Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Archiwum kategorii ‘Informacje’

Irena

Irena Szewińska w fotografii i malarstwie

Irena Szewińska w fotografii i malarstwie

Wystawa Irena Szewińska w fotografii i malarstwie prezentowana jest w Galerii Domu Artysty Plastyka  w Warszawie przy ul. Mazowieckiej  11 a  w dniach 25.04.2014 r – 11.05.2014 r.

Był rok 1965 a może, 1966 kiedy po raz pierwszy spotkałam Irenę na zawodach lekkoatletycznych, odbywających się na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Właśnie wygrała jeden ze swoich biegów.  Szła alejką AWF, wysoka, szczupła, długonoga dziewczyna z burzą rozwianych włosów, z oczami koloru nieba. Uśmiechnięta jednak skupiona, zamyślona poważna z tym swoim dziewczęcym spojrzeniem.

Irena w otoczeniu gości na wernisażu

Irena w otoczeniu gości na wernisażu

Złożyłam gratulacje, podziękowała, jeszcze będę biegała odpowiedziała.

To było nasze pierwsze spotkanie. Ona mistrzyni olimpijska, ja nikomu nieznana zawodniczka judo sekcji AZS AWF” Siobukai” Warszawa, studentka Akademii Wychowania Fizycznego.

Dokładnie pięćdziesiąt lat temu, osiemnastolatka z Warszawy, na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio w 1964 r rozpoczęła swoje starty, triumfalny marsz poprzez stadiony świata, i największą karierę w historii polskiego sportu. Ale wtedy jeszcze o tym nie wiedzieliśmy, wtedy polska lekkoatletka odniosła wspaniały sukces zdobywając trzy medale olimpijskie (dwa srebrne w biegu na 200 m, skoku w dal i złoty w sztafecie 4 x 100 m.

Igrzyska Olimpijskie Tokio 1964 sztafeta 4 x 100 - złoty medal  w składzie Teresa Ciepły, Halina Górecka, Irena Szewińska, Ewa Kłobukowska

Igrzyska Olimpijskie Tokio 1964 sztafeta 4 x 100 – złoty medal w składzie Teresa Ciepły, Halina Górecka, Irena Szewińska, Ewa Kłobukowska

Oprócz Ireny sztafeta biegła w składzie: Teresa Ciepły, Halina Górecka, Ewa Kłobukowska). Pierwszy występ na arenie światowej, na igrzyskach olimpijskich i wielki sukces, wielki wstęp do dalszej wspaniałej kariery trwającej wiele lat.

Irena zaczęła uprawiać lekką atletykę w 1960 r. w grupie uczniów Szkoły Podstawowej nr 37 w Warszawie, a jej trenerem był sławny oszczepnik Jan Kopyto, finalista Igrzysk Olimpijskich Melbourne 1956.

W 1962 roku wystartowała na mistrzostwach Polski młodzików zdobywając swoje pierwsze medale, zaś podczas Europejskich Igrzysk Juniorów 1964 r ( przekształconych później w Mistrzostwa Europy Juniorów) odniosła pierwsze międzynarodowe sukcesy zdobywając trzy złote medale w biegu na 200 metrów, skoku w dal oraz w biegu sztafetowym 4 x 100 m. Jej trener był pewien jednego: Irena stanie się mistrzynią!

zdjęcia z igrzysk

zdjęcia z igrzysk

Tego samego zdania byli Japończycy, którzy przez wiele lat hołubili lekkoatletkę, a japońska firma Onitsuka-Tiger uważała za honor dostarczanie sprzętu sportowego Irenie Kirszenstein- Szewińskiej.
Po wielu latach Irena stwierdzi w jednym z wywiadów: „Z Japonią kojarzą mi się same pozytywne zdarzenia, począwszy od zdobycia trzech medali na igrzyskach w 1964 roku. W 1980, gdy już zakończyłam karierę na skutek kontuzji odniesionej podczas igrzysk w Moskwie, zaproszono mnie do Tokio, jako gościa honorowego meczu ośmiu narodów, w tym Polski. Zostałam wywołana na środek stadionu i uroczyście pożegnana, jako zawodniczka. Było to doprawdy wzruszające. A trzecim, ważnym etapem moich kontaktów z Japonią stała się w 1998 r. sesja Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w Nagano, podczas której zostałam jego członkiem.”

Irena Szewińska w malarstwie

Irena Szewińska w malarstwie

I tak jak wcześniej napisałam o starcie w Tokio, tak w najlepszy z możliwych sposobów Irena kontynuowała rozpoczętą karierę zdobywając medale.  Rok później w Budapeszcie zdobyła trzy medale Uniwersjady, w 1966 roku zaś też w stolicy Węgier startując w Mistrzostwach Europy wywalczyła cztery medale w tym trzy złote.

Cztery lata później, w 1968 roku młoda mężatka  Irena Szewińska  startuje w Igrzyskach Olimpijskich w Mexico City.
Występ nie należał do łatwych: stolica leżała na wysokości 2000 m n.p.m., gorący klimat i rozrzedzone powietrze.  Start w Meksyku zaczął się pechowo. Przedbiegi na 100 metrów odbywały się w trakcie kwalifikacji do skoku w dal. Irena spaliła dwie próby, w jedynej poprawnej skoczyła tylko 6,19. W biegu na 100 metrów była trzecia. 200 Metrów wygrała bijąc rekord świata wynikiem 22,5 sekundy. Wszystko, co najgorsze mogło się zdarzyć, wydarzyło się w sztafecie. Irena zgubiła pałeczkę…

Irena i Ewa

Irena i Ewa

Nagonka medialna, jaka się wywiązała po tym starcie przeszła najśmielsze oczekiwania. Jednak trzeba przypomnieć, że był to rok 1968. Wydarzenia marcowe zaważyły na manipulacjach medialnych, szowinizmie i nagonce antysemickiej.

Mimo to start w igrzyskach przyniósł polskiej lekkoatletce dwa trofea: złoto na 200 metrów i brąz na 100. Biegi w trudnych warunkach

Irena, Janusz Szewińscy

Irena, Janusz Szewińscy

wysokogórskich, zakończone sukcesami, były możliwe za sprawą odporności i wielkiej pracowitości: „Mój mąż, a zarazem trener, śmiał się ze mnie, że jestem pilna aż do przesady. I nawet wtedy, gdy była plucha albo mróz i zaspy śniegu, wychodziłam na dwór, żeby zrealizować zaplanowaną jednostkę treningową. Wiedziałam, bowiem, że tylko drogą systematycznych przygotowań można dojść do sukcesu.

Irena, Janusz Szewińscy

Irena, Janusz Szewińscy

A z treningu w ekstremalnych warunkach atmosferycznych wracałam szczególnie zadowolona, wiedząc, że mnie to przybliża do sukcesów w letnim sezonie.”

Kolejnymi startami były halowe zawody w Belgradzie w roku 1969- Europejskie Igrzyska Halowe w Lekkiej Atletyce. Tutaj zdobyła trzy medale.

W 1970 r Irena urodziła syna Andrzeja, wystartowała w Uniwersjadzie w Turynie, zaś w 1971 podczas Halowych Mistrzostw Europy stanęła na podium w skoku w dal.

Mimo sukcesów sportowych Irena Szewińska spotykała się w swoim życiu z ostrą krytyką. Bolesne słowa nie dotyczyły jednak niepowodzeń

Bal Mistrzów Sportu

Bal Mistrzów Sportu

sportowych, czy zachowania na bieżni, które nigdy nie wymknęły się kategoriom fair play. Ataki dotyczyły… korzeni sportsmenki. Rodzice Ireny Szewińskiej byli Żydami, ona sama nigdy nie ukrywała swego pochodzenia, z prostego powodu – dla niej ważny był tylko sport.  Niestety, na fali rozpętanej wtedy, a rozpoczętej w marcu 1968 roku, antysemickiej nagonki i masowej, przymusowej emigracji osób pochodzenia żydowskiego –  Szewińskiej odmawiano prawa do reprezentowania kraju na igrzyskach.

Postanowiła  jednak nie poddawać się i pokazać przeciwnikom swoją klasę. Okazja nadarzyła się dopiero w 1972 roku podczas Igrzysk Olimpijskich w Monachium. Atak terrorystycznej organizacji palestyńskiej „Czarny Wrzesień”, w wyniku, którego zginęło dziesięciu  izraelskich sportowców, zamienił święto sportu w koszmar. Ale prezydent MKOl Avery

Irena z synem

Irena z synem

Brundage  ogłosił:

„Igrzyska muszą toczyć się dalej”.

Irena Szewińska, która na krótko przed igrzyskami olimpijskimi  urodziła syna, nie była jeszcze  w pełnej formie, mimo to zdobyła brązowy medal na 200

Irena w Pałacu Prezydenta Francji Paryż 1975

Irena w Pałacu Prezydenta Francji Paryż 1975

metrów.
W 1974 r pierwsza dama polskiej lekkiej atletyki była  w… Pałacu Elizejskim na wielkiej gali poświęconej właśnie Jej! Tak o tym wydarzeniu napisała pani Joanna Bielas cytuję:

„…Skąd te zaszczyty? Została uznana za sportową osobowość numer jeden przez Polską Agencję Prasową i Francuską Akademię Sportu. Nagrodę wręczał jej sam prezydent Francji Valery Giscard D’Estaing. Było to spotkanie niezwykłe – rok 1974 nie był rokiem igrzysk, gdy olimpijczycy z natury rzeczy są w centrum zainteresowania. Jednak w karierze Szewińskiej był to rok pełen wrażeń: „Szłam od zwycięstwa do zwycięstwa. W biegu na 400 metrów, jako pierwsza kobieta przełamałam barierę 50 sekund.

Podczas wernisażu z prawej Janusz Szewiński

Podczas wernisażu z prawej Janusz Szewiński

Największą wówczas rywalkę w sprincie Renate Stecher z NRD pokonałam najpierw w Berlinie na 100 metrów, a potem w Poczdamie na 200 metrów, ustanawiając tam rekord świata 22,0, który ostatecznie ogłoszono w wersji elektronicznej, jako 22,21 sekundy. Gdyby zostały wzięte pod uwagę ręczne pomiary sędziów, przeszłabym zapewne do historii, jako pierwsza sprinterka,

Jan Paweł II i Irena Rzym 1979

Jan Paweł II i Irena Rzym 1979

która zeszła poniżej 22,0. Pamiętam, że publiczność poczdamska po prostu oniemiała, widząc, jak wpadam na metę o dobre sześć metrów przed Stecher. Na stadionie zapadła nagle niesamowita cisza.”- wspomina medalistka. Milczenie przerwał dopiero działacz światowej lekkiej atletyki Holender A. Paulen, który zauważył wtedy: „Bieg Ireny Szewińskiej jest lotem. To, co robi, jest piękne, a jednocześnie przerażające dla rywalek. Biegną z nią, lecz wiedzą, że zostaną pokonane.”

CDN.

W tekście wykorzystałam zdjęcia Janusza Szewińskiego, Leszka Fidusiewicza, Jana Rozmarynowskiego i moje własne

Aninianin

 

Wojciech Adamczyk (zdj. z Internetu)

Wojciech Adamczyk (zdj. z Internetu)

Kilka postów wcześniej napisałam o pani Małgorzacie Gutowskiej Adamczyk, o jej twórczości a także o wydanych książkach zachęcając wszystkich  do pasjonującej lektury.

Dzisiaj chciałabym przedstawić Jej męża, osobę, którą prawdopodobnie wszyscy znają, jako że TVP 1 emituje aktualnie ósmy sezon serialu „Ranczo”.

Przyjaźniąc się z Małgosią uzyskałam zgodę na opublikowanie artykułu napisanego przez pana Wojciecha Adamczyka dla periodyku „MNA” (Między Nami Aninianinami),  który od wielu lat jest wydawany tutaj w Aninie. Przez wiele lat redaktor naczelną była pani Teresa Szymczak dziś funkcję redaktor naczelnej pełni  Barbara Mildner.

Państwo Adamczykowie mieszkają w Aninie, i dlatego panie Teresa Szymczak i Maria Chodorek  (była prezes TPW Oddział Anin) poprosiły o tekst, który został opublikowany w MNA w roku 2009.

Jak wiecie serial „Ranczo” odnosi sukcesy, ma dużą widownię, a ja jestem jego wierną fanką. Co niedziela zasiadam przed telewizorem i czekam na kolejną porcję humoru.

Nie będę pisała o serialu, o aktorach, po prostu zapraszam wszystkich do przeczytania artykułu, którego autorem jest pan Wojciech Adamczyk, reżyser „Rancza”.

O panu Wojciechu chciałam napisać kilka zdań więcej, jednak po przestudiowaniu biografii na jego stronie stwierdziłam, że podanie linku będzie o wiele lepszym rozwiązaniem, gdyż biografia pana Wojciecha jest tak bogata, że jeden wpis nie wystarczyłby na opowiedzenie tego nad czym pracował co reżyserował i jakie perełki filmowe wyreżyserował. Zatem zapraszam!

Wojciech Adamczyk

Wojciech Adamczyk

www.wojciechadamczyk.pl

„Witam!

Bardzo mi miło znaleźć się na stronach anińskiego periodyku. Jako pacholę jeździłem z rodzicami z Grochowa do Anina pooddychać świeżym powietrzem, a w niedzielę uczestniczyć we mszy pod gołym niebem. Kościół aniński był naonczas nieduży, dodatkowe ławki znajdowały się  na zewnątrz budynku pod drzewami i praktyki religijne w takim otoczeniu okazały się atrakcją dla zwykle nudzącego się podczas liturgii dziecka. Anin stał się symbolem czegoś niezwykłego, niecodziennego, lepszego i bardzo się cieszę, że obecnie jestem aninianinem już na co dzień, a nie

Wojciech Adamczyk zdj. z sieci

Wojciech Adamczyk
zdj. z sieci

tylko od święta. Cóż ja mogę napisać o swojej pracy? Istnieje środowiskowe prawo, które nakazuje twórcy wypowiadać się wyłącznie poprzez realizowane dzieło. Próba komentowania, narzucania interpretacji lub tłumaczenia się z zamierzeń jest dowodem porażki zawodowej – bo widz przecież powinien zrozumieć zamysł artystyczny. Ostatnio, w czasach sprzyjających bardziej medialnemu ekshibicjonizmowi  niż intelektualnej refleksji, niektórzy korzystają z różnych technik public relations, by zwrócić na siebie uwagę i przebić się na różne sposoby do świadomości widowni. Tym nie chętniej opowiadam o sobie. Czy można się jednak oprzeć prośbie pani Chodorek?

Najbardziej znanym moim dzieckiem jest niewątpliwie serial „Ranczo” (do czasu, aż moje biologiczne potomstwo zacznie działać na różnych niwach). Wiele razy pytano mnie, dzięki czemu ten serial zyskał status kultowego, jaką mam receptę na dotarcie z sukcesem do tak ogromnej widowni. Z żalem odpowiadam, że takowego przepisu nie posiadam, bo gdybym posiadał, sprzedałbym go za grube miliony jakiejś stacji telewizyjnej i oddawał się spacerom po anińskich uliczkach, a także po barcelońskich, singapurskich, wellingtońskich… Pomimo naszych starań wszelkie działania artystyczne są wypadkową talentu, umiejętności zawodowych i przede wszystkim szczęśliwego splotu okoliczności. Nieodżałowany Gustaw Holoubek mawiał, że w sztuce tak wiele zależy od przypadku, że starajmy się o zrobić to na co mamy na pewno wpływ, na przykład zatroszczmy się o dobrą atmosferę w pracy, by chciało nam się codziennie spotykać ze sobą i rozpoczynać zmagania z materią sztuki lub scenariusza.

Serial "Ranczo" w roli księdza Piotra Kozioła - Cezary Żak, w roli dyrektorki szkoły Wiesławy Oleś- Ewa Kuryło zdj. ze strony "Ranczo"

Serial „Ranczo” w roli księdza Piotra Kozioła – Cezary Żak, w roli dyrektorki szkoły Wiesławy Oleś- Ewa Kuryło zdj. ze strony „Ranczo”

Szczęściem w przypadku „Rancza” było na pewno spotkanie się tej właśnie a nie innej grupy ludzi: scenarzystów, którzy wymyślili świat Wilkowyj, reżysera, który mając takie samo poczucie humoru i pogląd na rzeczywistość, jak scenarzyści, zobaczył i pokazał ten świat, aktorów, którzy – obdarzeni siłą komiczną i osobowościami – wcielili się w bohaterów… oraz producenta, który wszystkim wcześniej  wymienionym zaufał. Tajemnica powodzenia tkwi też chyba w tym, że zdarzenia przedstawione w filmie są opowiedziane z dużą dawką ciepła, dzięki któremu nawet naganne postępki i wady postaci nie budzą obrzydzenia. Pozwalają przypatrzeć się z politowaniem i zrozumieniem wspólnym dla nas wszystkich ułomnościom.

Dlatego lubię reżyserować komedie. Woody Allen w swojej ostatniej książce zauważył, że komedia jest o wiele trudniejsza do zrobienia niż sztuka poważna, ale ma o wiele mniejszą siłę oddziaływania niż gatunki serio. Zapewne z tego powodu większość reżyserów i aktorów odżegnuje się od uprawiania lżejszych form. Komedia bywa uważana za coś gorszego, deprecjonującego twórcę. Reżyserowałem w życiu wiele dramatów, ale ostatnio zdecydowałem się na komedię z trzech powodów.

Po pierwsze – z powodów filozoficznych. Komedia jest równoprawnym gatunkiem, który ma pełne prawo opisywania i diagnozowania świata.

serial "Ranczo" w roli żony wójta Haliny Kozioł-Violetta Arlak, w roli księgowej Leokadii Czerepach- Magdalena Kuta zdj. ze strony "Rancza"

serial „Ranczo” w roli żony wójta Haliny Kozioł-Violetta Arlak, w roli księgowej Leokadii Czerepach- Magdalena Kuta zdj. ze strony „Rancza”

Używa jednak to tego innej optyki niż – nazwijmy tak ogólnie teksty serio -tragedia. Współczesne sztuki lub filmy nader chętnie oddają brud, zło, okrucieństwo świata, ludzkie cierpienia i poczucie krzywdy. Nie oszukują, może czasami zbytnio skupiają się na oddaniu bezsensu istnienia, epatują obrazami przemocy. Siła przedstawionych wydarzeń może przygnębić widza, sprawić, że wyjdzie z teatru lub kina ze smutkiem, przybity poczuciem niemożności zmiany prawideł rządzących tym światem. Komedia równie dotkliwie może obnażyć zło, nawet mocniej je napiętnować – pamiętajmy, że najwięksi dyktatorzy bali się ośmieszenia. Najistotniejszy jest jednak fakt, że ukazanie zła przy użyciu filtru komediowego sprawia, iż  zyskuje ono ludzki, nie irracjonalny wymiar. Śmiać możemy się tylko z człowieka, nie z idei lub abstrakcji. Zło wyśmiane to zło oswojone, więcej – przezwyciężone! Dzięki temu komedia w odróżnieniu od dzieł serio zawsze daje ludziom nadzieję: że może być lepiej. Że możemy sobie z problemami poradzić. A sztuka winna zawsze ludziom taka nadzieję dawać. Przynajmniej ja tak uważam.

Drugi powód to moja cecha charakteru: niecierpliwość. Komedia jest gatunkiem natychmiast i bezwzględnie weryfikowalnym: widownia albo się śmieje -albo nie. Nie można spojrzeć na publiczność z wieży z kości słoniowej, schować się za zasłoną dymną głębi intelektualnej lub eksperymentu artystycznego, podeprzeć analizami uczonych w mowie i piśmie krytyków. Rezultat jest zawsze dla wszystkich oczywisty. Wymaga to oczywiście większej odwagi i determinacji, ale jak mówi młodzież: „jest ryzyko, jest zabawa”.

Trzeci powód trochę wstydliwy, bo odsłania skrywaną moją próżność: nie każdy może wręczyć drugiemu człowiekowi dar śmiechu… Ja po

serial "Ranczo" ksiądz Piotr Kozioł-Cezary Żak i Wojciech Adamczyk reżyser serialu zdj. z Internetu

serial „Ranczo” ksiądz Piotr Kozioł-Cezary Żak i Wojciech Adamczyk reżyser serialu zdj. z Internetu

prostu się cieszę, gdy moja widownia jest po seansie lub spektaklu odprężona, zadowolona, roześmiana. Mam wtedy poczucie, że pozwoliłem ludziom na chwilę zapomnieć o codziennych troskach i wlałem trochę otuchy w ich serca. Z tego powodu wysoko cenię moich aktorów, bo mają oni cechy, których żaden reżyser na świecie nie jest w stanie wyreżyserować: poczucie humoru, wdzięk oraz umiejętność podawania pointy, ten specyficzny „timing”, który sprawia, że ktoś ma siłę komiczną albo jest jej pozbawiony. Bez nich nie miałby kto przekazać tego podarunku.

Wybaczcie, jeśli Was znudziłem, ale już Chaplin zauważył, że komicy są generalnie ponurzy. Jeżeli chcecie, drodzy aninianie, żebym Was rozbawił, zasiądźcie w niedzielę wieczorem przed telewizorami. Spróbuję. Wasz od półtora roku sąsiad Wojciech Adamczyk

www.wojciechadamczyk.pl

 

 

Kuchnia bez pszenicy  150 przepisów, które pomogą pozbyć się pszennego brzucha i wyzdrowieć

Kuchnia bez pszenicy
150 przepisów, które pomogą pozbyć się pszennego brzucha i wyzdrowieć

Już wiecie z poprzedniego postu, że pszenica nie jest wcale „zdrowym, pełnym ziarnem”, za jakie przez lata była uważana. Mogłabym napisać, że nawet nie zasługuje na zaufanie, tak jak wierny małżonek, który okazuje się kobieciarzem i poligamistą.

Przez lata pszenica przedstawiana była, jako symbol zdrowia, w rzeczywistości zaś jest jedną z głównych przyczyn światowej epidemii otyłości oraz niezliczonej ilości problemów zdrowotnych, takich jak: celiakia, schorzenia jelitowe, (wrzodziejące zapalenie jelita grubego), zespół metaboliczny cukrzycy typu 2, wysoki cholesterol, choroby skóry ( np. łuszczyca, afty, łysienie) czy też choroby stawów w tym choroby stawów biodrowych i kolanowych. W tym momencie powiecie mi, że teraz wraz z rozwojem medycyny ludzie mogą pozwolić sobie na wymianę jednego lub obu stawów biodrowych, lub kolanowych, jednak dla mnie patrzącą na problem z dystansu i wcale nie, jako lekarza ilość wykonywanych operacji w Polsce i na świecie jest zatrważająca. Kto pięćdziesiąt lat temu słyszał o wymianie stawów biodrowych, kolanowych, pytam się, kto?  Czy jesteśmy bardziej podatni na choroby stawów, osteopatię, czy też przyczyną pszenicznego brzucha, męskich cycków, oraz wielu chorób poczynając od mózgu a kończąc na odbycie, trzustce i stawach, jest pszenica zmodyfikowana genetycznie bez należytego udokumentowania medycznego. Jakie skutki czynią w odżywianiu zwierząt i ludzi poprzestawiane w dowolny sposób geny?  Piszę o pszenicy modyfikowanej a nie tej, która jeszcze w roku 1945 rosła na naszych polach. Pamiętacie pszenicę dorodną, wysoką o dużych kłosach, która pod podmuchem wiatru łagodnie falowała.  Takiej pszenicy nie zobaczycie dzisiaj nawet na naszych polach. Nasza zmodyfikowana pszenica jest niska, sztywna, z dużym kłosem? Dlaczego? Inżynierom genetycznym chodziło o to, aby nie wykładała się pod wpływem wiatru i deszczu oraz aby zbiory były kilkunastokrotnie wyższe od dotychczasowych. Oczywiście kosztami takiej zabawy nikt się nie przejmował. Czytając dr Davisa cytuję: „… pełnoziarnisty chleb( indeks glikemiczny 72) podwyższa bardziej poziom cukru we krwi aniżeli zwyczajny cukier (indeks glikemiczny 59)…”

Dieta bez pszenicy William Davis

Dieta bez pszenicy William Davis

Przypomnę, co to jest indeks glikemiczny: glukoza najbardziej podwyższa poziom cukru we krwi, dlatego jej indeks glikemiczny ustalono na 100. Poziom, do jakiego produkt żywnościowy podnosi poziom cukru we krwi wyznacza jego indeks glikemiczny.

Dr Davis ustalając strategię mającą pomóc otyłym pacjentom starał się skutecznie ograniczyć poziom cukru we krwi. Uznał, że najszybszym i najprostszym sposobem będzie wyeliminowanie produktów podnoszących ten poziom , czyli PSZENICY a nie cukru.

Przygotował stosowne ulotki opisujące, w jaki sposób należy się odżywiać, eliminując pszenicę i jej pochodne, czyli używać produktów o niskim indeksie glikemicznym.

Pacjenci doktora Davisa po trzech miesiącach wracali do niego szczuplejsi o kilkanaście kilogramów, jednak nie to wprawiło doktora w osłupienie. Pacjenci w wywiadach: … mówili o ustąpieniu objawów refluksu, cyklicznych skurczów i biegunki związanej z zespołem  drażliwego jelita. Mieli więcej energii, poprawiała się ich koncentracja i lepiej sypiali. Ich bóle reumatyczne złagodniały, lub w ogóle ustąpiły, co pozwoliło im zrezygnować z leków przeciw bólowych…. Szczuplejsi. Pełni energii. Z pewnością te wyniki były wystarczającym powodem do tego, żeby odmawiać sobie pszenicy…” Przekonanie o fatalnym działaniu spożywania pszenicy nastąpiło w chwili, gdy pacjenci przyznawali się do tego, że rezygnowali z jedzenia pszenicy, ale później okazjonalnie pozwalali sobie na jej spożywanie w postaci ciasteczek, kanapki, czy precelków. Już po kilku minutach wielu z nich dostawało biegunki, bądź doznawało obrzęku stawów, zadyszki, pojawiał się refluks. Wiem, o czym napisałam, ponieważ dwa z tych symptomów pojawiały się i u mnie.

sałatka z kaszy gryczanej

sałatka z kaszy gryczanej

O tym jak pszenica zawładnęła naszą dietą możecie przekonać się sami patrząc w supermarketach na stoiska: z pieczywem, płatkami śniadaniowymi, bądź przekąskami, chipsami, ciasteczkami, ciastkami, ciastami, makaronami ( nie wymieniam wszystkich gdyż ta specyfikacja zajęłaby kilka linijek wpisu), a i jeszcze mrożonki, różne dania na patelnię zawierające makarony, klopsy warzywa itp. Pszenica zawładnęła nami i zrobiła światową karierę nie tylko w dietetyce, ale też finansową.

Wiele tysięcy lat temu ludzie prowadzili koczownicze życie, swoją dietę łowiecko-zbieraczą uzupełniali miejscowymi roślinami. Zbierali samopszę, przodka naszej pszenicy, która rosła dziko na równinach. Dietę mięsną z upolowanych gazel, dzików, ptactwa koziorożców uzupełniali owocami i ziarnami zbóż.

Współczesna modyfikowana pszenica nacechowana na większą wydajność, niższe koszty uprawy, masowe wytwarzanie towaru o jednolitych parametrach, pomija zupełnie sprawę nas i ludzkiego zdrowia.

Dlatego chleb pieczony przez moją babcię, ciasto drożdżowe pieczone 50 lat temu przez moją ciotkę nie czyniło żadnego spustoszenia w moim żołądku. Dzisiaj po zjedzeniu tych produktów, zdawałoby się „takich samych jak tamte” pojawiający się refluks, wzdęcia, otępienie, ospałość każą mi zastanowić się nad tym, jaka pszenicę spożywamy? Wygląda podobne, podobnie smakuje, ale przecież muszą być jakieś różnice, które powodują reakcję immunologiczną na białko zawarte w pszenicy.  Nie jestem naukowcem i nie mam ochoty zagłębiać się w szczegółowe analizy i skład oraz różnice biochemiczne obecnej i ówczesnej „PSZENICY”. Pozostawiam to naukowcom, lekarzom i innym uczonym.  Pisząc o tym chciałam tylko zachęcić, do lektury książek dr Davisa „Dieta bez pszenicy” i „Kuchnia bez pszenicy” gdzie znajdują się przykładowe przepisy kulinarne, przygotowane dla amerykańskich czytelników.

mąką gryczana, mąka kokosowa, mąka z siemienia lnianego, siemię lniane mielone, ciecierzyca, quinoa komosa ryżowa

mąką gryczana, mąka kokosowa, mąka z siemienia lnianego, siemię lniane mielone, ciecierzyca, quinoa komosa ryżowa

Ja na bazie tamtych przepisów przygotowałam kilka moich, w których zamiast pszenicy używam quinoę-komosę ryżową – pochodzącą z Ameryki Południowej, uprawianą tam od około pięciu tysięcy lat, stanowiącą podstawowy pokarm Inków. Używam też kaszę gryczaną, kaszę jaglaną, mąkę gryczaną, mąkę z siemienia lnianego, mąkę kokosową, siemię lniane mielone. Oprócz tych produktów w naszym sposobie odżywiania znalazły poczesne miejsce: ciecierzyca, soczewica czerwona, soczewica czarna, soczewica zielona. Ponadto poszukuję produktów bez glutenu a każdy produkt, który zwraca moją uwagę jest dokładnie przeczytany. Ponieważ wszelkie informacje pisane są drobnymi literami do sklepów zabieram lupę. Śmieszne, prawda? No, ale trudno czytać literki, które nie są pisane nawet petitem, tylko czcionką tak drobniutką, że żadne oko sokoła ich nie odczyta. Przepisy kulinarne są moimi wymysłami testowanymi na ślubnym. Jeżeli on je zaakceptuje danie wchodzi do jadłospisu. Na początek podam wam dwa przepisy: pierwszy to kasza gryczana, jako sałatka na ciepło, drugi to soczewica w trzech kolorach w sosie warzywnym. Dania mogą być serwowane na ciepło i na zimno, szczególnie w ciepłe dni. Możemy je przygotować w większych ilościach i zabierać ze sobą w pomniku do pracy.

Sałatka z kaszy gryczanej

Składniki:

sałatka z kaszą gryczaną

sałatka z kaszą gryczaną

2 torebki kaszy gryczanej, lub 200 g kaszy gryczanej prażona albo nie, w zależności od tego, co kto lubi, pół ogórka świeżego, 8 sztuk pomidorków cherry, pół cebuli czerwonej lub białej cukrowej, może być też pół pęczka cebuli dymki, lub trybulki, kilkanaście sztuk oliwek czarnych lub zielonych, (czyli kto co lubi), trochę sałaty rukoli lub roszponki, paprykę czerwona lub żółtą, trzy łyżki oliwy z pierwszego tłoczenia, sok z cytryny lub limonki

Wykonanie: kaszę gryczaną gotujemy w dużej ilości wody wg przepisu na pudełku. W tym samym czasie obieramy pół ogórka, kroimy w paski a następnie w kostkę, dodajemy przekrojone na pół pomidorki cherry, pokrojoną dość grubo cebulę czerwona lub białą, albo dymkę, możemy dodać trochę pokrojonej sałaty rukoli, lub roszponki, pokrojoną paprykę w kostkę. Odcedzamy ugotowaną kaszę i wsypujemy do przygotowanych warzyw, dodajemy oliwę, sok z cytryny lub limonki, sól i pieprz, mieszamy i sałatka gotowa. Voila! Smacznego!

Kolejne przepisy w następnych postach, gdyż ten jest stanowczo za długi

Podaję dodatkowo link do strony „Bea w kuchni”, która napisała bardzo ciekawy post dotyczący komosy ryżowej czyli quinoa, która znana jest jako ziarno lub proso boliwijskie białe, czerwone i czarne a jej delikatniejsza odmiana to kaniwa czyli baby quinoa

http://www.beawkuchni.com/2013/03/quinoa-komosa-ryzowa.html

Wasza Jadwiga

Wpis przygotowany na podstawie książek : autor dr William Davis  „Dieta bez pszenicy” i :Kuchnia bez pszenicy-150 przepisów, które pomogą pozbyć się pszennego brzuch i wyzdrowieć”  Wydawnictwo „Bukowy Las” Sp. z o.o  2013

Przepis kulinarny autorki

 

 

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.