Kim uważał, że należy grać spokojnie, rozgrywać mecz, a ja jako trener znający Przemka od lat uważałam, że powinien grać krótkie akcje, ostre gdyż jego typ budowy jest ciężki, mocny i nie jest w stanie wytrzymać spokojnej gra na trzy sety. Szczególnie trudno było na zawodach. Ja mówiłam co innego, Kim mówił co innego, a Przemek denerwował się i w końcu nie wiedział jak ma grać. Niestety te różnice w poglądach na taktykę gry odbiły się ujemnie na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie 2008. Nasz mikst Robert Mateusiak/Nadia Kostiuczyk Zięba grał przeciwko zawodnikom Chińskiej Republiki Ludowej He Hanbin/Yu Yang. Był to decydujący mecz o wejście do czwórki. Kim Young Moon był wyrocznią i guru dla Mateusiaka.
Moim zdaniem taktycznie przegraliśmy ten mecz, ponieważ Kim uważał że koniecznie trzeba grać na dziewczynę, ja zaś uważałam, że tym razem trzeba grać na chłopaka! Była to zdecydowana różnica między nami trenerami. Końcówka powinna być grana na He Hanbin!
Dlaczego? Jako trenerka, mówi Klaudia, prowadziłam nasz mikst cztery miesiące wcześniej przed igrzyskami olimpijskimi i zgodnie z moja taktyką wtedy czyli grą na mężczyznę (zdecydowanie słabszego) wygraliśmy ten pojedynek. Obserwowałam mikst chiński. Wiedziałam, że chłopak jest słaby psychicznie, słabszy od jego partnerki, dlatego cała grę skupiliśmy na nim. Wtedy wygraliśmy, zaś w decydującym pojedynku na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie 2008, zmiana taktyki zadecydowała o przegranym meczu. Dzisiaj można na ten temat tylko gdybać.
W Pekinie zdobyliśmy trzy ósemki. Kim Young Moon zdecydował o zakończeniu pracy i wyjeździe z Polski. Rozstaliśmy się w miłej atmosferze. Jakiś czas później dowiedziałam się, że Kim wraca. Panowie ( prezes Mirowski i trener Kim) dogadali się podczas igrzysk, ale mnie o tym nie poinformowali. Kim powiedział, że jeżeli będzie zatrudniony w Polsce to tylko jako trener główny!
Prezes Mirowski zaproponował mi stanowisko asystenta, co nie odpowiadało moim ambicjom. Kim przyjechał do Polski w kwietniu 2008 r. w sierpniu były Igrzyska Olimpijskie w Pekinie, nie uważałam, że wyniki uzyskane w Pekinie są zasługą KIMA, dlatego odmówiłam mówiąc:
-Nie będę asystentką Kima.
Zaproponowałam inne rozwiązanie.
Ponieważ sytuacja w seniorach była ciężka, Michał Łogosz i Robert Mateusiak robili wszystko abym na stanowisku trenera czuła się źle, a to wpływało na innych zawodników. Ci, z którymi pracowałam gdy byli juniorami, znali mnie i wiedzieli jaka jestem, miałam z nimi dobre kontakty, ale to się nie liczyło. Postanowiłam zaproponować inne rozwiązanie.
Zakończyłam pracę z juniorami, w związku z tym że były trzy szkoły mistrzostwa sportowego, było po kolejnej największej reformie w szkolnictwie. Szkoły nie były już na takim poziomie gdy zaczynałyśmy razem pracę, juniorzy byli coraz słabsi. Szwankował nabór, pracujący trenerzy nie prezentowali najwyższego poziomu, zaproponowałam abym została trenerem kadry juniorów. W ramach swoich obowiązków będę jeździła po Polsce doszkalając trenerów, znałam wszystkich juniorów i miałam odpowiednie doświadczenie w pracy z tą kategorią wiekową. Chciałam aby wykorzystali moje doświadczenie nabyte przez osiemnaście lat pracy w Polsce.
Wiesz Jadwiga, ja nawet nie chciałam pieniędzy na moje wyjazdy w delegacje do szkół czy klubów, chciałam aby za to płaciły szkoły lub kluby, które chcą ze mną współpracować. Postawiłam jeden warunek, to samo wynagrodzenie co dotychczas. Niestety, tego nie mogłam otrzymać!
Wróciłam do Słupska, ale tam nie było do czego wracać. Tam badminton upadał. Nie było pieniędzy na nic. Chciałam pracować w klubie, ale nie było pieniędzy na wynagrodzenie dla mnie. Wzięłam kilka godzin w szkole na WSI i za pół roku pracy nauczyłam dzieciaki tego, co normalnie na początku mojej pracy zajmowało mi trzy lata. Miałam bogate doświadczenie, stworzyłam metodykę nauczania. Wtedy w latach 2008 -2009 jeździłam i uczyłam według swojej metody. Dzieciaki szybko uczyły się.
Klaudia kontynuuje swoją opowieść: W tamtych latach nie było spokoju w związku, cały czas coś się zmieniało coś się działo, częste zmiany pracowników a w 2011 r. wybrano nowego prezesa, więc moja kariera zaczęło zbliżać się do punktu zero i praca w naturalny sposób zakończyła się.
Wtedy dostałam propozycję z rosyjskiego klubu w Ramenskoje (40 km od Moskwy). Miałam poprowadzić dwa zgrupowania, mieliśmy grać w superlidze fajna praca, dobre wynagrodzenie, oraz zupełnie inny stosunek do trenera.
W Rosji nie ma różnicy pomiędzy trenerem mężczyzną czy trenerem kobietą!
Ile razy w Polsce słyszałam od Michała i Roberta, że trener kobieta to jest nic! Żadna kobieta nie będzie nami kierowała! ( owszem wiele razy jako prezes związku w rozmowach z zawodnikami odczuwałam to na sobie)
W Rosji tego nie ma. Zawodnicy rosyjscy dotychczas byli prowadzeni w sposób „drastyczny”. Surowo, to była raczej musztra aniżeli trening. Ja poprowadziłam zajęcia inaczej. Spokojniej. Czułam że zawodnicy polubili ten styl pracy, mieli większy komfort mniej stresu, lubili mnie a ja zdobywałam ich zaufanie. Przekonywałam, że razem możemy zrobić fajne rzeczy. Pod koniec 2009 r zaproponowano mi stanowisko głównego trenera Rosji. Moje wynagrodzenie miało wynosić 8000 Rb to znaczy 80 $! Wyraziłam zgodę pod warunkiem, że będę jednocześnie pracować w Ramenskoje, bo dostawałam tam lepsze wynagrodzenie, musiałam zarobić na utrzymanie siebie, Olki która studiowała, musiałam pomagać mamie w Niżnym Nowogrodzie, no i miałam męża- Piotra Kubę Nowotnego. Jeździłam do domu.
Odpowiadała mi ta praca, bo w Polsce przecież też nie było łatwo, nie wspominając już Norylska.
Nigdy mnie nie rozpieszczano, o wszystko walczyłam więc i tym razem byłam dobrej myśli. Odpowiadała mi ta praca, ponieważ kierownictwo związku badmintona w Rosji razem z zawodnikami nastawione było na sukces.
W 2010 r. opracowałam program rozwoju badmintona w Rosji, na razie rezultatami był dobry wynik Wisłowa/Sorokina. W deblu kobiet zdobyły złoto na Mistrzostwach Europy. Zdobyliśmy kwalifikacje do Londynu w 2012, i brązowe medale olimpijskie, ale te były przypadkowe, po dyskwalifikacji pary zawodniczek. My zaś zaczęliśmy odnosić sukcesy w Mistrzostwach Europy, zdobywaliśmy medale srebrne i brązowe, byliśmy zawsze w czołówce gier pojedynczych i podwójnych a w tym roku 2016 nasz debel mężczyzn, który zestawiłam Iwanow/ Sozonow zdobył najwartościowszy w badmintonie tytuł ALL England. Tylko reprezentanci Rosji stanęli na najwyższym podium. Pozostałe medale pojechały do Chin!
W 2011 r Ministerstwo Sportu Rosji zmieniło system finansowania. Obecnie wynagrodzenia za pracę są dobre sensowne, a kadra otrzymała dobre stypendia ( 1000-1500 Euro), co stworzyło profesjonalną bazę i życie zaczęło być łatwiejsze.
Nie zrealizowaliśmy planu stworzenia centrum badmintona w Ramenskoje, ze względu na sytuacje polityczno-ekonomiczną, oraz ograniczenia finansowe.
Gdy masz o badmintonie tyle wiedzy co ja, potrzeba zainwestować pieniądze, wiele pieniędzy, a brak centrum szkoleniowego generuje trudności.
Pomimo tego stworzyłam zespół trenerski składający się z młodych trenerów.
Jesteśmy w stałym kontakcie z naszym Ministerstwem. Marzę o powołaniu dwóch centrów szkoleniowych jednego dla seniorów i jednego dla juniorów, oraz o tym abyśmy zdobyli prawdziwe medale olimpijskie a nie przypadkowe.
Gdy zaczęłam pracować w Ramenskoje kupiłam tam mieszkanie i przeprowadziłam mamę, mieszkamy razem. Oczywiście przyjeżdżam do Polski bo tu mieszka moja córka i mąż. Na starość chciałabym zamieszkać w Polsce i dalej pracować z dziećmi.
W swoim wywiadzie Klaudia (mam 31 nagrań odpowiedzi na moje pytania) powiedziała:
– Gdybym jeszcze raz wybierała swoją drogę życia wybrała bym tak samo, takie samo życie, praca z młodymi ludźmi, sukcesy, poznawanie świata i ludzi.
Pobyt w Polsce zapamiętam na zawsze, wyrosłam dzięki tobie Jadwiga, bo pamiętam wszystko, jak kierowałaś mna i moją trenerską karierą. Zaufałaś mi, stworzyłaś warunki do bycia trenerem, a ja starałam się rewanżować jak najlepszymi wynikami jakie osiągaliśmy. Bardzo ci za wszystko dziękuję! Wierząc we mnie wykształciłaś mnie na świetnego trenera, a ja teraz jestem głównym trenerem badmintona Rosji. Moja droga z Norylska była długa, ale bardzo ważna.
Klaudio, to ja dziękuję za wiarę we mnie, za zaufanie, za to że wierzyłaś gdy mówiłam to możemy zrealizować a tego nie. Nie miałaś wątpliwości, tak było trzeba! Lubiłam pracę z tobą, wiedziałam, że twój charakter był ukształtowany przez północ, Norylsk, nadzwyczaj trudne warunki życiowe, wiedziałam, że nie mylę się, że jesteś zdeterminowana na sukces, bo w pamięci masz swoje trudne lata młodości, których nigdy i nikt nie mógł ci zazdrościć. Inni by tego nie przetrwali. I o tym zawsze pamiętałam, byłaś twardą osoba, i ja byłam twardą choć czasami razem po cichutku płakałyśmy ale naszych łez, nikt a nikt nie widział.
Tylko my dwie.
Na zakończenie zapytałam Klaudię o ulubione dania. Oto co usłyszałam:
-Lubię jeść, uwielbiam nowe smaki, mam możliwość poznawania ich w różnych zakątkach świata, jednak najbardziej lubię rosyjski prawdziwy szaszłyk, łososia w koperkowym sosie w twoim wykonaniu Jadwigo twój żurek, którym nas częstowałaś przez wiele lat podczas zebrań zarządu w czerwcu na twoim tarasie w Aninie, no i owoce mango i granaty.
Dlaczego zwróciłaś się w kierunku Buddyzmu?
W Rosji byłam ateistką, bo religia była tam zabroniona. W Polsce znalazłam książki ZEN, poznałam koleżanki, kolegów, uczestniczyli w kursach i tak się to zaczęło. Zrozumiałam ten światopogląd, który pomógł mi odpowiedzieć na moje pytania przyczyny i skutku, poza tym odzyskałam emocjonalną równowagę. Zrozumiałam, że trzeba cieszyć się życiem bo jest to fundament naszej działalności trzeba dawać i budować, aby następne życie było lepsze!
W dniu 27 kwietnia 2019 r. podczas Badminton Europe Gala Award – Klaudia Majorowa została uznana najlepszym trenerem Europy 2018 r. Serdeczne gratulacje popłynęły do Klaudii. Jestem i dumna i szczęśliwa. 24 lata temu spotkałyśmy się po raz pierwszy, dzisiaj Klaudia jest najlepszym trenerem Europy! Daleka drogę przebyła, a ja bardzo się cieszę, że pomogłam Jej w realizacji marzeń! Klaudio życzę Ci wielu sukcesów, spełniania marzeń, i w końcu wybudowania dwóch centrów szkoleniowych dla seniorów i dla juniorów! W życiu wszystko dzieje się po coś, nasze spotkanie nie było przypadkowe. Wierzę, że wspólnie z kolegami z Rosyjskiej Federacji Badmintona zdobędziecie jeszcze wiele medali. Powodzenia!
ps. Więcej o Klaudii, zawodnikach badmintona znajdziecie w książce pt: Moje podróże z lotka Wydawnictwo Edipresse 2017
6 maja 2019 - 6:32
pamiętam, Jadwigo, jak opowiadałaś o P. Klaudii, jej potencjale, niedocenianym i zaniedbanym. Dlatego rozumiem Twoją dumę z osiągnięć zawodniczki – trenerki. Podziwiam niezmiennie Twoja pasję i miłość do badmintona.
6 maja 2019 - 9:32
cz
Moja miłość i pasja to wiele lat pracy, zaangażowania, wizji, które realizowałam znając sport od kuchni. Wiele dały mi lata pracy w judo, szermierce, Ministerstwie Sportu, wtedy nazywanym Głównym Komitetem Kultury Fizycznej i Sportu, to była dobra szkoła i świetne przygotowanie do samodzielnej pracy. j
17 maja 2019 - 9:47
Kiedyś, gdzieś, spotkały się dwie Wspaniałe Kobiety i z tego musiało powstać coś wspaniałego…;o)
Gratulacje dla Pani Klaudii…No cóż…Należało Jej się to wyróżnienie, jak „psu micha”…;o)
A Ty Jadwiniu, pęczniej z dumy, że miałaś i masz takie „oko” do Ludzi…;o)
19 czerwca 2019 - 11:14
Gordyjko
Ja jestem dumna z ludzi, których spotykałam na swojej drodze i którzy „wyszli” na ludzi. Ostatnio miałam tego niezbite dowody, zresztą opiszę na blogu jak to jeden z naszych trenerów obchodził pięknie 80 te urodziny, warto o takich chwilach pamiętać, warto o nich pisać!