Działania członków Komisji Kometki TKKF były widoczne na tyle, że prasa centrala ujmowała się za nimi. W grudniu 1964 r. w „Sztandarze Młodych” red. J. Prokop tak napisał o turnieju o „ Puchar Wessy: „… istnieje 313 sekcji badmintona zrzeszających około 20 tysięcy zawodników […] nadszedł już chyba czas, aby władze sportowe nadały tej grze oficjalna rangę sportu wyczynowego…” 7 listopada 1964 powołano Komisje Kometki przy ZG TKKF, przemianowana w roku 1965 w Społeczna Sekcję Kometki, której władze ukonstytuowały się następująco: S. Zakrzewski przewodniczący; A. Bondarczuk wiceprzewodniczący ds. szkoleniowych; J. Głuchowski wiceprzewodniczący ds. imprez; M. Jaroszewski wiceprzewodniczący ds. organizacyjno-propagandowych; J. Treutz sekretarz; oraz członkowie: S. Paczkowski ZW TKKF Warszawa; T. Zatopiański ZOS Łódź; Z. Bazelak WSS Wessa Łodź; H. Flieger ZW TKKF Poznań, T. Englander ZW TKKF Wrocław; A. Szalewicz ZM TKKF Warszawa; M. Zemel Redakcja „Sport dla wszystkich”; J. Krzewiński ZW TKKF Olsztyn; S. Bodzoń ZW TKKF Kraków; B. Zatopiańska Łódź; H. Sędkowska KG ZHP Warszawa; E. Cunge „Przegląd Sportowy”; Panie Zatopiańska, Sędkowska i Cunge dokooptowano później i jednocześnie tworzyły one zespół do spraw kobiet.
Jedną z pierwszych decyzji Komisji było włączenie się do organizacji strefowych kursów organizatorów i sędziów badmintona. Akcją szkoleniową objęto całą Polskę, którą podzielono na cztery strefy. Kursy odbyły się w Gdyni na Polance Redłowskiej, Wieruszowie, dwa w Szczyrku i jeden w Wołominie. Istotnym momentem dla działaczy badmintona był przyjazd zawodników z NRD. Na Polance Redłowskiej odbył się pokaz mistrzów badmintona oraz ogólnopolski turniej klasyfikacyjny ciężką lotką i do tego na powietrzu. Zwycięzcami turnieju byli Teresa Masłowska i Krzysztof Englander. W ramach pokazowych gier drużyny NRD oglądano gry lotką piórową, zapoznano się z nowymi przepisami. Zresztą w czasie tych gier miało miejsce takie zdarzenie a mianowicie jeden z zawodników niemieckich wyszedł na kort i zaserwował nasza ciężką lotkę, która przeleciała nie tylko przez całe boisko, ale także nad sąsiadującym basenem kąpielowym. Co się stało z rakietką, przez grzeczność przemilczę. W dalszym ciągu organizowano zawody o „Puchar Wessy”, odbył się też I Ogólnopolski Młodzieżowy Turniej ZMS w Kielcach oraz indywidualny turniej dla najlepszych kobiet i mężczyzn. Turniej dla mężczyzn zorganizowano w Hali Gwardii w dniach 27-28.XI.1965 r przy pomocy Redakcji „Sportu dla wszystkich”. Przypomnę zawodników, którzy zajęli czołowe miejsca:
- Leszek Nowakowski TKKF Błyskawica Warszawa
- B. Suterski TKKF Zbąszyń
- L. Woźny TKKF ZNP Leszno
- Krzysztof Englander TKKF Mewa Wrocław
- R. Król KS Budowlani Łódź
- T. Woźny TKKF ZNP Leszno
- Wiesław Świątczak KS Budowlani łódź
- Andrzej Szalewicz TKKF Anin Warszawa
- Andrzej Domagała TKKF Mewa Wrocław
- Z. Kościelniak TKKF ZOS Łódź
- R. Ogrodzki RKS Ursus
- F. Glapka TKKF Nauczyciel Leszno
- B. Hering TKKF Kopalnia Ziemowit
- Andrzej Antosiewicz TKKF Błyskawica Warszawa
- S. Piaskowik TKKF Kopalnia Ziemowit
Wszystkie najlepsze zawodniczki rozegrały w Pabianicach turniej z Okazji Dnia Kobiet. W roku 1965 wydano „ABC kometki”, ale też środowisko badmintona poniosło stratę, ponieważ z Komisji odszedł Stanisław Zakrzewski- wybitny dziennikarz i działacz sportowy, który był w tamtych czasach redaktorem naczelnym „Sportu dla wszystkich”. W tamtych trudnych dla nas latach każdy, kto chciał pracować, jako wolontariusz na rzecz kometki, czyli badmintona przyjmowany był z otwartymi ramionami. Mogę przywołać nazwisko znanego późniejszego dyplomaty pana Witolda Rybczyńskiego, ówczesnego działacza młodzieżowego, który również pracował z nami na rzecz badmintona. Od roku 1968 pełnił funkcję przewodniczącego Społecznej Sekcji Kometki ZG TKKF. Pod jego kierownictwem sekcja prowadziła aktywną działalność. Od roku 1968 pracowaliśmy w składzie: Witold Rybczyński przewodniczący, T. Zatopiański wiceprzewodniczący, B. Cerynger sekretarz, członkowie Z. Bazelak, T. Englander, J. Krzewiński, S. Paczkowski, red. K. Stachowicz, Andrzej Szalewicz, J. Treutz, Witek Rybczyński odszedł od nas do Polskiego Komitetu Olimpijskiego na stanowisko zastępcy sekretarza generalnego, a nowym przewodniczącym został W. Bartuzin. Wiem, że wspominanie ludzi współpracujących z nami jest być może dla was nudne, ale proszę zrozumieć, tylko w ten sposób nasi koledzy i koleżanki pozostaną na dłużej w pamięci, gdyż jak wszyscy wiemy Internet ma wielką moc. Ile razy szukając kogoś przez długie lata, nagle niespodziewanie znajdujemy wzmianki o nim czy o niej właśnie w Internecie. Dlatego wspominam ludzi, bo bez nich nie byłby powołany do życia w dwanaście lat później Polskiego Związku Badmintona. To oni dali nam szansę gdyż pracując w ramach Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej wykonali gigantyczną propagandowo organizacyjną pracę. Bez nich nigdy nie powstałby wymarzony związek sportowy.
Muszę tutaj wspomnieć o turnieju o Puchar Przechodni ZG TKKF rozgrywany w Warszawie, w którym na różnych poziomach zawodów startowało 164 523 osoby. Nie ma dzisiaj w Polsce turniejów o takim zasięgu jak ówczesny masowy. W samej tylko Łodzi i okolicach brało w nim udział 29119 osób. Trudno to sobie wyobrazić dzisiaj, ale taka jest prawda historyczna. Wracamy do kometki i kolejnych sukcesów, bo takim było wydanie opracowanych przez Juliana Krzewińskiego „ Przepisów i regulaminów gry w kometkę (badmintona), które zostały wydrukowane dopiero w 1971 roku. Omówiono w nich systemy rozgrywek, zadania dla sędziów a także słownictwo, jakie powinno być używane. Lata 1968 -1971 to okres upowszechniania kometki wśród branżowych związków zawodowych. Organizowali swoje zawody budowlani, kolejarze, metalowcy, poligrafowie, pracownicy służby zdrowia, spółdzielczości i kultury. Na kursie w Świeradowie po długiej dyskusji zgodzono się na powołanie ligi krajowej. Było to całkiem nieformalne działanie i mogliśmy się spodziewać nawet reakcji ówczesnego MSW. W związku z tym na opiekuna wybraliśmy Ognisko TKKF Gwardzista przy KW MO we Wrocławiu na czele z J. Biedką. Andrzej był sekretarzem ligi i korzystał z pomocy sekretariatu Dyrektora WrOSTiW Stadion Olimpijski Wiesława Derycha. Na powielaczu spirytusowym, ( kto jeszcze pamięta takie ustrojstwo?) wydano regulamin Drużynowych Mistrzostw Polski i rozesłano do wszystkich członków. Dziwne to były lata, ponieważ korzystano z ZG TKKF, ale również prowadzono przygotowania do rozpoczęcia profesjonalnej pracy szkoleniowo organizacyjnej. Dlatego dzisiaj, gdy ktoś mówi nam, że coś jest niemożliwe, nie umiemy i nie jesteśmy w stanie w to uwierzyć, gdyż wtedy było trudniej, cenzura obowiązywała, a my i tak robiliśmy
swoje wychodząc z założenia, że pracujemy dla ludzi, na rzecz młodzieży i każdy tak by postąpił. Nie robiliśmy przecież nic złego. Ot, od czasu do czasu trochę naciągaliśmy prawo dla dobra sprawy, nie wiem czy możecie to sobie wyobrazić? Nasza pieczątka LIGA POLSKA wykonana przez Jurka Grzybowskiego, zecera, który pracował w jednej z drukarni w Warszawie. Ta pieczątką przez kilka lat była jedyną, jaką mieliśmy, jaką stemplowaliśmy pisma! Nie wiem czy pamiętacie, ale w latach siedemdziesiątych najważniejszą na jakimkolwiek piśmie była pieczątka?! Bez pieczątki pismo było nieważne! Dzisiaj ta „pieczęć” leży w szufladzie, jako „corpus delicti„ naszej działalności. Dzisiaj wiemy, że dzięki przewodniczącemu ZG TKKF zakochanemu w sporcie panu Feliksowi Kędziorkowi, mogliśmy robić rzeczy, które nie zawsze były zgodne „z linią i bazą”, ale pan Kędziorek doskonale rozumiał nasze starania, czasami nawet nieformalnie nam pomagał. Powolutku zbliżaliśmy się do celu. W latach siedemdziesiątych, chyba w 1972 Centralna Komisja Badmintona (tak została nazwana sekcja działająca przy ZG TKKF ) uzyskała zgodę na przystąpienie do Międzynarodowej Federacji Badmintona. Jednak na powołanie Polskiego Związku Badmintona trzeba było czekać kolejnych pięć lat.
4 czerwca 2015 - 11:50
Co do magii pieczątki to niewiele się zmieniło. Nadal żąda się pieczątek, choć gdzie indziej honoruje się faktury elektroniczne, elektroniczne podpisy, a jeśli się ktoś uprze, to pieczątkę można wyprodukować na komputerze dowolną. Nawet przekrzywioną, żeby wyglądała autentyczniej.
Ot, zaszłości dawnych czasów…
4 czerwca 2015 - 13:36
Helen
teraz są komputery wtedy zecer składał literki a magia pieczątek powstała i związana jest z Rosją, tam „biez bumagi z pieczatoj niet cziełowieka”
j
4 czerwca 2015 - 17:48
Mili Moi
moja poczta Windows Live Mail odmówiła współpracy i łap tok musi iść do serwisu, nie mogę kontaktować się z wami mailowo, stąd nie znaleźliście powiadomień o nowy poście. Trudno, dałam informację na FB, pozdrawiam serdecznie, pewnie cały przyszły tydzień nie będę korespondowała, ale pewnie da się to przeżyć, pozdrawiam wszystkich
j
4 czerwca 2015 - 20:41
Mnie naszła inna refleksja: myślę, z jakim wzruszeniem ten post przeczytałyby osoby, których nazwiska przewijają się w 50 letnich wspomnieniach polskiego badmintona. Zasłużeni działacze, zasłużeni zawodnicy, ludzie, dla których ta dyscyplina tak wiele znaczyła. Już kiedyś wspominałam, że warto by taką księgę pamięci w odpowiednim miejscu przechowywać.
ozdrawiam Jadziu bardzo serdecznie :))
5 czerwca 2015 - 6:53
An-Ula
Wiesz gdy pracowałam w Polskim Związku Badmintona skrzętnie zbierałam materiały, wydawnictwa, prace magisterskie, trenerskie, filmy wykonane na zlecenie związku przez COS SPORTFILM, całe archiwum oprawione w sztywne okładki, każdy rok w innym kolorze i wiesz co się z tym stało? w kilka lat po moim odejściu na emeryturę, zostały te materiały oddane na przemiał, dzisiaj z naszego archiwum domowego mogę korzystać, ale to jest niewielka część tego co bezpowrotnie stracono
j
5 czerwca 2015 - 12:11
W 1974 wygrałam turniej „kometki” na koloniach w Rewalu…;o)
5 czerwca 2015 - 18:04
Gordyjko
szkoda, ze nie grałaś później w „kometkę” poznałybyśmy się w realu a nie wirtualnie, pozdrawiam
j
6 czerwca 2015 - 5:32
Jadziu to straszne, jak można było takie pamiątki, tak wykonaną czyjąś pracę oddać na przemiał. Nasuwa się pytanie, czy warto aż tak się angażować? Wspomnienia masz piękne. Pozdrawiam Jadziu 🙂
6 czerwca 2015 - 9:45
Tereniu
wiesz, to takie trudne przyszli młodzi, wydawało im się, że taki magazyn archiwaliów trzydziestu lat nigdy nikomu się nie przyda, w ten sposób straciliśmy na zawsze wiele informacji tego jak się pracowało, jakie papiery były niezbędne, a ponadto można było kilka prac magisterskich z tego zrobić, tylko teraz nie ma dokumentów, nad czym ubolewam
j
7 czerwca 2015 - 10:18
A ja sobie patrzę jak zmieniały się sportowe stroje 😉 Pieczątka bardzo gustowna. Dobrze, że się uchowała w ferworze niszczenia pamiątek.
7 czerwca 2015 - 13:46
Noti
stroje zmieniły się znacząco, kiedyś graliśmy tylko w białych, później były biało czerwone a teraz jest w meczach drużynowych międzypaństwowych obowiązują stroje narodowe a w grach indywidualnych jest dowolność, chyba, ze są podpisane kontrakty z zawodnikami
j
8 czerwca 2015 - 14:53
Jesteście bardzo związani wspomnieniami z badmintonem. Miłe sercu fotografie ogląda się wspaniale, szczególnie po wielu latach. Dobrze jest mieć wspomnienia, którymi możemy żyć i cieszyć się nimi.
Jeżeli nie możesz jeść lodów, to proponuję sorbet. Woda, cukier puder – ogrzewać 5-7 minut. Owoce zmiksować i przetrzeć przez sito. Połączyć wszystko i zamrozić w zamrażalniku. PYCHA!
Serdecznie pozdrawiam.
8 czerwca 2015 - 15:00
Lotko,
za przepis na sorbet serdecznie dziękuje, zrobię, buziaki
j
12 czerwca 2015 - 21:25
Moi Mili
wróciłam, łap tok już działa i cieszę się bardzo, ze jestem z wami do usłyszenia,
j
14 czerwca 2015 - 11:12
Tych co archiwa na przemiał przeznaczyli – ach, szkoda słów! Zdjęcie Andrzeja wspaniałe, aż zajrzałam do domowego albumu i obejrzałam swoje dawne badmintonowe!
14 czerwca 2015 - 16:00
Jadwigo, chylę czoła. Taka wiedza. Pamiątki przepadły, pamięć została.
15 czerwca 2015 - 7:25
Beata M
no i jak, znalazłaś jakieś fotografie z dawnych lat?
j
15 czerwca 2015 - 7:28
Czesiu
od kilku dni chodzę i myślę, bo zamysł książki jest, wszystkiego się nie da umieścić, które opowiadania wybrać, które ciekawe,w jakiej formie przekazać, i tak dalej, stąd moje wpisy na blogu cierpią, ale zbiorę się, przy5rzekam. Poza tym moje zapalenie płuc było jednak upiorne, bardzo mnie osłabiło, grupa zapalenie płuc dało efekty uboczne stawy i biodra, teraz dodatkowa rehabilitacja abym mogła stanąć dobrze na nogach, pozdrawiam
j
15 czerwca 2015 - 18:42
Kochani
siedzę i piszę, nie jest łatwo, poszukuję dokumentów, zdjęć, siedzę i myślę, a przede wszystkim sprawdzam po raz enty aby nie przekłamać, a wszystko dla potomności i dla was, pozdrawiam serdecznie tych co tutaj zaglądają
j
15 czerwca 2015 - 20:49
Jadwigo, kochana, dbaj przede wszystkim o zdrowie. Często zapalenie płuc jest wynikiem niedomagania serca.
16 czerwca 2015 - 8:14
Czesiu
no właśnie a z moim sercem wiesz jak jest, więc staram się wyjść na prosta a wszystko zaczęło się w Paryżu!!!!
A mówią, ze Paryż jest do kochania, a tu bęc!
j
16 czerwca 2015 - 11:19
Znalazłam Jadziu, znalazłam 🙂
1 października 2015 - 11:52
Poszukuję dla mojego przyjaciela wszelkich odznak i przypinek związanych z Badmintonem. Jeżeli ktoś ma coś na sprzedaż lub wymianę to proszę o kontakt.
4 października 2015 - 20:33
Tomku
najlepiej na FB ogłosić
j
29 listopada 2024 - 19:05
Kobieta na zdjęciu z Panem Andrzejem Szalewiczem, to Teresa Zaleszczyk (wtedy jeszcze Teresa Masłowska).
29 listopada 2024 - 20:53
Danka
Bardzo dziękuję za uszczegółowienie zdjęcia, cieszę się, ponieważ osobiście nie znałam Teresy Masłowskiej, pamietam jak pięknie ją wspominała Irena Karolczak
pozdrawiam
j