Subskrybuj kanał RSS bloga Okiem Jadwigi Subskrybuj kanał RSS z komentarzami do wszystkich wpisów bloga Okiem Jadwigi

Archiwum kategorii ‘Informacje’

Wielka Księga Medycyny Chińskiej Henry'ego B. Lin'a

Wielka Księga Medycyny Chińskiej Henry’ego B. Lin’a

Autorem tej książki jest Henry B. Lin, który studiował przez prawie trzydzieści lat pod kierownictwem słynnego lekarza medycyny chińskiej, filozofa, mistrza sztuki walki doktora Wan Luishenga. Doktor Lin obecnie jest konsultantem do spraw zdrowia oraz nauczycielem chińskich ćwiczeń fitness i filozofii medycyny chińskiej.

Książka jest wszechstronnym opracowaniem obejmującym zarówno historię, jak i praktyczne zastosowanie medycyny chińskiej, proponuje łatwe, naturalne i niezwykle skuteczne techniki, z których wiele do niedawna było otoczonych tajemnicą nawet w Chinach. Oparta jest na zasadach Taoizmu – czyli Drogi Natury, wielowiekowej mądrości Chin, uczy nas w jaki sposób , prowadząc codzienny tryb życia w harmonii z prawami natury, można osiągnąć doskonałe zdrowie.

Od akupresury po jijinjing – ten encyklopedyczny poradnik jest przewodnikiem wprowadzającym w sekrety zdrowia, odmładzania i długowieczności. Sekrety żywotności seksualnej; Qigong – ćwiczenia oddechowe, medytacje, ćwiczenia energetyczne; Dharma – masaż i łagodne ćwiczenia ruchowe; Ponad 60 naturalnych środków leczniczych; Techniki akupresury z ilustracjami ponad 100 punktów akupunkturowych; Najczęściej występujące choroby i metody ich leczenia ujęte w porządku alfabetycznym;

W końcowej części książki znajduje się słowniczek, który wyjaśnia nam wiele obrazowych zwrotów z języka chińskiego.

Na przykład:

Pięć elementów:”… W filozofii chińskiej pięć elementów to woda, ogień, drewno, metal oraz ziemia, które są uważane za najbardziej podstawowe materiały budulcowe wszystkiego, co istnieje we wszechświecie, w tym ludzkiego losu. Każdy element ma wiele znaczeń, które mogą być namacalne lub nienamacalne. Na przykład nerki korespondują z wodą, serce z ogniem, watroba z drewnem, płuca z metalem, śledziona z ziemia. Istnieją dwa podstawowe rodzaje relacji pomiędzy elementami: wzajemne tworzenie, wzajemna destrukcja. Związek wzajemnego tworzenia działa następująco: woda stwarza drewno, drewno stwarza ogień, ogień stwarza ziemię, ziemia stwarza metal, metal stwarza wodę, zamykając w ten sposób cykl wzajemnej kreacji. Pomiędzy elementami istnieje tez cykl wzajemnej destrukcji, który działa następująco: woda gasi ogień, ogień topi metal, metal tnie drewno, drewno więzi ziemię, ziemia zatrzymuje przepływ wody, kończąc w ten sposób cykl wzajemnej destrukcji. Związek pomiędzy pięcioma elementami uosabia powstanie i rozwój życia oraz choroby, a system pięciu elementów jest powszechnie stosowany jako metoda przepowiadania przyszłości…”

Tao: „…Esencja taoizmu. Zgodnie z naukami Laozi oraz Chuang Tze, tao lub Droga Natury jest źródłem oraz najwyższą i ostateczną zasadą w całym wszechświecie, którego część stanowi ludzkość…”

Zasada środka:”… Jest to ważna zasad w filozofii Konfucjusza. Głosi ona, że nadmiar czegokolwiek jest tak samo szkodliwy jak niedobór. Dotyczy to wszystkich ludzkich spraw i dążeń. Powinniśmy wiec we wszystkim znaleźć środek znajdujący się pomiędzy dwoma wartościami ekstremalnymi, nadmiarem i niedoborem. ..”

Zegar biologiczny:”… Jest to zegar , który znajduje się w naszym ciele i towarzyszy naszemu życiu7. Wszyscy mamy zegar biologiczny, który nastawia nas na cykl 24-godzinny. Z patologicznego punktu widzenia jesteśmy bardziej wrażliwi na objawy choroby w konkretnych porach dnia, a zatem lepiej reagujemy na medytację w tych godzinach. Na przykład z rana jesteśmy wystawieni na większe ryzyko zawału serca (szczyt przypada około godziny 9); bóle kolan i stawów na ogół nasilają się pod koniec dnia u pacjentów cierpiących na artretyzm; żołądek produkuje o 20 % więcej kwasu żołądkowego po kolacji i w nocy; katar sienny najbardziej daje się we znaki rano, kiedy górne drogi oddechowe i kanały nosowe są w największym stanie zapalnym; astma na ogół nasila się w nocy itd.

Z fizjologicznego punktu widzenia zegar biologiczny odbiera informacje dotyczące tego co należy robić i o jakiej porze. Kiedy zostanie on ustawiony na dokładny czas i nie zmieni się go, ułatwi to czynności biologiczne i wzmocni nasze zdrowie. Poleca się zatem planowanie i trzymanie regularnego schematu codziennych czynności, takich jak pora snu, posiłków, oddawania stolca. Przy częstych zmianach nasz zegar biologiczny się rozreguluje i nie będzie wiedział, co ma robić. W konsekwencji funkcjonowanie naszego organizmu się pogorszy, co będzie miało wpływ na nasze zdrowie. ..”

Żółty Cesarz:”… Żółty Cesarz to pierwszy udokumentowany władca starożytnych Chin. Rzadził luźno zjednoczonym cesarstwem , znajdującym się na północy obecnych Chin wzdłuż doliny Rzeki Żółtej, około 2600 roku p.n.e. Jest uważany za ojca cywilizacji chińskiej i wielkiego mędrca, który rządził Chinami zgodnie z prawami natury. Z tego powodu jest również uważany za ojca taoizmu w Chinach. Jego imię często wiąże się z Laozi, oznaczającym filozofię taoizmu. Poza tym wniósł znaczny wkład w sztukę leczenia metodami naturalnymi, medycynę chińską i chińską cywilizację. Jego imię, wraz z imieniem jego medycznego doradcy Qi Bo, jest synonimem medycyny chińskiej. Mówi się, ze dożył wieku 111 lat, a po śmierci uzyskał nieśmiertelność…”

Qi Bo był sławnym lekarzem i wysoko postawionym urzędnikiem Żółtego Cesarza, zarządzający sprawami państwowymi i cesarskimi, dotyczącymi astrologii, astronomii i medycyny. Był doradcą Żółtego Cesarza, cieszył się wielkim szacunkiem jako „Cesarski nauczyciel”. Prowadził dogłębne badania nad zielarstwem, akupunkturą, zasadami odżywiania, astrologią i astronomią. Jego imię wciąż było powtarzane w „Kanonie medycyny wewnętrznej Żółtego Cesarza”. Jest uważany za ojca medycyny chińskiej. Połączone imię Qi Bo oraz Żółty Cesarz było synonimem tradycyjnej medycyny Chińskiej…”

Tyle na dzisiaj. Nie mogłam skrócić tego tekstu, gdyż wiele informacji wypływa naturalnie jedna z drugiej. Pokazałam kilka ważnych definicji, i mam nadzieję, ze w ten sposób zachęciłam was do sięgnięcia po tę pozycję. Medycyna Chińska istniejąca ponad cztery tysiące lat warta jest zainteresowania, gdyż życie w zgodzie z naturą jest podstawa zdrowia.

Polecam

Wasza Jadwiga

 

Reprezentacja Polski w badmintonie na chińskim Wielkim Murze 1986 r styczeń

Reprezentacja Polski w badmintonie na chińskim Wielkim Murze 1986 r styczeń

Zaczyna się sezon urlopowy. Wiele osób wyjeżdża za granicę na wakacje. Częstym kierunkiem wycieczek są Chiny. Przeglądając ceny biletów stwierdziłam, że są bardzo niskie w stosunku do tych, które obowiązywały w taryfach PLL LOT w 1986 r.

Chiny po Igrzyskach Olimpijskich stały się bardziej otwarte na świat. Dlatego dzisiaj napiszę o tym, czego się dowiedziałam o Chinach z ostatnio wydanych książek. Zanim jednak zaproponuję lekturę, chciałam zaprosić was do przeczytania wpisów o Chinach, jakie kilka lat temu umieściłam na blogu.

W roku 1986 po raz pierwszy wyjechaliśmy do Chińskiej Republiki Ludowej. Byliśmy jedną z pierwszych ekip sportowych, która po rewolucji kulturalnej zawitała do Chin. Zapraszam:

http://www.okiemjadwigi.pl/chiny-i-jeden-z-najwiekszych-skarbow-narodowych/

http://www.okiemjadwigi.pl/nasza-pierwsza-podroz-do-chin-cz-i/

http://www.okiemjadwigi.pl/nasza-pierwsza-podroz-do-chin-cz-2/

http://www.okiemjadwigi.pl/nasza-podroz-do-chin-cz-iv/

http://www.okiemjadwigi.pl/nasza-pierwsza-podroz-do-chin-cz-3/

http://www.okiemjadwigi.pl/nasza-pierwsza-podroz-do-chin-cz-v/

http://www.okiemjadwigi.pl/nasza-pierwsza-podroz-do-chin-czesc-ostatnia/

Marek Pindral "Chiny od góry do dołu"

Marek Pindral „Chiny od góry do dołu”

Sugeruję przypomnienie wpisów tylko dlatego, że ostatnio przeczytałam ekspresowo dwie książki,  autora Marka Pindrala tytuł „Chiny od góry do dołu” wydawnictwa Poznaj Świat, druga to „Wielka Księga Medycyny Chińskiej” autora Henry 'ego B.Lina. Poza nimi zakupiłam jeszcze dwie książki: „Odżywianie według Pięciu Przemian” autora Barbary Temelie oraz „Gotowanie według Pięciu Przemian|”autorek Barbary Temelie i Beatrice Trebuth.

Postanowiłam napisać razem o wszystkich książkach, gdyż  łączy je temat Chin, którymi się zawsze interesowałam.

Książka Marka Pindrala jest jedną z najlepszych książek, jaką przeczytałam o Chinach. Autor spędził dwa lata w Chinach ucząc języka angielskiego na Uniwersytecie w Chongqing. Zarobione pieniądze przeznaczył częściowo na poznawanie państwa środka, zapraszając zawsze któregoś ze swoich studentów, aby mu towarzyszył jako przewodnik i tłumacz. Po jakimś czasie przestał być belfrem, a stał się kompanem swoich studentów. Zapraszano go na imprezy, wspólne przygotowywanie posiłków w kuchni akademika, a nawet do rodzinnych domów.

„Wrzucony w zupełnie inną kulturę, stopniowo odkrywał obce zwyczaje. Na przykład to, że posiłków nigdy nie je się w samotności. Że korzystanie z toalety jest również czynnością towarzyską. Że zimą Chińczycy śpią w płaszczach i czapkach, bo brak ogrzewania. Że klaskanie na uroczystościach wymaga próby generalnej. Albo, że do kaczki po pekińsku przydaje się pompka do roweru. Odkrywał, dlaczego czasem na pogrzebie urządza się striptiz albo to, że wody też mają swoje święto…” -tak o książce napisał w króciutkiej recenzji Wojciech Cejrowski.

A więc opowieści o Chinach. O Chinach znanych z telewizji, potężnych i dumnych ze spuścizny Mao, oraz o niedostępnych dla przeciętnego podróżnika Chinach zwykłych ludzi. Opowieści o Olimpiadzie, Tybecie, Rewolucji Kulturalnej, Wielkim Murze i Zakazanym Mieście, ale też o chińskiej kuchni, świętach, tradycjach, marzeniach i… codzienności. „Chiny od góry do dołu” to książka różnorodna i fascynująca, jak… same Chiny.

Polecam  tę pozycję przede wszystkim tym, którzy wybierają się do Chin a  pozostałych zachęcam do przeczytania, gdyż jest bardzo ciekawa. Wiele rzeczy o Chinach wiedziałam, śledzę wszelkie wiadomości na ten temat, byłam tam kilkanaście razy, przejechałam je wzdłuż i wszerz.  Niestety nie byłam w Tybecie.

Nasza pierwsza podróż do Chin odbyła się w 1986 roku. Czy Chiny od tamtego czasu zmieniły się? Tak, bardzo, szczególnie wielkie miasta, prowincje zaś, ciągle pozostają takie same. Dlatego warto przeczytać moje wspomnienia z Chin, aby porównać je z Chinami roku 2010-2012, gdyż w tym czasie Marek Pindral przebywał tam jeżdżąc” od góry do dołu”. Książka została wydana w 2013 r.

"Odzywianie według Pięciu Przemian" Barbara Temelie

„Odzywianie według Pięciu Przemian” Barbara Temelie

Kolejną polecaną przeze mnie książką jest „Odżywianie według Pięciu Przemian” autorki Barbary Temelie. „ Pierwsza rzetelna książka na naszym rynku, dotycząca stosowania tak szczególnej diety, jaką jest zasada gotowania z zastosowaniem Pięciu Przemian, która omawia problem tak szczegółowo, a zarazem tak kompleksowo. Jestem tą książką naprawdę zachwycona i polecam nie tylko jej przeczytanie, ale i (przede wszystkim!) Stosowanie się do zaleceń autorki. To, że jedzenie ma wpływ na nasz system trawienny, wiadomo od stuleci, ale żeby dzięki niemu wzmacniać swój system nie tylko odpornościowy, ale także psychiczny i emocjonalny, to mała rewolucja w myśleniu. Jeżeli więc chcemy być piękni nie tylko zewnętrznym pięknem i zdrowi nie tylko fizycznie, to trzeba solić wtedy, kiedy trzeba, i wrzucać do garnka ingrediencje w odpowiedniej kolejności- to takie proste, a na efekty nie trzeba długo czekać! Przeczytajcie, a sami się przekonacie! Szczerze polecam!”. Tak opisała w krótkim komentarzu książkę Małgorzata Braunek.

Cóż ja mogę do tych słów dodać? Książkę przeczytałam powoli, gdyż nie chciałam stracić ważnych wiadomości. Uzyskałam wiele rad, niektóre zapisałam, i wiem, że gotowanie zupy i wrzucanie produktów powinno odbywać się we właściwej kolejności, bo smak jej jest znacznie lepszy.

O dwóch następnych pozycjach napiszę w kolejnym poście.  Życzę miłego weekendu, do usłyszenia za pięć dni. Napiszę wtedy o „Gotowaniu według Pięciu Przemian” i o „Wielkiej Księdze Medycyny Chińskiej”.

Wasza Jadwiga

 

Wpis nr 501

pierwsza sekcja kometki w Instytucie Lotnictwa 1957 od lewej Lucjan Szymański, Władysław Wyszyński, Bogdan Wiechorski, Włodzimierz Roth

pierwsza sekcja kometki w Instytucie Lotnictwa 1957 od lewej Lucjan Szymański, Władysław Wyszyński, Bogdan Wiechorski, Włodzimierz Roth

W ostatnich miesiącach 1973 roku Departament  Wychowania Fizycznego i Sportu GKKFiT przygotował materiały na posiedzenie Rady Wychowania Fizycznego Komitetu na temat „:rozwoju sportów rekreacyjnych-(analiza-wnioski” . W materiale tym ( do użytku służbowego)konstatowano:

Druga grupa sportów rekreacyjnych ( w tym kometka, czyli badminton)rośnie i rozwija się w TKKF i […] zaczyna wyrastać z TKKF, stwarzając dla organizacji niemało kłopotów. W jednym, jak i drugim wypadku ciśnie się pytanie- i co dalej? Zbyt narosłe powstało zjawisko, zbyt wielkie jest ciśnienie ze strony zainteresowanych tymi dziedzinami środowisk, żeby przejść nad tym do porządku. TKKF w ramach dotychczasowych swoich uprawnień statutowych nić więcej nie może zrobić i praktycznie jego kierownictwo nie znajduje wyjścia w tej sytuacji. A to co oferuje TKKF w ramach swoich możliwości- i finansowych i statutowych- nie zaspokaja ani skromnych perspektyw rozwojowych (bo chyba taki kierunek należy założyć), ani też bieżących potrzeb tych dziedzin działalności.”

Oceniano w tym materiale , że „ aktualnie kometkę w formach sportowych uprawia się w około 50 ośrodkach, gdzie systematycznie ćwiczy od 1500-2000 osób, że utworzono lokalne ligi zakładowe i miejskie, rozgrywane są turnieje na wszystkich dosłownie obozach letnich”, wymieniono liczbę produkowanych w ostatnich latach rakiet, liczbę startujących w masowym turnieju TKKF, nawet przewidziano perspektywę włączenia niektórych sportów rekreacyjnych do programu olimpijskiego- softball, kometka, kulturystyka, skiboby, bilard itp. Końcowe wnioski przewidywały jedno z trzech rozwiązań:

a/ utworzenie samodzielnej  Federacji Sportów  Rekreacyjnych

b/ danie dodatkowych uprawnień TKKF i przy Zarządzie Głównym powołanie regulaminowych federacji kometki, kulturystyki, skibobów, a nawet bilardu i kręgli

c/ powołanie oficjalnych krajowych federacji-związków

Na zakończenie stwierdzono:

„Nie powinno u nas być dziedzin lepszych czy gorszych, bardziej lub mniej uprzywilejowanych. Wszystkie pożyteczne i zdrowe ambicje społeczne, które wypływają z troski i poczucia odpowiedzialności za stan zdrowia naszego społeczeństwa, które zawierają twórcze pierwiastki zdrowotne i wychowawcze- powinny być zawsze przedmiotem wnikliwej analizy i życzliwej decyzji naczelnych władz sportu polskiego”.

pierwszy ogólnopolski turniej klasyfikacyjny Polanka Redłowska Gdynia 1965

pierwszy ogólnopolski turniej klasyfikacyjny Polanka Redłowska Gdynia 1965

Przypomnę tutaj statystyki o których mówiono w materiale na temat liczb uczestników w masowych turniejach o Puchar TKKF:

1966 r – ponad 110 tysięcy  osób, 1967 r – ponad 250 tysięcy osób, 1968 r- ponad 311 tysięcy osób, 1969 r – ponad 413 tysięcy osób, 1970 r- ponad 533 tysięcy osób, 1971 r- ponad423 tysięcy osób, 1972 r- ponad 426 tysięcy osób.  Lata 1968-1972 były szczytowymi pod względem masowości gry w kometkę.

Liczba produkowanych rakiet w tym czasie przedstawiała się następująco: 1960- 15 tysięcy, 1965 – 40 tysięcy, 1969- 350 tysięcy, 1970- 370 tysięcy, 1971 – 400 tysięcy, 1972 -447 tysięcy. W ostatnich trzech  latach część rakiet była produkowana ze stopów różnych metali.

W roku 1974 w GKKFi T odbyło się spotkanie w Departamencie Programowania i Koordynacji u dyrektora Adama Izydorczyka z udziałem kierownictwa ZG TKKF oraz działaczy sekcji badmintona, kręgli, kulturystyki, skibobów, i windsurfingu. Dostaliśmy zgodę na powołanie centralnego organu przy ZG TKKF. Nie bardzo odpowiadała nam nazwa kometka dla sportu wyczynowego, trzeba było rozstrzygnąć tę kwestię, a dylemat badminton czy kometka dzielił środowisko. Działacze z ambicjami sportu wyczynowego zawsze byli za badmintonem, działacze bliżsi rekreacji – za kometką. Napisaliśmy list do Poradni Językowej Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego, która w piśmie z dnia 25 lutego 1975 r. potwierdziła, że zdecydowanie lepsza jest nazwa Centralna Komisja Badmintona, Kulturystyki i Skibobów.

Po wielu latach starań otrzymaliśmy zgodę na powołanie Centralnej Komisji przy ZG TKKF- nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo byliśmy szczęśliwi! W Bydgoszczy podczas II Sejmiku Działaczy (24 listopad 1974 r.),  dokonaliśmy wstępnego wyboru kandydatów oraz ustaliliśmy założenia programowe.  Prezydium Zarządu Głównego TKKF w dniu 19 marca 1975 r. zatwierdziło nazwę i powołało następujący skład:

Andrzej Szalewicz-przewodniczący, Janusz Musioł –wiceprzewodniczący i szef wydziału szkolenia, Witold Sielewicz- wiceprzewodniczący, Julian Krzewiński- sekretarz i szef Kolegium Sędziów,  członkowie: Robert Bikowski Bydgoszcz, Eugeniusz Jaromin Bieruń Stary- przewodniczący Wydziału Gier i Dyscypliny, Jan Mendel Łódź , Andrzej Ogrodowicz Wrocław, Jerzy Wrzodak Żyrardów. Na zgłoszonych  przez  nas  szesnastu kandydatów wybrano tylko ośmiu.

W tamtych czasach prezesami związków sportowych zostawali przede wszystkim członkowie ZMS. Warto więc wyjaśnić, dlaczego my mogliśmy akurat wybierać osoby z własnego grona. Po studiach na Politechnice Warszawskiej Andrzej Szalewicz ukończył Podyplomowe Studium Organizacji i Zarządzania , był w tym czasie dyrektorem naczelnym Zakładów Aparatury Elektronicznej POLON i pełnomocnikiem Rządu do spraw aparatury CAMAC. W  czasie studiów aktywnie działał  w ZSP co dawało mu glejt do przewodniczenia. Uzgodnili sprawę z Julianem Krzewińskim, który wystartował na stanowisko sekretarza i jednocześnie szefa Kolegium Sędziów  a Andrzej na stanowisko  przewodniczącego. Oczywiście nie wszyscy koledzy zostali w te uzgodnienia wtajemniczeni.  Sprawa tak zbulwersowała niektórych, że nie obyło się bez  fali anonimów i donosów!!!!

1973 Świeradów kurs instruktorów badmintona tu po egzaminie  siedzą od prawej: J.Grzybowski, R.Bikowski, I.Karolczak, L.Markowicz, M.Muszak, G.Bekrycht, R.Borek, stoją na schodach od góry J.Musioł, R.Ogrodzki, A.Graczyk, J.Śliwa, M.Zyśk, T.Englander, dalej od prawej: Z.Zenkowicz, A.Szalewicz, R.Płonek, M.Dochniak, J.Krzewiński, E.Jaromin, J.Bakowski,(AWF), J.Bisicki, J.Koncikowski ZG TKKF, J.Szuliński, B.Żołądkowski, J.Mendel, M.Danowski

1973 Świeradów kurs instruktorów badmintona tu po egzaminie siedzą od prawej: J.Grzybowski, R.Bikowski, I.Karolczak, L.Markowicz, M.Muszak, G.Bekrycht, R.Borek, stoją na schodach od góry J.Musioł, R.Ogrodzki, A.Graczyk, J.Śliwa, M.Zyśk, T.Englander, dalej od prawej: Z.Zenkowicz, A.Szalewicz, R.Płonek, M.Dochniak, J.Krzewiński, E.Jaromin, J.Bakowski,(AWF), J.Bisicki, J.Koncikowski ZG TKKF, J.Szuliński, B.Żołądkowski, J.Mendel, M.Danowski

W roku 1975 nadawaliśmy już klasy sportowe, które były honorowane przez wyższe uczelnie wychowania fizycznego, nie byliśmy wówczas w żadnym systemie współzawodnictwa sportowego ani nie posiadaliśmy żadnej zgody na rozgrywanie Mistrzostw Polski. Z punktu widzenia formalnego nie było to w zgodzie z prawem zaś z punktu widzenia merytorycznego wszystko było ok. Pamiętać należy, ze jedyną używaną przez  nas pieczątką była  w dalszym ciągu LIGA KRAJOWA.

W połowie lat 1974/1075 powstaje profesjonalny ( może bardziej profesjonalny) regulamin sportowy. Dzisiaj możemy tylko powspominać, ile trzeba było zebrać dokumentów tego typu z innych związków sportowych aby stworzyć  i dostosować  statut i regulaminy do naszych potrzeb! W tym miejscu musimy podkreślić  rolę Polskiego Związku Tenisa Stołowego, z którego dokumentów najbardziej skorzystaliśmy.  W latach siedemdziesiątych kolejnymi prezesami tego związku był Jerzy Idzikowski a następnie  Jerzy Dachowski. Warto o tym pamiętać, gdyż Jerzy Idzikowski to  wielki specjalista od regulaminów, statutów i aktów prawnych w Polskim Związku Tenisa Stołowego a jednocześnie Ojciec Marka i Andrzeja Idzikowskich późniejszych działaczy badmintona. Marka nie muszę przedstawiać, gdyż od roku 1984 do 2014 pełnił funkcję przewodniczącego wydziału gier i dyscypliny i wszystkie regulaminy wyszły spod jego ręki.   Przysłowie „czym skorupka nasiąka za młodu… tym na stare lata… „ w tym wypadku sprawdziło  się w stu procentach.

Równolegle z prowadzeniem działalności i rozgrywek, wysyłaliśmy regularnie pisma do GKKFiT z prośbami o powołanie Polskiego Związku Badmintona.  W jednym z pism wystąpiliśmy także z wnioskiem o powołanie Centralnego Ośrodka Badmintona Sportowego z preliminarzem budżetowym sięgającym  kwoty   dwa tysiące czterysta złotych oraz  jednego tysiąca dwieście dolarów limitu dewizowego na opłatę składek do IBF i EBU oraz na zakup lotek w ilości 2.500 sztuk i 20 sztuk rakietek).  Te ilości podaję tylko w celu porównania w stosunku do dzisiejszego zapotrzebowania na sprzęt.  W każdym bądź razie cyfry świadczą o tym , że nie byliśmy ani zachłanni ani rozrzutni.

Jako Centralna Komisja Badmintona współpracowaliśmy z 38 ogniskami TKKF i klubami sportowymi. Uruchomiliśmy II ligę badmintona z podziałem na cztery obszary, organizowaliśmy pierwsze turnieje kwalifikacyjne, wprowadziliśmy kalendarz z systemem „jesień-wiosna”. Na imprezach ogólnopolskich obowiązywał nakaz grania plastikowymi lotkami firmy CARLTON, wydawaliśmy zawodnikom legitymacje, nadawaliśmy klasy sportowe, wprowadziliśmy stałe listy klasyfikacyjne. Tworząc regulaminy  tych działań, nikogo nie pytaliśmy o zgodę, nikt tych materiałów nie zatwierdzał, nikt też nie protestował.

Kalendarz imprez na kolejny rok był bogaty i przewidywał organizacje zawodów masowych o puchar ZG TKKF , ogólnopolskie turnieje otwarte, turnieje odbojów, turnieje dzieci i młodzików,  kursy dla sędziów I i II klasy. W I lidze startowało 12 drużyn, zaś w II – 18 drużyn. W ramach turniejów klasyfikacyjnych rozgrywano  turniej młodych talentów, o Puchar Wiosny we Wrocławiu i Głubczycach, międzynarodowe mistrzostwa Polski o „Puchar Wiadomości” turniej redakcji „Dziennika Łódzkiego”, turniej gier podwójnych Stal FSO Warszawa. Mistrzostwa Polski Juniorów. W kalendarzu było około 50 imprez. We wrześniu 1975 r przyjechała drużyna z Magdeburga, rozgrywając mecze w Warszawie, Lublinie, Łodzi i Wrocławiu.  Organizowaliśmy zawodów, potrzeba było sprzętu. Postaraliśmy się o zwiększenie importu rakietek „ Łastoczka” z ZSRR i lotek Schwalbe- Turnier  z NRD. Opiniowaliśmy normy na sprzęt do badmintona, współpracowaliśmy z Centralnym Biurem Jakości Wyrobów. CHAPiS  sprowadziła z Chin  pierwszą partię lotek piórkowych typu Deer.

W 1975 r po raz pierwszy oficjalnie odbyły się „Indywidualne Mistrzostwa Polski”, oczywiście z transparentem na którym dumnie wypisano Pierwsze. Były to już dwunaste mistrzostwa ale te były oficjalne. W ten sposób postępując, pracując ponad siły, nie bojąc się reperkusji zbliżaliśmy się krok po kroku do wyznaczonego celu, jakim było powołanie w dniu 7 listopada 1977 r Polskiego Związku Badmintona.

http://www.okiemjadwigi.pl/powstanie-polskiego-zwiazku-badmintona/

 

 

 

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.