Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Archiwum kategorii ‘Informacje’

Marzena Masiuk i Kaśka Krasowska LKS Technik Głubczyce 1986 r

Marzena Masiuk i Kaśka Krasowska LKS Technik Głubczyce 1986 r

Treningi, zgrupowania nie tylko szkoleniowe na hali, ale też w górach, gdzie zawodnicy wspólnie z trenerem Borkiem przygotowywali się do kolejnego sezonu. Taki sposób przygotowań, godziny spędzane na hali trening indywidualny i ciężka praca a także ponad 147 dni zgrupowań szkoleniowych w roku, zaczęły dawać rezultaty. W dniach 31.01- 2.02 1986 R. w Koszalinie odbyły się Indywidualne Mistrzostwa Polski Seniorów Kaśka z Marzeną zdobyły w deblu brązowy medal. Pierwszy krok do wielkiej kariery. Młode zawodniczki nie były jeszcze w stanie dorównać swoim starszym koleżankom klubowym Bożenie Siemienic (Bąk) i Zosi Żółtańskiej(Drogomireckiej) oraz Bożenie Wojtkowskiej (Haracz) i Ewie Rusznicy (Wilman). W tych mistrzostwach zawodnicy LKS Technik Głubczyce zdobyli razem 15 medali.

od lewej Jadwiga Ślawska Szalewicz, Kaśka Krasowska, Ryszard Borek  spotkanie w ogrodach prezydenckiego Pałacu rok 1996 po IO Atlanta

od lewej Jadwiga Ślawska Szalewicz, Kaśka Krasowska, Ryszard Borek spotkanie w ogrodach prezydenckiego Pałacu rok 1996 po IO Atlanta

W 1987 r Polska organizowała po raz pierwszy w swojej króciutkiej historii (1977 rok założenia Polskiego Związku Badmintona) Mistrzostwa Europy Juniorów. W Mistrzostwach drużynowych wystąpiło 21 narodowych reprezentacji, w tym reprezentacja Polski w składzie: Grzegorz Świerczyna, Barbara Kulanty, Marek Bujak, Paweł Wasilewski, Marzena Masiuk, Katarzyna Krasowska, Beata Syta, Małgosia Kowina. W podanym składzie Polska wygrała 5: 0 z reprezentacją Francji i 5: 0 z reprezentacją Włoch. Nasza drużyna grała w III grupie i wygrała swój kolejny pojedynek z Belgią wynikiem 5: 0, tylko Basia Kulanty rozegrała trzysetowy trudny mecz wygrywając go w setach 2:1. I tak Polska zanotowała trzy zwycięstwa na koncie. Pięć godzin odpoczynku i nasza reprezentacja prowadzona przez trenerów Ryszarda Borka i Jerzego Szulińskiego i Leszka Jagodzińskiego stanęła na starcie grając z Islandią ( a nie jak przewidywano z Węgrami). Trudny mecz z Islandią wygraliśmy wynikiem

Igrzyska Olimpijskie Barcelona 1992 reprezentacja Polski w badmintonie, od lewej Bożena Wojtkowska Haracz, Beata Syta, Jacek Hankiewicz, kaśka Krasowska, Jadwiga Ślawska Szalewicz, Wioletta Wilk, Zhou Jun Ling, Bożena Siemieniec Bąk (klęczy)

Igrzyska Olimpijskie Barcelona 1992 reprezentacja Polski w badmintonie, od lewej Bożena Wojtkowska Haracz, Beata Syta, Jacek Hankiewicz, kaśka Krasowska, Jadwiga Ślawska Szalewicz, Wioletta Wilk, Zhou Jun Ling, Bożena Siemieniec Bąk (klęczy)

4:1. W polskiej reprezentacji swoje mecze wygrali: Grzegorz Świerczyna 2:1 Z Gunnarem Biorgvinssonem, Basia Kulanty z Gudrun Juliusdottir wynikiem 2:0, Marek Bujak/ Paweł Wasilewski- Bjorgvisson/ Arman Thorvaldson 0:2, Kaśka Krasowska/Marzena Masiuk –Asa Palsdottir/Juliusdottir 2:0 i Paweł Wasilewski/Marzena Masiuk – Thorvaldsson/Palsdottir wygrali 2:0.

I tak Polska wygrała grupę III, ale do awansu do drugiej szóstki drużyn kontynentu trzeba było rozegrać jeszcze jeden mecz barażowy w naszym wypadku z Finlandią. Do tej pory drużyna Finlandii przegrywała swoje pojedynki i wydawało się, że mecz ten będzie formalnością, ale tak się w sporcie nie dzieje. Finowie sięgnęli po posiłki i wcześniej aniżeli planowano przyleciał z Helsinek Pontus Jantti zawodnik nr 1 w drużynie fińskiej oraz faworyt w grach indywidualnych. Mecz był dla naszych zawodników bardzo trudny, bowiem dwa lata wcześniej wMistrzostwach Europy Juniorów rozgrywanych w Pressbaum Austria to właśnie Finowie wypchnęli nas do grupy trzeciej po przegranym pojedynku. Pamiętając tamtą porażkę i walcząc we własnej hali MERY drużyna starała się dać z siebie wszystko. Jednak trudno się gra w takiej sytuacji, gdy mecz decyduje o awansie do grupy wyższej. Pierwszy na kort wyszedł Grzegorz Świerczyna grając z Jyri Aalto. Grzesiek wygrał jeden set i jeden przegrał. W trzecim secie prowadził 10: 3, ale za chwilę zrobiło się już 11:4. I wtedy rozpoczął się dramat Świerczyny, który nie mógł znaleźć odpowiedniego rytmu gry, nagle mamy już niebezpieczną sytuację 11: 11, trener Borek ogromnie zdenerwowany na chwilę wychodzi z hali.  Grzesiek płaci frycowe za nie odebranie dwóch stosunkowo łatwych lotek, co podniosło na duchu przeciwnika, który wygrał mecz. Grzesiek musiał szybko dojść do siebie po przegranym pojedynku i wspólnie z kolegami żywiołowo dopingowali Basię Kulanty, która wygrała swój pojedynek z Niną Adolfsson. Stan meczu 1:1. Na korcie Pontus Jantti i Jyri Aalto – Polskę reprezentują Paweł Wasilewski/ Marek Bujak. Pierwszy set, wysoka koncentracja

Trener Jerzy Szuliński

Trener Jerzy Szuliński

polskich zawodników i szybka wygrana 15: 4, zaś w drugim secie błyskawicznie objęliśmy prowadzenie 13: 4, trzeba było jednak bardzo się nadenerwować, aby doczekać sukcesu polskiego debla, który wygrał 15:8.  Stan meczu 2:2.

Gra podwójna dziewcząt a na korcie Kaśka Krasowska/Marzena Masiuk. Czy nasze zawodniczki odeprą huraganowe ataki Finek, czy dadzą radę wygrać? Ten trzeci wyśniony punkt? Na hali pomimo kilku meczy wszystkie oczy skierowane na Polki. Nie wiadomo skąd znaleźli się widzowie. Hala MERY stosunkowo mała mieszcząca tylko trzy korty tenisowe i 300 miejsc na widowni nagle zapełniła się widzami w ilości około trzech tysięcy. Taka widownia nie zdarza się często. Trzeci pojedynek

Mistrzostwa Europy Juniorów 1987 reprezentacja Polski w składzie: Katarzyna Krasowska, Marzena Masiuk, Małgosia Kowina, Beata Syta, Paweł Wasilewski, Grzegorz Świerczyna, Marek Bujak, Andrzej Kołodyński, Roman Golinowski, Baśka Kulanty

Mistrzostwa Europy Juniorów 1987 reprezentacja Polski w składzie: Katarzyna Krasowska, Marzena Masiuk, Małgosia Kowina, Beata Syta, Paweł Wasilewski, Grzegorz Świerczyna, Marek Bujak, Andrzej Kołodyński, Roman Golinowski, Baśka Kulanty

rozpoczyna się, ja stoję na galerii trzęsąc się jak galareta. Boże spraw cud, wiesz ile lat pracowaliśmy, aby dźwignąć badminton, aby pokazać, że to sport olimpijski. Wygrana dałaby nam możliwość pozyskania większych pieniędzy z GKKFiT. Modlę się w duchu, trzymam kciuki, a łzy płyną mi po twarzy. Czy cud się zdarzy, czy młodziutkie zawodniczki dadzą radę? Wyobraźcie sobie ten mecz w tamtym dniu, w tamtych czasach, gdy tylko w hotelu życie wyglądało normalnie na śniadanie bułeczki, masło, dżem i szynka. Skąd ta szynka? W sklepach przecież nie ma nic, a my tu prowadzimy światowe życie! To prawda specjalne przydziały żywności dla dwóch hoteli otrzymaliśmy z Urzędu Miasta!

Obie panny Kaśka i Marzena wyszły na kort bardzo skoncentrowane, trenerzy rozmawiali z nimi dość długo w dniu poprzednim. Dziewczęta wiedziały jak należy grać, i oto cud się wydarza. Kaśka i Marzena po prostu zmiatają Finki z kortu w bardzo krótkich dwóch setach 15:4, 15:1. O Boże wygrywamy ten mecz, jak to możliwe, choć

Reprezentacja Polski otrzymała z rak Prezydenta EBU Stana Mitchella małe medale za wygrana grupę i awans do grupy wyższej

Reprezentacja Polski otrzymała z rak Prezydenta EBU Stana Mitchella małe medale za wygrana grupę i awans do grupy wyższej

bardzo chcieliśmy, byliśmy wszyscy bardzo zdenerwowani a tu wynik 3:1 i awans do drugiej szóstki Europy. W tej sytuacji gra mieszana była tylko „formalnością” Wasilewski/Masiuk wygrali ostatni pojedynek a cały mecz wygraliśmy wynikiem 4:1. Mało, kto spodziewał się takiego wyniku, choć my i trenerzy: Rysiek Borek, Jurek Szuliński i Leszek Jagodziński wierzyliśmy w ten sukces, ale, zawsze przecież jest jakieś, ale…. Jest sukces! Gratulacje i uściski, łzy i radość, ile dałabym, aby teraz jeszcze, choć raz przeżyć takie emocje. Awansowaliśmy do drugiej szóstki Europy. Taki był wtedy regulamin i mogliśmy tylko krok po kroku wspinać się po drabinie klasyfikacyjnej.

W roku 1987 I miejsce zdobyła Dania, która wygrała z Anglią wynikiem 4:1. Szwecja zajęła trzecie miejsce. W turnieju indywidualnym najdalej, bo do 1/8 finału doszła Kaśka Krasowska, zdobywając tym samym Puchar „Przeglądu Sportowego” dla najlepszej polskiej

Jerzy Szuliński w Chinach z trenerami ośrodka kadry prowincji Nanjing

Jerzy Szuliński w Chinach z trenerami ośrodka kadry prowincji Nanjing

zawodniczki. Wywiad przeprowadził Tomasz Jagodziński jeden z redaktorów w tej gazecie. Zresztą dzisiaj mogę wam zdradzić, że Tomek był naszym najwierniejszym kibicem i redaktorem, który jeździł w Polsce po wszystkich badmintonowych zawodach, był nie tylko dziennikarzem, ale również naszym ogromnym fanem. Dzisiaj Tomasz Jagodziński jest dyrektorem Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie, mieszczącym się w Centrum Olimpijskim. A ja ciągle pamiętam godziny spędzane w pociągu, bądź w samochodzie, gdy często jeździliśmy razem i dyskutowaliśmy na temat polskiego badmintona i tego, co jeszcze można zrobić, aby było lepiej, aby było więcej abyśmy rozwijali nasz ukochany sport.

W rozmowie Kaśki z Tomaszem Jagodzińskim redaktorem” Przeglądu

Józefina Ciurys Borek  (przed laty znakomita zawodniczka badmintona) Ryszard Borek i Zdzisława Szałagan

Józefina Ciurys Borek (przed laty znakomita zawodniczka badmintona) Ryszard Borek i Zdzisława Szałagan

Sportowego” odnotowałam taką wypowiedź: Do gry namówił mnie tato, gdy miałam 12 lat, jestem od dwóch lat zawodniczką LKS Technik Głubczyce, ćwicząc codziennie i to dwa razy dziennie, a nie jak w Zrywie cztery razy w tygodniu. Chodzę do III klasy liceum o profilu ogólnym. Plan lekcji jest „ustawiony” pod trening badmintonistów. Tylko w poniedziałki i piątki mamy godzinny trening przed pójściem do szkoły o 6.30 rano. Z nauką nie mam kłopotów, na półrocze były oceny różne, ale bez dwójki. Moje największe dotychczasowe sukcesy: dwa razy mistrzostwo Polski juniorek w singlu, i w deblu z Marzeną Masiuk, oraz srebrny medal w grze podwójnej oczywiście z Marzeną Masiuk na tegorocznych (1987) Indywidualnych Mistrzostwach Polski Seniorów. Tym ostatnim wynikiem zdobyłyśmy klasę mistrzowską. Co według ciebie zdecydowało, że przegrałaś swój pojedynek o wejście do ćwierćfinału z Jo Muggeridge? Była szybsza przy siatce, ale też i dokładniejsza. Ja w końcówce trochę się zdenerwowałam i posłałam lotkę w aut. Żałowałam, ale…

Polski Komitet Olimpijski stoja od lewej Andrzej Szalewicz, Kaśka Krasowska, Jadwiga Ślawska Szalewicz

Polski Komitet Olimpijski stoja od lewej Andrzej Szalewicz, Kaśka Krasowska, Jadwiga Ślawska Szalewicz

Twoje największe marzenie? Po maturze dostać się na Akademię Wychowania Fizycznego, na specjalizację trenerską z badmintona, a sportowe- w 1992 roku pojechać na Igrzyska Olimpijskie, wtedy będę miała dopiero 23 lata.

Kaśka zrealizowała swoje marzenia, brała udział w Igrzyskach Olimpijskich Barcelona 1992, Atlanta 1996, i Sidney 2000. W Atlancie zajęła miejsce 9-16, z którego jest dumna.

Na moje pytanie, co zrobiło na Tobie największe wrażenie sportowe? Odpowiedziała: Ceremonia Otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie, kiedy usłyszeliśmy „Polonia” i przemarsz dookoła stadionu … kolana ugięły się pode mną. A drugie wrażenie, kiedy weszliśmy z panem Ryśkiem

Trener Katarzyna Krasowska z zawodnikami kadry Cypru

Trener Katarzyna Krasowska z zawodnikami kadry Cypru

(trenerem) w Atlancie na halę zawodów badmintonowych nieprzyzwyczajona do takich tłumów od początku gier eliminacyjnych zapytałam:, na co ci ludzie tutaj czekają?   (hi hi hi)

Kaśka ukończyła studia we Wrocławiu w roku 1998, z tytułem magistra i trenera II klasy. Ostatni raz startowała w reprezentacji Polski w roku 2001 w Mistrzostwach Świata w Sewilli, potem startowała aż do 2007 w mistrzostwach międzynarodowych Cypru.

Kaśka powiedz mi skąd ten Cypr? W sierpniu 2001 poleciałam na Cypr, klub Parnassos szukał zawodniczki, wysłał fax do Polskiego Związku Badmintona i pani Jadzia zadzwoniła do mnie czy może chcę skorzystać z tego zaproszenia, przesłała mi fax i prosiła o rozważenie tego pisma. Nigdy nie byłam na Cyprze, postanowiłam polecieć i zobaczyć, i tak zostałam, byłam zawodniczką w klubie w latach 2005-2013, w roku 2011 zostałam

od lewej Ryszard Borek reprezentantki Cypru w deblu oraz trener Katarzyna Krasowska  MEJ Lubin 2015

od lewej Ryszard Borek reprezentantki Cypru w deblu oraz trener Katarzyna Krasowska MEJ Lubin 2015

asystentka trenera indonezyjskiego Irwansyah, a obecnie od 2013 r jestem trenerem kadry (wszystkich kategorii wiekowych).Sama nauczyłam się języka greckiego z książki, ze słyszenia, pisałam karteczki z nazwami rzeczy, przylepiałam je i w ten sposób uczyłam się słówek. Cypr jest piękną wyspą, pogoda super, szczególnie w naszej zimie, piękne czyste plaże, woda w morzu przezroczysta, możliwości chodzenia po górach, nad morzem. Poza tym przypadła mi do gustu kuchnia cypryjska różnorodne świeże owoce, lokalna kuchnia souvla z mięsa baraniego lub drobiowego, ofto-kleftiko ( mięso baranie pieczone w specjalnym glinianym piecu) jadłam rzeczywiście pyszne, sałaty, ser feta, popularna soczewica.  Na zakończenie Kaśka podała nam przepis na najpyszniejszą na świecie soczewicę:

Namoczyć soczewice na noc, aby zmiękłą, ugotować w wodzie, w której

Kaśka i jej zawodnicy na treningu

Kaśka i jej zawodnicy na treningu

stała, dodać kostkę warzywna lub vegetę, na patelni rozgrzać oliwę z oliwek podsmażyć pokrojone piersi z kurczaka w kostkę obrać pomidora, pokroić poddusić, dodać cebulkę pokrojoną w kostkę, dusić podlewając wywarem z soczewicy, dodać soczewicę posolić do smaku popieprzyć . Najlepsza soczewica to ta ciemna!

Tyle Kaśka, a ja cieszę się, że znalazła swoje miejsce na świecie, gdzie żyje, pracuje i realizuje w dalszym ciągu swoje marzenia. Jej zawodniczki na Mistrzostwach Europy 2015 w Lubinie zdobyły w deblu miejsce 9-16. Długa droga przed nimi do wielkich sukcesów, ale znając Kaśkę wiem, że im nie

Kaśka Krasowska na Cyprze

Kaśka Krasowska na Cyprze

odpuści. Zresztą Kaśka współpracuje ciągle ze swoim trenerem Ryszardem Borkiem, który jest Jej dobrym duchem. Powodzenia Dziewczyno, powodzenia Kaśka, odkąd zabrakło Twoich Rodziców my z Ryśkiem ich zastępujemy i bardzo jesteśmy dumni z Ciebie Kobieto!

 

Kaśka i jej pies Eric

Kaśka i jej pies Eric

Kilkanaście dni temu napisałam, że jedziemy do Lubina na Mistrzostwa Europy Juniorów 2015, które właśnie w Zagłębiu Miedzi będą zorganizowane. Podczas tych wspaniałych zawodów ( nie jest to li tylko czcza pochwała, ale prawda!!!! bowiem znakomitą organizację mistrzostw podkreślali wszyscy: ekipy w ilości 39 oraz zawodnicy, trenerzy, sędziowie, sędziowie liniowi i przedstawiciele Europejskiej Konfederacji Badmintona zwanej BEC  (razem ponad sześćset osób). Ktoś z Lubina na stronie FB napisał: na Mistrzostwa Europy Juniorów, które od 26.03.do 4.04.2015 r odbędą się w Lubinie przyjechała już ekipa Cypru z Katarzyną Krasowską- legendą polskiego badmintona na czele. I właśnie o Kaśce, bo dla mnie na zawsze już pozostanie Kaśką, trenerze  kadry narodowej na Cyprze oczywiście nie tylko juniorów chcę dzisiaj napisać. Kaśkę ( wszyscy od zawsze ją tak nazywali) poznałam w roku chyba 1981 a może rok później?  Kaśka a właściwie Katarzyna Krasowska urodziła się w 1969 r i można

od lewej Marzena Masiuk Łazuta, Andrzej Szalewicz Katarzyna Kaśka Krasowska

od lewej Marzena Masiuk Łazuta, Andrzej Szalewicz Katarzyna Kaśka Krasowska

powiedzieć, że ze względu na koneksje rodzinne była przypisana do badmintona, no może nie od razu, ale po kilku latach swojego życia. Przygodę z badmintonem rozpoczęła  w 1980, kiedy to pod okiem ojca trenowała w klubie „MKS Zryw” Opole. Trzymam w ręku kronikę, którą nieżyjący już tata Marian Krasowski prowadził, aby udokumentować sukcesy zawodniczki. Marian był trenerem badmintona i przez pierwsze lata pracował ze swoją córką.   Z Kroniki wynika, że pierwszymi jej zawodami, w których wzięła udział w roku 1981 były „Mistrzostwa Szkół Podstawowych”. Kaśka zdobyła pierwsze miejsce, a drugie koleżanka jej H. Podawczyk.  Miała wtedy 12 lat. W sezonie, 1981/1982 jako juniorka młodsza wystartowała w zawodach IX Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży zorganizowanej w Bukownie koło Olkusza zajmując 9-16

reprezentacja województwa opolskiego w badmintonie na XII Ogólnopolska Spartakiadę

reprezentacja województwa opolskiego w badmintonie na XII Ogólnopolska Spartakiadę

miejsce. W 1982 roku drużyna MKS Zryw zagrała w zawodach II ligi wygrywając wszystkie pojedynki z następującymi klubami:  Kosmos Borek Wlkp., „ Blachowianka” Kędzierzyn Koźle, „Tarnowia” Tarnów Opolski, „Vestigium” Kędzierzyn Koźle, wynikami 7: 0, zaś z LZS Olszanka wygrali 6:1. Dawne czasy,  ale warto przypomnieć skład drużyny: Małgosia Kozak, Katarzyna Krasowska (14 lat), Łabędkowski, Michniewicz, Szafirt, Dariusz Dziedzic (14 lat), Sobczak i Wiersziń również czternastoletni zawodnik. Młodzi, pełni zapału do pracy, głodni sukcesów. Przeglądam księgę- kronikę i wspominam tamte trudne czasy. Juniorzy młodsi, pracujący ciężko, aby grać w zawodach ligowych w Ogólnopolskiej Spartakiadzie Młodzieży, w turniejach klasyfikacyjnych musieli być zahartowani ciężkim treningiem i trudnymi jak dla badmintona warunkami socjalnymi. Brak było wszystkiego, o sprzęcie markowym mogli tylko marzyć.. Z wielogodzinnych rozmów, jakie prowadziłyśmy z Kaśką podczas różnych wyjazdów, zawodów krajowych i zagranicznych wiem tylko, że nie była ona subordynowaną zawodniczką, zawsze miała swoje zdanie a ono bardzo często było w kontrze do trenera Krasowskiego, jej ojca. W końcu ani ojciec ani ona tego nie wytrzymali. Za duże parcie na sukces, za duża ambicja córki, za małe umiejętności aby w tamtych czasach dojść do wielkiego wyniku sportowego. Bardzo lubiłam Rodzinę Krasowskich, mamę tatę i babcię.

juniorzy LKS Technik Głubczyce w garniturze trener Ryszard Borek  , Kaśka siedzi pierwsza z lewej Marzena Masiuk pierwsza z prawej

juniorzy LKS Technik Głubczyce w garniturze trener Ryszard Borek , Kaśka siedzi pierwsza z lewej Marzena Masiuk pierwsza z prawej

Często spotykałam ich na zawodach, ale też często przejeżdżając przez Opole wpadaliśmy do nich na herbatkę. Mieszkali na trasie Głubczyce-Opole- Warszawa. W roku 1984 Kaśka przeszła  do klubu LKS ”Technik” Głubczyce ( tylko 60 km od Opola) pod opiekę trenera Ryszarda Borka, który pracował z nią do końca jej sportowej kariery. Wtedy też zaczęły się dla niej trudne czasy. Nauczona przez ojca podstaw badmintona wiele uderzeń wykonywała całkiem źle. Ile czasu spędził z nią na hali Ryszard, człowiek surowy, wymagający, ale też jak nikt potrafiący dopiąć celu wie tylko on i ona. Kaśka musiała się uczyć wszystkiego od podstaw, złe nawyki nie dawały się tak łatwo wyrugować. Praca, praca, praca. Po latach będąc w Lubinie na Mistrzostwach Europy Juniorów 2015, podczas spotkania z Ryśkiem

Kaśka Krasowska EBU Summer School Scheesel 1986

Kaśka Krasowska EBU Summer School Scheesel 1986

zapytałam: -powiedz mi, dlaczego uważałeś, że należy Kaśce poświecić tyle czasu, tyle pracy, czy według ciebie była aż tak zdolna? Nie, odpowiedział Rysiek, nie była aż tak zdolna, miała jednak dwie  cechy, które wyróżniały ją spośród innych, była niesamowicie ambitna i pracowita. Rozumiała, że w jej sytuacji tylko wykonanie gigantycznej pracy pozwoli wspiąć się na mistrzowskie wyżyny w badmintonie. Tak właśnie myślałam wtedy, gdy widziałam ich w ówczesnej „ hali sportowej” w Głubczycach. Hala sportowa, jak to śmiesznie brzmi, przecież to była przedwojenna ujeżdżalnia dla koni, a po wojnie stała się sławetną kuźnią polskiego badmintona. Wiele

EBU Summer School Scheesel 1986 z Polski udział brali Katarzyna Krasowska, Marzena Masiuk,  LKS Technik Głubczyce Piotr Czekal KS "Unia" Bieruń Stary, Leszek Matusik z KS "Motus" Koszalin, trener Ryszard Borek

EBU Summer School Scheessel 1985 z Polski udział brali Katarzyna Krasowska, Marzena Masiuk, LKS Technik Głubczyce Piotr Czekal KS „Unia” Bieruń Stary, Leszek Matusik z KS „Motus” Koszalin, trener Ryszard Borek

 

lat później po otwarciu prawdziwej hali w Głubczycach,  w dniu 7 lipca 1996 r. gdy ślubowanie olimpijskie składała Katarzyna Krasowska reprezentanta Polski w badmintonie  na Igrzyska Olimpijskie w Atlancie, ta ujeżdżalnia została sprzedana za jakieś marne grosze i została sklepem meblowym. Szkoda wielka, że Polski Związek Badmintona nie został o tym poinformowany, bo wtedy mógł przystąpić do przetargu, ale cóż… Wracam do Kaśki i jej Trenera. Pamiętam dokładnie rok 1985 Scheessel, letnia szkoła badmintona, EBU Sumer School. Byliśmy na zgrupowaniu badmintona organizowanym przez Europejską Unię Badmintona, dla utalentowanych, zawodników z całej Europy. My jak zwykle biedni i bez przydziału dewiz skorzystaliśmy z umowy podpisanej  z Niemieckim Związkiem Badmintona, w ramach której oni pokryli koszty pobytu a my w rewanżu zaprosiliśmy ich na Międzynarodowe Mistrzostwa.   Z Polski wyjechała reprezentacja w składzie Katarzyna Krasowska i Marzena Masiuk LKS Technik Głubczyce,

zgrupowanie w Kietrzu 1986 stoją Marzena Masiuk, Zosia Żółtańska, Małgda Kozak,  Katarzyna Krasowska, siedzą od lewej Basia Zimny, Bożena Siemieniec, Ewa Rusznica

zgrupowanie w Kietrzu 1986 stoją Marzena Masiuk, Zosia Żółtańska, Małgda Kozak, Katarzyna Krasowska, siedzą od lewej Basia Zimny, Bożena Siemieniec, Ewa Rusznica

Leszek Matusik „ Motus” Koszalin, Piotr Czekal KS „Unia” Bieruń Stary, Ryszard Borek jako  trener no i ja organizator  i tłumacz w jednym. Pamiętam dokładnie  nasze późniejsze  zgrupowania kadry narodowej w Suwałkach,  wtedy  Kaśka rozpoczęła swoją karierę najpierw w składzie zawodników kadry narodowej a ciut później startowała już jako reprezentantka Polski w turniejach krajowych i zagranicznych w Czechosłowacji, na Węgrzech, w Moskwie, Szwecji, RFN,  Finlandii. Grała w grze pojedynczej oraz w deblu ze swoją koleżanką a może już nawet i przyjaciółką Marzeną Masiuk obecnie Łazuta ( obie reprezentowały LKS Technik Głubczyce). Setki godzin spędzone na hali, dodatkowe zajęcia,

Marzena Masiuk i Kaśka Krasowska LKS Technik Głubczyce 1986 r

Marzena Masiuk i Kaśka Krasowska LKS Technik Głubczyce 1986 r

ćwiczenia fizyczne, biegowe, zajęcia indywidualne z trenerem Borkiem,  praca na korcie, dawały rezultaty. Dziewczyny coraz częściej wygrywały w grze pojedynczej –Kaśka i w deblu razem z Marzeną. Tak rozpoczęła się ich wielka przygoda sportowa.  Wielogodzinna praca setki tysięcy powtórzeń, doskonalenie stałych fragmentów gry w deblu, powtarzanie setek uderzeń, praca nóg na korcie to wszystko prowadziło do sukcesów a tych miało być wiele.

CDN.

https://www.youtube.com/watch?v=W_e8j8jK2aM

Ostatni tom tryptyku „Nielegalni”, Niewierni”, – „Nieśmiertelni” Vincenta V. Severskiego okazał się godnym dziełem autora, który będąc przez lata szpiegiem, po przejściu na emeryturę stał się wziętym pisarzem.  I dobrze, bo na każdych warsztatach dla osób chcących pisać powtarzane jak mantra są zdania: piszcie to, na czym się znacie. Zachowacie wiarygodność i nie będziecie popełniali błędów.

Vincent V. Severski

Vincent V. Severski

Pan pułkownik Severski emerytowany oficer wywiadu jak nikt zna się na tym, o czym pisze.  Trzeci tom nawiązuje do dwóch poprzednich. Ta sama ekipa z Konradem Wolskim –szefem Wydziału Q, Sarą Kolską, Lutkiem, Marcinem zostaje wzmocniona o dwoje nowych adeptów szpiegowskiego fachu. Witold Zamski i Elżbieta Argon, dwie najgorsze osoby na roku Szkoły w Kiejkutach. On niewielkiego wzrostu, ze słabą znajomością angielskiego, za to mistrz Europy w akrobatyce sportowej biorący udział w ćwiczeniach czwórki mężczyzn, gdzie zawodnik ze szczytu piramidy nie może być wielkoludem, tylko niewysokim mężczyzną, aby wywijał  najtrudniejsze akrobacje. Ona tyczkowata kobieta, po iranistyce i rzeźbie na ASP, władająca sześcioma językami. I jak to często w praktyce wywiadów bywa – „nic nie jest takim, jakim się wydaje” – para odegra kluczową rolę w brawurowej, ściśle tajnej operacji, jaką polska grupa wywiadowcza z inspiracji brytyjskiego MI6 przeprowadzi w Iranie.

Polska, Szwecja, Iran, Rosja, Czeczenia – oto arena działań bohaterów powieści osnutej wokół kilkunastu przeplatających się wątków, z czego na pierwszy plan wyraźnie wysuwają się wątki szwedzki i irański. W momencie, gdy polska grupa operacyjna otrzymuje zadanie specjalne w postaci infiltracji irańskiego podziemia atomowego, w tym samym czasie na uczelni w Sztokholmie ginie cztery osoby pracujące w naukowym laboratorium, w którym prowadzone są prace nad systemem naprowadzania rakiet dalekiego zasięgu, oraz znika szwedzki agent.

Grupa operacyjna Konrada Wolskiego zostaje przerzucona do Teheranu, gdzie od jakiegoś już czasu działają pozostali dwaj zakonspirowani członkowie Oleg i Wasia. Reżim ajatollahów prze ku członkostwu w klubie atomowym, by mieć, czym podpalić świat. Ekipie Wolskiego przyjdzie zdobyć niezbite dowody na istnienie w Teheranie tajnego laboratorium wzbogacania uranu. Rozpoczyna się realizacja planów drobiazgowo opracowanych w Warszawie. Ale jak to często bywa, najlepsze plany biorą w łeb, a nieszczęścia chodzą stadami, bo przecież nie parami, tak i tutaj mamy pewność, że nasi bohaterowie będą musieli pokonywać coraz to nowe wyzwania.

Vincent V. Severski

Vincent V. Severski

Nieśmiertelni autor Vincent V. Severski kontynuacja trylogii "Nielegalni", "Niewierni"

Nieśmiertelni autor Vincent V. Severski kontynuacja trylogii „Nielegalni”, „Niewierni”

Tymczasem w Sztokholmie inspektor Gunnar Selander, znakomity gliniarz, prowadzi śledztwo mając do pomocy genialną hakerkę Harriet Bergen, która jest nową postacią, oraz znaną nam inspektor Lund. Początkowo może się wydawać, że akcja w Szwecji jest ospała toczy się jakby bez przekonania, jednak z biegiem czasu rozkręca się by w końcówce nabrać rozpędu. A ponieważ w dalszym ciągu nic nie jest takie, na jakie wygląda, zwroty akcji odnajdują swój właściwy rytm a wydarzenia toczą się błyskawicznie. Książkę czyta się świetnie, napięcie z syndromem „jeszcze jeden rozdział i idę spać” trwa. Ale tak nie jest, czytamy i ten i następny rozdział, aby zreflektować się, że już siedzimy kilka godzin i warto, choć na dwie, trzy godziny położyć się do łóżka.

Ostatnie fragmenty książki jakieś trzysta pięćdziesiąt stron to jazda po bandzie, rollercoaster to małe piwo. Jest to niewątpliwie zasługa Severskiego i języka, jakim się posługuje.  Drobiazgowy, kiedy trzeba zwięzły, nacechowany żołnierską dyscypliną, innym razem pełen patosu, bardzo emocjonalny, barwny i obrazowy. Opisy realistyczne, magiczne a wątek z Waldkiem Toczkiem i jego „zmartwychwstałym” „Antkiem” zrobił na mnie największe wrażenie, jest po prostu rewelacyjny.

Brawa należą się autorowi za znakomitą plejadę doskonale nakreślonych charakterów. Znakomici aktorzy drugiego planu: Jagan, czyli sierżant Andriej Trubow – komandos rosyjskiego specnazu, który w wyniku perturbacji w wierchuszce rosyjskich służb specjalnych, zainicjowanych przez Władimira Władimirowicza, musi udać się na Kaukaz, szpieg nad szpiegami Michaił Popowski wierny do bólu mateczce Rasjii wyrusza w supertajną misję do Szwecji, Żuk kagiebowiec w skórze dyplomaty, Amina czeczeńska wojowniczka w skórze lamparcicy, Samad teherański biznesmen i playboy, a dla mnie najbardziej wzruszająca postać Waldka Toczka pilota emeryta. Tylko tyle i aż tyle mogę powiedzieć. Książka „Nieśmiertelni” nie jest ani poradnikiem dla szpiegów ani książką dokumentalną. Jest świetnym dreszczowcem skrojonym na miarę naszych czasów i obowiązujących trendów.

I jeszcze jedno Severski jest także uczciwym komentatorem polskiego życia politycznego – dostaje się i opozycji, jak i partii rządzącej. Nowe, kunktatorskie kierownictwo Agencji Wywiadu, nieudolni, ale gadatliwi posłowie, minister spraw zagranicznych Tadek, czy Partia Gładkiej Gadki – Severski co rusz puszcza oko do czytelników.

I byłoby śmiesznie, gdyby rzecz nie dotyczyła oczu i uszu naszego kraju.

Nie jestem zawodowym recenzentem, pokazuję wam książki, po które warto sięgnąć, a po tę warto i to bardzo.  Severski pokazuje nam polski wywiad, jego oficerów, którzy wykonują trudne zadania operacyjne. Czy tak było naprawdę? Nie wiemy i nie o to chodzi. Skoro autor wymyślił taki ciąg wydarzeń, miały one prawo mieć miejsce, jednak prawda pozostanie owiana tajemnicą. „Nieśmiertelni”, to kawał dobrze niebanalnie napisanej książki sensacyjnej. Odłożyłam tę książkę na półkę ze smutkiem. Skończyła się a ja chciałabym aby trwała, i z taką nadzieją będę czekała, gdyż szereg wątków pozostało jakby celowo otwartych.

Znalazłam dla was w sieci wywiady z Vincentem V. Severskim, linki udostępniam poniżej. Wszystkie są niezwykle ciekawe i rzucają dodatkowe światło na twórczość autora. Zapraszam: http://www.polskatimes.pl/artykul/700191,chodz-tu-szpiegu-i-pokaz-cos-wyszpiegowal,id,t.html https://www.youtube.com/watch?v=aj_66UXfwPU

„Nieśmiertelni” Wydawnictwo Czarna Owca Warszawa 2014 stron 799

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.