Za oknem piękne słońce, a wczorajszy dzień zachwycił mnie temperaturą i blaskiem. Pomyślałam sobie niedługo święta wielkanocne, czas przygotować zakwas na żur, oczywiście wypróbowując go, aby przed świętami spokojnie przystąpić do ugotowania mając pewność, że nasz żur się uda. Przepis na żur kiedyś przywiozłam dawno temu ze Święcan, ale muszę powiedzieć, że również w Siepietnicy, Korczynie czy Bieczu podobny żur jest kiszony. Zresztą prawdę mówiąc do nastawienia zakwasu według jej przepisu namówiła mnie córcia, która stała się ekspertem kuchennym. A więc do dzieła:
3-4 łyżki mąki żytniej chlebowej, 3-4 łyżki otrębów żytnich, dwa ząbki czosnku, 1 kromka chleba (ja używam chleb „Poligonowy” z” Piekarni Grzybki”), ale można użyć każdy chleb pieczony na zakwasie, śmietana ilość wg uznania, sól, pieprz ziele angielskie, listek laurowy, może być obrana cebula (wg uznania)
Wykonanie (wersja postna)
Zakwas: do słoika (wielkość zależy od ilości potrzebnego żuru) w moim przypadku używam słoik litrowy wsypuję trzy łyżki mąki żytniej chlebowej, trzy łyżki otrębów żytnich, wrzucam dwa ząbki czosnku ( w łupince) i jedną kromkę chleba żytniego. Stawiam w ciepłe miejsce, u mnie w domu jest to kaloryfer w kuchni, słoik postawiłam na stołeczku przy kaloryferze. Po trzech dniach zakwas jest gotowy. Niektóre gospodynie ten właśnie pierwszy zakwas wylewają. Ja pozostawiłam go, gdyż bardzo ładnie pachniał i miał dobry smak.
Do garnka wlałam wodę, wrzuciłam trzy ząbki czosnku, dwa listki laurowe, kilka ziaren ziela angielskiego i kilka ziaren pieprzu czarnego. Kto lubi może dodać obraną cebulę pokrojoną w piórka, całość zagotowałam, wlałam mój zakwas ze wszystkimi farfoclami pozostawiając w słoiku niewielką ilość zakwasu do następnego nastawienia żuru. Zagotowałam, dodałam śmietany, sól i pieprz. Żur okazał się poezją smaku, odpowiedniej konsystencji i co najważniejsze nie był ani za kwaśny ani za mdły. Tak jak potrzeba. Żadnych ulepszaczy, żadnych składników poprawiających smak, zresztą zobaczcie sami na zdjęciach. W czasach, gdy wszystko ulega przeróbkom, poprawkom, a także w dobie wszechobecnych ulepszaczy taki prosty smak naszego żuru jest wspaniały, wiemy, co jemy i czym karmimy bliskich.
Wielkopostny żur zamienia się w świąteczny po dodaniu wędzonki (boczku wędzonego, bądź żeber wędzonych i koniecznie białej kiełbasy)
Dla wielbicieli smaku żuru mam dodatkowo propozycję zupy zalewajki, która w moim rodzinnym domu była jedną z ulubionych.
Składniki
Cztery do sześciu ziemniaków obranych i pokrojonych w kostkę, dwie cebule obrane i pokrojone w kosteczkę, zakwas na żur, 2 ząbki czosnku, sól, ziele angielski i pieprz w ziarnkach, dwie łyżki smalcu własnej roboty (ze skwareczkami)
Do garnka wlewamy wodę, wrzucamy obrany czosnek, wrzucamy 2 listki laurowe, kilka ziarnek ziela angielskiego i pieprzu czarnego ziemniaki pokrojone w kostkę, gotujemy. Ziemniaki muszą być miękkie. Wlewamy zakwas na żur, zagotowujemy, solimy a na koniec dodajemy cebulkę usmażoną na smalcu. Przysięgam, ze nigdy nie jadłam lepszej zupy zalewajki, która nie tylko jest prosta w gotowaniu, ale też smaczna i pożywna, no i przede wszystkim największy jej walor- kojarzy mi się z dzieciństwem. Pewnie zauważyliście, ze nasze dzieci kochają zupy kwaśne a nie te, które maja dużo marchewki selera i pora. Wiem, że są one zdrowe, ale od czasu do czasu warto im dla odmiany podać coś innego. Zachęcam do prób, przecież Święta Wielkiej Nocy za 24 dni.
Życzę udanej zabawy w kuchni
Wasza Jadwiga
6 marca 2013 - 16:27
Jeju! Do świąt tak daleko, nawet nie myślę o nich jeszcze, a Ty mi już żur każesz szykować 😉 Mnie z kalendarz wychodzi, że barszcz (u nas się mówi biały barszcz) to ja poświąteczny będę chyba jadła dopiero :-(, :-)))
6 marca 2013 - 16:49
Noti
ja nic nie każę, ale mozna spróbowac czy sie uda, gdyby trzeba było zrobić, mnie sie udało i trzeci zakwaś juz stoi, a zupa zalewajka i zurek są takie zdrtowe i takie pyszne
pozdrawiam
j
6 marca 2013 - 18:59
Mój Holender kocha polski żurek. Zresztą, jaki ma kochać? Przecież nie holenderski ani francuski… Serdeczności.
6 marca 2013 - 19:55
Chyba moja żonka wyczuła powyższy temat i po powrocie z… Anina
uraczyła mnie żurkiem.
Pozdrawiam. LAW
6 marca 2013 - 20:06
Aż zapachniało !!!! A wiesz, że ja co tydzień robię zakwas na żur ?? Nieco uproszczony, niż podajesz, do pozostawionego w małej ilości zakwasu dodaję 3-4 łyżki mąki żytniej „na żur”, mieszam, dolewam letniej wody i….czekam 4-5 dni. To wszystko robię w glinianym garnku 1 litrowym, potem gotowy zlewam do słoika i do lodówki. Dopiero do gotowania dodaję czosnek etc. Uwielbiamy taki żurek na wędzonce, z odrobiną chrzanu, jajkiem, ech…..Serdeczności, Jadziu :))
P.S. codziennie piję miksturę: ocet jabłkowy + miodzio + ciepła woda. PY-CHA !!! Nastawiam już nowy ocet.
6 marca 2013 - 21:08
An-Ula
ocet jabłkowy dostarczam do mojej córci, sama pije codziennie rano i to bez miodku tylko lekko gazowana woda i dwie łyżki octu jabłkowego wychodzi pyszna lemoniadka- i zdrowo jest a żurek uwielbiam i taki postny i taki wielkanocny.
U mnie ocet nastawiany jest w ruchu ciagłym, teraz znowu stoja dwa dwulitrowe słoje
pozdrawiam
j
6 marca 2013 - 21:09
JanToni
pewnie tak bo pachnie tym zurkiem w okolicy, serdecznie pozdrawiam i zdrowia życzę
j
6 marca 2013 - 21:10
Helen
i o to włąśnie chodzi, pozdrawiam serdecznie,
ciągle myślę, że nadzieja umiera ostatnia
j
6 marca 2013 - 21:14
To przekracza moje kucharskie możliwości (albo jestem za leniwa). Na szczęście polskie sklepy w Londynie nawet domowy zakwas i żur sprzedają.
6 marca 2013 - 21:35
jedyny problem jaki mogę mieć, to z chlebem pieczonym na zakwasie 🙁
7 marca 2013 - 0:02
Margo
moze być razowy aby nie na miodzie, zresztą mój przyjaciel obiecał przepis na chleb na zakwasie z wykorzystaniem tego zakwasu z zuru chwila jeszcze i dam przepis, bo wysłał mi go wraz ze zdjęciami do wspomnień, pozdrawiam
j
7 marca 2013 - 0:03
Beato
ale to żadna ale to żadna robota, no ale skoro możesz kupić żur, ja choć tez mogę wolę jednak zrobić, bo smak ma troche inny
całusy
j
7 marca 2013 - 12:50
Jadziu, bo Ty jesteś artystka w kuchni a ja zaledwie improwizatorka!
7 marca 2013 - 14:51
Beato,
łeee tam jaka artystka taka z kociego teatru???? hi hi hi
j
7 marca 2013 - 15:13
🙂
8 marca 2013 - 8:38
Mój ojciec zawsze kisił żur na barszcz, nie tylko wielkanocny zresztą. Ja kupuję żurek w sklepie. Oczywiście, że nie jest taki sam, jak ten robiony w domu przez mojego tatę,ale cóż… życie tak się poukładało, że na święta przeważnie jestem sama z mężem – dzieci daleko i nie chce mi się nadzwyczajniej w świecie wiele robić na nas dwoje. Dla nas zawsze jest Boże Narodzenie – wtedy dzieci z wnukami przyjeżdżają do nas a ja przechodzę samą siebie, żeby przyrządzić to wszystko, co umiem najlepiej robić, no i co dzieci lubią.
Takie życie jest teraz, niestety….
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
8 marca 2013 - 9:45
Jolu
ten podany przeze mnie przepis to żadna robota, a jak raz zrobisz to już nie będziez chciała spojrzeć na kupny zurek, ale zawsze masz wybór
pozdrawiam
j
8 marca 2013 - 9:52
Jadziu ściskam Cię dzisiaj świątecznie i wpraszam się na żur 😉 Taki właśnie robiła moja babcia- pyszniutki był. Czy może mnie czym innym dziś uraczysz, jakie masz plany? 🙂
8 marca 2013 - 15:46
Morelko
żur moge zrobić od ręki ale dzisiaj jest włoski makaron al dente z sosem pomidorowym i serem parmezanem, zapraszam! i to niezwykle serdecznie
j
10 marca 2013 - 11:39
żurek to moja ulubiona zupa, ale jeśli chodzi o kulinaria, to bardziej lubię o nich czytać i rozmawiać niż działać. Kiedyś, kiedy rodzina była większa, ochota na gotowanie też była inna… W każdym razie jestem, Jadziu, pod wrażeniem Twojej energii:)
10 marca 2013 - 23:27
Ewo
dziekuje pięknie, wiem czasami nie ma się ochoty na nic, też tak miewam a później jakoś tak samo nachodzi i robię, piszę i inne rzeczy i chce się chcieć
j
15 marca 2013 - 16:56
nie ma to jak ,,siepiecki,, żurek 🙂
15 marca 2013 - 19:34
mufa
to prawda jest pyszny
j