Beata, Moja Przyjaciółka od lat czyta bloga regularnie, stąd wie jakie kłopoty targały ostatnio mną i moimi bliskim. Dzisiaj rano otrzymałam list a w nim propozycja: Wiem, że jesteś teraz w szaleńczej gonitwie, wiem, ze biegasz do szpitala i siedzisz u Ojca godzinami, nie masz czasu na pisanie bloga. Napisałam tekst o New Forest, może przyda Ci się, będziesz miała więcej czasu dla siebie i Taty, zanim wrócisz do blogowania.
Beato!
Dziękuję bardzo, wiem że nasi czytacze bardzo lubią Twoje opowiadania o Albionie i cieszą się z każdej umieszczonej na moim blogu. Z przyjemnością przedstawiam opowiadanie Beaty i serdecznie wszystkim polecam jej książki z pięknymi fotografiami, które to książki a szczególnie osobom zajmującym się tą dziedziną sztuki (Cracow city of tresaures, A year in the life of the cotswolds – Beata Moore, Frances Lincoln Limited Publishers: w sumie Beata wydała sześć pięknych książek)
A oto opowiadanie:
Za oknem zimno, mokro i ciemno, najlepsza pora żeby usiąść w gronie przyjaciół i zacząć opowiadanie o borach przepastnych, zamkach zaklętych, dzielnych rycerzach i oczywiście o duchach…A opowieść moja jest o lesie zwanym w dawnych czasach Nova Foresta a obecnie New Forest (Nowy Las). Niech jednak nazwa ta nie zwiedzie czytelników bo nowy to on nie jest, ma już bowiem 900 lat, lasem też nie całkiem jest, bo zaledwie połowa to las a reszta to wrzosowiska, trawiaste równiny, rozlewiska rzek, stawy oraz miasta i miasteczka.Ten przepiękny obszar zajmujący prawie czterysta kilometrów kwadratowych położony jest na południowym wybrzeżu Anglii, niedaleko Southampton (zwanych przez naszych rodaków Warsaw-on-Sea, bo faktycznie, polaków jest tam sporo i miasto położone jest nad wodą ). Od roku 2005 jest Parkiem Narodowym, zresztą moim ulubionym. Przez prawie rok przedzierałam się przez jego chaszcze, napawałam się widokiem kwitnących wrzosów wyglądających jak różowo-fioletowe olbrzymie mozaiki, odwiedzałam zamki i pałace, zgłębiałam tajniki unikalnych tradycji i skrzętnie wszystko fotografowałam. Po roku powstała książka „A year in the life of the New Forest” ale moje podróże w ten teren się nie skończyły. Dlaczego? Bo park ten czaruje nie tylko urodą ale też niesłychanie ciekawą historią i pozwala na obcowanie z przyrodą jak żaden inny park. Wilhelm Zdobywca, król Anglii od 1066 upatrzył sobie ten zakątek jako teren łowiecki. Wprowadził twarde prawa chroniące jelenie, żeby ich nie zabrakło w trakcie jego słynnych polowań. Za zabicie jelenia groziła kara śmierci, za wypłoszenie – obcięcie rąk. Wiele szczęśliwych lat król spędził w tych lasach, czego nie można powiedzieć o jego synu, następcy tronu, Wilhelmie II. Po przejęciu tronu, wybrał się on ze swoim młodszym bratem do tychże lasów i „przypadkiem” został śmiertelnie ugodzony strzałą niejakiego rycerza Waltera Tyrrell’a. Braciszek nawet nie zatrzymał się żeby zwłoki brata z lasu zabrać tylko popędził do Winchester’u odebrać dla siebie koronę królewską. Ach, te rodzinne niesnaski! Nieważne jest jednak w mojej opowieści kto koronę na głowie nosił, tylko to, że wszyscy następcy tronu tereny te skrzętnie ochraniali i dzięki temu do dnia dzisiejszego jest to obszar niemalże dziewiczy. W lesie pełno zwierzyny, w tym imponujące ilości jeleni szlachetnych danieli, saren, jeleni wschodnich (sika) a nawet mundżak; rozlewiska rzeki Lymington i Avon pełne ptactwa a żeby nam było jeszcze przyjemniej zwiedzać te tereny, to zupełnie wolno przechadzają się tutaj półdzikie konie, włochate osiołki i przeurocze szkockie rude krowy cechujące się długimi rogami i sierścią. Powinnam też wspomnieć o świniach, które jesienią też się wypuszcza na wypas, żeby podjadły trochę bukwi (nasion buka) oraz żąłędzi, gdyż nadmiar ich mógłby zaszkodzić koniom. Zwierzęta swobodnie pasące się są tutaj niezbędne, gdyż inaczej teren ten by zarósł i całkowicie zmienił charakter. Pisząc o tym parku nie sposób jest nie wspomnieć o pałacu Beaulieu, pięknej gotyckiej budowli o mocno ufortyfikowanym charakterze. Od XVI wieku pozostawał on w rękach rodziny Montagu. Obecny lord wydał zgodę na fotografowanie przeze mnie komnat pałacu w godzinach niedostępnych dla tłumów , więc od razu zabrałam się za pracę. W jednym z pokoi byłam zupełnie sama, a jednak miałam wrażenie, że ktoś za mną stoi. Kilka razy się odwracałam, ale nikogo nie zobaczyłam. Czując się nieswojo, spakowałam statyw i aparaty i pobiegłam do zrujnowanego opactwa rozpościerającego się tuż przy pałacu. Oczyma duszy wyobrażałam sobie chodzących zakonników i dałabym słowo, że słyszę ich śpiewających chorały gregoriańskie. Być może moja wybujała wyobraźnia podsunęła mi te chorały, ale nie mnie jednej, bo wiele osób daje głowę że je słyszało i miejsce to ponoć jest często nawiedzane przez zmarłych mnichów. Pałac natomiast nawiedzany jest przez „Szarą damę”, hrabinę Izabellę, która rozgniewana decyzją ojca o przekazaniu pałacu innemu członkowi rodziny, nawiedza to miejsce regularnie, robiąc wiele hałasu. Może bym w tą historię nie uwierzyła, ale po załadowaniu zdjęć do komputera, ukazał mi się nie na jednym zdjęciu ale na całej serii, wyraźny zarys sylwetki kobiecej…..wierzyć, nie wierzyć, duchy czy nie, pałac ten kryje wiele tajemnic dawnych i niemal współczesnych; w czasie wojny znajdowała się tutaj szkoła szpiegów, gdzie uczono nie tylko szyfrów ale również mordowania na wszelkie sposoby. Mam nadzieję, że były to tylko zajęcia teoretyczne… Dla zwolenników motoryzacji też tutaj nie zabraknie atrakcji, bo w pałacu, a właściwie obok, w wybudowanej olbrzymiej hali znajduje się wspaniała kolekcja samochodów; 250 najstarszych jak i znamienitych pojazdów znanych z historii, filmów, zdjęć i rekordów światowych, w tym: 350 HP Sunbeam z 1925 roku, Golden Arrow z 1929 roku, nie wspominając o wszelakich pojazdach James Bond’a.
http://www.youtube.com/watch?v=cNuhmcgcIRA&feature=related
Tak czy inaczej, zamiast słów, urok tego miejsca lepiej oddadzą fotografie czy też krótki filmik jaki przygotowałam (link poniżej). Zapraszam i zachęcam do zwiedzenia tego parku, jest naprawdę piękny!
http://www.youtube.com/watch?v=r_JJhdMfa1E
Jadwigi gość, Beata
8 stycznia 2012 - 10:49
piękne zdjęcia, a świnie pasące się luzem przemawiają do wypbraźni.
8 stycznia 2012 - 11:18
Są one bardzo śmieszne, nie jednorodnie różowe, tylko ciemniejsze, nakropkowane a do tego waleczne; swoim chrząkaniem przegoniły na moich oczach konia, który usiłował podjadać żołędzie w wybranych przez nie terenie.
8 stycznia 2012 - 11:26
Jadwigo , Beato , dziękuję za piękny post .
W taki dzień jak dzisiejszy / poprzednie zresztą też nie lepsze/ historia o starym lesie , nawiedzonym zamku i opactwie naprawdę wciąga . Resztę można sobie dopowiedzieć oglądając filmy na you tube .
Wątek o Izabeli , a właściwie o jej duchu ukazującym się na zdjęciach intrygujący.
Pozdrawiam Yrsa
8 stycznia 2012 - 11:57
Dziękuję, nie ma to jak przenieść się wyobraźnią w ciekawe miejsce.
LW
8 stycznia 2012 - 12:26
Z przyjemnością przeczytałam ten post, to dla mnie nowa wiedza, zupełnie dotąd nieznana. Film także rewelacyjny, park niczym z bajki. Dziękuję i obie Panie pozdrawiam :))))
8 stycznia 2012 - 13:15
Dziękuję paniom i panom za miłe słowa, lasem się dzielę z przyjemnością i dobrze że post mnie ogranicza w ilości słów bo bym paplała i paplała….
8 stycznia 2012 - 16:18
randdalu,
nie pierwszy to raz Beata nam pokazuje uroki Anglii i serdeczne podziękowania za to,
j
8 stycznia 2012 - 16:19
Yrso,
podziekowania należą sie w całości Beacie!
j
8 stycznia 2012 - 16:20
JanToni,
piękne miejsce, najwazniejsze, że chronione
j
8 stycznia 2012 - 16:22
Eurydyko,
czy wiesz, że kiedyś jakiś krytyk angielski po obejrzeniu książki o Cotswold napisał, ze Anglia tak piękna jak w Beaty książce to nie jest!
co ja moge jeszcze więcej dodać?
j
8 stycznia 2012 - 16:23
Beato,
posty nas nie ograniczają!!!! Masz dowolna ilość miejsca na tak piękne i pouczajace wpisy!Dziękujemy!
j
8 stycznia 2012 - 16:56
Jeśli kiedyś będzie mi dane tam być, to na pewno odwiedzę ten park. Póki co poczytałam i naładowałam swoje akumulatory:)
Pozdrawiam i przesyłam życzenia zdrowia dla Twojego Taty, Jadwigo:)
8 stycznia 2012 - 17:05
Jadziu, mnie cieszy jak moją pisaninę przygarniasz, gdy masz czasowe braki spowodowane kłopotami, ale wolałabym żebyś miała jak najmniej kłopotów, nawet gdyby to oznaczało, że nie mogłabym się u Ciebie „nagadać”, a do tego, jak się chociaż paru osobom tekst spodoba, to misja spełniona.
8 stycznia 2012 - 19:09
Oj, wyrosła nam konkurentka. I bardzo dobrze, potrawa blogowa będzie jeszcze do smaku podprawiona. Brawo!!! Pozdrawiam
8 stycznia 2012 - 19:22
Konkurentka – nigdy, ot taki Jadzi pomocnik co tej soli lub pieprzu dorzuci czasami!
8 stycznia 2012 - 19:39
Wspaniała opowieść, świetne fotografie. Przyjemnie przenieść się w takie klimaty. Pozdrawiam Panie.
8 stycznia 2012 - 21:39
Ty też teraz przeniosłaś się z życiem do szpitala? Dobrze, że masz wsparcie przyjaciół. Wiem, jak ciężko jest znaleźć trochę czasu, kiedy człowiek ma do zrobienia wciąż ten sam kurs, tam i z powrotem. Życzę wytrwałości. Pozdrawiam
9 stycznia 2012 - 2:38
Heleno,
tak mniej wiecej sześć godzin spędzam w szpitalu, a na inne sprawy czasu już nie starcza, wiesz nawet zakupy robię w jakimś koszmarnym biegu, w przerwach między dojazdami do szpitala, a o normalnym zyciu nie ma mowy,
j
9 stycznia 2012 - 2:39
Azalio,
Beata jest wspaniałym fotografem, a jej zdjęcia oddaja istotę rzeczy, ma oko
j
9 stycznia 2012 - 2:40
Beata,
jesteś super!
j
9 stycznia 2012 - 2:41
Andrzeju,
ten pieprz w postaci Beaty jest najwyższej klasy
j
9 stycznia 2012 - 2:42
Beato,
lubię gdy korzystasz z miejsca na moim blogu, ponieważ robisz to znakomicie a blog nabiera dodatkowych barw, i to wcale nie jest przygarnianie tylko wyróżnienie dla mnie,
j
9 stycznia 2012 - 2:43
Krysiu,
dziekuje serdecznie, za przekazane miłe słowa
j
9 stycznia 2012 - 3:14
Beato,
zapraszam , ile razy będziesz miała ochotę pokazać nam Albion, czekamy!
j
9 stycznia 2012 - 7:29
Witaj Jadziu! Piękny park i ciekawa jego historia. Lubię taką dzikość natury. Trochę mi to przypomniało moje wiejskie klimaty z dzieciństwa jak np. te pasące się konie, czy mrówki. Jadziu coś pięknego. Dziekuję Ci za ten wpis. Pozdrawiam i zdrowia życzę dla Twojego Taty.
9 stycznia 2012 - 9:23
Tereso,
Anglia jest piekna i ludzie potrafią o nią zadbać, choć dla mnie Polska też jest piękna, ale… zawsze jest jakieś ale, tam jak się mówi, ze nie wolno i tego i tego i tego to jest to szanowane a u nas ?
j
9 stycznia 2012 - 10:11
Polska jest bardzo piękna i któregoś dnia o tym też napiszę ale faktycznie w Anglii podoba mi się wolność i toleracja; ludzie mogą na trawnikach usiąść, w niedzielę ludzie się nie stroją i mogą chodzić w t-shirtach, fotografować można wszystko i wszędzie (przypominam że wcale nie tak dawno w Polsce nawet mostów nie można było fotografować!)i inne takie, lista jest długa.
9 stycznia 2012 - 14:31
Beato,
pamiętam Twoje kłopoty z fotografowaniem Krakowa, mam nadzieję , że w tej kwestii znormalniejemy w końcu
j
9 stycznia 2012 - 23:05
Jadziu, na początku serdeznie pozdrawiam Twego Tatę.
A Beata jest dla Ciebie jak przysłowowy ZAWISZA,na którym możesz zawsze polegać.
Widać, że ta Wasza znajomość i przyjaźń ponad 30 letnia coś znaczy, prawda ?
Bardzo mi się Jadziu podoba ten Beaty wpis oraz wszelkie słowa uznania dla Ciebie i dla Beaty. Ja również się pod nimi podpisuję…
Tylko, jakoś brakuje mi w komentarzach wypowiedzi Jakuba…
10 stycznia 2012 - 9:00
Beata, szlachetna i zdolna.U mnie na wsi tęz w niedziele można być w koszulce, sniadanie jeśc w ogrodowej altanie i deptać trawnik:)))pozdrawiam.
Post i zdjecia bardzo do przygody namawiają.
10 stycznia 2012 - 9:03
Cóż to byłby za zamek bez damy:)))Że szara, trudno. U nas częściej białe, może to kwestia pogody:)))
10 stycznia 2012 - 10:16
Czesiu, wiem, że obyczaje się zmieniają w Polsce,a trawnik to wręcz lubi być deptany, więc swój też nagminnie deptczę. Dzięki za miłe słowa a dama, czy szara czy biała to obojętne, oby tylko powodowały ten dreszczyk emocji! Zresztą rycerze też mogą być!
10 stycznia 2012 - 15:53
Czesiu,
piękna okolica, to prawda, ale też świetnie pokazana
j
11 stycznia 2012 - 18:49
Po prostu baśniowo!:)))
Serdecznie pozdrawiam obie Panie
11 stycznia 2012 - 21:03
Mario,
baśniowo i te kolory rdzawe, zachodzące słońce, wrzosowiska, ech… a u nas pogoda szara bura,
j
11 stycznia 2012 - 21:06
Olku,
dziękuje serdecznie, dzisiaj przywiozłam Tatę do domu, bardzo był wzruszony, nawet sie popłakał,
Pan Jakub? nie wiem co się dzieje, byłam bardzo zajęta szpital, dom dom szpital
pozdrawiam
j
12 stycznia 2012 - 9:59
Mario, Olku, nie zawsze jest baśniowo, w końcu to Albion! To co na zdjęciach, to wystane nogi, wymarźnięte czasem dłonie, czasem kilkakrotny powrót do tego samego miejsca ale również wspaniałe wschody słońca oświetlające połacie wrzosów, jakby to było morze w kolorze różowo-fioletowym a po nim przemykające się jelenie albo iskrzące się w porannym mrozie równiny, koniki podchodzące, próbujące wyciągnąć z kieszeni kanapkę tudzież nagły krzyk jastrzębia, szelest skrzydeł sowy nad głową albo słońce malujące na złoto taflę rzeki której unoszące się opary tworzą wręcz mistyczną atmosferę. No ale żeby to wszystko zobaczyć to trzeba się z ciepłego łóżka wygrzebać przed wschodem słońca, a czasem trudno, oj trudno!
12 stycznia 2012 - 17:37
Bywam na południu Anglii na wyjazdach służbowych, ale do Parku zawsze mi było nie po drodze- do teraz. Pani Beato, dziękuję za zachętę!
12 stycznia 2012 - 18:58
M, zachęcam szczególnie do przejechania drogą Rhinefield Ornamental Drive – to chyba najwspanialsza droga przez las, a atrakcją są nie tylko drzewa ale również można się zatrzymać na parkingu przy uroczej rzece i popatrzeć na konie często odwiedzające to miejsce. Gorąco też polecam pyszną kawusię w Rhinefield House Hotel wyglądajacym jak zamek z bajki umieszczony w środku lasu.
12 stycznia 2012 - 19:02
M,
czego to człowiek nie dowie się czytajac blog, pozdrawiam
j
12 stycznia 2012 - 23:30
Jeszcze raz dziękuję tym razem za głos. LW
12 stycznia 2012 - 23:35
Jadziu,
Wzruszyłaś mnie i zaskoczyłaś tym co mi napisałaś…
Cieszę się z Tobą, że masz już Tatusia w domu…
Pozdrawiam serdecznie Was obydwoje…
12 stycznia 2012 - 23:50
Beato,
Czy pomyśleli czytacze, że Ty potrafisz znaleźć dla nas i dla Jadwigi czas i ciekawy temat, choć jesteś przecież bardzo zajeta i w dodatku masz swoje sprawy…
Przecież nie tak dawno zdjęli Ci gips z prawej (!) ręki… A Ty jesteś dla Jadzi zawsze „uśmiechnieta” jak ten „ZAWISZA”…
No i wszyscy na tym jeszcze korzystamy dowiadując się bardzo ciekawych rzeczy… Jadzia Ci jest za to ogromnie wdzięczna i ja z czytaczami też to doceniamy.
Dodając na wesoło, to spodziewam się, że Jadzia „w nagrodę” to przyjedzie do Ciebie…
13 stycznia 2012 - 9:31
Olku,
dziekuje bardzo
j
13 stycznia 2012 - 9:38
JanToni,
w roku 2010/2011 brałam udział w tym konkursie i przysięgłam sobie, że nigdy więcej. Konkurs polega na tym aby zebrać jak największą ilość smsów,bo organizator wtedy ma dużą kasę, bodo bloga nikt nie zgląda na tym etapie. Dopiero jak przejdziesz do II tury i znowu są smsy możesz przy posiadaniu pewnych 400 – 500 smsów wejśc do 10 tki, wtedy dopiero jury zaczyna go oceniać, ale i tak w głosowaniu smsowym dopiero ustalają, który jest pierwszy i wcale nie chodzi o blog tylko jego popularnoćś, a więc trzeba zachęcić do głosowania największą z możliwych ilość osób, aby zebrać złote kule, do 50 głosów to jest jedna złota kula a ponad dwie ponad 200 trzy czy pracy co niemiara, u mnie pracowało 20 osób aby zebrać smsy a i tak w końcu wyprzedziły mnie osoby które miały znajome zatrudnione w korporacjach i tam zbierały głosy. Taka jest prawda o konkursie, więc trzeba to wziąć pod uwagę, a informacje o głosowaniu powtarzać codziennie aby ludzie głosowali, pozdrawiam i życzę sukcesów, (moje 14 miejsce ja uważam za sukces a w kategorii ja i moje zycie było zgłoszonych 1015 blogów), pozdrawiam
j
13 stycznia 2012 - 10:20
Olku, czasem na wozie, czasem pod wozem,takie to nasze życie i niekiedy dolegliwości nas różne łapią co wcale nie znaczy, że mamy siedzieć i narzekać. Nie ja jedna mam kłopoty i moje kłopoty to mały pikus przy kłopotach innych. Spotkanie z Jadzią jest nagrodą dla nas obu, ale w obecnej sytuacji rodzinnej podróżowanie dla Jadzi jest utrudnione. Pozostaję optymistyczna, że 2012 będzie wspaniałym rokiem, dla mnie, dla Jadzi, dla Ciebie, dla wszystkich!
13 stycznia 2012 - 10:50
Jadwigo, zdjęcia przyjemnie było obejrzeć, wpis przeczytać, ale powiedz jak się czuje Twój tato?
Pozdrawiam ciepło i Ciebie i Twojego tatę.
13 stycznia 2012 - 17:39
Basiu,
napisałam post i już wieszam,
j