Ostatni raz napisałam na blogu w dniu 10.01.2020 r. o reprezentantce Polski – zawodniczce elity w badmintonie Wiktorii Dąbczyńskiej (MKS Orlicz Suchedniów).
Dni i noce leciały nam jak spadające z wygwieżdżonego nieba meteoryty. Dostawaliśmy coraz nowsze informacje na temat pandemii covid-19, ilości zarażonych osób, o sytuacji w służbie zdrowia i szpitalach. Rosło zagrożenie, byliśmy zdezorientowani. Sytuacja robiła się groźna. W radiu i wszystkich kanałach telewizyjnych płynęły informacje o sposobach postępowania podczas pandemii (konieczność używania maseczek, płynów dezynfekujących, rękawiczek jednorazowych). W końcu zamknięto nas w domach na kilka miesięcy.
W tym samym czasie, w wielu dyscyplinach sportu trwały eliminacje do Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020. Nasi zawodnicy dzielnie przygotowywali się na zgrupowaniach krajowych, niektórzy na zagranicznych, jednocześnie uczestniczyli w zawodach międzynarodowych, które były zaliczane do kwalifikacji olimpijskich. W badmintonie datą końcową eliminacji był 30 kwiecień 2020 r.
Bohaterka mojego reportażu Wiktoria przebywała w Józefosławiu, centrum szkoleniowym elity trenując przed turniejami międzynarodowymi zaliczanymi do kwalifikacji olimpijskich. Niestety ośrodek został zamknięty z wiadomych powodów i 22 marca Wiktoria wróciła do domu do Suchedniowa dysponując planami treningowymi opracowanymi przez trenerów R.Mateusiaka i Ł.Morenia.
Pobyt w domu to ciągła praca i samo szkolenie, jazda na rowerze stacjonarnym, jazda po okolicznych lasach , gra w badmintonie na powietrzu we własnym ogródku. Wiki zakupiła i urządziła własną siłownię. Trenowała całymi dniami, z przerwami na gotowanie i pieczenie. Jak pamiętamy jest to jej hobby, a pieczenie ciast bez cukru wielka jej specjalność.
Wszyscy kontrolowali Internet i wiadomości jakie napływały, bowiem każdy dzień przynosił nowe informacje na temat odwołania kolejnych międzynarodowych zawodów wchodzących w cykl eliminacji olimpijskich.
W końcu przyszła decyzja BWF, że wszystkie turnieje zostały odwołane.
Siedem tygodni w domu! Taka sytuacja zdarzyła się pierwszy raz od pięciu lat. Mama i córka były zadowolone, jednak obowiązki wzywały. 11 maja Wiki wyjechała do Centralnego Ośrodka Sportu w Spale na zgrupowanie, które trwało do 23 maja. Powrót do warszawy i od 25 maja rozpoczęto treningi w Józefosławiu koło Warszawy. Zaczął się okres przygotowawczy i nastał czas ciężkich treningów. W lipcu i sierpniu zawodnicy otrzymali bonus w postaci czterech dni wolnego!
Pod koniec sierpnia (29.08) zagrali turniej elity. Wiki wygrała w grze pojedynczej a także w grze deblowej z Olą Goszczyńską.
Zmiana ośrodka, wyjazd nad morze do ukochanego Cetniewa. Ta zmiana pomogła wszystkim, bo ciągłe przebywanie w tym samym już wszystkich zmęczyło. 9 września nastąpił powrót i szybki wyjazd do Białegostoku, gdzie w dniach 11-13 września odbywały się Młodzieżowe Mistrzostwa Polski. Hala przygotowana wyśmienicie! Paweł Lenkiewicz ze swoja ekipą jak zwykle stanęli na wysokości zadania. Oprawa zawodów na najwyższą notę, to bardzo ważne, ponieważ pozwala zawodnikom na pełną koncentrację, i stwarza atmosferę poważnych zawodów.
Wiktora pewnie wygrywa w finale z Karoliną Władzińską 21:13, 21:8 i po raz drugi zostaje mistrzynią Polski młodzieżowców! W deblu gra z Aleksandrą Goszczyńską, zacięty finał grają z Kornelią Marczuk/Dagmarą Pękalą (UKS Plesbad Pszczyna). Niestety Ola doznaje kontuzji i złoty medal wędruje do Pszczyny! Serdeczne gratulacje! Trzy dni odpoczynku! Co za rarytas.
Ponowny przyjazd do Białegostoku. Tutaj trzy lata mieszkała w internacie, zdała maturę i trenowała pod okiem Pawła Lenkiewicza i Marcina Dernogi. Teraz przyjechała aby grać w Indywidualnych Mistrzostwach Polski.
Wiktoria Dąbczyńska – mistrzyni Polski w kategorii młodzieży, pretendentka do Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020, jedyna startująca od kwietnia 2019 w eliminacjach olimpijskich, w Białymstoku nie zagra jako numer 1 lub 2, ponieważ na polskiej liście klasyfikacyjnej zajmuje w rankingu dalekie miejsce, i nie ma znaczenia że na listach BWF jest wysoko, ot taki paradoks.
W ćwierćfinale rozgrywa zacięty mecz z Zuzią Jankowską utalentowaną juniorką, który wygrywa Wiki (21-19;21-19). W półfinale gra ciężki mecz z Anastazją Khomich, również kadrowiczką i utalentowaną juniorką. Białorusinka niedawno otrzymała polskie obywatelstwo. Wiktoria wygrywa ten mecz po 55 minutach, opanowanie, doświadczenie i mądrość gry (wynik 28:26, 21:19).
Niedzielny finał – zmęczona i ponaciągana, mocno odczuwająca mecze sprzed tygodnia i wczorajszy półfinałowy gra finał z Joanną Rudną ABRM Warszawa, najtrudniejszą partnerką sprawiającą na korcie najwięcej problemów. Pierwszy set Wiktoria przegrywa 7:21. Córka z matką ustalają dalszą taktykę, nie chcą się szarpać, gdyż wiedzą, że czeka jeszcze finał debla.
W drugim secie przy stanie 5:2 dla Joanny sala zamiera. Ola – trenerka spuszcza głowę i nie dowierza temu co widzi- dramat zawodnika na korcie. Joanna pada na kort- takiego upadku w historii badmintona nie było nigdy! Sędzia ogłasza zwycięstwo Wiktorii Dąbczyńskiej na skutek kontuzji Joanny Rudnej. Wiktoria w wywiadach odpowiada:”… taki złoty medal nie cieszy, jest mi strasznie przykro z powodu kontuzji Asi..”
Po tym dramatycznym meczu, kolejny jest finał debla kobiet i jedno marzenie aby nie było kontuzji.
Pod nieobecność Oli Goszczyńskiej (obecnie SKB Malow Suwałki) kontuzjowanej dotychczasowej partnerki deblowej Wiktorii trzeba było dokonać zmian w zgłoszeniu do IMP. Trenerka Ola Dąbczyńska zgłosiła do gry Aleksandrę Pająk – juniorkę MKS Orlicz Suchedniów, która trenowała trzy lata w SMS Szklarska Poręba u Adama Słomki. Ola Pająk jest wielokrotna medalistką mistrzostw Polski juniorów i juniorów młodszych, sześciokrotna mistrzyni Polski w drużynowych mistrzostwach Polski- nigdy nie powołana w skład kadry narodowej.
Ola Pająk wykorzystała swoją szansę, najlepiej jak umiała. Zastąpiła Goszczyńską zagrała świetnie, momentami była lepsza od kadrowiczek, ciągnęła w finale grę i mobilizowała Wiktorię.
W półfinale Ola i Wiktora walczą ponad sześćdziesiąt minut z kadrowym deblem Paulina Hankiewicz/Dominika Kwaśnik, sensacyjnie wygrywają 21:16; 19-21; 21:17.
W finale pokonują parę Olga Miksza/Magdalena Świerczyńska21:19;16:21;21:18. Po meczu eksplozja radości, cieszą się dziewczyny, cieszy się ich trenerka Ola Dąbczyńska. Ten złoty medal to coś wyjątkowego, niespodziewanego, pojechały w takim składzie aby uratować być może brązowy medal, aby Ola Pająk miała medal w elicie, aby wynagrodzić jej brak powołania do kadry.! Ona zaś zrobiła coś więcej zagrała świetny mecz sięgając po złoto swoją fantastyczną grą. Po meczu powiedziała trenerce:”…przy Wiktorii mogę wszystko na boisku, nie boję się grać!” Ten medal obie dziewczyny dedykowały Oli Goszczyńskiej, która już jest po operacji (wiadomość z dnia 6.10.2020 i wg opinii lekarza wszystko będzie dobrze).
Po dramacie i euforii Wiktoria odnosi swój największy sukces, zostaje podwójną mistrzynią Polski IMP.
Od 5.10.2020r. rozpoczęła treningi z nowym trenerem polskiej kadry narodowej- Anglikiem Steve’m Butler’em.
W dniach 6-11 listopada 2020 r. ma się odbyć Yonex Dutch Open 2020. Czy się odbędzie? Nie wiadomo. Od stycznia mają być wznowione eliminacje do Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020, będą trwać do maja. Zobaczymy czy rzeczywiście tak się stanie. Nic nie jest pewne.
Wiktoria Dąbczyńska w dalszym ciągu studiuje AWF warszawa III rok. Powodzenia!
Ps. Trzy dni po IMP Wiktoria brała udział w drużynowych mistrzostwach Polski AZS, jej drużyna AZS AWF Warszawa prowadzoną przez Darka Nowickiego zdobyła złoty medal.
autor Aleksandra Dąbczyńska , Jadwiga Ślawska Szalewicz
7 października 2020 - 9:51
Poczynania Wiktorii śledzimy od dawna, powiedziałabym nawet od zawsze. Wiktoria nas zaskakuje swoimi osiągnięciami, siłą woli i walki. To przykład zawodnika pokornego, pracowitego dążącego swoją ciężką pracą do zamierzonego celu.
Muszę wspomnieć tutaj także o Oli Dąbczyńskiej – mamie i trenerce.Bardzo skromna osoba. Dzięki niej Wiktoria zaraziła się badmintonem. Ola pomaga,wspiera, walczy razem ze swoim dzieckiem na korcie w sensie emocjonalnym.
Obie kobiety podziwiamy i życzymy dalszych sukcesów.
Prezes Miejskiego Klubu Sportowego ORLICZ SUCHEDNIÓW
Justyna Wierzbińska
7 października 2020 - 16:27
tak naprawdę niepotrzebne mi te wszystkie szczegóły rozpisane na dni i godziny.Nie zapamiętam i nawet nie będę się starała. Ważne są dwie sprawy:Twoja wiedza i miłość do badmintona, mimo że mogłabyś już sobie odpuścić :)) I druga sprawa: docenienie wysiłku, pracowitości młodej zawodniczki. To potrafi zrobić tylko ktoś, kto się na tym zna.
7 października 2020 - 18:58
Piękne podsumowanie tak trudnego roku, a mimo to bardzo owocnego. Dziękuję bardzo, że napisała Pani o tak wspaniałej zawodniczce i jej fantastycznej mamie. Mam nadzieję, że wygramy walkę z covid-19 i dalej będziemy mogli kibicować i wspierać Wiktorię w walce o upragnioną nominację olimpijską. Pozostaje nam wierzyć w to, że covid-19 nie przerwie treningów Wiktorii i wielu innych zawodników. Na szczęście w rezerwie pozostaje przydomowe boisko w Suchedniowie i oczywiście Ola czyli świetna Mama Trener.
8 października 2020 - 1:54
Kasiu,
od lat znam panią trener Aleksandrę Dąbczyńską, która wychowała swoja córkę Wiktorię na wspaniałą polską zawodniczkę. Wiktoria jest pięknym przykładem zawodnika zdyscyplinowanego, a pomimo to uśmiechniętego, idzie przez życie jak burza, od sukcesu do sukcesu. Została powołana w skład kadry elita badmintona, trenuje w ośrodku, studiuje na III roku AWF w Warszawie, bierze udział w międzynarodowych turniejach kwalifikującyh do IO Tokio 2020. Pandemia covid 19 jest dla nas wszystkich szczególnym czasem, dla sportowców wielkim wyzwaniem. Oczekujemy na decyzje co dalej? A przecież forma sportowców, przygotowanie do igrzysk jest utrudnione. Dlatego też trzeba o naszych zawodnikach mówić, pisać, bo jest to walka nie tylko z pokonywaniem własnych słabości ale też z trudnymi okolicznościami,
pozdrawiam
j
8 października 2020 - 2:02
Cz
wiem, że wiele szczegółów rozprasza czytanie o istocie mojego posta, ale czy zastanawialiśmy się jak sport wygląda od kuchni? Ile wydarzeń musi mieć miejsce aby dostąpić zaszczytu reprezentowania naszego kraju w igrzyskach? Pokazując szczegóły uzmysławiam jak wygląda codzienność nie tylko przywołanej tutaj Wiktorii, ale wszystkich sportowców, którzy przygotowują się do startu w najważniejszej imprezie? To nie jeden miesiąc lub kilka tygodni, tak wygląda ich życie od wielu lat, teraz doszła pandemia! Muszą trenować aby zachować formę, muszą być cały czas na najwyższych obrotach, chociaż zdaja sobie sprawę, że całe te przygotowania mogą również pójść na marne, gdy IO Tokio 2020 zostaną odwołane lub znowu przesunięte. To chciałam pokazać analizując szczegółowo każdy dzień z życia Wiktorii ale w końcu i innych zawodników w wielu dyscyplinach.
j
8 października 2020 - 2:03
Justyna W
Dlatego o takich ludziach należy pisać i mówić, są wzorami do naśladowania przez ich młodszych kolegów.
Pozdrawiam Panią Prezes
j
8 października 2020 - 9:19
Fajnie, że mogę za Twoim pośrednictwem ponownie pobyć na chwilę w świecie sportu.
8 października 2020 - 21:16
Świetny tekst, oddaje emocje z kortu. Brawo dla autorki, życzenia wielu sukcesów dla Wiktorii, gratulacje dla pani Oli. Oby z pracy i pasji tandemu Dąbczyńskich powstała książka o wybitnej olimpijce.
10 października 2020 - 12:46
Wszyscy żyjemy nadzieją, że nie tylko rozgrywki sportowe wrócą na normalne ścieżki…
Gratulacje !! ;o)
22 października 2020 - 12:59
lukiczuk
Wisienką na torcie byłoby zrealizowanie naszego wspólnego marzenia aby Wiktoria zakwalifikowała się na Igrzyska Olimpijskie Tokio 2020+1, wtedy będzie podstawa do rozmów z wydawnictwem, życzę paniom Dąbczyńskim z całego serca sukcesu, bowiem matka przekazała w genach swoje ambicje córce, która je realizuje!
22 października 2020 - 13:01
Andrzej T.
Cieszę się, bo kocham sport czy to judo, czy badmintona, na igrzyskach uwielbiam ogladać lekką atletykę, a badminton sercu memu drogi dlatego podpatruję i opisuję może marzenia sie spełnia, może na igrzyska Wiktoria pojedzie?! Trzymamy kciuki
22 października 2020 - 13:05
gordyjko,
Wierzę, ze mądrość nas samych zwycięży, sami o siebie musimy zadbać, uwierzyć, że wirus z korona istnieje, że jest groźny, wtedy też sami zrozumiemy, że noszenie maseczki jest dla nas i dla innych koniecznością, że żele odkażające, płyny odkażające są koniecznością dnia codziennego, wtedy będzie jeszcze pięknie i zacznie być normalnie
życzę zdrowia
pozdrawiam
j