Dzisiaj właśnie mija trzy lata mojego blogowania – równo trzy lata temu napisałam pierwszy wpis i zastanawiałam się jak to będzie. Jak jest? Jest mi trudno odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ to wy moi czytelnicy możecie w tej materii wypowiedzieć się szczerze, bez zbędnych kontredansów, bez stwierdzenia well, ot tak po prostu, co wam się nie podoba a o czym lubicie czytać. Jak już pewnie zauważyliście to 1095 dni spędzone w waszym towarzystwie zaowocowało: 340 wpisami, co daje średnio 3 wpisy na tydzień, w 15 kategoriach, z 9.505 komentarzami, które ja nazywam rozmową z wami. Odsłon bloga było 495 243.
Wiem, wiem, jedne wpisy są lepsze inne są mniej udane, tak jak to w życiu bywa. Wszystko zależy od nastroju, od tego, o czym chce się napisać, ile w związku z tym książek trzeba przeczytać i jak podać temat, aby był strawny a może i nawet ociupinkę interesujący. Bardzo często piszę o kulisach sportu o tym jak buduje się związek sportowy, jak pracujemy z zawodnikami, ile trudu i pracy trzeba włożyć, aby w końcu wysłać ekipę na Igrzyska Olimpijskie, ale piszę też o rodzinie, moich wspomnieniach z lat dziecięcych wspomnieniach ze szkoły i studiów. Często wracam do tematu Warszawa – moje miasto. Warszawa moje wspomnienia, Warszawa moje smaki. Dlaczego? Bo Warszawa warta jest tego, aby o niej pisać. Tyle mitów ukuto na temat Warszawy i jej mieszkańców, dlatego pokazuję moje ukochane miasto w ciepłym świetle moich wspomnień tych trudnych i tych, o których niedługo będziemy czytać w annałach w archiwach w książkach pod ogólnym tytułem „Varsaviana”. Czasami się zastanawiam czy moje pisanie nie jest zbyt wielotematyczne. Odwiedzam wasze blogi, czytam uważnie, szukam inspiracji dla siebie, pokazuje mój świat, w którym wiele lat przeżyłam. Świat mężczyzn walczących o pierwszeństwo, gdzie fakt bycia kobietą nie dawał jej żadnych przywilejów, wręcz przeciwnie. Musiałaś być osobowością, silną kobietą z charakterem, która uczyła się w przyśpieszonym tempie jak można w tym świecie zmajoryzowanym przez mężczyzn znaleźć miejsce dla siebie, swojej pasji, promocji nowo powstałego polskiego związku sportowego – mowa oczywiście o badmintonie. A przecież równorzędnym było życie prywatne, rodzina, dzieci, w końcu wnuki, które obserwowały babcię pracującą również w najtrudniejszym związku sportowym – lekkiej atletyce. Świat, w którym współzawodnictwo jest na pierwszym miejscu zawsze, bo zawsze chcemy być najlepsi, tak jak to jest w sporcie, bo po to się właśnie wkracza w ten krąg ludzi dążących do zwycięstwa. Brak ambicji wyrzuca cię zawsze na margines, a na starcie ambicja jest niezwykle ważna. Nad tymi i innymi tematami zastanawiałam się, bo chciałam jakoś uczcić te moje trzy lata w blogosferze, gdy niespodziewanie otrzymałam informację w komentarzu z dnia 5.12.2012 r z nominacją do nagrody, której tytuł brzmi „Liebster blog”. Przez trzy lata blogowania nikt mnie do żadnej nagrody nigdy nie nominował. Sama zgłosiłam się do konkursu „Blog Roku, 2010” w którym ostatecznie zajęłam 14 miejsce na 1014 zgłoszonych blogów w kategorii „Ja i moje życie”. Jak widzicie nominacja pozwoliła napisać kilka słów refleksji dotyczących mojego blogowania. Oto nadesłana nominacja:
,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”
Wiem, że jest to zabawa, ale jest mi miło, że Avatea zadała sobie trud, że czyta mój blog i oceniła go w ten sposób. A teraz czas na zadane mi pytania:
1.Osoba, na której wspomnienie się uśmiechasz
Królowa Wielkiej Brytanii Jej Wysokość Elżbieta II
Byliśmy na przyjęciu, na którym zostaliśmy przedstawieni Jej Wysokości, to było wspaniałe przeżycie i jak widać niezapomniane. Wiele osób z pierwszych stron gazet poznałam, jednak największe wrażenie wywarła na mnie właśnie Jej Wysokość Elżbieta II oraz krótka rozmowa.
2. Ukochana książka
„Przygody Dobrego Wojaka Szwejka” Karola Haska, do tej książki wracałam wiele razy w chwilach trudnych, w czasach Peerelu, gdy sklepy świeciły przede wszystkim nagimi hakami, wtedy uciekałam w szwejkowski świat humoru, gdzie jego spojrzenie na wydarzenia dnia codziennego na życie, stawiało mnie na nogi.
3.Nigdy nie sięgam ..
Po nie swoje
4. Prezent idealny
Woda kolońska „Opium” Yves Saint Laurent, zawsze ta sama od wielu lat
5. Bloguję bo…
Bo lubię opowiadać, bo mam pięcioro wnuków ( 3 panie i dwóch panów), bo wiem, że kiedyś przyjdzie ta chwila, gdy sięgną po wspomnienia babci i będą zadziwieni, że była też młoda, a nie jak im się wydaje od razu stara, że żyła pełnią życia, że wiele osiągnęła i nie jest tą babcią, którą kiedyś znajdowali w książeczkach typu „Poczytaj mi mamo” tylko zupełnie inną osobą, która potrafiła opowiadać bajki, których nie można było znaleźć w żadnej książeczce, która cierpliwie odpowiadała na wszystkie najdziwniejsze pytania, dlaczego, setki, tysiące razy na to samo pytanie, która była dla nich ciepła, potrafiła uleczyć duszę i ciało a gdy ktoś miał smak na coś ulubionego zawsze stawała i gotowała czy rosół czy zupę pomidorową lub też ukochane ziemniaczki. Śpiewała im kołysanki, których nie ma, tworzyła im śpiewanki na zawołanie. O tym i innych wspomnieniach będą mogli przeczytać…, Dlatego bloguję i skrzętnie kopiuje wpisy, aby pozostały w historii rodziny.
6. Być rodzicem
To trudna szkołą życia przede wszystkim dla rodziców, którzy prawie zawsze nie wiedzą, co ich czeka. Bo bycie rodzicem to jest początkowo wielka improwizacja, a później krok po kroku zdobywanie uczniowskich szlifów, aby w końcu skończyć uczelnię rodzicielską. Potrzeba do tego wiedzy, miłości, umiejętności R O Z M O W Y, wyciszenia a jednocześnie podkreślenia dziecku, że jest ono najważniejsze w naszym życiu, że zawsze, ale to zawsze będzie mogło przyjść i powiedzieć: … muszę z tobą porozmawiać, teraz, już, …a takich rozmów nie można odkładać na potem.
7. Najpiękniejsze miejsce na ziemi
Jest tu gdzie mieszkam w Warszawie, a właściwie pod Warszawą. Chociaż mogłabym wymienić wiele miejsc, które widziałam, które mnie zachwyciły jak Genewa, Lozanna, Indonezja, Chiny czy Japonia, jednak ja wybieram Anin.
8. Czego w sobie nie lubię
Akceptuję siebie taką, jaka jestem, z moimi kilogramami, moją otwartością, której czasami ludzie nadużywają, ale cóż przecież są tylko ludźmi i mają swoje zalety i wady tak samo jak ja.
9. U siebie nie cierpię
Niecierpliwości, choć przez całe życie staram się zapanować nad nią.
10. U innych uwielbiam
Poczucie humoru, które jest ratunkiem w każdej sytuacji.
11. Ten kraj, w którym mieszkam
To mój kraj, mój wybór, moje życie…
W trzecią rocznice blogowania test zdawała
Wasza Jadwiga
Moje nominowane blogi do nagrody „Liebster blog”:
„40 plus”, „Bliźniaczka Gordyjka”, „Bea w Kuchni”, „Caramba”, „Helena Rotwand”, „Kasia z Angielskich Ogrodów”, „Nivejka”, „Notaria”, „Objazdowy Blog”, „Powolniak”, Rodorek
Moje pytania: 1.Pisanie bloga to… 2. Co lubisz: kino, teatr, książki… 3. Hobby to… 4. Gotowanie to… 5. Radość sprawia mi… 6. Największe marzenie… 7. Największą wadą u innych jest… 8. Największą moja wada to… 9. Najpiękniejsze wydarzenie w moim życiu… 10. Mogłabym mieszkać też…11. Lubię siebie, bo…
12 grudnia 2012 - 18:30
Pani Jadwigo, to może z okazji tego jubileuszu jakiś wpis o Radiowych Giełdach Piosenki? Poprzednimi wpisami rozbudziła Pani tylko mój apetyt. Zaglądam często z nadzieją, że przywoła Pani jeszcze ten świat sprzed lat 🙂 Pomyślności i wytrwałości w kontynuacji tego dzieła.
12 grudnia 2012 - 19:48
Miłego blogowania przez kolejne trzy lata Jadwigo 🙂 i jak zwykle miło mi było poczytać…
13 grudnia 2012 - 18:24
Jadziu zostawiam tu komentarz do wpisu powyżej. Masz jakiś problem z dodawaniem komentarzy przy tamtej notce. Odnośnie SuperBabci. Pomysł naprawdę świetny, ale u mnie krucho z czasem. Pół dnia jestem w pracy, a po powrocie nie nadążam. Chciałabym tu i tam, ale doba nie chce się naciągnąć…
Pozdrawiam:)
14 grudnia 2012 - 9:28
Krysiu,
nie wiem co sie dzieje, od dwóch dni walczę z komentarzami, jeszcze raz sprawdzam
j
14 grudnia 2012 - 9:41
Margo
dziękuje, czytam Twoje notki wszystkie, czasami tylko nie umiem komentować wierszy, bo przecież trzeba być znakomitym znawca a ja takim znawczą poezji nie jestem , pozdrawiam
j
14 grudnia 2012 - 9:42
Paweł G
właśnie o tym rozmawiałam z p.Adrjańskim i pewnikiem wpis będzie
pozdrawiam
j
15 grudnia 2012 - 19:42
Nie mogę się doczekać 🙂 Pozdrawiam
P.
15 grudnia 2012 - 22:19
Jadziu, dotychczasowe proporcje moim zdaniem są właściwe. Dla mnie Warszawa widziana Twoimi oczami i kulinaria przygotowane Twoimi rękami to najciekawsze tematy, ale zdaje sobie sprawę z tego, że sport to Twój żywioł, a poza tym Ty o sporcie też potrafisz ciekawie pisać, więc te wpisy też z zainteresowaniem czytam. Inni czytelnicy zapewne są bardziej zainteresowani sportem ode mnie, więc ich oczekiwania względem Twojego blogu mogą być inne. W sumie, nic nie zmieniaj, bo jest bardzo dobrze. Jeśli możesz tylko, to zrób coś, żeby można było poprawiać, to co sie wcześniej napisało, bez kasowania wszystkiego, bo często głupio zostawiać niepoprawnie zbudowane zdania, a nie bardzo się chce pisać wszystko od nowa. Przykładem może być ten komentarz:)
16 grudnia 2012 - 15:02
Ewo777
dziekuję Twoje słowa to balsam dla mnie. Komentarze mniestety od czasu do czasu wariuja, teraz tez tak było, zdjecie wstawiłąm i jakoś poblokowało sie wszystko w kokpicie admin i musiałam zdjąć wpis i podać go jeszcze raz, czasami przy takim zdarzeniu cierpią komencie i wtedy ja mam zagwozdkę, ale tym razem udało się. Temat sportu jest mi bliski, a ponieważ wielu ludziom wydaje sie, ze w sporcie są tylko mięśniaki, tym włąśnie blogiem chciałam temu zaprzeczyć, pokazując wielotorowość zainteresowań, dziękuje Ewo
to mnie zmobilizuje do większej docieklwiości w tematach Warszawy
j
16 grudnia 2012 - 15:02
Paweł G
oczywiscie, dziekuję i pozdrawiam
j