:17
Zapis wręcz fotograficzny.
Dużo szczęścia w Nowym Roku:)))
3 stycznia 2014 - 10:52
Jolanto
Dobrego i pięknego fotograficznie roku 2014
j
3 stycznia 2014 - 20:45
Masz niezwykle pojemną pamięć. Jestem pełna podziwu 🙂
3 stycznia 2014 - 22:28
toć to krzyczę wszem i wobec , że Wiga to chodząca historia .
Dlaczego takiego papierowego zapisu niema? Zapisu Twoim piórem i stylem .
wieczorowo – Dośka
3 stycznia 2014 - 23:24
Gryzmolindo
wiem, wiem powinien być powstało już kilka rozdziałów i się zatrzymało, zastanowiłam się dla kogo to wydanie ma być, kto jest adresatem i opadły mnie wątpliwości
ale wiem, że musze wydać wiem to i nawet gdy wydam to własnym sumptem też będzie warto
j
3 stycznia 2014 - 23:25
nemezis,
wiele rzeczy pamiętam, mam pamięć do ludzi, do nazwisk, oczywiście korzystam tez z notatek innych wydawnictw, programów, folderów,
j
4 stycznia 2014 - 7:17
Ale coś mi się zdaje, że to nie w Suwałkach skumulowała się najzdolniejsza młodzież z całej Polski, tylko „wystarczył” zapał takich szaleńców jak Wy, żeby stworzyć drużynę marzeń. Szkoda, że nie ma takich więcej… Tego zazdroszczę Niemcom, że u nich w każdej wsi jak nie drużyna, to chór odnoszący sukcesy, czy inny zespół. A przecież nie są w całej masie genialni, tylko mają dobrych animatorów i pieniądze. Najlepszego w Nowym Roku Jadziu:)
4 stycznia 2014 - 9:42
Helen
w każdej niemieckiej wsi jest szkoła i sala sportowa graja w piłkę ręczną, badmintona maja pływalnie i inne wynalazki i mają takich ludzi, którym płacą za zajmowanie się młodzieżą, zupełnie przyzwoite pieniądze. I cóż z tego , ze w Aninie jest pływalnia jest szkoła jest UTW, gdy nie widać ludzi zajmujących się animacją życia dla młodzieży a nawet seniorów a poza tym jak już są tacy którzy chcą się zająć młodzieżą i trenują dostają za to zawrotną kwotę 500 zł/miesiąc tym się różnimy
j
4 stycznia 2014 - 15:18
Jak zwykle, wspaniała relacja, potwierdzona fotografiami. Ciekawie piszesz, szkoda, że to nie moja ulubiona dyscyplina. Jednak dowiedzieć się było warto. Jestem chora, dołapał mnie wirus. Serdecznie pozdrawiam.
4 stycznia 2014 - 15:49
Lotko
trudno, nie wszystkie dyscypliny są naszymi ulubionymi, ale to nie szkodzi, trochę historii sportu nie zawadzi, przecież ktoś te dyscyplina tworzył, budował od podstaw, a nie była ona moja ulubioną od pierwszego dnia, była mi obojętna ale po iluś latach stała się ukochaną, pozdrawiam
j
5 stycznia 2014 - 21:52
Co za historia. Aż serce rośnie! Jak z amerykańskiego filmu;)
6 stycznia 2014 - 3:46
Agnieszko
może masz i rację, jak z amerykańskiego filmu
pozdrawiam
j
10 stycznia 2014 - 16:26
Przeczytałam wszystko i jestem pod wrażeniem. W latach, które opisujesz, Suwałki były dość zapyziałą mieściną (wiem, bo tam jeździłam), a okazuje się, że ludzie z pasją i entuzjazmem wszędzie i w każdych warunkach potrafią dokonywać niezwykłych dzieł. Tylko, niestety, teraz tych entuzjastów trochę mniej, a głównym bodźcem jest kasa.
13 stycznia 2014 - 10:33
Ewo777
Twoje spostrzeżenia są tak trafne, a Suwałki z lat 1980 i późniejszych były mieściną, teraz to jest miasto co się zowie, rozwija się jak inne polskie miasta i tylko się cieszyć, że dawna prowincja jest taka piękna. Pasja musi być aby wychować mistrza musisz poświecić się całkowicie tej wychowawczej pracy, a przecież nie jest ona łatwa, a przysłowie „obyś uczył cudze dzieci jest aktualne, ale ani moi przyjaciele trenerzy ani ja nigdy nie żałowaliśmy naszej pracy dla młodzieży
j
10 lipca 2015 - 20:42
Miło poczytać o dokonaniach pp.Szulińskich,super obejrzeć film ze „Złotych Godów” z Ich udziałem/moje serdeczne gratulacje i życzenia wszystkiego najlepszego na przyszłość/.Pan Jerzy był moim i Eli H.szefem, w Sekcji Sportu i Turystyki TKKF „Gwarek” w Bukownie.Bardzo miło wspominam tamten okres .Pozdrawiam serdecznie pp.Szulińskich Wojtek J.
13 lipca 2015 - 12:04
Wojtku
cieszę się, że to właśnie TY wpisałeś komentarz, wiem, ze badmintoniści czytają te wspomnienia, ale nie mają odwagi komentować? a te komentarze dla mnie są bardzo cenne, gdyż dają siłę, do przygotowywania następnych wpisów, co nie jest łatwe, ponieważ zabiera mnóstwo czasu gdy szukam materiałów u nas w piwnicy,
serdecznie pozdrawiam
j
19 listopada 2015 - 12:50
Kochani pp. Szulińscy,jesteście wielcy i wspaniali ! Kawał pięknej historii, w której króciutko miałam zaszczyt uczestniczyć. Piękny czas, piękne wspomnienia, wspaniali ludzie. Jeden z najlepszych kawałków mojego życia. Gratuluję i serdecznie Was pozdrawiam. To dzięki Wojtkowi Was odnalazłam – jesteśmy w kontakcie tyle lat. Gdyby nie Bukowno – nie byłoby i naszej przyjaźni.
Jadziu,do dzisiaj też mam mały portfelik, który sprezentowałaś mi po swoim powrocie z wycieczki do Włoch. Złotko się wytarło, serce i dusza nie. Elżbieta H.