Kilka postów wcześniej napisałam o pani Małgorzacie Gutowskiej Adamczyk, o jej twórczości a także o wydanych książkach zachęcając wszystkich do pasjonującej lektury.
Dzisiaj chciałabym przedstawić Jej męża, osobę, którą prawdopodobnie wszyscy znają, jako że TVP 1 emituje aktualnie ósmy sezon serialu „Ranczo”.
Przyjaźniąc się z Małgosią uzyskałam zgodę na opublikowanie artykułu napisanego przez pana Wojciecha Adamczyka dla periodyku „MNA” (Między Nami Aninianinami), który od wielu lat jest wydawany tutaj w Aninie. Przez wiele lat redaktor naczelną była pani Teresa Szymczak dziś funkcję redaktor naczelnej pełni Barbara Mildner.
Państwo Adamczykowie mieszkają w Aninie, i dlatego panie Teresa Szymczak i Maria Chodorek (była prezes TPW Oddział Anin) poprosiły o tekst, który został opublikowany w MNA w roku 2009.
Jak wiecie serial „Ranczo” odnosi sukcesy, ma dużą widownię, a ja jestem jego wierną fanką. Co niedziela zasiadam przed telewizorem i czekam na kolejną porcję humoru.
Nie będę pisała o serialu, o aktorach, po prostu zapraszam wszystkich do przeczytania artykułu, którego autorem jest pan Wojciech Adamczyk, reżyser „Rancza”.
O panu Wojciechu chciałam napisać kilka zdań więcej, jednak po przestudiowaniu biografii na jego stronie stwierdziłam, że podanie linku będzie o wiele lepszym rozwiązaniem, gdyż biografia pana Wojciecha jest tak bogata, że jeden wpis nie wystarczyłby na opowiedzenie tego nad czym pracował co reżyserował i jakie perełki filmowe wyreżyserował. Zatem zapraszam!
„Witam!
Bardzo mi miło znaleźć się na stronach anińskiego periodyku. Jako pacholę jeździłem z rodzicami z Grochowa do Anina pooddychać świeżym powietrzem, a w niedzielę uczestniczyć we mszy pod gołym niebem. Kościół aniński był naonczas nieduży, dodatkowe ławki znajdowały się na zewnątrz budynku pod drzewami i praktyki religijne w takim otoczeniu okazały się atrakcją dla zwykle nudzącego się podczas liturgii dziecka. Anin stał się symbolem czegoś niezwykłego, niecodziennego, lepszego i bardzo się cieszę, że obecnie jestem aninianinem już na co dzień, a nie
tylko od święta. Cóż ja mogę napisać o swojej pracy? Istnieje środowiskowe prawo, które nakazuje twórcy wypowiadać się wyłącznie poprzez realizowane dzieło. Próba komentowania, narzucania interpretacji lub tłumaczenia się z zamierzeń jest dowodem porażki zawodowej – bo widz przecież powinien zrozumieć zamysł artystyczny. Ostatnio, w czasach sprzyjających bardziej medialnemu ekshibicjonizmowi niż intelektualnej refleksji, niektórzy korzystają z różnych technik public relations, by zwrócić na siebie uwagę i przebić się na różne sposoby do świadomości widowni. Tym nie chętniej opowiadam o sobie. Czy można się jednak oprzeć prośbie pani Chodorek?
Najbardziej znanym moim dzieckiem jest niewątpliwie serial „Ranczo” (do czasu, aż moje biologiczne potomstwo zacznie działać na różnych niwach). Wiele razy pytano mnie, dzięki czemu ten serial zyskał status kultowego, jaką mam receptę na dotarcie z sukcesem do tak ogromnej widowni. Z żalem odpowiadam, że takowego przepisu nie posiadam, bo gdybym posiadał, sprzedałbym go za grube miliony jakiejś stacji telewizyjnej i oddawał się spacerom po anińskich uliczkach, a także po barcelońskich, singapurskich, wellingtońskich… Pomimo naszych starań wszelkie działania artystyczne są wypadkową talentu, umiejętności zawodowych i przede wszystkim szczęśliwego splotu okoliczności. Nieodżałowany Gustaw Holoubek mawiał, że w sztuce tak wiele zależy od przypadku, że starajmy się o zrobić to na co mamy na pewno wpływ, na przykład zatroszczmy się o dobrą atmosferę w pracy, by chciało nam się codziennie spotykać ze sobą i rozpoczynać zmagania z materią sztuki lub scenariusza.
Szczęściem w przypadku „Rancza” było na pewno spotkanie się tej właśnie a nie innej grupy ludzi: scenarzystów, którzy wymyślili świat Wilkowyj, reżysera, który mając takie samo poczucie humoru i pogląd na rzeczywistość, jak scenarzyści, zobaczył i pokazał ten świat, aktorów, którzy – obdarzeni siłą komiczną i osobowościami – wcielili się w bohaterów… oraz producenta, który wszystkim wcześniej wymienionym zaufał. Tajemnica powodzenia tkwi też chyba w tym, że zdarzenia przedstawione w filmie są opowiedziane z dużą dawką ciepła, dzięki któremu nawet naganne postępki i wady postaci nie budzą obrzydzenia. Pozwalają przypatrzeć się z politowaniem i zrozumieniem wspólnym dla nas wszystkich ułomnościom.
Dlatego lubię reżyserować komedie. Woody Allen w swojej ostatniej książce zauważył, że komedia jest o wiele trudniejsza do zrobienia niż sztuka poważna, ale ma o wiele mniejszą siłę oddziaływania niż gatunki serio. Zapewne z tego powodu większość reżyserów i aktorów odżegnuje się od uprawiania lżejszych form. Komedia bywa uważana za coś gorszego, deprecjonującego twórcę. Reżyserowałem w życiu wiele dramatów, ale ostatnio zdecydowałem się na komedię z trzech powodów.
Po pierwsze – z powodów filozoficznych. Komedia jest równoprawnym gatunkiem, który ma pełne prawo opisywania i diagnozowania świata.
Używa jednak to tego innej optyki niż – nazwijmy tak ogólnie teksty serio -tragedia. Współczesne sztuki lub filmy nader chętnie oddają brud, zło, okrucieństwo świata, ludzkie cierpienia i poczucie krzywdy. Nie oszukują, może czasami zbytnio skupiają się na oddaniu bezsensu istnienia, epatują obrazami przemocy. Siła przedstawionych wydarzeń może przygnębić widza, sprawić, że wyjdzie z teatru lub kina ze smutkiem, przybity poczuciem niemożności zmiany prawideł rządzących tym światem. Komedia równie dotkliwie może obnażyć zło, nawet mocniej je napiętnować – pamiętajmy, że najwięksi dyktatorzy bali się ośmieszenia. Najistotniejszy jest jednak fakt, że ukazanie zła przy użyciu filtru komediowego sprawia, iż zyskuje ono ludzki, nie irracjonalny wymiar. Śmiać możemy się tylko z człowieka, nie z idei lub abstrakcji. Zło wyśmiane to zło oswojone, więcej – przezwyciężone! Dzięki temu komedia w odróżnieniu od dzieł serio zawsze daje ludziom nadzieję: że może być lepiej. Że możemy sobie z problemami poradzić. A sztuka winna zawsze ludziom taka nadzieję dawać. Przynajmniej ja tak uważam.
Drugi powód to moja cecha charakteru: niecierpliwość. Komedia jest gatunkiem natychmiast i bezwzględnie weryfikowalnym: widownia albo się śmieje -albo nie. Nie można spojrzeć na publiczność z wieży z kości słoniowej, schować się za zasłoną dymną głębi intelektualnej lub eksperymentu artystycznego, podeprzeć analizami uczonych w mowie i piśmie krytyków. Rezultat jest zawsze dla wszystkich oczywisty. Wymaga to oczywiście większej odwagi i determinacji, ale jak mówi młodzież: „jest ryzyko, jest zabawa”.
Trzeci powód trochę wstydliwy, bo odsłania skrywaną moją próżność: nie każdy może wręczyć drugiemu człowiekowi dar śmiechu… Ja po
prostu się cieszę, gdy moja widownia jest po seansie lub spektaklu odprężona, zadowolona, roześmiana. Mam wtedy poczucie, że pozwoliłem ludziom na chwilę zapomnieć o codziennych troskach i wlałem trochę otuchy w ich serca. Z tego powodu wysoko cenię moich aktorów, bo mają oni cechy, których żaden reżyser na świecie nie jest w stanie wyreżyserować: poczucie humoru, wdzięk oraz umiejętność podawania pointy, ten specyficzny „timing”, który sprawia, że ktoś ma siłę komiczną albo jest jej pozbawiony. Bez nich nie miałby kto przekazać tego podarunku.
Wybaczcie, jeśli Was znudziłem, ale już Chaplin zauważył, że komicy są generalnie ponurzy. Jeżeli chcecie, drodzy aninianie, żebym Was rozbawił, zasiądźcie w niedzielę wieczorem przed telewizorami. Spróbuję. Wasz od półtora roku sąsiad Wojciech Adamczyk
www.wojciechadamczyk.pl
24 marca 2014 - 12:22
Kolejna ciekawa „Duszyczka”…:o)
24 marca 2014 - 14:09
Nie oglądam wprawdzie serialu, chociaż orientuję się z jakichś krótkich urywków, o co chodzi, ale wiem, że cieszy sie sporą oglądalnością.
A pan reżyser to rzeczywiście ciekawa postać.
Pozdrawiam 🙂
24 marca 2014 - 14:14
Dziękuję,
ale się „obczytałem”.
24 marca 2014 - 14:25
Gordyjko
tylko ciekawe i wielkie osobowości przedstawiam,
pozdrawiam
j
24 marca 2014 - 14:26
An-Ula
wybór zawsze należy do nas,
j
24 marca 2014 - 14:26
JanToni
cieszę się
j
24 marca 2014 - 15:13
Ciekawe. Znów. Jak zawsze – u Ciebie…Pozdrawiam.
24 marca 2014 - 15:55
Andrzej
skoro w Aninie mieszkają ciekawi ludzie należy o nich pisać
pozdrawiam
j
24 marca 2014 - 17:36
Witaj 😉
Miło, przedstawić ciekawy rys człowieka wartościowego, godnego uwagi 🙂
Pozdrawiam serdecznie na udany tydzień 🙂
24 marca 2014 - 17:41
Mało co mnie w życiu tak wkręciło, jak to Ranczo, psiakrew! Nie tylko niedziela, ale każdy dzień tygodnia, bo przecież powtarzają, i to w różnych etapach. Ale człowiek i tak zna już wszystko na pamięć, więc czy się ogląda pierwszą czy siódmą serię…, jakie to ma znaczenie? Pozdrowienia dla twórców:)
24 marca 2014 - 20:15
Helen
bardzo lubię Ranczo od ośmiu lat, znam co „smaczniejsze” dialogi i w każdą niedzielę nie ma mnie przez 45 minut w czasie emisji filmu, rozumiem zatem doskonale, a poza tym oglądam powtórki jak lecą, a że zupełnie nie w kolejności no to co, przecież wiem co będzie dalej,
j
24 marca 2014 - 20:16
Morgano
a do tego jeszcze Aninianina sąsiada z drugiej ulicy…
j
24 marca 2014 - 20:31
Z zainteresowaniem przeczytałam. „Ranczo” to mój serial XXI wieku! Innych nie oglądam. Podobnie jak Helen, teksty poprzednich odcinków prawie już znam na pamięć. Jak dobrze, że wśród tego współczesnego chłamu rozrywkowego można znaleźć taką perełkę i że są ludzie mądrzy, inteligentni, którzy potrafią stworzyć rozrywkę na dobrym poziomie.
24 marca 2014 - 23:38
Ewo777
aby stworzyć taki serial trzeba znaleźć odpowiednich ludzi, to nie jest tylko kwestia reżysera, scenarzystów, producenta, ale też trzeba mieć oko kogo wybrać do poszczególnych ról czyli casting, trzeba mieć wyobraźnie, inteligencję i takie czucie głębokie tematu, zebrać taką właśnie „ławeczkę”, która komentuje sprawy na bieżąco a poza tym cholernie dużą wyobraźnie, tak ja to widzę oczywiście, to jest li tylko moje spojrzenie
j
25 marca 2014 - 8:30
oglądam Ranczo,ale chyba tak ludycznie:)) Rezyser , jak słusznie zauważył pan Adamczyk, wypowiada sie przez swoje dzieło, ale pozostaje niejako anonimowy. Dlatego dobrze, że pana Adamczyka przedstawiłaś
25 marca 2014 - 8:46
Czesiu
pan Wojciech jest znana postacią w świecie kultury, dlatego przybliżyłam Jego sylwetkę moim czytelnikom
j
25 marca 2014 - 14:55
Jak miło poczytać takie normalne, bez zadęcia, słowa artysty, twórcy kultury. I jak pięknie pisze o „swoich” aktorach. Czysta przyjemność 🙂
25 marca 2014 - 15:18
Noti
rzeczywiście czysta przyjemność, ale dlaczego ma być inaczej skoro pan jest taki a nie inny, rzetelny uczciwy w stosunku do współpracowników, dokładny i lubi swoja pracę, która jest Jego pasją?
j
26 marca 2014 - 20:28
Rancho, jest jedynym serialem jaki oglądam.
Cieszę się, że przedstawiłaś nam Pana Adamczyka.
Pozdrawiam bardzo serdecznie:)
26 marca 2014 - 21:14
Dziękuję za ten artykuł. Jestem fanką „Rancza” tak, jak Ty, więc chętnie przeczytałam, by poznać choć odrobinę reżysera. Pozdrawiam wiosennie
26 marca 2014 - 21:33
Ciekawa osobowość z tego pana Adamczyka.
Niestety, nie oglądam „Rancza”…
Pozdrowienia zostawiam Jadziu 🙂
27 marca 2014 - 8:58
Doroto
to miłe, ze w ten sposób mogłaś lepiej poznać pana Wojciecha, pozdrawiam
j
27 marca 2014 - 9:00
nemezis
Ranczo nie jest obowiązkowym serialem oczywiście a pan reżyser jest ciekawą osobą
j
27 marca 2014 - 10:52
Lucjo-Mario
jak miło, ja tez lubię i oglądam tylko ten serial,
pozdrawiam
j
27 marca 2014 - 12:38
Wiadomo, że „Ranczo” obrosło już kultem, teraz wiemy dlaczego 🙂
Pozdrawiam Pani Jadwigo i zazdroszczę tylu ciekawych znajomości.
27 marca 2014 - 14:07
Piotrze
ponieważ bardzo lubię humor zawarty w „Ranczu” i miałam możliwość przedstawienia reżysera, skorzystałam z tej okazji, gdyż wtedy serial staje nam się jeszcze bliższy poprzez spojrzenie na niego oczami „Najważniejszego” na planie
j
28 marca 2014 - 18:23
Serial „Ranczo” jest naprawdę bardzo dobry. Bardzo lubię go oglądać.
A teraz poznałam jeszcze jego reżysera.
Bardzo Ci za to dziękuję Jadwigo.
28 marca 2014 - 18:26
Stokrotko
uradowałaś mnie, i Ty tez lubisz Ranczo jak miło
pozdrawiam
j
28 marca 2014 - 21:16
Komedia to najtrudniejszy gatunek czy to w literaturze czy w filmie, chwała więc wszystkim, którzy tworzą w tym temacie. Dlatego też relatywnie mało mamy komedii właśnie, komedie tworzą tylko mistrzowie, a „Ranczo” ciągle jest świetne, choć to już sporo odcinków- nie ma właściwie konkurencji.
PS Jadziu, wysłałam Ci maila…
28 marca 2014 - 21:45
Morelko
oczywiście jest fajne i bezkonkurencyjne,
dziękuję
j