Za dwa tygodnie Wigilia, magiczny czas Świąt najbardziej rodzinnych, wspominanych przez wszystkich, czy tych dobrych, czy tych trudnych w okresie wojennym, jednak zawsze innych, z sercem przepełnionym najbliższymi.
Rozpoczynam przygotowania – ustalam wigilijne i świąteczne menu oraz przygotowuję listę osób, dla których kupujemy prezenty. Mieszkając na obrzeżach miasta wymyślam ozdoby, które powiesimy na krzewach, drzewach oraz dodatkowo ustawionych choinkach. Magiczne święta muszą mieć magiczną dekorację. Wędruję po sklepach z choinkowymi strojami, bombkami, łańcuchami, różnościami tworzącymi kolorowy zawrót głowy! Ileż tego przygotowano, jakie kolory, niebieski, złoty, zielony, fioletowy, czerwony – najbardziej magiczny ze wszystkich, do dziś pamiętany i ulubiony.
Nasza powojenna choinka stała wystrojona w kolorowe bombki, a najwięcej było czerwonych, błyszczących, w których odbijały się zniekształcone obrazy: domu, sprzętów, no i oczywiście nasze radosne pyszczki. Na choince wisiały jabłka, cukierki, ciasteczka upieczone przez mamę, łańcuchy wykonane przez nas z kolorowego papieru, aniołki oraz piękna gwiazda z błyszczącego sreberka. Do dziś nie wiem skąd mama miała srebrny papier, pewnie to będzie jej tajemnica, jak wiele innych.
Co roku moje dzieci zadają mi pytanie – to jaka będzie tegoroczna choinka? Odpowiedź jest zawsze taka sama – PIĘKNA. Błyszcząca i kolorowa (choć kolory zmieniają się co roku) z kokardkami, bo przecież każda panna (a choinka jest piękną panną) lubi kokardki. Dzisiaj mam znacznie łatwiejsze zadanie, znajdując w sklepie niedaleko naszego domu wszystko to, czego dusza zapragnie – piękne anioły, bombki, nie tylko te ulubione z cienkiego szkła dmuchane, lśniące, ale też ażurowe, ozdabiane wielkie i całkiem maleńkie. Dzwoneczki, pantofelki Kopciuszka, gałązki błyszczące, ptaszki, piórka, cudeńka i cuda. Chodząc między półkami zastanawiam się nad tonacją i kolorytem tegorocznej choinki. Niebieska? Nie, już była. Czerwona? Nie, już była. Zielona? Nie, zdecydowanie nie, bo nie będzie kontrastu z choinką. Samo złoto? Nie, za dużo szczęścia naraz. Srebro? Nie, chyba nie, choć pięknie wygląda to chyba niezbyt przytulnie, a może miód- miodowy, brązowy, złoty obsypany złotą lametą? Lub beżowy – takie piękne te bombki, a może wszystkiego po trochu? Dla mnie pięknie ubrana choinka, błyszcząca i świecąca oraz wpatrzone w nią oczy moich wnuków to największy prezent na te bajkowe święta. Nie zapominam też o aniołach i aniołkach pilnujących nas we dnie i w nocy.
Choinka jest moim prezentem dla najbliższych – wymyślam ją sama, sama ubieram korzystając z różnych pomysłów własnych i nie tylko. Jestem w sklepie, gdzie dokupuję trochę nowych ozdób, wybieram wieniec adwentowy, nowe świeczniki i świeczki w wymyślonym przeze mnie kolorze i zadowolona wracam do domu.
Wasza Jadwiga
9 grudnia 2009 - 16:32
Super blog, piękne pachnące jabłka i czarodziejskie zdjęcia naszej autorki. Gorąco pozdrawiam czekam na więcej. U nas w tym roku choinka czerwono złota. Ale święta zawsze te same, pachnące i rodzinne jak u Pani Jadwigi.
Pozdrawiam
Anka
9 grudnia 2009 - 21:40
To teraz nie mogę się już doczekać choinki 🙂
Chyba zacznę zgadywać jaki kolor będzie w tym roku.
Pozdrawiamy i gratulujemy „rozruchu” bloga
10 grudnia 2009 - 14:29
Jadziu, pisz, pisz, pisz, tyle wspaniałych historii i zabawnych i smutnych przeżyłaś; warto się niektórymi podzielić z szerszym gronem.
10 grudnia 2009 - 19:52
Kolor choinki w tym roku ? hm będzie piękny a większa ilość bombek ,łańcuchów, świecideł i różnych różności jeżdzi w bagażniku samochodu, rodzina zobaczy dopiero dzień przed Wigilią.
Za komentarze i wsparcie serdeczne dzięki,
Beato super ,że się odezwałaś, czytaj wpis 12.12.2009 będzie o Tobie
serdeczności
J