pierwszy z lewej David Cabello Manrique Jej Wysokość Królowa Letycja, druga z prawej Carolina Marin
Lubię wspominać moje spotkania z osobami, z którymi współpracowałam w badmintonie. Będąc w tym roku w Paryżu miałam wiele miłych spotkań, ale jedno było szczególne.
To spotkanie z Davidem Cabello Manrique, prezesem Hiszpańskiego Związku Badmintona. Ale zanim przejdę do naszej rozmowy muszę opowiedzieć, choć trochę o mojej pracy dla Europejskiej Unii Badmintona, która z tym spotkaniem jest ściśle powiązana.
W latach osiemdziesiątych tworzyliśmy polski badminton, korzystaliśmy z różnych rozwiązań działających w polskim sporcie. Staraliśmy się skorzystać z najlepszych rozwiązań regulaminowych, jakie obowiązywały w innych dyscyplinach, najwięcej ze współpracy z tenisem stołowym, gdzie prezesem był Jerzy Dachowski. Andrzej Szalewicz, ja i Jerzy siadywaliśmy godzinami i prowadziliśmy dyskusję dotyczącą regulaminów sportowych, regulaminów organizacyjnych zarządu, pracy biura, a także zakresów obowiązków pracowników. Nie był to jedyny związek, z którym kooperowaliśmy. Szermierka, podnoszenie ciężarów, z każdego z nich kopiowaliśmy najlepsze według nas rozwiązania. Jednak tenis stołowy był dla nas najważniejszy. Podobna „rakietowa” dyscyplina, pracowaliśmy razem w biurach na Stadionie X lecia, podobne rozgrywki, a do tego Wydział Gier w tenisie stołowym był prowadzony przez pana T. Idzikowskiego, ojca naszego Marka.
Carolina Marin
W końcu wypracowaliśmy własny regulamin, zmieniany w trakcie pracy związku prawie co sezon, nie, nie zmienialiśmy go całkowicie, wprowadzaliśmy ulepszenia, poprawki, w ciągu roku gromadziliśmy uwagi jakie wpływały z klubów, okręgów, czy od poszczególnych zainteresowanych osób. Opracowywaliśmy je i na ostatnim zebraniu zarządu przed wakacjami odbywała się debata generalna. Regulamin sportowy, kalendarz i system rozgrywek był ogłaszany i od nowego sezonu wchodziły w życie. Tak było do 2004 roku, a właściwie do stycznia 2005. Nie wiem co było później jakie były przesłanki tworzenia nowych regulaminów, na czym polegały zmiany, nie śledziłam tego dokładnie, gdyż odeszłam ze związku na emeryturę. Cieszyłam się z osiąganych sukcesów, wiedziałam, że trzeba na nie długo pracować, osiem, dziesięć lat, przypisywałam sobie trochę zasług, ale nie tylko. Pracowaliśmy w grupie, tworzyliśmy zespół, trener kadry narodowej, zarząd, członkowie komisji rewizyjnej, działacze terenowi, pracujący w okręgach i klubach. Nie mogę pominąć też trenerów ze szkół mistrzostwa sportowego. Wszyscy tworzyliśmy zgrany zespół. Nawet wtedy gdy nie zgadzaliśmy się między sobą, odbywaliśmy sporne i trudne dyskusje, nawet wtedy, gdy rzucaliśmy sobie w twarz trudne słowa. Walczyliśmy o lepszy badminton, a ja dzięki tej krytyce stawałam się mocniejsza.
W roku 1995 okazało się, że wejdzie w życie nowy fajny projekt związany z tworzeniem uczniowskich klubów sportowych. W ramach tego programu miały powstawać uczniowskie kluby w danej dyscyplinie, a my jako związek mieliśmy dostarczać podstawowy sprzęt w naszym przypadku badmintonowy. Powstała komisja uczniowskie kluby sportowe. Opracowaliśmy wspólnie regulaminy, zasady przyznawania sprzętu, opracowaliśmy wydawnictwa dostosowane do wymogów nowego programu, stworzyliśmy regulamin zawodów dla najlepszych klubów sportowych, opracowaliśmy zasady organizacyjne wielkiej corocznej akcji wakacje sportowe uczniowskich klubów a także zapraszaliśmy nauczycieli na kilkudniowe kursy doszkoleniowe prowadzone przez trenerów kadry narodowej. Moim głównym zadaniem było zdobywanie pieniędzy na zabezpieczenie programu. Co roku minimum pięćset tysięcy złotych lub trochę więcej, otrzymywaliśmy na akcję uks-ów.
W ten sposób powstało 426 uczniowskich klubów sportowych. Każdy z nich otrzymywał trochę sprzętu do badmintona na zachętę. Wysyłane paczki składały się z 20 tuzinów lotek plastikowych lub piórkowych, trzech sztuk siatek i 20 sztuk rakietek do gry w badmintona, plansz promujących badminton, podstawowych zasad gry, uderzeń, tak, aby mogły być powieszone na ścianach. Od lipca do końca sierpnia organizowaliśmy dwutygodniowe sportowe wakacje. Czasem były to cztery turnusy, czasem więcej. Koszty zakwaterowania i wyżywienia a także udostępnienia hali były symboliczne, kształtowały się w cenie 33z l/osoba dzień za uczestnika. Pozostałe koszty wynagrodzenia dla prowadzących trenerów opłacał związek. Każda grupa zgłoszona na wakacje z danego uks-u musiała liczyć 10 osób, w tym trener opiekun.
Sportowe wakacje organizowaliśmy w Białymstoku w Szkole ul. Pietrasze 32 u naszego wspaniałego działacza Lecha Szargieja, który był dyrektorem szkoły. Druga bazą był Słupsk i Zespół Szkół nr 2 przy ul. Zaborowskiej 2, gdzie również była zlokalizowana Szkoła Mistrzostwa Sportowego. Dyrektorem był Zygmunt Kołodziej. Te dwie bazy dawały możliwość przeszkolenia wszystkich chętnych a limity wynikały wyłącznie z możliwości hotelowych, które też staraliśmy się pokonać, organizując noclegi w salach szkolnych ( np. W Słupsku). Do tego doszła baza Zespołu Szkół Rolniczych w Głubczycach, tam była i hala sportowa i internat ze stołówką, jak dla nas prawie luksusy.
Cieszyłam się z tej akcji, ponieważ wiedziałam, że tylko w ten sposób będziemy mogli wyselekcjonować zdolną młodzież, która będzie miała stworzone warunki początkowo w szkole podstawowej, później w szkołach mistrzostwa sportowego, jako zapleczu przyszłej reprezentacji, i w końcu najzdolniejsi wywalczą w przyszłości miejsce w kadrze i reprezentacji Polski. Plan był realizowany przez dziesięć lat a na efekty nie czekaliśmy zbyt długo. Pierwsze trzy medale jeden srebrny i dwa brązowe zdobyliśmy w 1999r. w Glasgow w kategorii juniorów.
Przez wiele lat byłam we władzach europejskich, początkowo od 1986 do 1993 roku, jako członek komisji rozwoju, moimi szefami byli początkowo Torsten Berg (1980-1990) od 1984 r. był przewodniczącym komisji, później Audrey Kinkead z Irlandii. Członkami komisji byli ludzie z różnych narodowych federacji: Puzant Kassabian (1988-1993) z Bułgarii, Jan Reddeker (1990-1993) z Holandii, Richard Fifield (1990-1993) z Walii, C.Deaco (1992-1993) z Włoch, Jan Ahrberg (1986-1993) ZE Szwecji, Terje Dag Osthassel(1984-1990) z Norwegii, Ray Hogge (1980-1988) z Belgii, i Stan Mitchell (1977 – 1984) z Anglii, który był pomysłodawcą całego projektu podkomisji rozwoju. Komisje zmieniały swoją formę organizacyjną zgodnie ze statutem Europejskiej Unii Badmintona, raz były statutowymi a innym razem pracowały, jako ciała doradcze. Krótko mówiąc wszyscy dokładaliśmy swoje pomysły, aby badmintonowa Europa rosłą w siłę. W 1982- 1984 dr Heinz Barge z Niemiec pełnił funkcję prezydenta Europy zaś w latach 1984- 1992 r Stan Mitchell z Anglii pełnił tę zaszczytną funkcję.
mistrzyni świata w badmintonie 2015
Carolina Marin
W 1997r zostałam wybrana na dyrektora sponsoringu i marketingu EBU, pracowałam na tym stanowisku do 2001 r. W tym czasie w latach 1997 – 2000 Irlandka Audrey Kinkead prezes Irlandzkiego Związku Badmintona była szefem komisji rozwoju. Niestety Audrey ciężko zachorowała na raka i w roku 2000 odeszła od nas na zawsze. Wtedy wybrano Simona Laskey, ale nie był to odpowiedni wybór. Simon nie miał zbyt dużo czasu i praca komisji stanęła w martwym punkcie. Reorganizacja, jakiej dokonaliśmy w roku 2000 zmieniła rangę poszczególnych osób pracujących dla Europy, a ja w 2001 roku zostałam wybrana na Dyrektora Rozwoju Europy, pracowałam na tym stanowisku aż do roku 2005, wtedy David Cabello Manrique przejął po mnie stołek dyrektora.
Zanim jednak do tego doszło siedzieliśmy z Davidem a ja opowiadałam mu o tym, co zrobiliśmy, jakie programy realizujemy, a także o pracy w Polskim Związku Badmintona w zakresie rozwoju i tworzenia nowych uczniowskich klubów sportowych. Opowiadałam o sportowych wakacjach, szkoleniu nauczycieli, wydawnictwach opracowywanych dla trenerów i nauczycieli szkolnych i filmach video, jakie nagraliśmy z trenerem chiński Zhou Jun Ling dla potrzeb naszego programu,. David cały czas notował. W ten sposób spędziliśmy kilka ładnych godzin, wprawiając w osłupienie naszych kolegów, którzy nie wiedzieli, o czym my tak żarliwie dyskutujemy! David pytał, notował widziałam, że jest pod wrażeniem mojego opowiadania o realizowanym projekcie rozwoju badmintona w Polsce.
Davida Cabello Manrique wybrano dyrektorem do spraw rozwoju Europejskiej Unii Badmintona a ja zostałam wice prezydentem EBU.
W tym roku w maju podczas Kongresu BEC w Paryżu spotkałam Davida. Serdeczne przywitanie. W pewnym momencie powiedziałam mu David jesteś wspaniały prezesem Hiszpańskiego Związku Badmintona, składam ci serdeczne gratulacje, twoja zawodniczka Carolina Marin Martin zdobyła tytuł mistrzyni świata, została wybrana najlepszą zawodniczką Europy roku 2014, gratuluję tobie i twojemu związkowi. Wtedy David spojrzał na mnie i powiedział:
-Jadwiga, to ja tobie dziękuję, pamiętasz rok 2005? Siedzieliśmy wiele godzin a ty mi opowiadałaś o realizowanym przez twój związek programie dla szkół, programie uczniowskich klubów sportowych!
– Tak pamiętam, pamiętam również i to, że wszyscy zastanawiali się, o czym my tak długo debatujemy!
po ceremonii dekoracji w Dżakarcie Carolina Marin złoty medal i tytuł Mistrzyni Świata w grze pojedynczej 2015 r
Jadwiga dziękuję ci, za to, że wtedy tak szczerze opowiedziałaś o waszym programie. Ja po przyjeździe do Hiszpanii na jego podstawie opracowałem z moimi kolegami projekt szkolny, który uzyskał aprobatę naszego ministerstwa i my go cały czas realizujemy! Dziękuję ci za to, jesteś jego autorem i matką! Nie mogłam nic odpowiedzieć! Miałam łzy w oczach!
Carolina Marin Martin w roku w dniu 16 sierpnia 2015 podczas finałów mistrzostw świata w badmintonie, rozgrywanych w Dżakarcie zdobyła ponownie złoty medal i tytuł Mistrzyni Świata, i teraz już wiem, że odrobinka tego medali jest również moja.
Carolino, najlepsze gratulacje- to wspaniałe osiągnięcie Twoje i całego zespołu, który Ciebie wspiera!
Serdecznie gratuluję prezesowi Hiszpańskiego Związku Badmintona prof. David Cabello Manrique! Wiem, że wynik jest żelazną konsekwencją, z jaką od dziesięciu lat realizujecie plan!
http://www.badminton.es/file/614156/?dl=1