Wakacje mają się ku końcowi. Powoli zaczynamy wracać z wojaży, tych bardzo dalekich i tych bardzo bliskich. Skoro tak, może warto pomyśleć o dobrych przetworach domowych, które serwowane rodzinie w miesiącach zimowych będą wspaniałym wspomnieniem lata.
Stragany targowe oferują nam bogaty wybór nektarynek i brzoskwiń, które możemy kupić za niewielkie pieniądze. Ja zaś proponuję pyszny i bardzo łatwy do wykonania
Dżem brzoskwiniowo – nektarynkowy wg sposobu cioci Joli
Składniki:
3 kg brzoskwiń, 2 kg nektarynek ( lub na odwrót), 0,5 kg cukru
Wykonanie:
Owoce myjemy, osuszamy, kroimy w plasterki, przesypujemy cukrem, gdy puszczą sok wstawiamy w garnku na kuchnię i dusimy do zagotowania (tak, aby masa zaczęła puszczać bąble). Wyłączamy kuchnię i studzimy. Miksujemy. Odstawiamy do następnego dnia i powtarzamy uważając, aby masa się nie gotowała (gdyż może się przypalić). Gdy zaczyna puszczać bulki, gorącą masę wkładamy do wymytych słoików, zakrętki smarujemy spirytusem i zamykamy na gorąco, odwracamy słoik „do góry dnem”, stawiamy na ściereczce i czekamy do następnego dnia, aby się dobrze zamknął. Z ilości 5 kg brzoskwiń zmieszanych z nektarynkami otrzymujemy około 8 półlitrowych słoików. Oto bardzo prosty sposób na pyszny dżem brzoskwiniowo- nektarynkowy. U nas z takim dżemem serwowane są naleśniki z serem lub jabłkami, lub z masą orzechową. Podczas zimowych dni naleśniki z dżemem przypomną nam upalne lato, a my będziemy delektować się słońcem zaklętym w przetworach.
Smacznego!
Buraki z papryką wg przepisu babci Stasi
Składniki:
3 kg buraków ugotowanych w łupinach, 0,5 kg papryki, 0,5 kg cebuli.
Zalewa:
1 szklanka cukru, 1 szklanka octu, 1 szklanka wody, 1 łyżka soli.
Wykonanie
Wszystkie składniki zalewy gotujemy, do gotującej się zalewy wkładamy obraną cebulę i paprykę pokrojone w kostkę, gotujemy 7 minut; dodajemy buraki starte na tarce jarzynowej lub w malakserze o grubych oczkach i gotujemy wszystko 5 minut. Gorącą sałatkę wkładamy do wyparzonych słoików, zalewamy każdy słoik paroma kroplami oleju z pestek winogron, zakręcamy i stawiamy na ściereczce do góry dnem.
Nalewka z aronii wg przepisu babci Stasi
Składniki:
1,2 kg aronii, 1,5 kg cukru, 5 dkg kwasku cytrynowego, 400 sztuk liści z wiśni, 3 litry wody, 1,5 litra spirytusu.
Wykonanie
Aronie, liście i 3 litry wody zagotować 15 minut, nie mieszać, po tym czasie zdjąć z ognia, przecedzić przez sito, wsypać kwasek cytrynowy. Ostudzić i wtedy dopiero dodać spirytus. Im dłużej stoi, tym nalewka jest lepsza, bo nabiera specyficznego smaku, u nas w domu potrzebne są dwa wściekłe wilczury, aby postała choć przez 3 miesiące.
Życzę wszystkim udanych przetworów oraz
Smacznego!
Wasza Jadwiga
17 sierpnia 2010 - 6:49
Tak, przetwory. Uwielbiam. W tej chwili obrodziły maliny jesienne. Takie duże, słodkie. Co się nie zmieści do brzuszka przeznaczamy na soki i dżemy. Mamy już sporo słoiczków a końca zbiorów nie widać. Czasami zbiera się do pierwszych przymrozków. Pozdrawiam jeszcze wakacyjnie.
17 sierpnia 2010 - 8:17
Hagen,
Przetwory uwielbiam, lubię robić i lubię też gdy w piwnicy stoją rzędem przetwory, nalewki, soki, sałatki warzywne, sałatki ogórkowe, sałatki szwedzkie, oraz ogórki kiszone, papryka konserwowa i powidła śliwkowe jak również różnego rodzaju dżemy.
Niestety teraz bardzo trudno w Warszawie kupić dobre warzywa nie pryskane, choć warzyw na targu jest bardzo dużo, wszyscy sprzedający twierdzą, że oczywiście te ogórki, te warzywa nie są pryskane,i cóż się okazało, że po przerobieniu ich- kisiłam ogórki na zimę w słoikach, po tygodniu wyrzuciłam 25 słoików zakiszonych ogórków, wszystkie sfermentowały a po otwarciu okazało się, że kapcie są twarde, w porównaniu do tych nie pryskanych ogórków. Szkoda, że nie jesteśmy między sobą uczciwi: sprzedawcy i klienci oraz producenci i sprzedawcy.
Pozdrawiam i życze zdrowych i pysznych udanych wielu przetworów.
J
17 sierpnia 2010 - 9:08
Droga pani Jadwigo!
Na pewno skorzystam z przepisu na nalewkę z aronii, bo nie uwierzy pani, ale wlasnie takiego szukałam…zaskoczyly mnie tylko w przepisie liscie wiśni, czy są konieczne?:)
Juz zrobilam ogórki kiszone, wyszły cudnie (już próbowaliśmy:-D),są takie jak lubimy- jędrne, pachnące dodatkami. Octowych ogórków robię mało, gdyż nie przepadamy az tak za nimi.
Jeszcze będę robić pomidorki, ale poczekam do końca sierpnia.
Resztę przetworów, konfitur, dżemów robi moja mama z babcia, więc je od nich dostanę…
Pozdrowienia zasyłam serdeczne,bardzo.
17 sierpnia 2010 - 11:28
Witam,Pani Jadwigo.
Ja z przetworów korzystam,bo je lubię.Tyle tylko,że „szabruję” piwnicę siostry mojej babci,do której zwracam się,ciociu.
Chciałbym Panią przeprosić,bowiem obiecałem maila i nie wywiązałem się.Przyczyna jest banalna.Zaplanowałem wydać pewną-sporą,dla mnie dużą-kwotę pieniędzy.No cóż,poszło o wiele,wiele więcej.Chodzi o moją córkę i jej ślub oczywiście.W związku z tym muszę stanąć na nogi.Jasne jest,że nie żałuję,ale teraz muszę wyjeżdżać i często brakuje mi czasu.
Bardzo dziękuję za komentarz,niezwykle adekwatny do tego,co w Rosji się dzieje.
Pozdrawiam Serdecznie.Jakub
17 sierpnia 2010 - 16:13
Czarodziejko,
Liście z wiśni nadają nadzwyczajny smak tej aroniówce i można je zerwać z pierwszej lepszej wiśni, warto!
Natomiast proponuję zaskoczyć mame i babcię zemem, którego przepis podałam, gdyż jest pyszny a rodzinka będzie zachwycona a roboty przy nim niewiele.
Ogórki kiszone pierwsza partia pewnie gdzieś na wysypisku leży, a teraz szykuję się do następnej porcji kiszonych ogórków, mam nadzieję, że uda mi się kupić rzeczywiście dobre i nie pryskane.U mnie w kolejce czekaja jeszcze śliwki w occie, powidła śliwkowe, nalewka z żurawiny i nalewka z polskich śliwek wędzonych. Przepisy podam później.
Pozdrawiam
j
17 sierpnia 2010 - 16:18
Panie Jakubie,
bardzo się cieszę z pana ojcowskiej postawy! Super, nie należy żałować, sprawa w przyszłości zaprocentuje. Córki zawsze były ulubienicami tatusiów, nawet Marylin Monroe śpiewała, My heart belongs to Daddy, Moje serce należy do tatusia,a skoro tak płacz tatusiu i płać!
Serdecznie Pana pozdrawiam i życzę wielu wyjazdów odbudowujących Pana nadszarpniętą kondycję!
j
17 sierpnia 2010 - 17:38
Tego w Anglii brak – możliwości zaopatrzenia się w owoce prosto z drzewa ,w warzywa prosto z grządki. To zaś, co jest dostępne jest na tyle drogie, że w żaden sposób nie opłaca tego przetwarzać.
Za tymi jesiennymi przetworami tęsknię ogromnie:(
17 sierpnia 2010 - 17:54
Zośko,
będąc w Abingdon k Oxfordu jeździliśmy do okolicznych gospodarstw rolnych prowadzonych przez farmerów i tam zakupowali moi gospodarze cerels, a także inne przetwory a także jajka i świeże owoce, podobno nie było drogo, tak pisze jako ewentualna podpowiedź,poza tym zapytam Beaty
pozdrawiam
17 sierpnia 2010 - 18:19
Przepis na nalewkę z aronii dostałam od koleżanki. Też uwzględnia licie wiśni. Nalewka była znakomita i dzięki liściom wiśni przypominała w smaku scherry.
Brzoskwinie, a szczególnie morele są moim ulubionym owocem. Brzoskwinie w tym roku są stosunkowo tanie u nas. Kilogram na dżem można już kupić za 2 zł.
Pozdrowionka!:)
17 sierpnia 2010 - 19:53
Domowe przetwory to zawsze rarytas i żadne inne przemysłowe produkty nie mogą się z nimi równać a nalewka z aronii od Cioci Broni nasze ciśnienie chroni -pozdrawiam!
18 sierpnia 2010 - 4:32
Pleciugo,
chyba taki przepis jest stosowany bo to nie jest pierwszy i jedyny coi ja mam w innych też są poodawane liście wiśni,
a morele też sa dobre na takie przetwory,
pozdrawiam
18 sierpnia 2010 - 4:35
Wibo,
uwielbiam rózne pyszne rzeczy robić, bo to sam smak i nic go nie zastąpi, dlatego podaję przepisy aby zarazić nimi młodych
pozdrawiam,
a rymowanka z aronią od cioci Broni co wasze serce chroni, jest super
pozdrawiam
J
18 sierpnia 2010 - 5:01
Dziękuję za wizytę u mnie. Tak wakacje kolejne mają sie ku końcowi..To znaczy urlopy:)
Bo wakacje to były za naszych szkolnych lat. A może się wymienimy linkami?
Dobre przepisy kulinarne i zawsze na czasie.
Moja babcia i ciocia były mistrzyniami.
Pozdrawiam
Vojtek
18 sierpnia 2010 - 10:24
Podpowiedź dla Zosi dnośnie owoców w Anglii – proszę się rozejrzeć za tzw. PYO (pick your own),są to farmy gdzie się podjeżdża i samemu do koszyka zbiera co i ile się chce. Fenomenalnie tanie, choć oczywiście trzeba na to poświęcić trochę czasu i w wielu wypadkach, całkowicie „organic”, czyli bez jakiejkolwiek chemii. W latach 70/80 farm takich były setki, potem moda na nie spadła, bo ludzie zachwycili się techniką i wszystkim co gotowe a teraz ponownie ich popularność szalenie wzrosła. Oczywiście nie w każdym hrabstwie można je znaleźć, ale jeżeli są trochę dalej, to może potraktować to jako weekendowy wypad, wycieczkę i pożyteczne zajęcie w jednym. Powodzenia!
18 sierpnia 2010 - 13:14
I znów – do serca przez kubki smakowe i żołądek… A te kilogramy, cośmy dzielnie pozrzucalo? Że otyli żyją krócej, za to więcej i smaczniej jedzą? Pozdrawiam.
18 sierpnia 2010 - 16:49
Vojtku,
z wymiana linków, bardzo proszę, jestem za.
Przetwory robię różne a ze teraz jest pełnia sezonu, bedą podawane bardzo czesto za to wspomnień będzie jakby mniej.
Pozdrawiam
j
18 sierpnia 2010 - 16:50
Beato,
pewnie Stan i Jill mnie zawozili i w ten sposób były kupowane warzywa, ziemniaki i inne specjały, więc pewnie jest to sposób.
Dziękuje i pozdrawiam
j
18 sierpnia 2010 - 16:52
Andrzeju,
te kilogramy cośmy je zrzucali to trzymamy dzielnie za burtą a basen znowu będzie ćwiczony jak u mnie otworzą a naleśniczki na śniadanie pycha, potym pływanie i gotowiec MY JAK MARZENIE I WCALE NIE SENNE.
19 sierpnia 2010 - 10:34
Dzięki serdeczne:)
19 sierpnia 2010 - 14:06
Zośko,
cieszę się, że choć trochę możemy sobie nawzajem pomóc
pozdrawiam
j
19 sierpnia 2010 - 16:25
Może ta Rosja,to jedno wielkie ucho?Takie gumowe,co się w każdej sytuacji wyciąga?Pozdrawiam.Jakub
19 sierpnia 2010 - 17:51
JAkubie,
pewnie tak, zarzadzajac tyloma milionami ludzi władza zawsze chciała wiedzieć jak najwięcej, przecież na tej podstawie powstawały najlepsze uwtory rosyjskie.
Pozdrawiam
20 sierpnia 2010 - 5:32
Oj Jadziu, Jadwiniu… aż tutaj do mnie doleciał zapach dochodzący z wielkich rondli, w których perkotała słodka gęsta masa powideł, wdycha człowiek wonną parę unoszącą z charakterystycznym dźwiękiem wielką pokrywkę, Babunia wyjątkowo pozwala mieszać w garze wielką drewniana kopyścią, a mała dziewczynka, dumna ze swej funkcji, wspina się na paluszki na drewnianym taborecie… uważaj tylko się nie nachylaj nad piecem, no już, wystarczy, teraz możesz oblizać łyżkę… coś mi się zdaje, że ten obrazek rozwinie się w większe opowiadanko Starego Zegara… Buziaki i słonecznika na niebie i w sercu… weekend zapowiadają piękny!!! Gosiunia
20 sierpnia 2010 - 6:50
,
MGM,
Tak, wielkie gary, płaskie rondle, miedziane jak należało je mieć, pięknie wyszorowane i błyszczące, a czy wiesz Moja Droga, że u Babci Broni porzeczki czarne i czerwone sie drylowało, siedziały panie chyba z pięć podkuchennych i Babcia i t e porzeczki drylowały, dżem był wspaniały, ale to drylowanie ….? kto to dzisiaj słyszał?
Druga Babcia Katarzyna była miłośniczką śliwek węgierek ale tych prawdziwych i polskich a nie jakiś tam dąbrowskich czy innych co to do węgierek nie umywaja sie nijak. Ja łamałam śliwki i wyjmowałam pestki, czyli odwalałam czarną robotę drylowania a babcia te specjały do garów, i pyrkotało to przez dwa dni lub trzy a później wracaliśmy do domu z pięknymi słoikami co to na targu się kupowało bvo wtedy nie było zakręcanych twistów, tylko wecki? pamiętasz ?
Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrego weekendu.
20 sierpnia 2010 - 17:00
Jadwigo dzięki za przepisy . W tym roku już za późno na ich wypróbowanie z powodu braku wolnych słoików . Wszystkie wolne słoje są zarezerwowane na przecier pomidorowy , który tradycyjne robimy we wrześniu i hurtowych ilościach .
Zaintrygowała mnie nalewka z aronii , chyba się skuszę , bardzo ciekawy i prosty przepis .Pozdrawiam Yrsa
21 sierpnia 2010 - 20:08
Yrso,
tak nalewka jest prosta i bardzo pyszna. Dzisiaj degustowaliśmy z okazji uroidzin i to czterdziestych mojej córki.
A ja bardzo jestem ciekawa przecieru pomidorowego a może tak podzielisz się swoim przepisem na przecier ?
Pewnie wiele osób chętnie by skorzystało?
Pozdrawiam serdecznie
j
22 sierpnia 2010 - 12:26
Jadwigo , przecier robię w 100% z pomidorów „lima”, gotuję je w wielkim garnku , wcześniej myję i przekrawam na 4 części. Niczego nie dodaję , zostawiam pestki/ przecieram przez sito/ i odrzucam skórki. Przecier jest dosyć gęsty , wlewam do wyparzonych słoików i pasteryzuję ok. 30 minut od momentu zagotowania .
Takiego czystego przecieru robimy duże ilości bo wszyscy jesteśmy miłośnikami zupy pomidorowej , spaghetti , dodajemy go do bigosu , leczo , sosów do pizzy albo wypijamy na zimno lub ciepło . Muszę jeszcze dodać ,że taki przecier może długo stać .
Pozdrawiam Yrsa
3 września 2011 - 8:00
Pani Jadwigo!
interesuje mnie ta Pani nalewka z aroni i chce ja zrobic,zastanawiam sie tylko czy te 5 dkg kwasku cytrynowego nie jest za duzo?
3 września 2011 - 13:38
Helmut,
prawdę powiedziawszy ja robiłam ja bez kwasku cytrynowego, dałam tylko zamiast kwasku sok z trzech cytryn, przecedzony przez gazę apteczną,złożoną na trzy, nalewka wyszła wspaniała, można dać mnie cukru będzie bardziej wytrawna, jeżeli ktoś lubi wytrawne nalewki, ja uważam że ta proporcja cukru do aronii jest ok, zawsze tez można dodać więcej spirytusu z wódką i będzie wg uznania i własnego smaku, ale zasad jest taka jak w przepisie, pozdrowienia i udanego nalewu,
j
13 września 2011 - 21:19
Helmut,
wczoraj zrobiłam nalkewkę z aronii, i wie pan ta cytryna lub sok z cytryny to jest po to aby aronia nabrała pieknego koloru, pozdrawiam
j
28 września 2014 - 20:21
Nawet jeśli nie przygotowuję przetworów, to bardzo lubię, Jadziu, czytać Twoje przepisy, to duża przyjemność:)
29 września 2014 - 7:59
Ewo777
przesyłam ukłony i serdeczności, do szybkiego usłyszenia
j