Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Archiwum kategorii ‘Informacje’

Czy wiecie, że w Polsce jest 5 milionów emerytów?  To prawda. Czy zastanawialiście się kiedykolwiek jakie firmy i jakie produkty są oferowane tej grupie społecznej? Niestety produktów nie ma zbyt wiele. Ostatnimi czasy pojawiły się sporadyczne oferty i sytuacja zaczęła się zmieniać za sprawą nas samych – emerytów, ponieważ jesteśmy pomimo upływu lat ciągle aktywni i mobilni, przez co wymuszamy dostosowywanie ofert do naszych wymagań. Nazwano nas grupą Silver – prawda, że ładnie? I to właśnie dla nas, dla grupy Silver pożądanym jest odpowiedni telefon komórkowy. Pożądany nie tylko przez samych przedstawicieli tej grupy, ale również przez ich najbliższych, którzy chcą mieć kontakt z rodzicami i dziadkami. Niestety często mierzymy się ze skomplikowanymi urządzeniami, które nie tylko że nie są pomocne, ale wręcz uniemożliwiają kontakt z bliskimi. Dlaczego tak się dzieje, sami wiecie najlepiej. Zbyt małe cyferki, trudne do odczytu wyświetlacze to jedno z wielu utrudnień.

Emporia wychodzi naprzeciw potrzebom łatwej komunikacji, projektując kolejne telefony, i pamiętając o swoim głównym celu – ułatwiać nam  kontakty z bliskimi. Ostatnio wyczytałam w internecie, że cyt:“…

Seniorów często określa się mianem cyfrowo-wykluczonych. Staramy się zminimalizować ich wyobcowanie w świecie nowoczesnych technologii. Aby pomóc im odnaleźć się w tych realiach, emporia stosuje proste rozwiązania, np. umieszczając przyciski prowadzące do najważniejszych funkcji telefonu na bokach jego obudowy, co ogromnie ułatwia korzystanie z telefonu bez potrzeby lawirowania w gąszczu opcji oprogramowania…”. Nie czuję się cyfrowo wykluczona. Jako emeryt korzystam z laptopa, telefonów komórkowych, telewizji cyfrowej, nagrywam i odtwarzam cyfrowo nagrane programy, używam iPoda, żyję pełnią nowoczesności dostępnej na rynku. I nie dlatego o tym napisałam, aby pokazać co posiadam, lecz aby uzmysłowić ludziom odpowiedzialnym w różnych firmach, że będąc emerytem nie jestem upośledzona w sprawach nabytych umiejętności dotyczących elektroniki i możliwości korzystania z niej. Taka jest większość obecnych emerytów.

Emporia na stałe współpracując ze swoją grupą docelową. Opracowuje produkty o maksymalnie uproszczonej funkcjonalności. Są one proste co nie oznacza jednak że są brzydkie. Produkt dla nas, starszych konsumentów, nie musi wyglądać jak artykuł ze sklepu medycznego dla osoby niepełnosprawnej. Jako Silverzy oczekujemy telefonu prostego w obsłudze, ale i o wysokiej jakości wykonania. W 2010 roku firma wprowadziła na rynek telefon emporiaELEGANCE, który jest mniejszy niż wcześniejsze modele emporia. Telefonu tego używam od momentu debiutu rynkowego. Obudowa telefonu pokryta jest lakierem fortepianowym, a dodanie elementu  ze stali nierdzewnej stworzyło telefon o wyjątkowo atrakcyjnym wyglądzie, który od chwili pojawienia się na rynku zyskuje powszechną akceptację, co znajduje potwierdzenie między innymi w formie licznych nagród przyznawanych modelowi emporiaELEGANCE w wielu krajach Europy. Sam telefon nawet najładniejszy i udany technologicznie to nie wszystko, trzeba przekonać do niego nas emerytów, a to proste nie jest ze względu na brak zaufania seniorów do skomplikowanej technologii. I w tym momencie dużą rolę odgrywa  edukacja klientów i umiejętności przekazu biorące pod uwagę nasze potrzeby oraz nasz styl życia czyli Silver konsumentów.  Wszystkim Silverom i nie tylko życzę udanego kolejnego Majowego tygodnia oraz świetnego samopoczucia, pozdrawiam

Wasza Jadwiga

Oto co znalazłam dzisiaj w dniu 18.05.2011 w sieci

http://www.telix.pl/artykul/emporia-zaprasza-na-targi-golden-age-3,41031.html

Moja Przyjaciółka Beata , która często przesyła nam interesujące listy z Anglii, uwielbia czekoladę i jak to się mówi jest czekoladoholiczką. Poszukując  materiałów, które mogłyby pokazać dawne czasy, zwyczaje i tradycje w zakresie przygotowywania specjałów świątecznych znalazłam taki artykuł Haliny Gonery na temat czekolady i jej spożywania w poście. Ten wpis zaś dedykuję Beacie:

„…Fama o pobudzających własnościach czekolady spowodowała ogromne zainteresowanie wśród Europejczyków. Konkwistador Hernan Cortez zachwalał ją u króla Hiszpanii Karola I: […] jest to napój wzmacniający odporność i zwalczający zmęczenie. Filiżanka tego cennego płynu sprawia, że można maszerować przez cały dzień bez jedzenia. Jednak nie wszyscy uznawali działanie tej rośliny za zbawienne. Jeszcze w 1728 roku Giovanni Battista Felici gorąco agitował za zaprzestaniem spożywania czekolady: Znam poważnych i milczących ludzi, którzy pod wpływem tego napoju stają się na chwilę największymi gadułami, inni tracą sen i stają się nadpobudliwi, jeszcze inni wpadają w złość i zaczynają wrzeszczeć. U dzieci wywołuje on takie podniecenie, że nie ma sposobu, by zachowywały się spokojnie albo usiedziały w jednym miejscu.

Największe zamieszanie wśród europejskich elit wzbudziło przypisywane nasionom kakaowca działanie afrodyzjakalne. W Europie rozgorzała nawet dyskusja, czy picie czekolady jest zgodne z zasadami przestrzegania postu. Pobudza przecież miłosne apetyty, z czego należy rozumieć, że sprzeciwia się postowi, który podejmuje się głównie po to, by osłabić pożądliwą lubieżność. Ukazywały się całe opracowania na ten temat, a w sprawę zaangażowany był nawet urząd papieża! Po wielu naradach Pius V zadecydował, że czekolada łamie post, nawet jeśli jest przygotowywana na wodzie. Dyskusja na temat wpływu czekolady na stan zdrowotny człowieka trwa do dziś. Za zgubne skutki spożywania wyrobów czekoladowych uważa się:

– otyłość (kontrargumentem jest tu niezaprzeczalny fakt, że dobra czekolada zawiera mniej cukru, niż inne słodycze), – próchnicę zębów (za tą przypadłość odpowiedzialny jest przede wszystkim cukier, a wiemy już, że w czekoladzie jest go stosunkowo mało),- trądzik (jest to raczej efekt niedoboru świeżych warzyw i owoców, niż skutek działania czekolady),- uczulenia (najczęstsze są alergie na mleko w proszku i orzechy, a samo kakao nie powoduje raczej uczuleń),- migrenę (kakao i żółty ser zawierają tyraminę powodującą ponoć migreny, ale w czekoladzie jest jej niewiele),- uzależnienia (czekolada rzeczywiście zawiera teobrominę i kofeinę – pobudzające alkaloidy, będące jednocześnie substancjami uzależniającymi, ale zawartość tych związków jest niewielka), zatwardzenia (trzeba przyznać, że z tym argumentem najtrudniej walczyć…). Ciemne zabarwienie, pogańskie pochodzenie i pobudzające działanie – wszystkie te cechy czekolady wywoływały u naszych przodków mieszane uczucia. My również, sięgając po tabliczkę czekolady, odczuwamy wyrzuty sumienia. Ale czy „zakazany owoc” nie smakuje najlepiej? …” Wszyscy lubimy kakao i czekoladę, i dlatego przygotowałam dla Was przepis na pyszny świąteczny blok czekoladowy:

Pyszny blok czekoladowy cioci Joli

składniki:

2 szklanki pełnotłustego mleka w proszku, 3/4 szklanki cukru, 1/2 szklanki wody, kostka masła, 3 – 4 łyżki kakao gorzkie najlepiej holenderskie znanej firmy, herbatniki petit beurre, orzechy włoskie pokrojone, rodzynki sułtańskie, wiórki kokosowe.

wykonanie: do garnuszka wkładamy masło, wodę, cukier, podgrzewamy aby się rozpuściło. Studzimy i dodajemy mleko w proszku, miksujemy. Do masy  dodajemy pokruszone herbatniki, orzechy włoskie pokrojone, rodzynki i wiórki kokosowe, oraz pokruszoną gorzką czekoladę. Masę mieszamy i wykładamy na brytfannę wyłożoną papierem do pieczenia, odstawiamy do zastygnięcia. W ten sposób przygotowuję blok do natychmiastowego spożycia. Po zastygnięciu blok kroimy i podajemy z równie pyszną czekoladą na gorąco, ale gdyby ktoś miał za dużo czekolady na raz może go spożywać z pyszną kawą czy też herbatą. Tak sporządzony blok można również przechowywać w lodówce, wtedy ciepłą masę wkładam do mniejszych zamykanych plastikowych pojemników i gdy blok zastygnie, przechowuję w lodówce, lub zamrażarce i mamy jak znalazł dla niespodziewanych gości. Wszystkich czytaczy serdecznie pozdrawiam, wracamy w poniedziałek, do miłego usłyszenia!

Wasza Jadwiga

Urodził się w dniu 3 października 1925 r w Warszawie syn Anny Horodeckiej z domu Tereszyńskiej i pułkownika Leona Janusza Horodeckiego herbu Świnka vel Świnicz. Tym herbem pieczętowali się Horodeccy należący do północnej gałęzi rodu. Pochodzili oni z Witebszczyzny, a po represjach rosyjskich mających miejsce po upadku Napoleona zamieszkali ziemię Wileńską i Wilno. Część Rodziny osiadła na Podolu w rejonie Winnicy. Zadecydował o tym rozwój przemysłu na ziemiach należących do Branickich. W roku 1918 wyjechali na zawsze z Rodziną do Warszawy.

Andrzej Horodecki ukończył studia magisterskie na Wydziale Elektrycznym Politechniki Warszawskiej w 1950 roku uzyskując dyplom nauk technicznych i inżyniera elektryka. Praca dyplomowa dotyczyła elektrycznych silników asynchronicznych na dużą liczbę włączeń. Promotorem pracy był prof. J. Lando. Studiując na Politechnice będąc na trzecim roku jednocześnie podjął studia matematyczne na Wydziale Matematyczno-Fizycznym Uniwersytetu Warszawskiego, zaliczył do roku 1951 trzy lata z czteroletnich studiów, ponieważ w tym samym roku rozpoczął pracę zawodową.  Stopień doktora nauk technicznych uzyskał w 1963 r. na Wydziale Elektrycznym Politechniki Warszawskiej. Tematem pracy była analiza pracy układu napędu elektrycznego z silnikiem asynchronicznym zasilanym przez wzmacniacze magnetyczne. Promotorem rozprawy był profesor J. Lando. Tytuł naukowy profesora nadzwyczajnego otrzymał w 1987 r., a w roku 1992 został powołany przez Ministra Edukacji Narodowej na stanowisko profesora zwyczajnego w Politechnice Lubelskiej. Tak przedstawia się kariera naukowa Pana Profesora. Zawodowo Pan Profesor związany był 29 lat z Politechniką Warszawską z Katedrami: Napędów Elektrycznych, jako asystent, wykładowca, st. wykładowca, w Instytucie Sterowania i Elektroniki Przemysłowej, jako st. wykładowca. Jednocześnie pracował w Katedrze Matematyki i w Katedrze Napędów Elektrycznych, a także w Instytucie Elektrotechniki w latach 1951 -2001 początkowo, jako Kierownik Sekcji Napędów Dźwigowych, następnie kierownik Samodzielnego Zespołu Pracowni Napędowych i jako kierownik Zakładu Zautomatyzowanych Napędów. W 1962 r został mianowany przez Ministra Przemysłu Maszynowego na samodzielnego pracownika naukowo-badawczego, a w 1973 r mianowany na docenta zaś w latach, 1990 – 1998 jako profesor w Zakładzie Badań Podstawowych M.G. i PAN w Instytucie Elektrotechniki, a w okresie 1998 -2001 jako doradca Dyrektora Instytutu Elektrotechniki.

Pan Profesor przez 43 lata związany był z Polską Akademią Nauk w latach 1965- 1990 r., jako Sekretarz Naukowy Komitetu Elektrotechniki. W latach 1970-1982 był zastępcą Redaktora Serii Wydawniczej „Postępy Napędu Elektrycznego” PAN.

Osobnym etapem Jego pracy była Politechnika Lubelska gdzie był zatrudniony na Wydziale Elektrycznym w latach 1976/77 i od 1990 do 2003. Był Kierownikiem Katedry Napędów Elektrycznych, zaś w latach 1998 – 2003 Kuratorem Katedry Maszyn Elektrycznych. Od 1992 powołany przez MEN na stanowisko profesora zwyczajnego, był członkiem Rady Wydziału Elektrycznego, członkiem Senatu, Przewodniczącym Komisji Senackiej Dyscyplinarnej, członkiem Senackiej Komisji ds. Badań Naukowych i Rozwoju Kadry. Od roku 1991 do 2001 był Przewodniczącym Komisji Egzaminów Dyplomowych w zakresie napędu elektrycznego i maszyn elektrycznych, w roku 2001 do 2003 dokooptowany do Rady Programowej Studium Doktoranckiego Wydziału Elektrycznego. Pan Profesor prowadził szeroko rozumiana działalność badawczą w zakresie:

Opracowania matematycznych metod wyboru układów napędu elektrycznego, współudział i kierownictwo prac badawczych dotyczących modernizacji krajowych układów napędowych maszyn papierniczych, opracowywanie metod określających potrzebę wprowadzania systemów diagnostycznych do układów napędu elektrycznego, oraz problemów ekonomicznych dotyczących układów napędu elektrycznego zasilanych z niekonwencjonalnych źródeł energii.

Jest autorem ogółem 193 opracowań w tym 4 książek

Dwóch monografii wydanych przez Elsevier Science Publishers w Holandii:

“Electric drive systems dynamics. Selected problems”, w roku 1990 wspólnie z  

 Prof. Szklarskim i dr. K. Jaraczem,

„Selecting electromechanical drive system” r 1991,

Dwie monografie wydane przez Państwowe Wydawnictwo Naukowe PWN:

„Ocena i wybór układów elektromechanicznego przetwarzania energii” r 1984 w ramach serii wydawniczej „Postępy Napędu Elektrycznego” PAN

„Selecting electromechanical drive systems” r 1991,  książka wydana wspólnie przez PWN i Elsevier. Nie sposób opisać całej działalności Pana Profesora, bo jak opisać w kilkunastu zdaniach prace naukowe, działalność dydaktyczną na Politechnice Warszawskiej, Politechnice Lubelskiej uczestnictwo w komitetach naukowych z wyboru, w komitetach naukowych konferencji krajowych i zagranicznych, uczestnictwo w Radach Naukowych z wyboru, działalność w Towarzystwach Naukowych, innych stowarzyszeniach nienaukowych, czy też opisać staże zagraniczne i wyjazdy zagraniczne. Nie jest to możliwe, ponieważ posiadany przeze mnie życiorys Pana Andrzeja Horodeckiego na podstawie, którego przygotowywałam ten wpis liczy dwa tomy, z których jeden ma 210 stron, a drugi 115. Mogę jedynie napisać to, co ja pamiętam od roku 1954, kiedy wraz z Rodzicami sprowadziliśmy się do domu przy ul. Świerczewskiego, dzisiaj Solidarności byłam 9 letnią dziewczynką, zaś pan Andrzej miał wówczas 29 lat i od czterech lat był magistrem nauk technicznych. Moje wspomnienia mogą dotyczyć czasów, gdy ja nieco podrosłam, miałam już lat 18 i zastanawiałam się nad wyborem uczelni, wtedy, jako sąsiedzi odbywaliśmy dyskusje dotyczące moich zainteresowań, a starszy Kolega doradzał mi i starał się pokazać plusy i minusy moich wyborów. Wiele przeżyliśmy zawirowań, wiele zdarzeń, wydarzeń czy chociażby wizyt z okazji imienin, bądź kolejnych sukcesów naukowych. Pan Andrzej zawsze w garniturze, obowiązkowo w białej koszuli, pod krawatem, ale też bardzo często w muszce, co mi się bardzo podobało, ale nieco peszyło. Nasze drogi na chwilę się rozeszły  w momencie mojego zamążpójścia i odejścia z domu, ale nie oznaczało to, że kontakty się urwały. Częste rozmowy telefoniczne, informacje dotyczące moich studiów, mojej pracy w nietypowej jak dla kobiety dziedzinie sportowej w judo, moja praca magisterska związana z Japonią z judo i mistrzostwami Polski seniorów, dwa odrębne światy, inżyniera, matematyka z Politechniki Warszawskiej i kobiety z Akademii Wychowania Fizycznego, organizatora w kulturze fizycznej i sporcie, przyszłego Prezesa Polskiego Związku Badmintona i Vice Prezydenta Europejskiej Unii Badmintona. Dwa różne światy, ale te same dążenia rozwoju naukowego, rozwoju duchowego, w zupełnie różnych dziedzinach życia. Pamiętam nasze Mamy, które jak to sąsiadki często przystawały i prowadziły rozmowy każda zachwalając swoje dziecko rozmawiały o nas, dzieciach, jak pani Anna Horodecka z Taraszkiewiczów była oddaną i dumną ze swojego syna Mamą, który odwdzięczał się niespotykaną miłością synowską. Dawne czasy, trudne czasy. W roku 1968 zmarła „starsza pani” jak Ją nazywałam. W tym samym roku ja wyprowadziłam się na Sadybę i nasze  kontakty się urwały. Dopiero po latach, gdy bardzo ciężko zachorowała moja matka ponownie nastąpiło zacieśnienie naszej znajomości. Moi Rodzice, jako najbliższe osoby mieszkające od lat w tym samym budynku byli bardzo zaprzyjaźnieni z Panem Andrzejem i Aleksandrą Krystyną Horodecką z domu Mularską, najukochańszą żoną Pana Profesora. Częste wizyty, kawki, wspólne wieczory oto, co pamiętam, pamiętam też czasy, gdy Pan Andrzej z żoną wyjeżdżali za granicę i moi rodzice pełnili obowiązki opieki nad mieszkaniem,  ulubionymi fiołkami alpejskimi pani Krysi oraz podlewaniem kwiatów, ot zwykłe sąsiedzkie przysługi. W roku 2003 po serii udarów zmuszeni zostaliśmy do zabrania Rodziców do Anina. Dla Moich Przyjaciół była to ogromna strata, ponieważ przez 50 lat mieszkali „razem” choć osobno.   Wtedy też  Pan Andrzej pomagał mi w drobnych sprawach związanych z mieszkaniem Rodziców, i w tym czasie nasze kontakty znowu odżyły. Przez ostatnie osiem lat byłam częstym gościem na Solidarności a nasi Przyjaciele przyjeżdżali do nas na herbatkę i obowiązkowo pyszne ciasteczka. Tak wieloletnia Przyjaźń Moich Rodziców, przekazana została mi jakby wraz z tradycją pomagania sobie nawzajem. Mogę powiedzieć jedno, jestem dumna z tej znajomości, jestem dumna, że mieszkając w jednym domu mogłam obcować z tak wybitnym człowiekiem, który był uosobieniem Skromności, Dobra, Honoru i poczucia wartości drugiej osoby. Pozostanie mi na zawsze obraz Jego uśmiechniętej twarzy, towarzyszący rozmowie oraz najwyższej klasy uprzejmość, jaką się cechował.

Rok temu po pogrzebie Mamy zostałam zaproszona do domu Państwa Horodeckich na herbatkę i wtedy właśnie poproszono mnie o ostatnią przysługę, w momencie odejścia Jego i Jego Ukochanej Małżonki Aleksandry Krystyny.  Panie Andrzeju, mam nadzieję, że dzisiejsze Uroczystości Pogrzebowe spełnią Pana oczekiwania. Bardzo mi na tym zależało.

Do widzenia Drogi i Jedyny w swoim rodzaju Przyjacielu. Takich Ludzi jak Pan już prawie nie ma.

Spoczywaj w spokoju!

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.