Dzisiaj, w dniu 24.02.2010, o godz.16.20 wylądował na lotnisku Okęcie samolot z naszymi olimpijczykami z Adamem Małyszem na czele. Nasz Mistrz z dwoma srebrnymi medalami olimpijskimi na szyi pojawił się w hali przylotów zrelaksowany (choć lot był długi), uśmiechnięty, i zajął miejsce na podium. W powitaniu na lotnisku brało udział kilka tysięcy osób, w tym oczywiście krajanie Adama , jak również zespół Pieśni i Tańca z Wisły, który przywitał Adama śpiewem i huczną muzyką.
Dla osób, które z różnych powodów nie mogły przybyć na lotnisko przygotowaliśmy wspólnie z panem Janem Rozmarynowskim kilka fotografii, aby pokazać klimat w jakim witano naszego Orła.
Adam, jak już napisałam, był uśmiechnięty, rozmowny, szczęśliwy i chętnie odpowiadał na pytania licznie zgromadzonych dziennikarzy i fotoreporterów oraz przedstawicieli różnych telewizji.
Wiele osób oczekiwało, że Pan Adam złoży oświadczenie dotyczące zakończenia kariery. I cóż się okazało? Pan Adam jasno i wyraźnie, z całym spokojem i uśmiechem powiedział: bardzo cieszymy się z tych dwóch medali, w wielkim pośpiechu wyjeżdżaliśmy z Vancouver i nie mieliśmy czasu na długą rozmowę z trenerem, ale mili państwo, ja już szykuję się do następnych zawodów, w których wystartuję!
No i to jest właśnie postawa Mistrza!Człowieka, który osiągnął bardzo dużo, ale sport, skoki narciarskie są jego pasją i bardzo trudno będzie mu podjąć decyzję, że to już koniec, że kończy karierę sportową, że nie będzie skakał, że może już jeść do woli (skoczkowie przebywają na drakońskich dietach przed zawodami, jak również podczas sezonu skoków). Kochani, Pan Adam wie co robi, uprawia sport na swoich bardzo trudnych warunkach i zakończy swoją karierę wtedy, gdy taką podejmie decyzję. Nie naciskajmy, nie pytajmy, dzisiaj to nie brzmi fair. Cieszmy się, że nasz Orzeł wystartował i osiągnął taki wspaniały rezultat na XXI Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Vancouver.
Panie Adamie serdeczne gratulacje,
Dziękujemy za to, co Pan zrobił dla siebie, dla nas i naszej Polski!
A dla wszystkich moich czytelników, którzy Kochają naszego Mistrza autograf Pana Adama z życzeniami wszystkiego najlepszego!
Zapraszam do wysłuchania
http://www.youtube.com/watch?v=Pns8CwE-sBc komentarza Tomka Zimocha, które jest jedyne w swoim rodzaju i dotyczy zdobycia medalu przez A.Małysza
Sprawozdanie zdała
Wasza Jadwiga
24 lutego 2010 - 19:54
Ogromnie się cieszę z tego, że:
1. Pan Adam wrócił nam na łono i został należycie powitany;
2. Za sprawą tego blogu światek blogosfery wziął aktywny udział w powitaniu;
3. Pan Janek Rozmarynowski znów stanął do służby sportowi;
4. Andrzej wciąż prezentuje się wspaniale- nieustający szczyt formy i elegancji;
5. Zgadzami się w ocenie tego, co na igrzyskach- że wygrywać medale można się nauczyć, a pomilczeć czasem- trzeba. Dla dobra sprawy i dobra własnego także. Też apeluję: Justysiu, daj nam się kochać bez zastrzeżeń. Także dzielić radości i smutki…
Pozdrawiam!
24 lutego 2010 - 20:00
Andrzej,
Tak właśnie myślę, że przysłowia narodów to nie czczy wymysł tylko mądrość narodu: mowa jest srebrem, a milczenie złotem! Justynka, czasami lepiej milczeć i rozdawać autografy i uśmiechy!
Powitanie było super, ludzi tysiące, kwiaty, sto lat, Pan Adam błyszczał szczęściem i tak powinno być. Wielki Człowiek!
Ukłony!
24 lutego 2010 - 20:31
Fajnie mieć takiego Adama:)
24 lutego 2010 - 22:14
Zośko,
A jacy dumni jestesmy,
tyle ludzi przyszło, i tyle osób chciało choćby trochę z jego chwały uszczknąć.
Super, gratuluję Tobie, ze go mamy choć nasz i nie nasz ale to nic, dobrze, że jest!
Uściski!
25 lutego 2010 - 0:33
Kim jest ten przemiły Pan Rozmarynowski, który tak uprzejmie udostępnia Pani takie piękne zdjęcia?
25 lutego 2010 - 9:19
Pan Jan Rozmarynowski,
Zaprzyjaźniony z nami Pan, prawdziwy fotoreporter od wielu, klasa sama w sobie, miły, kulturalny, z kindersztubą, choć dzisiaj o taką trudno. Znamy się około 40 lat.
Takich ludzi jak On nie spotyka się teraz!
Pozdrawiam!
25 lutego 2010 - 9:45
Jak to dobrze, że NASZA Jadwiga blog prowadzi i dzieli się z nami tym wszystkim. Serdeczne uściski!
25 lutego 2010 - 11:23
Monia,
Nie wszyscy mają czas, i możliwości na uczestniczenie w pewnych akcjach, jak na przykład powitanie Pana Adama. Ludzie pracują, zajęci są swoimi sprawami, rodzinami, tak zwanym życiem codziennym, stąd pokazywanie przeze mnie drugiej strony sportu widocznego na ekranach telewizorów.
Pozdrawiam,
25 lutego 2010 - 20:03
Dziękuję serdecznie za odwiedziny na moim blogu i pozostawione ciepłe słowa. Dzisiaj jestem z rewizytą. Lubię tu zaglądać, bo zawsze trafiam na ciekawe relacje. A dzisiaj ta wspaniała relacja z powitania Pana Adama. Wielkie brawa Pani Jadwigo. Pozostawiam moc serdeczności
25 lutego 2010 - 22:30
Halina,
Wiele osób chciałoby towarzyszyć naszym sportowcom w różnych momentach,a nie może, tak się składa, że czasami mi się udaje być w takich właśnie miejscach, stąd moje sprawozdanie dla Was drodzy moi.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam.
bedę rewizytowała.
Przesyłam serdeczności
26 lutego 2010 - 18:06
Wielkie dzięk za podzielenie się wiedzą i doświadczeniem w sprawie ekwipunku olimpijskiego. Barnaba to wie, ale dowiedzą się też Czytelnicy. I bardzo dobrze. Z tym, że obstaję przy swoim ( co też znajduję w komentarzu), że tych spraw nie załatwia się przez głosowanie, a bardziej praktycznie. Pozdrawiam, jak zawsze serdecznie, z nadzieją oczekując soboty- że słowa zbledną wobec dokonań…
26 lutego 2010 - 19:40
Andrzej,
Oczywiście wiem, że wiesz, ale tego czytelnicy nie wiedzieli,producent sprzętu musi wszystko uzgadniać ze związkiem i to wiesz równie dobrze jak ja.
Jak tego nie robią, mają pecha.
Co do stadionu zdania nie zmienię.
Pozdrawiam