Wczoraj otrzymałam przesyłkę listową, choć nie spodziewałam się żadnego listu, ponieważ cała moja korespondencja prowadzona jest drogą elektroniczną. Zaciekawiona otworzyłam list. Nadawcą był Nasz Przyjaciel Zbigniew Adrjański. Przesyłka zawierała kopię książki, jaka została przygotowana do druku przez Zbyszka. Podczas bardzo miłej rozmowy telefonicznej Zbyszek wyraził zgodę na wykorzystanie przesłanych materiałów. Ucieszyłam się bardzo, taka miła niespodzianka i wielki kredyt zaufania. „ Giełdy Piosenki” taki tytuł nosi i pod takim samym tytułem postanowiłam udostępnić jej urywki wciągając was w zaczarowany świat piosenki, artystek i artystów, ludzi z pierwszych stron gazet, którzy umilali nam życie swoimi występami w okresie szaro burej Peerelowskiej rzeczywistości. Mam nadzieje, że urywki książki sprawią wam taką sama frajdę jak mnie, gdy ją czytałam. Za zgodą autora publikuję obszerne urywki Jego przedmowy, a czynię to z tym większą satysfakcją, że autor w lutym tego roku ukończył osiemdziesiąt lat.
Życzę długiego i pięknego życia w zdrowiu oraz przygotowania do druku jeszcze wielu pozycji, które są skarbnicą wiedzy, obyczajów a także ilustracją ówczesnego życia kulturalnego w Polsce.
Wszystkiego Najlepszego!
A oto przedmowa do przygotowanego wydania:
„… Proszę państwa
Z dawnych mocno już pożółkłych szpargałów, jakie gromadziłem przez wiele lat, zrodziły się te wspomnienia po Giełdach Piosenki. Ale nie zbierałem tych programów systematycznie i z myślą o przyszłej książce na ten temat, tylko tknięty widocznie jakimś przeczuciem odkładałem te programy do szuflady. Nie wszystkie zresztą, tylko niektóre, czasem wcale nie najważniejsze, lecz zachowane tylko, dlatego, że robiłem tam na odwrocie jakieś swoje notatki na temat piosenek lub wykonawców. Albo komentarze do audycji o Giełdach, które prowadziłem na antenie Polskiego Radia.
Radiowych Giełd Piosenki było w Warszawie, ponad 80, ale programów z tej imprezy zachowało się niewiele. Odtwarzam tutaj z wielkim trudem trzydzieści parę programów. Inne po prosty zginęły. Nikt ich nie zbierał poza moja osobą. Nikt zresztą nie był na wszystkich Giełdach Piosenki, albo prawie na wszystkich! Co gorsza: zniknęły nagrania i reportaże dźwiękowe z Radiowych Giełd Piosenki. Zostały jak to się fachowo mówi: „rozmagnesowane” z braku należytej konserwacji? Czy też świadomie „skasowane” dla oszczędności zasobów radiowych taśm, w archiwum Polskiego Radia? Tak, czy inaczej, zniszczono cenne pamiątki z dziejów rozrywki i piosenki warszawskiej. I z dziejów Polskiego Radia, oczywiście… Nie chodzi zresztą tylko o to, kto i kiedy na Giełdach debiutował? Kto co śpiewał? I napisał? Piosenka, jak wiadomo jest odbiciem dziejów i obyczajów tego okresu. Piosenka – w latach 1963/1973 – stanowi ważny przyczynek do spraw kultury i polityki tego okresu. Przepadło wiele godzin interesujących nagrań, utworów, nagranych głosów. A wśród tych nagrań wiele godzin moich konferansjerek. Wiele osób zresztą twierdzi, ze był to okres, w dziejach polskiej piosenki, niezwykle interesujący, nazywany „złotą dekadą”. Szkoda, ze wszystko to zostało tak bezmyślnie zniszczone….
„… Z pamiątek po Giełdach najwięcej jest fotografii, które zresztą wszystkie w tej książce się nie mieszczą z różnych powodów. Tych fotografii mam w swoich zbiorach kilkaset. Otrzymywałem je od artystów tam występujących. A szczególnie od artystek zawsze z jakąś dedykacją- na pamiątkę wspólnego występu. Dostawałem je również od fotografików z różnych tygodników i czasopism, którzy przychodzili na Giełdę i fotografowali występujących na tej imprezie artystów. Właściwie mieli, za co być wdzięczni organizatorom tej imprezy, bo dzięki niej zamieszczali później piękne zdjęcia w prasie. Było kilku fotografików, którzy uchodzili za swego rodzaju „królów giełdy”. Dziewczyny uśmiechały się do nich przymilnie. Wielkie gwiazdy stroiły różne miny i przybierały, pozy – aby tylko przypodobać się panom fotografikom. Konferansjer tej imprezy wcale nie był tu najważniejszy. Już wtedy właściwie, choć telewizja znajdowała się jeszcze w powijakach, wiadomo było, że nawet na małej fotografii prasowej obraz jest najważniejszy. A nie słowo i dźwięk…, Ale życie jest okrutne i dzisiaj, kiedy patrzę na niektóre z tych fotografii, w ogóle nie mogę rozpoznać osób, które wtedy tam występowały. Kilka lat temu na promocji jednej z moich książek, zorganizowaliśmy wystawę p. ”Giełdy piosenki na dawnej fotografii prasowej”. Na tę promocję przyszło wiele osób, a wśród nich artyści polskiej piosenki na tych zdjęciach sfotografowani. I zaraz też wszyscy rzucili się do tych zdjęć, wykrzykując: To ja! To ja? A to ja? Patrzcie, nie do wiary? Tak kiedyś wyglądałam.
A jedna, ze znanych artystek, dziś już starsza pani, zaczęła płakać i mówi: słuchajcie, nas przecież takich, jak wyglądamy na tych fotografiach, już nie ma? Takich pięknych, młodych, cudownych! I takich szczupłych – dodał ktoś złośliwie. Zaraz też zrobiło się smutno, bo okazało się, ze nie tylko nie ma nas już takich, jakimi byliśmy na tych dawnych fotografiach giełdowych, ale wielu- Artystów, Znajomych, Przyjaciół, Uczestników, Bywalców i Organizatorów Radiowych Giełd Piosenki – nie ma już w ogóle – na tym świecie.
Przedmowa do mojej książki, szczególnie w dzisiejszych komercyjnych czasach, nie może wyglądać jak apel poległych. Ale nie ma już, niestety wśród żywych, dawnych moich przyjaciół i artystów, których wielokrotnie na tej imprezie prezentowałem. Nie ma Anny German, Anny Jantar, Ady Rusowicz, Krzysztofa Klenczona, Janusza Popławskiego, Heleny Majdaniec, Kazimierza Grześkowiaka, Jonasza Kofty, Adama Kreczmara, Teresy Belczyńskiej, Mariana Jonkajtysa, Czesława Niemena, Łucji Prus, Marka Grechuty (zdążył jeszcze napisać wspomnienie do tej książki), Danuty Rinn. Boję się zastanawiać: kogo nie ma spośród autorów i kompozytorów wystawiających swoje utwory na Giełdach? Jakieś tragiczne fatum prześladuje np. dawne zespoły tzw. młodzieżowe. Nie żyje wiele innych osób, które miałem zaszczyt i przyjemność przedstawiać na giełdzie. Byli młodsi o wiele lat od tych, którzy „giełdę” zakładali. Oto, dlaczego zabrałem się za spieszne spisywanie tych wspomnień, choć konferansjerzy nie są do tego najbardziej powołani.
Konferansjer, szczególnie imprezy takiej, jak Giełdy Piosenki, to zawód doraźny, na jedną chwilę… Tu nie ma czasu na medytacje, nie ma miejsca na wspomnienia, które rodzą się w teatrach lub kabaretach, w zaciszu teatralnych bufetów, za kulisami. Chociaż, z przerażeniem kiedyś obliczyłem, że moje „gardłowanie” na giełdach, czy jak kto woli… „pyskowanie” trwało przez sto godzin! A może i więcej? Nie byłem zresztą nigdy tzw. „kulomiotem słownym”. Uprawiałem raczej typ konferansjerki refleksyjnej, nie stroniąc od obserwacji obyczajów i zjawisk zachodzących w polskiej piosence, która właśnie gwałtownie nam dojrzewała – do różnych filozoficznych i poetyckich konotacji. Nie stroniłem również od dowcipów, kiedy była okazja. Były to jednak dowcipy improwizowane na stosowną okazję, jaka akurat wynikała na giełdzie, nigdy „z góry” przygotowane na tę imprezę. Chociaż wiele osób przychodziło na giełdowe wieczory – jak do kabaretu. Kazimierz Rudzki, znakomity zresztą konferansjer i aktor polski, mawiał wielokrotnie, że impreza ta może być porównywana z krakowskim „Zielonym Balonikiem” – ma, bowiem wiele z ceremoniału i atmosfery spotkań krakowskiej bohemy 1905. Już, zatem chodziłem nadęty i dumny, czując się prawie legendarnym „Stasinkiem” Sierosławskim, który ową kultowa już imprezę prowadził…, Ale profesor Rudzki zaraz ironicznie dodawał. ”Tylko, że jest drobna różnica „Zielony Balonik” odbywał się w Krakowie, gdzie wszyscy kochają artystów i starannie pielęgnują różnego rodzaju legendy. A w Warszawie – wszyscy ściągają się z piedestału na ziemię. Nawet, jeśli coś takiego jak Giełda Piosenek, na taka legendę kabaretową zasługuje”.
Na Radiowych Giełdach Piosenki, jak już wspominałem, wytrzymałem tak dziesięć lat. Próbowałem nawet z niej uciekać: raz na chałtury do Czechosłowacji i ZSRR, a raz do USA, gdzie nigdy zresztą przedtem nie byłem. Zastępowała mnie wtedy w roli konferansjera Joanna Rawik (podobno z wielkim powodzeniem!). Wróżono mi tez rychły koniec, kiedy na giełdzie wystąpił, jako mój zmiennik, wielki „Luciano” – Kydryński! A potem jeszcze modny wówczas prezenter Janusz Budzyński. Ale wierna mojej osobie publiczność, żądała powrotu dawnego konferansjera. Toteż wróciłem na tę imprezę rad nierad. W roku 1973, zabroniono mi jednak prowadzenia Radiowych Giełd Piosenki, ponieważ zaangażowałem się wtedy do pracy w telewizji. Była to zresztą najgorsza decyzja w moim życiu, której do dziś jeszcze nie mogę sobie darować. Wiele osób zresztą miało mi później za złe, że porzuciłem radiowe Giełdy Piosenek…
Obecnie, po wielu latach zabrałem się za spisywanie tych giełdowych wydarzeń, chociaż jak powiedziałem, są osoby do tej pracy bardziej powołane, spośród choćby dziennikarzy i historyków Polskiego Radia
Zbigniew Adrjański
28 czerwca 2012 - 9:43
Dawne czasy, ja ich nie pamiętam i o Giełdzie nie wiedziałam. Dopiero się teraz dowiedziałam. szkoda, że się nagrania rozmagnesowały, to byłoby wspaniałe archiwum, z którego można by czerpać do dziś. I nawet sobie wyobrażam,z e pojawiłyby się nagrania trwalsze, współczesna techniką robione, ludzie by chętnie po nie sięgnęli.
28 czerwca 2012 - 9:48
To nie fatum prześladowało dawnych rockmanów – to ich wyniszczający tryb życia. Żyli szybciej, intensywniej, umierali wcześniej. To że ktoś dożył tak sędziwego wieku jak Grechuta i in. świadczy o jakimś nadludzkim przedwojennym chyba zdrowiu. Pozdrawiam
28 czerwca 2012 - 9:53
Wspomnienia , wspomnienia, szkoda że życie tak szybko mija ;-:
28 czerwca 2012 - 10:10
Jasna8
od naszych wspomnień zależy pamięć o ludziach i czasach kiedy ja my bylismy młodzi a przecież było to tak niedawno
j
28 czerwca 2012 - 10:12
Heleno
moze tak moze nie, bo Anna German( cieżko zachorowała po tym jak miała wypadek samochodowy we Włoszech), Anna Jantar, Ada Rusowicz zginęły tragicznie, Czesław Niemen, Łycja Prsu, Jonasz Kofta Adam Kreczmar zachorowali ciężko, a moze to cena za ich niezwykłe talenty?
j
28 czerwca 2012 - 10:16
Noti
takie były czasy nie szanowało się starych nagrń, bo też i nie szanowało się ludzi tworzacych kulturę niestety pewnie dzisiaj wiele osób wspomina i chciałoby przywrócić tamte nagrania, ale pościg za młodością i pięknem jest tak wielki, że starszych nie bardzo chce się widzieć, bo stosunek ludzi młodych do starszych jest nieprzyjazny, i vice versa niestety, mam nadzieje, że to się zmieni, o co ja dzisiaj z wielką siłą zabiegam pokazujac , ze starośc czeka wszystkich i tych którzy dzisiaj sa piekni i młodzi też, to tylko chwilka i nieubłagany bieg czasu, gdy ja miałam czterdzieści, to sobie myślałam do starości tak daleko, a było tak blisko
j
28 czerwca 2012 - 14:35
Ja dopiero co na blogu Logosa Amicusa, napisałam w komentarzu,że uwielbiam muzycznie i nie tylko lata 60-te i 70-te.Bo wtedy , tak mi się wydaje nie było tej komercji, wszystko było bardziej naturalne. Była niesamowita energia w tym i radość życia i zżycia! 😉
Nie pamiętam tych giełd, natomiast nocą uwielbiałam słuchać muzycznego programu Kydryńskiego „gwiazdy” , no tytuł był coś koło gwiazd muzycznych. .. 🙂
ps.
Co do Rockmenów, to np.The Roling Stones , panowie już po 70-ce , a jak dadzą czadu i obecna młodzież podryguje. Czyli gdzie ten wyniszczający tryb życia?… 😆 A jest ich więcej, nie to co dzisiejsi mdławi , komercyjni i nijacy piosenkarze popu itd.. 😀 To tak odnośnie któregoś komentarza u Ciebie. 😉
28 czerwca 2012 - 14:39
Jula 😀
\Giełdy Piosenki odbywały się w latach 1962-1973 pierwsza z nivch w 1962 w Largactilu na Starym Mieście w Warszaewie,
z okazji 50 rocznicy kolejny wpis będzie poświęcony właśnie artystkom i artystom występującym wtedy w Largactilu! Wtedy byc moze przypomnisz sobie występujace tam gwiazdy
j
28 czerwca 2012 - 20:55
Wielki szacunek dla Pana Zbigniewa:) Nie ma osób bardziej, lub mniej powołanych do spisywania tych giełdowych wydarzeń. Liczy się przede wszystkim pasja, a tę odnajduję oprócz oczywiście wiedzy na temat tamtych czasów:) Jubilatowi życzę dużo zdrowia, a Ciebie Jadziu pozdrawiam serdecznie:)
29 czerwca 2012 - 6:08
Oooo, to faktycznie bardzo miła niespodzianka poczta nadeszła;)
29 czerwca 2012 - 7:17
HUrghado35
pewnie, ze to miła niespozianka, kto teraz wysyła listy? pytam no kto, nieliczni i są one odbierane przeze mnie z wielkim enztuzjazmem.
j
29 czerwca 2012 - 7:18
Krysiu
pan Zbigniew czyta nasze komentarze , będzie mu miło oebrać gratulacje
j
29 czerwca 2012 - 8:28
Jadziu,
Składam Tobie podziękowanie za ten wpis a Panu Zbigniewow składam gratulacje…
29 czerwca 2012 - 16:54
Jakiś czas temu kupiłam sobie „Kalejdoskop estradowy” p. Adrjańskiego. Poluję też na książkę „Polska piosenka i estrada”, ale będzie chyba ciężko. Może więc „Giełdy piosenki- fragmenty przez Ciebie przedstawione, b. zachęcające…Pozdrawiam gorąco.
29 czerwca 2012 - 17:32
Morelo
a to się Zbyszek ucieszy!
j
29 czerwca 2012 - 17:32
Olku
bardzo dziękujemy!
j
29 czerwca 2012 - 19:19
Sądzę, że będzie to wspaniała książka dla tych, którzy jeszcze pamiętają tamte klimaty, a dla młodych rodzaj przewodnika po kulturze muzycznej ubiegłego wieku.
29 czerwca 2012 - 22:06
„Kalejdoskop estradowy” to monumentalna encyklopedia polskiej rozrywki. Niektóre biogramy p. Zbigniew uzupełnił odautorskimi komentarzami. Dla maniaczki polskiej rozrywki to trochę za mało, dlatego najchętniej przeczytałabym jakąś pozycję ukazującą estradę trochę od kulis i takąż jest chyba „Polska piosenka i estrada”.
Jadziu droga, jeśli możesz to przekaż proszę p. Adjańskiemu podziękowania i serdeczne pozdrowienia od miłośniczki polskiej piosenki i jej historii.
29 czerwca 2012 - 22:09
…i jeśli możesz- wpisz „r” gdzie trzeba- dzięki!
30 czerwca 2012 - 5:07
Witaj Jadziu! Dobrze, że jest taki ktoś….. Dużo zdrowia dla pana Zbigniewa. Pozdrawiam Jadziu bardzo serdecznie.
30 czerwca 2012 - 6:08
Piękne wspomnienia powinny być spisane :o) Gratuluję Przyjaciół Jadwiniu, a Panu Zbigniewowi dużo zdrówka życzę :o)
30 czerwca 2012 - 7:22
Gordyjko
na szczęście Zbyszek jest bardzo twórczy i ma wiele pomysłów, jak Go troszke znam kolejna książka już czeka
pozdrawiam
j
30 czerwca 2012 - 7:22
Tereso
dziekuję bardzo w imieniu Jubilata
j
30 czerwca 2012 - 7:23
Morelo
słowa skierowane do pana Zbyszka na pewno zostaną odnotowane
dziekuję i pozdrawiam
j
30 czerwca 2012 - 7:24
Morelo
oczywiście poprawię
j
30 czerwca 2012 - 7:27
Azalio
Zgadzam się z Tobą, szkoda wielka, że żadna z radiostacji nie promuje polskiej piosenki tej obecnaj jak i sprzed lat, tylko zachwyca się muzyką pop i to zagraniczną, ech zycie
j
30 czerwca 2012 - 9:04
Muszę koniecznie dodać, że „Kalejdoskop estradowy” Zbigniewa Adrjańskiego, to pozycja niezwykła, pod której jestem wrażeniem potężnym- bo jakby tego w mojej wypowiedzi zabrakło.
Dzisiaj Jadziu, błogosławione niech będą cienie i wiaterek…
30 czerwca 2012 - 9:07
Morelo,
u mnie juz temperatura wysoka a ma byc upał najprawdziwszy siedzę przy stole w salonie, przeciągi a na tarasie woda stoi bo polewałam aby schłodzić, i tak będzie przez dzień cały, polewanie chłodzenie i dużo wody mineralnej w siebie, całusy
j
30 czerwca 2012 - 10:02
Jadziu, tyle się nasłuchałam o przeciągach, że okropniście niewskazane. Zaś moja znajoma b. je lubi… A Ty co na to?
30 czerwca 2012 - 10:08
Wiele przebojów z tamtych lat poznałam z płyt typu pocztówka dźwiękowa. Inne czasy, inny klimat muzyki, co wcale nie znaczy że jakiś gorszy, wręcz przeciwnie 🙂
30 czerwca 2012 - 10:10
Wiele przebojów z tamtych lat poznałam dzięki płytom typu; pocztówka dźwiękowa. Inne czasy innyy klimat muzyczny, co wcale nie znaczy że gorszy. Wręcz przeciwnie:)
30 czerwca 2012 - 11:33
Morelo
niestety uwazam, ze przeciąg jest absolutnie niewskazany w domu, na tarasie jest miło gdy wieje, ale ja w przeciagu nie siedzę, bo sie boję aby mi karku nie przechłodziło dlatego chodzę w bermudach w kostiumie kąpielowym i mam koszulkę okręcona wokół szyi, strzyzonego pan Bóg strzyże
pozdrawiam cieplutko
j
30 czerwca 2012 - 19:52
Taki odzyskany rarytas jest bardzo cenny. Wiele rzeczy pozostanie w niepamięci, a szkoda. Pozdrawiam z upalnego Śląska.
30 czerwca 2012 - 20:28
Gratulacje dla Solenizanta : długich lat życia w zdrowiu . Taka książka to rarytas dla tych 60+ , bo z przyjemnością przypomnę sobie tamte lata . Piosenkarzy których uwielbiałam lubię słuchać nawet dzisiaj . Słowa piosenek mające więcej mądrości i sensu niż te dzisiejsze . Pozdrawiam serdecznie . Aromat .
30 czerwca 2012 - 21:51
Aromatku
Twoje słowa są balsamem na sercu Zbyszka ja to wiem!
j
30 czerwca 2012 - 21:52
majka47
jak ładnie to ujęłaś, pozdrawiam
j
2 lipca 2012 - 7:23
Odkurzane wspomnienia, cóż milszego dla nienajmłodszych miłosników muzyki ? A ja z przyjemnościa korzystam z takich własnie wspomnień, odkurzonych, które emituje TV Kultura. Lata 60-70…..Pozdrawiam :))
2 lipca 2012 - 8:59
Gaju
pisząc kolejne teksty zawsze się zastanawiam jak zostana przyjęte, bo że nie są łatwe, takie jak sieć lubi, fakt, zmuszają do przeczytania, są przydługie, fakt, ale przecież wspomnieńzawartych w jednym opowiadaniu nie można poszatkować na dwanaście części bo będą niestrawne i tak w kółko, ale skoro podoba się i wnosi coś, to ja jestem zadowolona, a ten który to napisał – Zbyszek pewnie też, pozdrawiam
j
2 lipca 2012 - 16:15
Nivejko
pocztówki dźwiękowe, była taka szansa aby sobie zamówić pocztówkę dźwiękowa róg Marszałkowskiej i Hozej, jak to było dawno!
pozdrawiam
j
2 lipca 2012 - 16:15
Nivejko
moje pocztóki dźwiękowe rozleciały się, mam jeszcze płyty winylowe i to całkiem spora kolekcję
pozdrawiam
j
6 lipca 2012 - 11:20
Któż to jest ta bląd piękność na ostatnim zdjęciu? Jedynie się domyślam, ale pewności nie mam.
7 lipca 2012 - 8:29
Doroto
ta pani to Lucyna Arska Adrjańska, która śpiewała znane romanse cygańskie (choć oczywiście nie tylko).Zdjecie wykonała pani Zofia Nasierowska
j
23 lipca 2012 - 19:56
Enjoyed reading through this, very good stuff, thankyou . „Shared joys make a friend, not shared sufferings.” by Friedrich Wilhelm Nietzsche.