Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Archiwum kategorii ‘sport’

Po nieudanych występach kilku naszych zawodników miałam cichą nadzieję, że w końcu nadejdzie ten dzień, w którym będziemy mieli znowu powody do radości. I wczoraj właśnie ten dzień nadszedł i nasi siłacze w podnoszeniu ciężarów oraz w zapasach stanęli na podium. I wcale mi nie było smutno, że zostali udekorowani każdy brązowym medalem Igrzysk Olimpijskich. O takim medalu marzyłam przecież i ja dla moich badmintonistów. Co prawda wszyscy wokół i ja sama mówię i powtarzam, że marzenia się spełniają, ale w  przypadku badmintona jeszcze nie. Oglądałam obydwa starty zarówno w zapasach jak i start naszych siłaczy w kategorii 105 kg. I co prawda ciężary nie są moją ulubioną dyscypliną sportu, kibicowałam Marcinowi Dołędze i Bartłomiejowi Bonkowi. I otóż stało się to, co w sporcie dzieje się bardzo często. Faworyzowany przez wszystkich dziennikarzy, którzy już przed zawodami zawiesili złoty krążek na szyi Marcina, ten właśnie faworyzowany zawodnik, który złoto miał zdobyć spacerowo jak powiedział jeden ze „znawców” sportu, złoto, nie wyrwał ciężaru 190 kg, który normalnie przerzucał na treningu prawie na rozgrzewkę. No tak… znów potwierdziła się reguła, że w sporcie wszystko jest możliwe, że nawet wtedy, gdy czujesz się „mocarzem” jesteś znakomicie przygotowany odpracowałeś wszystko nic nie przeszkadzało ci w przygotowaniach zjada cię trema zupełnie zapominasz jak wykonać rwanie, jaką techniką, a przecież przez lata wyrywałeś te i większe ciężary i była to dla ciebie przysłowiowa pestka. Tym razem stało się właśnie to, co nie powinno było się stać. Marcin Dołęga wielce utytułowany zawodnik spalił swoje trzy podejścia i odpadł z rywalizacji w kategorii 105 kg. Za to zawodnik, na którego nikt nie liczył, był mocny pojechał na zawody, bo zdobył kwalifikację, ale jako że nie był faworytem dano mu święty spokój nie był oblegany przez dziennikarzy, ten właśnie zawodnik Bartłomiej Bonk spokojnie wychodził na pomost i zaliczał ciężar za ciężarem. Przez wiele minut prowadził w swojej kategorii wagowej i gdyby nie zawodnik z Ukrainy i Iranu byłby mistrzem. Ale w sporcie wszystko jest możliwe. Bartłomiej wywalczył brązowy medal w pięknym stylu, podrzucając zakładane ciężary niczym piórko, choć one piórkiem nie były, bo jak tu podrzucić ciężar ważący 225 kg?  Niewyobrażalne, choć możliwe, jak mogliśmy zobaczyć. Po tym świetnym występie na pytanie dziennikarki, jak to się stało, że wygrałeś ten brąz Bartłomiej przytomnie odpowiedział, och wie pani to tylko piętnaście lat treningów codziennych po kilka godzin dziennie i stanąłem na podium i wie pani? Ten medal jest śliczny i ten dzień będę pamiętał przez całe życie. Odnotowaliście? Piętnaście lat wysiłku  dzień w dzień, przerzucania ton żelaza, po to, aby pewnego dnia zdobyć brązowy medal. Jeżeli o tym będziemy pamiętać to szacunek dla medalistów będzie wielki niezależnie od tego, jaki kolor medalu przywiozą nam do Polski. Panie Bartłomieju jest pan wspaniały, wielkie wrażenie pan zrobił na mnie, osobie, która sport zna, a pana skromność i dedykacja medalu dla żony, która też jest wybitną zawodniczką jest wspaniałe. Moje najserdeczniejsze gratulacje!

Kolejnym wspaniałym zawodnikiem, który zdobył medal brązowy jest Damian Janikowski, zawodnik startujący w zapasach w stylu klasycznym. Damian był tak szczęśliwy, że z tego wielkiego szczęścia walnął trenerem o matę robiąc klasyczny przerzut, uściski i podziękowania. A po dekoracji ten wspaniały mężczyzna płakał jak dziecko podczas wywiadu, mówiąc, że jest szczęśliwy a ten brązowy krążek jest taki piękny. I nie ma to najmniejszego znaczenia, że jest w kolorze brązu bo jest to medal igrzysk i jest jego i to jest najważniejsze.

Bardzo liczyłam na piękna walkę i start naszych tyczkarek. W zeszłym tygodniu w środę pojechałam specjalnie na lotnisko, aby obie panie pożegnać i zrobić im przed odlotem kilka zdjęć. Liczyłam na walkę tych właśnie zawodniczek z Jeleną Isinbajewą carycą tyczki, i proszę oto nasza Jelena zdobyła wczoraj „ledwie” brązowy medal. Hmmm ledwie…. Nie ledwie tylko brązowy, piękny medal Igrzysk Olimpijskich. Zimno, wiatr, deszcz, niska temperatura, taka pogoda nie sprzyja konkursowi w skoku o tyczce. Monika Pyrek nie zaliczyła wysokości, która kwalifikowała ja do udziału w finale zawodów skoczyła 4,40m i zajęła 15 miejsce, a Anna Rogowska, choć w finale startowała nie zaliczyła wysokości 4.45m. Jelena Isinbajewa zaliczyła wysokość 4,70 m, ale skacząc dwukrotnie nie pokonała wysokości 4,75m zaś po przeniesieniu na wysokość 4,80 też nie zaliczyła wysokości. I tak właśnie plotą się losy znakomitych zawodniczek, które przeżywały wczoraj własne małe dramaty.

Londyn przeżywa najazd turystów, oraz swoje” małe” niedogodności związane z organizacją wielkich zawodów. Pewnie nie wiecie, że aby zorganizować igrzyska Brytyjczycy wydali około 10 miliardów funtów. Kto na tym najbardziej skorzystał? Dzielnica Stratford, która była bardzo zaniedbana. Tam właśnie jest park olimpijski w ciągu sześciu lat udało się to, co nie udawało się przez ostatnie dwadzieścia pięć. Ta część Londynu uzyskała nowe oblicze. Jednak, kto wczoraj miał głowę do liczenia kosztów skoro W. Brytania zdobyła tylko wczoraj 6 złotych medali? Igrzyska Olimpijskie to wielkie święto sportu, co możemy zobaczyć oglądając tv, wszystkie areny, na których rozgrywają się zawody są okupowane przez kibiców, a na Stadion Olimpijski podczas finału sprintu z udziałem Usain’a Bolta chciało kupić bilety jeden milion dwadzieścia tysięcy osób, a wiemy przecież,  że na stadionie jest osiemdziesiąt tysięcy miejsc, i te miejsca codziennie są zajęte, a wolnych  brak. Magia i siła sportu, wielkiego widowiska, teatru sportowego z udziałem najlepszych zawodników świata i tysięcy widzów.

Wszystkim życzę kolejnych przeżyć podczas oglądania igrzysk, na następne będziemy czekać kolejne cztery lata

Wasza Jadwiga

Przemysław  Miarczyński płynie na desce w klasie RS:X po brązowy medal. Nie wiem,nie wiem,  ale życzę mu brązu bo to taki piękny medal.

 

 

 No proszę, mamy medal, ten wymarzony, brązowy! Wielka radość, po tylu latach oczekiwań!

 

Zosia Noceti Klepacka wywalczyła w klasie windsurfing RS:X brązowy medal! Serdeczne gratulacje! Wyścig emocjonujacy, sytuacja zmieniała sie jak w kalejdoskopie, zmienny wiatr powodowa,ł co chwilę zmianę w klasyfikacji, jednak nasza Zośka, jak ją pieszczotliwie nazywał pan sprawozdawca, która medal chce zlicytować na rzecz Zuzi zakochanej w Zośce , chorej na mukowiscydozę dziewczynki, która jest córeczką jej sąsiadk. Zdobyła to co było prawie niemożliwe! brąz upragniony wyśniony medal brazowy! Zosia Noceti Klepacka uczestniczyła już w IO,  na Igrzyska Olimpijskie pojechała ze swoim trzyletnim synkiem Marianem, który z mamą mieszka w wiosce olimpijskiej i jest ulubieńcem i maskotką wszystkich żeglarzy. Brawo pani Zosiu, jest pani wspaniałym człowiekiem, wielkim sportowcem z największym sercem! Czapki z głów!

  No i proszę się nie śmiać, ale zgodnie z tytułem tego wpisu dzisiaj Polska zdobyła kolejny brązowy medal w kajakarstwie kobiet na dystansie 500 metrów. Beata Mikołajczyk (UKS Kopernik Bydgoszcz) i Karolina Naja (AZS AWF Gorzów Wlkp.) zdobyły ten piękny brązowy medal olimpijski w wyścigu dwójek kajakowych na 500 metrów.Obie dziewczyny do konca nie były pewne swojego miejsca w finale i gdy okazało się, że sa trzecie radość zarówno w Londynie jak i w Polsce była wielka. Gratulujemy!

Oglądam Igrzyska Olimpijskie, nie, dlatego że wypada, nie, dlatego, że nie mam, co robić, nie. Oglądam Igrzyska Olimpijskie gdyż są to zawody inne niż wszystkie. Początek senny bez medali. I oto w mediach rozszalała się fala krytyki, szła jak burza, ponieważ wszystkie nadmuchane właśnie przez dziennikarzy medale pękały jak przysłowiowa bańka mydlana. Przecież Agnieszka Radwańska była kreowana na mistrzynię olimpijską, pan Wojtek Fibak mówił o jej szansach wielokrotnie, a jak wyszło? Jak zwykle, bez komentarza? Zresztą po nieudanym meczu z Bułgarią, jeden z siatkarzy powiedział: panowie, dajcie spokój tak mocno rozbudziliście nadzieje Polaków, że my idziemy po złoto, a my jesteśmy tylko ludźmi mamy lepsze i gorsze momenty, dajcie nam grać, dajcie nam zrobić swoje, zachowajcie umiar w waszych komentarzach. Im będzie mniej hałasu tym lepiej dla wszystkich. I to właśnie wystąpienie polskiego zawodnika bardzo mi się podobało.( Zresztą Polacy w kolejnym meczu wygrali z Argentyną 3:0). Ostudził rozentuzjazmowane głowy wszystkich i dziennikarzy i kibiców. Choć przyznam szczerze kibice zachowali daleko idąca powściągliwość. Zachowali spokój tak bardzo potrzebny w startach w najważniejszej imprezie na świecie, bo Igrzyska są właśnie takimi zawodami.

Za to dzisiaj działo się wiele. Najpierw wioślarstwo, niestety nasza czwórka podwójna z Pekinu nie zdobyła medalu a w finale zajęła szóste miejsce. No cóż panom przybyło kolejne cztery lata, a świat sportowy nie stoi w miejscu. Aby osiągnąć sukces potrzebne jest wykonanie gigantycznej pracy. Sukces nie przychodzi sam. Trzeba harować, ciężko i codziennie, bo każda zaplanowana a niedotrenowana godzina może być języczkiem u wagi, która zadecyduje o przegranej. Niestety jest to okrutna prawda. Zawodnicy przebywają na zgrupowania średnio 300 dni w roku, jeżeli dodamy do tego startu w imprezach światowych, europejskich, czy tez krajowych na własne życie, życie rodzinne w zasadzie nie ma miejsca. Dlatego wszyscy polscy zawodnicy, którzy już wyjechali na Igrzyska do Londynu i ci, którzy jeszcze wyjadą (codziennie są odloty do Londynu, kolejni zawodnicy startujący w nadchodzących dniach wylatują) wymagają od nas szacunku. Moi drodzy, oni musieli zakwalifikować się do tych zawodów, musieli wypełnić kryteria zarówno międzynarodowe ustanowione przez Międzynarodowe Federacje sportowe w poszczególnych dyscyplinach oraz musieli wypełnić kryteria krajowe, które są w Polsce ostrzejsze i bardziej wymagające od tych międzynarodowych. Nie osądzajmy tych, którym start w Igrzyskach Olimpijskich nie powiódł się. Oni byli najlepsi, dlatego pojechali.  Musiałam wyjaśnić tę sprawę, ponieważ nie wszyscy z was wiedzą, na jakich zasadach Polacy startują w IO Londyn 2012.

Powróćmy do dnia dzisiejszego. Dwa wydarzenia zdominowały dzisiejszy wieczór. Pierwsze to wspaniała postawa naszego sztangisty Adriana Zielińskiego, który w wadze do 85 kg wywalczył swój pierwszy złoty medal olimpijski. Zacięta walka, zastosowana taktyka przez trenera Jerzego Śliwińskiego i Mirosława Chorosia doprowadziły naszego walecznego zawodnika do wyniku w dwuboju 385 kg i złotego medalu olimpijskiego. Brawo panowie! Serdeczne gratulacje. Podobała mi się wypowiedź Adriana, który medal zadedykował swojemu nieżyjącemu trenerowi (odszedł w roku 2011) panu Ireneuszowi Chełmowskiemu.

Jestem pod wrażeniem, pod wielkim wrażeniem, jakie sprawił nam pan Tomek Majewski, kulomiot. Tomek od wielu lat pracuje razem ze swoim trenerem Henrykiem Olszewskim. Razem przygotowali znakomitą formę na finał IO Pekin 2008, zdobyli złoty medal, i dzisiaj też razem sięgnęli po najważniejsze trofeum, po złoty medal Igrzysk Olimpijskich Londyn 2012 w pchnięciu kulą.  Konkurs stał na dobrym poziomie a kula Tomka lądowała daleko 21,19; 21,72; 21.67; 21,72 I w ostatnim pchnięciu 21,89 jakby przypieczętowała fakt zdobycia złota. Drugie miejsce zajął Dawid Starl z Niemiec. Z mojego doświadczenia wiem, że zawodnik musi mieć trenera, któremu ufa, wierzy w plan wspólnie opracowany. Wierzy, że zrealizowali ten plan w 100% i są przygotowani do zawodów znakomicie. I tak właśnie było dzisiaj. Niniejszym w imieniu wszystkich fanów sportu składam Tomkowi Majewskiemu oraz jego trenerowi Henrykowi Olszewskiemu serdeczne gratulacje. Panowie jesteście Wielcy!

Ale może tych sukcesów nie byłoby gdyby nie dwie świetne dziewczyny, które popłynęły w finale dwójek w wioślarstwie panie Julia Michalska i Magdalena Fularczyk. Panie pojechały równo od startu do mety i zdobyły brązowy medal Igrzysk. I może nie byłoby w tym nic szczególnego gdyby Magdalena nie musiała pokonać siebie. Popłynęła w finale kontuzjowana, jednak obie zawodniczki zdecydowały się na start i wygrały. Taki jest właśnie sport. Musisz nie tylko wygrać z przeciwniczkami, musisz także wygrać ze sobą. Serdeczne gratulacje dla obu zawodniczek!

Możemy być zadowoleni z dzisiejszego piątku. Jestem przekonana, że nie są to ostatnie medale w tych Igrzyskach Olimpijskich. Każdy z olimpijczyków chce wygrać, po to jedzie na igrzyska, ale też po to ciężko trenuje, ciężko, bardzo ciężko pracuje latami, przerzuca tony ciężarów, aby móc pokonać nie tylko innych zawodników, ale również samego siebie. Dlatego wierzę głęboko, że jeszcze wiele miłych sercu chwil przeżyjemy oglądając starty naszych zawodników.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie

Wasza Jadwiga                        

 

Taki list otrzymałam prosto z Londynu z Igrzysk Olimpijskich z prawem opublikowania. Autorem jest Adam Pietroń dyrektor Polskiego Komitetu Olimpijskiego:

„…Dwa dni ciężkiej pracy zespołu PKOl oraz pracowników Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego przygotowującego obiekt dla działalności Polonijnego Centrum Olimpijskiego dało widoczne efekty. Od Jazz Clubu (w piwnicy) aż po ostatnie piętro i POS Klub obiekt tętni życiem. Wystawy o sporcie polonijnym, zdjęcia naszych medalistów z poprzednich Igrzysk, wystawy edukacyjne i koncerty to ponad 30 wydarzeń niemalże każdego dnia.    Na zewnątrz obiektu flagi – W. Brytanii, Polski i PKOL, zdjęcia naszych medalistów olimpijskich z poprzednich igrzysk w Pekinie, logo Polonijnego Centrum Olimpijskiego to widoczne znaki ożywienia obiektu. A tu jeszcze Lustyk, wybitny polski artysta ilustruje swoimi pracami każdy dzień zawodów.

W dniu wczorajszym przy pełnej sali teatralnej i w obecności znamienitych gości dokonano uroczystego otwarcia Centrum. Pani Ambasador RP, Barbara Tuge-Erecińska, prezes PKOl, Andrzej Kraśnicki, prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, Longin Komołowski życzyli Centrum oraz naszym olimpijczykom wszelkich sukcesów – a działo się to pierwszego dnia Igrzysk Olimpijskich, w kilka godzin po zdobyciu przez Sylwię Bogacką srebrnego medalu dla polskiej reprezentacji.  W części oficjalnej nastąpił jeszcze jeden miły moment związany z uhonorowaniem przez PKOL Zjednoczenia Polskiego w W. Brytanii oraz Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego medalami polonijnymi PKOl oraz medalami Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

Druga część otwarcia to dużej klasy uczta dla ucha. Wystąpił Janusz Radek z recitalem. W swoich piosenkach i aranżacjach znanych utworów wykonanych na niezwykle wysokim poziomie dla wiele osób było wielkim przeżyciem. Podwójny bis zakończył  koncert, ale nie kończył tak wspaniale sportowo i artystycznie trwającego wieczoru.

Bowiem……………..

Od pierwszego dnia wydarzeń w Polonijnym Centrum, dzięki funduszom uzyskanym z Ministerstwa Sportu i Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz PKOL wśród uczestników każdego wydarzenia losowane są upominki olimpijskie oraz bilety na zawody olimpijskie. Losowania te już cieszą się dużym zainteresowaniem.

Media polonijne o Polonijnym Centrum Olimpijskim . 

Od kilkunastu dni w prasie polonijnej oraz radiu i Internecie ukazują się obszerne informacje zapowiadające program PCO. Zarówno Cooltura, Gonic Polski, Polskie Radio Londyn jak też portal londynek.pl opisują  przyszłe wydarzenia informują o sposobie odbioru biletów i zaproszeń. Od pierwszego dnia istnieje również zainteresowanie ekip naszej telewizji, w tym TV Polonia, TVP, Polsatu i innych. Liczymy na ich obecność i stałe dokumentowanie wydarzeń. Media nie ograniczają się wyłącznie do podawania „suchych informacji” ale czas Igrzysk wykorzystują do szerokiej promocji sportu oraz innych wydarzeń wokół sportowych – informują o ciekawych wystawach i koncertach w Londynie, realizują konkursy ze znajomości polskiego sportu i polskich olimpijczyków. Cooltura na ten przykład zamieściła zdjęcie naszych medalistów olimpijskich biorących udział w ostatnim Pikniku Olimpijskim PKOl, który odbył się w maju br. z konkursem na rozpoznanie na tym zdjęciu Jak największej ich liczby. Taki inicjatywy poruszyły środowiska polskie i polonijne w Londynie bez względu na ich historie, rodowody i wiek uczestników…”

 

Serdecznie zapraszamy wszystkich Polaków mieszkajacych w Anglii, W.Brytanii do naszego Centrum Olimpijskiego w Londynie, warto zobaczyć wszystko co wiąże się z Igrzyskami Olimopijskimi jak również z historią. Polecam a Adamowi serdecznie dziekuję za przesłaną informację!

Wasza Jadwiga

 

 

 

Z ostatniej chwili: trwa mecz badmintona  (TVP 1) w hali Wembley Arena  Robert Mateusiak/ Nadia Zięba – Toby NG/Grace Gao, pierwszy set wygrali Polacy 21:13, w drugim trwa walka zakończona zwycięstwem Polaków 21:16. W ten sposób para Polska awansowała do ćwierćfinałów. Gratulacje!

 

 Trwa mecz ćwierć finałowy o medal  Robert Mateusiak/Nadia Zięba przeciwko parze z Chin Xu Chen/Ma  Jin pierwszy set wygrała para polska  21: 19. Drugi set przegraliśmy po bardzo zaciętej grze 16:21. Proszę państwa , polski mixt walczy o strefe medalową!

 Niestety nasz mixt przegrał trzeciego seta 21:23 po bardzo zaciętej grze w końcówce był wynik 20:20 a nawet 21:20 i już wydawało się, że ten jeden punkt jest możliwy do zdobycia, wielka szkoda, bo walczylismy o pierwszy medal olimpijski w badmintonie dla Polski.

Znaczy przyjdzie mi czekać kolejne cztery lata na ewentualny sukces polskich badmintonistów

Jadwiga

 

 

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.