Przeglądając moje notatki na tematy różnych specjałów staropolskich znalazłam notatkę dotyczącą cukru. Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, że cukier był towarem egzotycznym. Można by rzec smakołykiem dla wybranych. Dlatego też w książce kucharskiej Stanisława Czernieckiego „Compendium ferculorum” oraz w książce kucharskiej Wojciecha Wielądka obaj autorzy, jak również inni mistrzowie kuchni owych czasów, rozpisują się na jego temat, jako smakołyku używanego w kuchniach magnatów i szlachty. Cukier wprawiał w zachwyt nie tylko mistrzów kuchni, lecz również ich mocodawców, dlatego też zdobiono nim stoły, o czym pisałam tutaj 17 i 19.03.2010 R.
Ze względu na wysoką cenę cukru, który długo był trudno dostępnym, egzotycznym specjałem, różnego rodzaju słodycze były w czasach staropolskich smakołykiem dla wybranych. Z tego właśnie względu z zapałem rozpisywali się o nich autorzy dawnych książek kucharskich, traktujących o wyrafinowanej kuchni magnackiej i szlacheckiej. Zachwyty nad egzotyczną nowością, jaką był cukier, sprawiały, że często spożywano go w nieprzetworzonej lub mało zmienionej formie. Lubowano się np. w zdobiących stoły cukrach, czyli figurach z farbowanego cukru. Mistrz Stanisław Czerniecki w swojej książce „Compendium ferculorum” wymienia cukier mielony, mączny, jako jedną z głównych przypraw. Znakiem charakterystycznym ówczesnej kuchni polskiej było łączenie smaków kwaśnych i słodkich, stąd cukier był ważną i często stosowaną przyprawą. U Czernieckiego cukier często dodaje się do mięs, ryb, „tortów”, (czyli zapiekanek z ciasta, mięsa i warzyw), ale już nie do ciast. W książce Czernieckiego znalazłam też dodatek do ciast tzw. pianę, czyli coś w rodzaju słodzonej cukrem bitej śmietany. Kuchmistrz dosypywał także cukru do tzw. arkasu, czyli galaretki mlecznej ścinanej sokiem z cytryny. Rodzajem barokowego konceptu są natomiast tzw. makarony migdałowe, czyli pieczona masa z tłuczonych migdałów, białek i cukru, podobnie z tłuczonych migdałów, cukru, wina i cynamonu przyrządzano też tzw. obermus. W „Kucharzu doskonałym” z roku 1786 Wojciecha Wielądko napisał, że cukier jest już składnikiem ciast i ciasteczek. Już nie jest egzotyczną nowością zza mórz tylko produktem używanym składnikiem w polskiej kuchni. Jarosław Dumanowski pisał też w artykule jaki znalazłam w internecie, że: „…O wiele większym niż Czerniecki miłośnikiem słodyczy był piszący w tym samym czasie anonimowy autor książki kucharskiej napisanej na dworze książąt Radziwiłłów. Dzieło to rozpoczyna się od części poświęconej właśnie słodyczom, a zatytułowanej Moda bardzo dobra smażenia różnych konfektów i innych słodkości. Autor zalecał obfite używanie cukru w przepisach na bułki cytrynowe lub porzeczkowe, w recepturach na Zioła różne i kwiecie w cukrze twardym, Różę w cukrze, Pączki cukrowe, Orzechy włoskie w cukrze i liczne kandyzowane owoce. Cukier był głównym składnikiem przepisów na Cukier lodowaty ciągniony słodki z którego różne figury i osoby robią, Cukier dęty biały z formy i Pianę [z] cukru na kształt lodu przezroczystego, pojawiał się w piernikach wiedeńskich i biszkoptach…”
Ze względu na zbliżający się weekend przygotowałam dla Was przepis na ciasto kruche z masą orzechowo migdałową w miodzie. Ponieważ przepis jest bardzo prosty, a jego przygotowanie zajmuje 15 minut proponuję ten specjał jako przerywnik codziennych zmagań z życiem:
2 szklanki mąki pszenne, 0,5 szklanki cukru pudru, 150 g masła, 2 żółtka, 1 jajo, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, 2 łyżeczki cukru waniliowego
Masa orzechowo- migdałowo- miodowa
2 opakowania orzechów włoskich, 2 opakowania migdałów, słoik miodu wielokwiatowego 0,25 kg
Sposób przygotowania:
Ciasto: mąkę przesiewamy na stolnicę, dodajemy masło, i siekamy nożem do połączenia, dodajemy jajko i żółtka utarte z cukrem oraz cukrem waniliowym, dodajemy do mąki i zagniatamy ciasto. Wkładamy do miski i wstawiamy do lodówki na 30 minut.
W tym czasie przygotowujemy masę: orzechy włoskie przebieramy, wkładamy do torebki plastikowej i tłuczemy wałkiem na drobno, to samo robimy z migdałami. Migdały próbujemy czy są, gorzkie czy słodkie. Jeżeli kupiłyśmy gorzkie migdały musimy je sparzyć i obrać, jeżeli są słodkie postępujemy tak samo jak z orzechami. Po rozdrobnieniu migdały i orzechy wrzucamy do garnka.
Ciasto wyjmujemy z lodówki, rozwałkowujemy na stolnicy i wykładamy na blachę wyłożona papierem do pieczenia, boki ciasta zawijamy na rant blachy. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do temperatury 180 stopni C i pieczemy 10 minut na jasno złoty kolor. Piekąc ciasto przygotowujemy masę orzechowo migdałową. Do garnka, w którym mamy migdały i orzechy wlewamy miód i podgrzewamy tak, aby składniki się połączyły. Na podpieczony blat ciasta wylewamy ciepłą masę orzechowo migdałową, wyrównujemy nożem, wstawiamy do piekarnika i zapiekamy 5- 7 minut. Oto i koniec naszej pracy. Ciasto musi wystygnąć, wyjmujemy z blachy trzymając za papier do pieczenia, kroimy w kwadraty i podajemy z kawą lub herbatą,
Cake with nut and almond filling
Ingredients: 2 glasses of flour,0.5 glass of icing sugar, 150g butter,2 yolks, 1 egg, 2 teaspoons of baking powder, 2 teaspoons of vanilla sugar, 2 packs of nuts, 2 packs of almonds, 250g of honey
Mix flour with butter, add one egg and yolks beaten with sugar. Add vanilla sugar and baking powder, mix. Leave in the fridge for 30 minutes. Roll the paste and bake in 180 degrees for 10 minutes. Prepare the filling; crush nuts and almonds with a roller, add honey and heat slightly in the pan. Cover the cake and bake for another 5-7 minutes.
Smacznego!
Wasza Jadwiga
ps: wklejam wycinek z blogu „niedyskrety” który jest na mojej liście blogów, z prośbą o wsparcie dla tej Kobiety!!!
Li napisała:
Niech ta kobieta przestanie tak strasznie się martwic i zazna choc trochę spokoju!
20 maja 2011 - 9:18
Wybacz Jadziu, ale jako wielka miłośniczka słodyczy – nie będę tego przepisu komentować.
Całuski!
🙂
20 maja 2011 - 11:54
takie posty uwielbiam najbardziej, a przepis już jest w moim kajeciku 🙂 buziaki
20 maja 2011 - 12:42
Ciotko,
chyba wyslę Ci poczta gotowca, pozdrawiam
j
20 maja 2011 - 12:45
Mirelko,
cieszę się, że masz juz w swoim notatniku, nowe ciasto proste i smaczne
pozdrawiam
j
20 maja 2011 - 12:57
Witaj Jadziu:)
Historię cukru troszkę znałam, bo kiedyś pomagałam córce w pisaniu referatu na ten temat:))) Wiem, wiem, moje zachowanie było nie pedagogiczne:)))
Odnośnie przepisu, to chciałam zapytać, czy można by było zastosować miód z mlecza?
Pozdrawiam serdecznie:)
20 maja 2011 - 15:02
Krysiu,
myślę, że szkoda byłoby miodu z mniszka, bo on ma właściwośći lecznicze,a tu wskazany jest prawdziwy mi,ód, pozdrawiam
j
20 maja 2011 - 15:52
Trwam w tym nałogu i walczę bezskutecznie. Głód trapi mnie najbardziej wieczorową porą…Pozdróweczka:))
20 maja 2011 - 16:30
Droga Jadwigo, dzięki za wykład o słodkościach i dzięki za przepis na slodkości. Jeszcze dziś namówię swoją żonusię i zabieramy się za pieczenie. Bez zonki nie da rady bo to Ona ma monopol na ciasta w naszym domu. Pozdrawiam
20 maja 2011 - 17:06
Jadziu droga! A czy możesz wyraz „chyba” zmienić na „z pewnością”?
Ja tak jak Morelka – ciasta wyśmienite, a także zwykłe herbatniki pochłaniam przed snem. Potem mam piękne sny. O!
🙂
20 maja 2011 - 17:59
Morelko,
naprawdę? tak lubisz słodycze? ja piekę, wymyślam,degustacje urzadzam, ale nie jem, jakoś nie mogę ale tez walczę z nadwagą!!!!!!!!!!!!!
j
20 maja 2011 - 18:01
Piotrze,
byłam wczoraj u weterynarzy moich ulubionych i oni stwierdzili, ze lubią moje przepisy, ponieważ są proste i zawsze udają się a poza tym wykonanie ich nie zajmuje zbyt duzo czasu, i to jest prawda, pozdrawiam
j
20 maja 2011 - 18:04
Ciotko,
ale byś się zdziwiła gdyby zapukano do drzwi z ciastem w ręku
pozdrawiam
j
20 maja 2011 - 20:46
Jadwigo, ale Twój specjał to właściwie samo zdrowie- orzechy, migdały, miód- w dodatku mniam, mniam.
PS Masz taką silną wolę, czy nie przepadasz za słodkościami?
20 maja 2011 - 20:49
Morelko,
nie ma na świecie ciasta po którym bym nie dostała zgagi, i wyjaśnienie problemu się znalazło, a wygladam jak bym jadała słodycze od śniadania, pozdrawiam
j
20 maja 2011 - 21:27
Droga Jadziu! Jasne jak księżyc w pełni, że szczena opadłaby mi do samej ziemi, gdybym w takiej sytuacji miała uczestniczyć, ale wydaje mi się, że to czysta abstrakcja, hi, hi.
Pozdrowionka
🙂
20 maja 2011 - 21:34
Ciotko,
Ty jesteś kobieta W24 wejdź na „niedyskrety” i przeczytaj wpis, może cos napiszesz? część jest na moim blogu skopiowałam
pozdrawiam
j
20 maja 2011 - 22:39
Witaj, Hedwiżko! Ależ pyszności tutaj serwujesz, a ja, po obejrzeniu zdjęć z wczorajszego wernisażu postanowiłam odzwyczaić się nie tylko od słodyczy, ale i od jedzenia w ogóle. A tu takie kuszenie Małgosi!!! Jasny gwint i jak ja mam zostać trzcinką??? Buuuuźka!!!
21 maja 2011 - 7:04
Gosiu,
jak pojedziesz do synka to przepis jak znalazł, przecież nie musisz jeść sama, pozdrawiam
j
21 maja 2011 - 9:42
1. Smaczne, a ldl-ek pewnie wtedy rośnie i rośnie; zamiast hdl.2. A ja tam jestem bardziej mięsożerny. 3. Pozdrawiam!
21 maja 2011 - 11:58
Andrzeju,
jak wiesz pieke ciasta, przekazuję przepisy a sama nie jem słodkości bo nie moge, ale pieczone mięsko, smażone kiełbaski oczywiście i to nawet bez piwa, pozdrawiam
j
21 maja 2011 - 19:38
O tej historii cukru nie słyszałam,ale ciasto jak najbardziej:)Właśnie wyjęłam z piekarnika:)
21 maja 2011 - 20:48
sunniva,
bardzo się cieszę, bo jest dobre, zdrowe, pozdrawiam
j
22 maja 2011 - 17:49
Pani Jadwigo,
przepis ciekawy, ale nie wiem, czy skorzystam, bo ciężko mi się biega po orzechach, choć bardzo je lubię, a migdały jeszcze bardziej.
23 maja 2011 - 6:53
Panie Tomku,
a może pani Majewska lubi, a może dzieciaki? ale spód kruchego ciasta można użyć na to dać budyń i truskawki świeże zalane galaretką i to bedzie kolejna moja propozycja, pozdrawiam
j
24 maja 2011 - 7:32
Jadwigo droga, moje miasto to nie Toruń!!! Chiałem porównać nadwiślański brzeg, bowiem „mój” jest o niebo śliczniejszy. Pozdrawiam
24 maja 2011 - 8:43
Bardzo ciekawy opis staropolskich zwyczajów kuchennych 🙂 Dużo się zmieniło, i dobrze jest patrzeć skąd się pochodzi. W ten sposób można wiele się nauczyć. Mój mąż bardzo lubi pradawne przepisy, raz mnie zadziwił dokładnym opisem przygotowania skomplikowanego dania z czasów cesarzy rzymskich :o) Historia kuchni jest rzeczywiście fascynująca..
Jeśli chodzi o panią proszącą o pomoc, przekazuję w kierunku tej strony: http://www.sos-wd.org/2,4,2,wsparcie_rodzicow Błaganie o wpłaty na konto w blogach nikomu nie pomoże, jedynie doprowadzi do dalszego zniszczenia takich rodzin. Potrzebna jest pomoc stała, także psychologiczna, bo przecież widać że kobieta nie daje sobie rady, i nie zdaje sobie sprawy z ciężkości sytuacji, jeśli błaga o darowizny w internecie w taki sposób! Kontakt z tą organizacją można nawiązać tutaj (adres, telefon, e-mail, formularz do wysłania wiadomości online prosto z owej strony): http://www.sos-wd.org/7,kontakt. Jeśli nie mogą pomóc to przynajmniej mogą doradzić. Organizacja również pomaga znaleźć pracę rodzicom wielodzietnych rodzin w kryzysach, opiekuje się dziećmi i dokarmia w razie braków, ogólnie pomaga dać sobie radę ze wszystkim w takich wypadkach.
Serdecznie pozdrawiam
Kasia J.
24 maja 2011 - 12:21
Kasiu J.
bardzo ale to bardzo serdecznie dziekuję za wszelkie informacje na temat podany w moim wpisie, jest on przedłużeniem ze strony blogu Sekrecje niedyskrety, który to link znajdziesz po lewej stronie, bardzo serdecznie prosze przekaż na Niedyskretach te wiadomości, które podałaś u mnie, ja oczywiście też postraram się je przekazać, myśmy w styczniu zorganizowały dla Sylwii pomoc, właściwie właścicielka bloga Niedyskrety -Li ją zorganizowała i odzew był, teraz jest druga tura, ale bardzo dziękuję, ciesze się, że ludzie nie są obojętni na sprawy bliźnich, pozadrawiam i serdecznie zapraszam w odwiedziny,
j
24 maja 2011 - 15:02
Piotrze,
już u Gośki napisałam w komentarzu o tym Toruniu, a tu taka wpadka, to miasto to Grudziadz, jak mogłam popełnić te pomyłkę, fontanna flisaka powinna mi od razu powiedzieć co to za miasta, a ja pomyliłam ją z grajacym na skrzypkach flisakiem rzeźba z Torunia,
pozdrawiam
j
24 maja 2011 - 21:40
Do Kasi: pisałam już wcześniej- gdy ta rodzina funkcjonuje prawidłowo, to nie jest im pomoc potrzebna- dają sobie radę i na pewno nie są rodziną patologiczną. Tak fatalnie się żlożyło, ze jedyny żywiuciel rodziny został osadzony w areszcie za jakieś sprawki z głębokiej przeszłości, aczkolwiek według mnie ten areszt to trochę na wyrost. No i pozostała dziewczyna z trójką dzieci, w ciąży i bez środków do życia. Stąd konieczność doraźnej pomocy. Dokładny opis sytuacji znajdziesz na moim blogu, cieszę się ze ludzie pomagają- małymi wpłatami, ale tych wpłat jest bardzo dużo. Pozdrawiam!
25 maja 2011 - 8:16
Li,
dziekuję za to wyjaśnienie, ja skopiowałam tylko kawałęk tekstu licząc , że da on i tak pewien obraz sytuacji, dzisiaj nbedę w banku bo czynny jest od 12.00 i wpłata pójdzie ode mnie i od ojca, pozdrawiam serdecznie
j