Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Archiwum kategorii ‘Opowiadania’

https://www.youtube.com/watch?v=W_e8j8jK2aM

Ostatni tom tryptyku „Nielegalni”, Niewierni”, – „Nieśmiertelni” Vincenta V. Severskiego okazał się godnym dziełem autora, który będąc przez lata szpiegiem, po przejściu na emeryturę stał się wziętym pisarzem.  I dobrze, bo na każdych warsztatach dla osób chcących pisać powtarzane jak mantra są zdania: piszcie to, na czym się znacie. Zachowacie wiarygodność i nie będziecie popełniali błędów.

Vincent V. Severski

Vincent V. Severski

Pan pułkownik Severski emerytowany oficer wywiadu jak nikt zna się na tym, o czym pisze.  Trzeci tom nawiązuje do dwóch poprzednich. Ta sama ekipa z Konradem Wolskim –szefem Wydziału Q, Sarą Kolską, Lutkiem, Marcinem zostaje wzmocniona o dwoje nowych adeptów szpiegowskiego fachu. Witold Zamski i Elżbieta Argon, dwie najgorsze osoby na roku Szkoły w Kiejkutach. On niewielkiego wzrostu, ze słabą znajomością angielskiego, za to mistrz Europy w akrobatyce sportowej biorący udział w ćwiczeniach czwórki mężczyzn, gdzie zawodnik ze szczytu piramidy nie może być wielkoludem, tylko niewysokim mężczyzną, aby wywijał  najtrudniejsze akrobacje. Ona tyczkowata kobieta, po iranistyce i rzeźbie na ASP, władająca sześcioma językami. I jak to często w praktyce wywiadów bywa – „nic nie jest takim, jakim się wydaje” – para odegra kluczową rolę w brawurowej, ściśle tajnej operacji, jaką polska grupa wywiadowcza z inspiracji brytyjskiego MI6 przeprowadzi w Iranie.

Polska, Szwecja, Iran, Rosja, Czeczenia – oto arena działań bohaterów powieści osnutej wokół kilkunastu przeplatających się wątków, z czego na pierwszy plan wyraźnie wysuwają się wątki szwedzki i irański. W momencie, gdy polska grupa operacyjna otrzymuje zadanie specjalne w postaci infiltracji irańskiego podziemia atomowego, w tym samym czasie na uczelni w Sztokholmie ginie cztery osoby pracujące w naukowym laboratorium, w którym prowadzone są prace nad systemem naprowadzania rakiet dalekiego zasięgu, oraz znika szwedzki agent.

Grupa operacyjna Konrada Wolskiego zostaje przerzucona do Teheranu, gdzie od jakiegoś już czasu działają pozostali dwaj zakonspirowani członkowie Oleg i Wasia. Reżim ajatollahów prze ku członkostwu w klubie atomowym, by mieć, czym podpalić świat. Ekipie Wolskiego przyjdzie zdobyć niezbite dowody na istnienie w Teheranie tajnego laboratorium wzbogacania uranu. Rozpoczyna się realizacja planów drobiazgowo opracowanych w Warszawie. Ale jak to często bywa, najlepsze plany biorą w łeb, a nieszczęścia chodzą stadami, bo przecież nie parami, tak i tutaj mamy pewność, że nasi bohaterowie będą musieli pokonywać coraz to nowe wyzwania.

Vincent V. Severski

Vincent V. Severski

Nieśmiertelni autor Vincent V. Severski kontynuacja trylogii "Nielegalni", "Niewierni"

Nieśmiertelni autor Vincent V. Severski kontynuacja trylogii „Nielegalni”, „Niewierni”

Tymczasem w Sztokholmie inspektor Gunnar Selander, znakomity gliniarz, prowadzi śledztwo mając do pomocy genialną hakerkę Harriet Bergen, która jest nową postacią, oraz znaną nam inspektor Lund. Początkowo może się wydawać, że akcja w Szwecji jest ospała toczy się jakby bez przekonania, jednak z biegiem czasu rozkręca się by w końcówce nabrać rozpędu. A ponieważ w dalszym ciągu nic nie jest takie, na jakie wygląda, zwroty akcji odnajdują swój właściwy rytm a wydarzenia toczą się błyskawicznie. Książkę czyta się świetnie, napięcie z syndromem „jeszcze jeden rozdział i idę spać” trwa. Ale tak nie jest, czytamy i ten i następny rozdział, aby zreflektować się, że już siedzimy kilka godzin i warto, choć na dwie, trzy godziny położyć się do łóżka.

Ostatnie fragmenty książki jakieś trzysta pięćdziesiąt stron to jazda po bandzie, rollercoaster to małe piwo. Jest to niewątpliwie zasługa Severskiego i języka, jakim się posługuje.  Drobiazgowy, kiedy trzeba zwięzły, nacechowany żołnierską dyscypliną, innym razem pełen patosu, bardzo emocjonalny, barwny i obrazowy. Opisy realistyczne, magiczne a wątek z Waldkiem Toczkiem i jego „zmartwychwstałym” „Antkiem” zrobił na mnie największe wrażenie, jest po prostu rewelacyjny.

Brawa należą się autorowi za znakomitą plejadę doskonale nakreślonych charakterów. Znakomici aktorzy drugiego planu: Jagan, czyli sierżant Andriej Trubow – komandos rosyjskiego specnazu, który w wyniku perturbacji w wierchuszce rosyjskich służb specjalnych, zainicjowanych przez Władimira Władimirowicza, musi udać się na Kaukaz, szpieg nad szpiegami Michaił Popowski wierny do bólu mateczce Rasjii wyrusza w supertajną misję do Szwecji, Żuk kagiebowiec w skórze dyplomaty, Amina czeczeńska wojowniczka w skórze lamparcicy, Samad teherański biznesmen i playboy, a dla mnie najbardziej wzruszająca postać Waldka Toczka pilota emeryta. Tylko tyle i aż tyle mogę powiedzieć. Książka „Nieśmiertelni” nie jest ani poradnikiem dla szpiegów ani książką dokumentalną. Jest świetnym dreszczowcem skrojonym na miarę naszych czasów i obowiązujących trendów.

I jeszcze jedno Severski jest także uczciwym komentatorem polskiego życia politycznego – dostaje się i opozycji, jak i partii rządzącej. Nowe, kunktatorskie kierownictwo Agencji Wywiadu, nieudolni, ale gadatliwi posłowie, minister spraw zagranicznych Tadek, czy Partia Gładkiej Gadki – Severski co rusz puszcza oko do czytelników.

I byłoby śmiesznie, gdyby rzecz nie dotyczyła oczu i uszu naszego kraju.

Nie jestem zawodowym recenzentem, pokazuję wam książki, po które warto sięgnąć, a po tę warto i to bardzo.  Severski pokazuje nam polski wywiad, jego oficerów, którzy wykonują trudne zadania operacyjne. Czy tak było naprawdę? Nie wiemy i nie o to chodzi. Skoro autor wymyślił taki ciąg wydarzeń, miały one prawo mieć miejsce, jednak prawda pozostanie owiana tajemnicą. „Nieśmiertelni”, to kawał dobrze niebanalnie napisanej książki sensacyjnej. Odłożyłam tę książkę na półkę ze smutkiem. Skończyła się a ja chciałabym aby trwała, i z taką nadzieją będę czekała, gdyż szereg wątków pozostało jakby celowo otwartych.

Znalazłam dla was w sieci wywiady z Vincentem V. Severskim, linki udostępniam poniżej. Wszystkie są niezwykle ciekawe i rzucają dodatkowe światło na twórczość autora. Zapraszam: http://www.polskatimes.pl/artykul/700191,chodz-tu-szpiegu-i-pokaz-cos-wyszpiegowal,id,t.html https://www.youtube.com/watch?v=aj_66UXfwPU

„Nieśmiertelni” Wydawnictwo Czarna Owca Warszawa 2014 stron 799

Vincent V.Severski

Vincent V.Severski

Od kilkunastu dni nie jestem zbyt aktywna w sieci. Mało mnie na różnych blogach, oraz na FB. Jaka jest przyczyna mojej miernej aktywności w świecie wirtualnym? Odpowiedź będzie prosta. Dostałam od mojego dziecka książkę a właściwie trzy książki – tryptyk ” Nielegalni, Niewierni, Nieśmiertelni „.  Pochłonęły mnie mroczne sprawy wywiadu polskiego, brytyjskiego, rosyjskiego, fińskiego i szwedzkiego. Autorem bestsellerowej powieści jest piszący pod pseudonimem Vincent V. Severski a właściwie Wiktor Sokołowski, bo tak brzmi jego prawdziwe nazwisko. Kim jest Vincent V. Severski?  Urodził się w 1956 r. w Warszawie. Jego przodkowie ze strony babki pochodzą z Wilna, z okolic nieistniejącej już dzisiaj wsi Rejszaliszek. Severski ukończył Wydział Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, a tematem jego pracy magisterskiej była Kryminalistyczna problematyka alibi.

Jako oficer wywiadu PRL i RP, przepracował dwadzieścia sześć lat, z czego prawie połowę poza granicami kraju. Do swojej pracy był przygotowywany na specjalnym szkoleniu w Ośrodku Kształcenia Kadr Wywiadowczych w Starych Kiejkutach oraz po roku 1990 w USA.

Nielegalni

Nielegalni

Vincent V. Severski spotkanie z czytelnikami

Vincent V. Severski
spotkanie z czytelnikami

W Agencji Wywiadu doszedł do jednego z najwyższych stanowisk kierowniczych. Pracę rozpoczął w roku 1982 w najważniejszym wówczas wydziale polskiego wywiadu. W 1990 roku został pozytywnie zweryfikowany i zwolniony z pracy w wywiadzie. Na początku lat 90. został ponownie zwerbowany. Uczestniczył w ok. 140 misjach w prawie 50 krajach. Zna biegle trzy języki. Odszedł ze służby w 2007 na własną prośbę, w stopniu podpułkownika.  Tyle informacji udało mi się znaleźć o autorze.

Czytanie tryptyku zajęło mi osiem dni i kilka niezupełnie przespanych nocy, ale było warto. Napisałam to, jako czytelniczka, bowiem od czasu Stiega Larssona i jego tryptyku „Millenium” z Lisbeth Salander i  Mikaelem Blomquistem  w roli głównej  nie czytałam tak  wciągającej lektury. Być może nie jestem na topie wszystkich książkowych bestsellerów, no bo, jak tu być, skoro w Polsce wydawanych jest, co roku ponad trzydzieści tysięcy pozycji, tym niemniej uważam, że właśnie „Nielegalni”, „Niewierni” i ” Nieśmiertelni” to książki na czasie, komentujące aktualne zdarzenia w świecie wielkiej polityki, polityków oraz naszej polskiej rzeczywistości. I niech nie zmylą was przedstawiane fakty, wydarzenia, których jesteśmy świadkami, bowiem w tych książkach prawda i wydarzenia mieszają się z fikcją i nic nie wygląda tak, jak nam się na pierwszy rzut oka wydaje. Może, dlatego te książki czyta się jednym tchem z biciem serca?  Przeżywałam swoistego rodzaju syndrom, „jeszcze jeden rozdział i idę spać”, ale wyobraźcie sobie, że ten jeszcze jeden rozdział nie miał końca, wciągał i wciągał w końcu zwyciężało zmęczenie i rozsądek.

Bohaterami są Konrada i Sara, dwoje znakomitych asów polskiego wywiadu pracujących w AW „Q”. Są ich koledzy M-Irek, Lutek, Marcin, Ewa.  Ludzie pracujący ze sobą wiele godzin dobrani perfekcyjnie ze względu na swoje umiejętności. Wciągająca powieść sensacyjno-szpiegowska.

Czy to jest moja ulubiona fabuła? Nie i jeszcze raz nie. W zasadzie nie lubię książek kryminalnych, ale ta jest godna nie tylko przeczytania, ale i polecenia. Tom I „Nielegalni” książka wydana w roku 2011; Wydawnictwo „Czarna Owca” stron 880

"Nielegalni" Vincent V. Severski

„Nielegalni” Vincent V. Severski

„ … „Nielegalni” to trzymająca w napięciu i mająca wiele zwrotów akcji powieść szpiegowska o tajnikach polskiego wywiadu, rozgrywająca się współcześnie w Polsce, Szwecji, Rosji na Białorusi Szwecji, Jemenie, i Ukrainie. Ale mamy tutaj również powrót do roku 1937 do czasów stalinowskich, czasów Berii, z wplecionymi epizodami historycznymi z czasów II wojny światowej oraz wieloma współczesnymi wątkami politycznymi i osobami z życia publicznego. Autor odkrywa tajemnice stosunków polsko-rosyjskich, sięgając do lat 40. Ubiegłego wieku i nieznanych dotąd wątków katyńskich oraz dokumentów IPN. Nawiązuje do współczesności, odsłaniając kulisy obejmowania władzy w Polsce przez prawicę. Tropi polskiego łącznika Al-Kaidy oraz pokazuje metody działania szwedzkich służb specjalnych.

Bohaterami powieści są tzw. nielegałowie, supertajni szpiedzy mieszkający na stałe w różnych państwach: W. Brytanii, Polsce, Szwecji, Danii; posługujący się specjalnie stworzoną dla nich tożsamością i dorobioną „legendą życia”. Główny bohater Konrad szef AW, powraca do Warszawy po zakończonej fiaskiem misji na Bliskim Wschodzie po nieudanej akcji wyłuskania i pojmania „Karola” vel Safira as-Salama, polskiego konwertytę ( człowieka, który dokonał wobec siebie konwersji wiary i zmienił ją na islam), łącznika Al-Kaidy… Hans Jorgensen, mieszkaniec Sztokholmu, szuka w szwedzkiej prasie niewinnych na pozór ogłoszeń, z których następnie odszyfrowuje zakodowane informacje… Pułkownik Stiepanowycz z mińskiego KGB współpracujący z białoruskimi celnikami, zarabiający na przemycie papierosów wielkie pieniądze, cieszy się nimi bardzo krótko, gdyż pada ofiarą napadu…

W październiku 1939 roku w Moskwie Beria, naczelnik NKWD, słucha referatu majora Zarubina na temat działań wywiadowczo-operacyjnych na terenie Polski.

Tymczasem w gabinecie prezesa IPN zjawia się profesor Barda i twierdzi, że ma dokumenty, które rzucają całkiem nowe światło na zbrodnię katyńską… Posiada dokumenty wskazujące, że na terenie twierdzy w Brześciu ukryta jest skrzynia z tajnym archiwum NKWD z roku 1942. O skrzyni wie wywiad rosyjski, który również pragnie zdobyć archiwum. Rozpoczyna się wielka gra. Wyścig z czasem. Kto pierwszy odnajdzie skrzynię – Rosjanie czy Polacy? Po czyjej stronie stanie cyniczny białoruski oficer, trzymający główny atut w tej grze? Czy zdrajca – a może zdrajcy? – po polskiej stronie nie zaprzepaszczą całego planu? Czy uda się wykryć rosyjskiego agenta w polskich kręgach władzy?I wreszcie, jaką rolę odegra stary szpieg, dożywający swych

Vincent V. Severski

Vincent V. Severski

lat w Szwecji? O wyniku rozgrywki zdecydują nielegałowie – głęboko zakonspirowani agenci działający za granicą pod przybraną tożsamością. Wszystkie wymienione przez mnie wątki, wyglądają tak jakby nie miały ze sobą nic wspólnego, ale jednak, wydarzenia, postaci, miejsca łączą się w niezwykłą, precyzyjnie skonstruowaną fabułę, tworząc wciągającą historię o wyjątkowej mocy…”, Dlatego właśnie zarwane dni i noce, wypieki na twarzy i bijące serce oraz konieczność jak najszybszego przeczytania książki z krążącym nade mną syndromem koniecznie jeszcze jeden rozdział i idę spać. Polecam wszystkim tym, którzy na chwilę chcą się oderwać od przyziemnych kłopotów, jakie nas codziennie dotykają. Warto poświęcić kilkanaście godzin na tę wciągającą, wielowątkową historię szpiegowską. Mnie się podobała. Polecam!

O następnych tomach tryptyku, czyli o „Niewiernych” i „Nieśmiertelnych” w następnych wpisach.

Aby lepiej poznać autora Vincenta V. Severskiego wel Wiktora Sokołowskiego podaję poniższe linki: http://www.wprost.pl/blogi/vincent_severski/?B=3449

http://www.polskatimes.pl/artykul/3719002,vincent-v-severski-islam-nie-jest-zagrozeniem-dla-naszej-kultury-jest-nim-terroryzm,id,t.html

http://www.tvn24.pl/sluzby-specjalne-obserwuja-polakow-konwertytow,504677,s.html http://smakksiazki.pl/nielegalni-niewierni-a-wkrotce-niesmiertelni-vincent-v-severski-nie-zwalnia-tempa-i-pracuje-nad-kolejna-powiescia/

Dużo czasu upłynęło od ostatniego wpisu, gdy polecałam wam książkę „Białe Trufle”. Dzisiaj po wielu dniach świętowania, pora na nową książkę i nowego autora. Zbigniew Zborowski „Trzy odbicie w lustrze”. Wydawnictwo „Zysk i S-ka” Poznań październik 2014 r.

Trzy Odbicia w Lustrze autor Zbigniew Zborowski

Trzy Odbicia w Lustrze autor Zbigniew Zborowski

Po książkę sięgnęłam z powodu tytułu i autora-mężczyzny, który odważył się napisać o kobietach.” Trzy odbicia w lustrze” to saga rodzinna rozpoczynająca się na Wołyniu opowieść o trzech kobietach: matce, córce i wnuczce:        „…Latem 1939 roku Zosia marzyła o lepszym życiu. O tym, by się na dobre wyrwać z biedy warszawskiego Powiśla, zdobyć wykształcenie i spokojną przyszłość. Prawie się jej udało. Prawie. Ostatecznie jednak wszystko poszło nie tak. I to nie tylko za sprawą wojny, która zastała ją w majątku ziemskim na Wołyniu, do którego wkrótce wtargnęli Sowieci. Przede wszystkim podjęła jedną złą decyzję, która zaważyła na całym jej życiu. Może to skutek klątwy rzuconej na nią jeszcze przed wojną? Zosia przeciwstawia się złu, uzbrojona jedynie w miłość. Do swojej córki, do wypróbowanych przyjaciół i… do tajemniczego mężczyzny o oczach anioła, którego wojna zamieniła w demonicznego mściciela. Czy to wystarczy, by wygrać i rozwiązać zagadkę przeznaczenia? A jeśli tak, to czy można cofnąć fatum? I jaka jest tego cena? Z tymi pytaniami, w ogniu płonącej Warszawy, w uścisku powojennego terroru, w cieniu rodzinnych tragedii, w gorączce uczuć i labiryntach raczkującego kapitalizmu, zmierzyć się będzie musiała nie tylko Zosia, ale także jej córka, a potem wnuczka. Znalezienie właściwej odpowiedzi zajmie im siedemdziesiąt pięć lat…”

Zbigniew Zborowski autor, o którym nie można znaleźć w Googlu wielu informacji, stworzył opowieść rodzinną o trzech krwistych kobietach pełnych miłości, gotowych do bezgranicznego poświęcenia, do działania w czasie walk z Sowietami na Wołyniu, trochę później zaś w czasie wojny w Warszawie podczas Powstania i w końcu po wojnie na Ziemiach Odzyskanych. Saga rodzinna zatacza koło i w końcu w lecie 2014 znajduje swoje rozwiązanie. Powieść jest wartko napisana a do tego pięknym językiem polskim. Przeczytałam ją jednym tchem w jedną noc. Cały czas zastanawiałam się, jak to możliwe, aby mężczyzna tak pięknie i wnikliwie opisał trzy kobiety. Losy tych kobiet, które mierzyły się  z trudami życia podczas wojny, a także po wojnie w czasie postkomunistycznego terroru. Fatum ciążące nad losami tych kobiet nakręca akcję, a powiązane modne elementy fikcji przeplatają się z zagadnieniami choroby psychicznej. Pokazane są ludzkie wahania, a także podejmowanie mniej lub bardziej przemyślanych decyzji. Mamy także element, jakże lubiany przez nas Polaków, bohaterstwa i niezwykłych umiejętności działania polskich kobiet w ekstremalnych warunkach.

Pozwólcie, że zacytuję urywek wywiadu udzielonego  przez Zbigniewa Zborowskiego:

”… Mężczyzna, który doskonale rozumie kobiety i pisze niesamowitą sagę rodzinną trzech pokoleń kobiet. Na usta samo ciśnie się pytanie – gdzie się Pan tego nauczył? Przez całe życie otaczały mnie mądre i silne kobiety. Mama, babcia, a teraz żona. Miałem, od kogo się uczyć! Dzięki nim szybko zrozumiałem, jak wielka moc tkwi w „słabej płci”. To właśnie dzięki kobietom nasz świat ciągle trzyma się jeszcze w jednym kawałku. To one, czy tego chcą czy nie, wciąż naprawiają to, co wymachujący szabelką mężczyźni rozwalają. Widać to szczególnie w trudnych momentach. Na przykład w czasie wojny, kiedy wokół panował chaos i zniszczenie, wiele kobiet musiało stać się faktycznymi głowami rodzin. Podczas gdy mężczyźni prężyli muskuły, one troszczyły się o byt najbliższych, bezpieczeństwo dzieci, zdobywały żywność czy ubrania. Umiały zachować w tych szalonych czasach równowagę i rozsądek. Dobrze to obrazuje czas Powstania Warszawskiego. Sami jego żołnierze często przyznają, że najniebezpieczniejszą pracę wykonywały dziewczyny – sanitariuszki. Oni strzelali do Niemców i kolaborujących z nimi Rosjan, tak. Lecz to one, w dodatku bez broni, szły w najcięższy ogień żeby dostać się do rannych. A potem opatrywały ich i taszczyły kilometrami do polowych szpitali. I jeszcze pocieszały, że „wszystko będzie dobrze”. Znana jest historia sanitariuszki, która  w samym środku piekła – pod bombami szturmowych samolotów i w ogniu artylerii – niosła rannego. Opadła w końcu z sił i poprosiła jakichś mężczyzn, żeby jej pomogli. Odmówili. Bali się. Co zrobiła ta filigranowa dziewczyna? Złapała broń rannego, wycelowała w struchlałych  facetów i kazała iść z poszkodowanym do szpitala. Trzeba mieć charakter, żeby tak postąpić, prawda?

W krótkiej notce biograficznej w książce możemy przeczytać, iż do niedawna był Pan nurkiem eksplorującym zatopione na dnie Bałtyku wraki, tak jak i jeden z bohaterów „Trzech odbić w lustrze”.  Proszę opowiedzieć o tym, jaki wpływ miała Pana pasja na ostateczny kształt powieści. Szczerze przyznam, że… niewielki. Chociaż… Pierwszy, jeszcze zupełnie niesprecyzowany pomysł na opowieść o zwykłych ludziach, którym przyszło żyć w niezwykłych czasach, rzeczywiście  przyszedł mi do głowy podczas nurkowania. To był wrak statku, który został storpedowany na trzy tygodnie przed końcem wojny. Ludziom, którzy nim płynęli – a było ich tysiące i niemal wszyscy zginęli – prawie udało się dotrwać do końca koszmaru. Prawie… W dodatku wojna, przed którą uciekali, dopadła ich w chwili, kiedy myśleli, że właśnie wyrwali się z zagrożenia, że są nareszcie bezpieczni. Pomyślałem, że ta przewrotność losów, kompletna nieprzewidywalność i chaos, jaki panuje, kiedy jedni zabijają drugich na masową skalę, wydały mi się pasjonującym tłem dla powieści o losach kobiet próbujących w tym szaleństwie ocalić siebie, swoją miłość i poczucie godności. Wtedy jednak nie podejrzewałem jeszcze, że kiedykolwiek napiszę książkę. Pomysł, więc się pojawił i zaraz zniknął. Trzeba było się zająć wynurzeniem, trwającą godzinę dekompresją, zmianą gazów oddechowych, wystrzeleniem boi. O tamtym pomyśle przypomniałem sobie dopiero dobrych kilka lat później, kiedy miałem już na koncie inną książkę (thriller „Nowy drapieżnik”).

„Trzy odbicia w lustrze” charakteryzują się ogromną dbałością o szczegóły historyczne. Jak przebiegały przygotowania merytoryczne? Studiował Pan dokumenty, książki, a może poznał Pan osobiście uczestników opisywanych wydarzeń?

Ja  w ogóle bardzo starannie przygotowuję się do pisania. Dokładnie obmyślam fabułę, robię charakterystyki swoich postaci, czytam, pytam, poszukuję.  Prawdę mówiąc, to te przygotowania sprawiają mi niemal tyle samo frajdy, co samo stukanie w klawiaturę. W przypadku „Trzech odbić w lustrze”, wszystko zaczęło się od lektury listów mojej babci pisanych w czasie wojny i zaraz po niej do swojej siostry. Ich treść uświadomiła mi, że nawet wtedy, w koszmarze okupacji, ludzie starali się w miarę normalnie egzystować, cieszyć rodziną, żartować. Taka już jest nasza natura, próbujemy oswoić nawet tak straszne zjawiska, jak wojna totalna. Pomyślałem, że fajnie byłoby oddać ten klimat. Wojna wojną, ale ludzie chcieli wtedy, na miarę swoich żałośnie okrojonych możliwości korzystać z  życia. Tyle, że było to strasznie trudne, …·Co więcej? Zaczerpnąłem wiele z opowieści dziadka o poprzedzających wybuch wojny latach, kiedy to studiował wymarzoną polonistykę. Studia w jego rodzinie, a pochodził z robotniczego wówczas warszawskiego Powiśla, były czymś niezwykłym. Nie mieściło się w głowie, żeby syn kowala parowego mógł sobie pozwolić na luksus poświęcenia kilku lat na siedzenie w uczelnianej ławie. Koszt tego przedsięwzięcia był oszałamiający! Dziadek jednak dał radę. Jak? Każde wakacje spędzał w wielkich majątkach na Kresach udzielając dzieciom tamtejszych ziemian korepetycji. Tak zarabiał na własną edukację. I dał radę! Wiele też dowiedziałem się od mojego ojca, który choć był poznaniakiem, akurat w roku 1939 spędzał lato w majątku u kolegi – pod Lwowem. Tam go zastała wojna, wkroczenie Rosjan, a potem wywózka aż za Ural. Wrócił do Polski dopiero w roku 1950. Ale to już była inna Polska… Sporo wiedzy dostarczyły mi również doświadczenia reportażysty. Jako dziennikarz rozmawiałem przecież zarówno z osobami przesiedlonymi po wojnie z Kresów, ocalonymi z  Rzezi Wołyńskiej, repatriantami z dawnego ZSRR, wychowankami domów dziecka, ludźmi, którzy po wojnie należeli do socjalistycznych organizacji młodzieżowych oraz… przemiłą starszą panią, która ocalała z katastrofy statku storpedowanego pod koniec wojny przez rosyjski okręt podwodny? Realia wczesnego kapitalizmu poznałem natomiast na własnej skórze. Jeździłem wtedy „na przemyt” do Berlina Zachodniego, handlowałem na bazarach, zarabiałem i trwoniłem pieniądze, troszkę łobuzowałem. Jak to w czasach przełomu. Wszystkie te doświadczenia scaliłem i uporządkowałem dzięki lekturze kilkunastu  książek dokumentalnych i historycznych, archiwalnym mapom i zdjęciom  zdobytym w antykwariatach. W sumie więc można powiedzieć, że zbieranie materiału do książki rozpocząłem na długo zanim w ogóle przyszło mi do głowy, że kiedykolwiek jakąś książkę napiszę…”

Tyle autor o sobie. Książka wydana została w październiku 2014 r a więc stosunkowo niedawno. Trafiłam na nią zupełnie przypadkiem. Miałam napisać recenzję książki ostatnio wydanej i wtedy zobaczyłam „Trzy odbicia w lustrze”. Pomyślałam,  skoro mam pisać dla Wydawnictwa „Zysk i S-ka” to poproszę również  o tę pozycję. I tak do moich rąk trafiły „ Trzy odbicia w lustrze”. Książkę połknęłam.

Początek był bardzo obiecujący, sielska, wiejska atmosfera, dwór i panicz, miłość w lecie i skutki nierozważnej decyzji, by później przejść do wartkiej akcji czasów walk z Sowietami, rzezi, gwałtów, zabijania, mordowania, gdy trzeba stawić czoła rozwydrzonym hordom mężczyzn mając dziecko na ręku. A jeszcze później Warszawa, podziemie, walki podczas Powstania Warszawskiego, ucieczka z transportu , życie na Ziemiach Odzyskanych, w czasach komunistycznego terroru. Po siedemdziesięciu pięciu latach życie zatocza koło i w lecie 2014 r. przychodzi rozwiązanie wszelkich spraw. Od takiej powieści, od tej sagi rodzinnej nie można się oderwać, dlatego czytałam ją z wypiekami na twarzy, widząc oczyma wyobraźni bohaterki, przeżywające jakże trudne wydarzenia oparte na prawdzie historycznej.

Zosia, Wanda i Anna. Wraz ze zmianą bohaterki i czasów w jakich żyje każda z nich, zmienia się język narracji. Gdy kończy się wojna i na pierwszy plan wysuwa się Wanda, gdy niewola nazistowska zmienia się w niewolę socjalistyczną, i trwa indoktrynacja młodzieży, zmienia się w książce styl narracji, język przestaje być ugładzony, i naiwny, zaczyna dostosowywać się do otoczenia. I jest to przemiana wolna, ledwie widoczna, ale agresja, chamstwo, złość znajdują odzwierciedlenie na stronach książki. Podobnie dzieje się, gdy poznajemy Annę córkę Wandy, trzecią postać. Trzecie odbicie w lustrze. I tym razem zmienia się finezyjnie stylistyka dostosowana do nowej rzeczywistości. Książka Zbigniewa Zborowskiego oparta jest na historii, która jest wyrazistym tłem wydarzeń. Jednak znalazłam tutaj również urywki drążące zakola ludzkiej podświadomości, dotykające choroby psychicznej, wiary w nadprzyrodzone. To jest jak pieprz i sól, przyprawy dodające książce magii.

Wtedy staje się ona jedyna w swoim rodzaju, na tle wielu wydawanych książek.

Książka stanowi wyjątek również dlatego, że napisał ją mężczyzna, który potrafił zrozumieć kobietę i znalazł w jej działaniu sens podejmowanych decyzji. Docenił najstarszą bohaterkę, babcię emanującą mądrością życiową, spokojem, miłością, która wiele przeszła, a mimo tego potrafiła oczarować nas swoją postawą w jesieni życia. To ona stanowi oś konstrukcyjną książki, to ona widziana jest oczami córki Wandy a następnie wnuczki Anny. I to właśnie tę postać zapamiętamy na zawsze, bowiem jest w niej siła i miłość, upadek i wzlot, który może nastąpić poprzez znalezienie ważnego właściwego celu w życiu.

Nie mogę opowiedzieć książki, bo jaki miałoby to sens?

Trzy bohaterki sagi, genialnie wykreowane postacie kobiece,, „Trzy odbicia w lustrze” oczekują na was, na spotkanie, którego nie będziecie żałować!

Dziękuję Wydawnictwu „Zysk i S-ka” za możliwość przeczytania książki.

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.