Wychowawcę można wspominać obojętnie, życzliwie, niechętnie, można też jak widać, zapraszać Go na Jubileuszowe Spotkania. Chcę Wam za to serdecznie podziękować.
Jest to dla mnie powód do dumny i to, że mogę być dumny- dziękuję.
Miałem szczęście pracować z młodzieżą o wielkim poczuciu odpowiedzialności, dobrze rozumianej dyscyplinie i koleżeństwie. Pracowałem z klasą inteligentną, kulturalną, wysoce uspołecznioną.
Te integrujące Was więzy ludzi sobie życzliwych, powodują, że chcecie się spotykać po latach.
Tylko dojrzałej emocjonalnie i intelektualnej klasie można było bez obaw zaproponować współpracę partnerską opartą na wzajemnym zrozumieniu i zaufaniu.
Za taką postawę w młodym, a przecież niełatwym wieku, należą Wam się wyrazy uznania. Cieszę się, że nam się to udało.
Cieszę się z Waszych awansów, karier zawodowych i sukcesów życiowych. Dziękuję Wam za to, że mogę się cieszyć.
To, że pozwalacie mówić do siebie po imieniu, że mówicie do mnie „panie profesorze” powoduje, że czuję się młodszy o pięćdziesiąt lat. O pół wieku.
Dane mi było przeżyć z Wami wiele pięknych dni. Daliście mi na całe życie miłe, dobre wspomnienia. To, że dziś jestem z Wami pozwala mi być człowiekiem spełnionym.
Serdecznie za to dziękuję.
Cieszę się, że jesteśmy.
Nieobecni są usprawiedliwieni.
https://dl.dropboxusercontent.com/u/94670754/MOV00460.MPG
Bogumił Pałasz
Wychowawca
Nauczyciel
Warszawa 8.06.2013 r.
9 czerwca 2013 - 14:17
Pięknie napisane! A ja ciągle się zastanawiam czy na swój Zjazd jechać.
9 czerwca 2013 - 17:08
Bardzo ładnie i wzruszająco. Więcej na ten temat sie nie wypowiwm, ponieważ nigdy nie byłam na takiej uroczystości. Nie czuję takiej potrzeby ani chęci.
9 czerwca 2013 - 17:33
Jadziu, czytając podziękowania Waszego Wychowawcy, nie mam wątpliwości, że spotkanie było bardzo udane. I nie tylko spotkanie 🙂 To, kogo spotykamy w szkolnej ławie, wyposaża nas na całe życie. Pozdrawiam serdecznie
9 czerwca 2013 - 18:28
Zośko
bo i Wychowawca i Moja Nasza Klasa maja klasę, do dzisiaj a na zjazd warto jechać
j
9 czerwca 2013 - 18:29
Noti
my byliśmy bardzo zżyci może dlatego tak się zachowujemy jakbyśmy mieli dwa miesiące wakacji i spotkanie po wakacjach było
j
9 czerwca 2013 - 18:30
Doroto
mieliśmy niebywałe szczęście, spotkać się w ławie szkolnej i spotkać nadzwyczajnego Nauczyciela
j
10 czerwca 2013 - 5:16
Jadziu bardzo wzruszające. Pozdrawiam
10 czerwca 2013 - 6:35
wychowawca z klasą:)), dlatego klasa z wycowawcą. Gratuluję.
Jadwigo bardzo wzruszający tekst, a zdjęcia retro tyle mówią o tamtych czasach!
10 czerwca 2013 - 8:22
mojej mamy klasa z L O byla bardzo ze soba zzyta, pamietam te pocztowki od wychowawczyni pisane na swieta drobnym drukiem. ja juz takiego szczescia nie mialam. ale to nie znaczy ze w ogole go nie mam 😉
pozdrawiamy
10 czerwca 2013 - 9:01
Tereso
dziękuję
j
10 czerwca 2013 - 9:18
Elliza
trzeba mieć dużo szczęścia aby trafić na świetnego nauczyciela
j
10 czerwca 2013 - 9:24
Czesiu
dołożyłam jeszcze jedno zdjęcie pana Profesora siedzącego w naszej klasie przy stoliku nauczycielskim, 50 lat później, dzisiaj „Nasz Pan” ma lat 82
j
10 czerwca 2013 - 16:06
Czy tacy wychowawcy jeszcze się zdarzają, wierzę że tak. Ale w tamtych czasach chyba wszyscy tacy byli. Może przemawia przeze mnie nostalgia za młodością…
Jadziu, ciągle przystojniacha ten Twój Pan Profesor!
10 czerwca 2013 - 19:32
Morelo
mnie się wydaje, że wtedy było więcej ludzi z poczuciem misji w tym co robią, choć z rozmów wynikało, ze ta praca nie była Jego przeznaczeniem, wtedy obowiązywał nakaz pracy!
Zresztą później awansował i pracował w Urzędzie m.st. Warszawy i w Ministerstwie Kultury i Sztuki
j
11 czerwca 2013 - 7:46
Filmik pokazał skupienie na twarzach uczestników i wzruszenie. Pan profesor /czytający bez okularów/ wygląda nawet młodziej, niż niektórzy panowie-uczniowie. To musiało byc udane spotkanie 🙂
11 czerwca 2013 - 21:10
Aż Ci zazdroszczę tego zjazdu i tak zintegrowanej klasy. Profesorów też miałam znakomitych, bo wtedy większość nauczycieli taka była:)
18 czerwca 2013 - 22:17
Dobrego nauczyciela wspomina się długo. A co ciekawe najdłużej tego najbardziej wymagającego i tego, na którego lekcjach trzeba się było napracować najwięcej 🙂
20 czerwca 2013 - 13:05
Bartek
całkowicie się zgadzam, dlatego najlepiej wspominam dyrektor Starzycką Głowacką czyli panią od j. polskiego, bo u niej trzeba było się napracować (zresztą ten blog jest tego przykładem) oraz historię z B. Pałaszem wychowawcą jak również dyr. Iżyckiego matematyka, który nie odpuszczał nam, ale sam wiesz jak to z uczniami jest, narzekają gdy się uczą aby po latach wspominać wszystkich z pewna nostalgia w głosach
j