Podczas 48 Dorocznego Kongresu Delegatów wszystkich Europejskich Federacji Badmintona, który tym razem odbył się w Paryżu (patrz http://www.okiemjadwigi.pl/paryskie-spotkania/ ) miałam możliwość spotkać wiele osób, z którymi pracowałam we władzach zarządu Europejskiej Unii Badmintona obecnie nazywanej Badminton Europe. Doskonale pamiętam Torstena Berga, Horsat Kullnigag, Giselę Hoffmann, Irenę Delvai, Erlanda Kopsa, Joao Matosa, oraz tego, z którym pracowałam w najtrudniejszym okresie czasu ostatnich kilku lat mojej przygody z badmintonem. Jest nim Duńczyk Tom Bacher, prezydent Badminton Europe w latach 2004 – 2010, który podczas wieczornej Gali Nagród (Gala Awards 2015) został wybrany Honorowym Żyjącym Vice Prezydentem Badminton Europe Confederation. Laudację wygłosił Torsten Berg.
Z Tomem łączy mnie nie tylko nić sympatii, ale także wydarzenia, o których chciałabym napisać, gdyż do tej pory nie ujrzały one światła dziennego. Wydaje mi się, że właśnie nadszedł ten czas, kiedy możemy uchylić nieco rąbka tajemnicy. Tom Bacher urodził się w Kopenhadze, przez lata był znany, jako znakomity zawodnik badmintona reprezentujący Danię w latach sześćdziesiątych i początku lat siedemdziesiątych, biorąc udział w szeregu międzynarodowych zawodach, zdobywając tytuły mistrzowskie w deblu mężczyzn i w grze mieszanej. Cechowała Go wręcz już legendarna taktyka, jaką stosował na korcie wraz z nieprzeciętnym przygotowaniem fizycznym. Szczyt Jego wspaniałej kariery przypadł na lata siedemdziesiąte, kiedy to nierozstawiona para w losowaniu debla mężczyzn w zawodach All England zwyciężyła w tym najważniejszym wówczas turnieju na świecie. Partnerem Toma
Bachera był Poul Petersen. Zwyciężyli 15:0 w pierwszym secie grając przeciwko Angielskim faworytom, a duński komentator radiowy prawie stracił głos komentując ten mecz. Zawody All England do roku 1977 pełniły rolę nieoficjalnych Mistrzostw Świata, dlatego zwycięstwo w nich nobilitowało każdego zawodnika. W roku 1977 rozegrano pierwsze Mistrzostwa Świata, które odbyły się w Malmo, a turniej All England znaczący, stracił nieco swój blask, choć dla zawodników badmintona obecnie udział w tych zawodach w dalszym ciągu jest nobilitacją ich umiejętności, a perfekcyjna otoczka organizacyjna, wielkie nagrody i doskonała organizacja z roku na rok coraz lepsza przyciąga do Birmingham tysiące najwierniejszych kibiców. Przyznam się, że ten turniej był przeze mnie monitorowany wiele razy, tutaj uczyłam się perfekcyjnej organizacji, tutaj pozyskiwałam najwyższej rangi umiejętności w przygotowywaniu zawodów na najwyższym poziomie, wprowadzając w latach 1999-2004 polski turniej NOKIA Polish Open do elity zawodów europejskich i światowych.
Wracamy do Toma, który trzy razy reprezentował Danię grając w zawodach Thomas Cup, zwyciężając, europejską strefę, oraz grając w finałach w latach 1967, 1970 i 1973. Od 1960 roku służył badmintonowi najpierw, jako zawodnik, później też, jako sędzia i trener najwyższej klasy. To Jego zawodniczka Anne Berglund dwukrotnie wygrała mistrzostwa Europy Juniorów w grze pojedynczej dziewcząt, jak również mając osiemnaście lat przegrała w finale All England. Karierę przerwała nagle z powodu kontuzji kręgosłupa. Kolejną świetna zawodniczką prowadzoną przez Toma była Dorta Kjaer, mistrzyni Europy w deblu kobiet grając ze swoja partnerką Nettie Nielsen w latach 1988 i 1990. Tom Bacher pełnił również funkcje sędziego Mistrzostw Świata, a niektórzy pamiętają dramatyczny przebieg meczu decydującego o tytule w finale Thomas Cup rozgrywanego w Jakarcie pomiędzy obrońcami tytułu Indonezją a
Malezją w roku 1967, kiedy to mecz i ostatnia gra musiały być przerwane przez Sędziego Głównego Herberta Scheele z powodu zachowania kibiców, co groziło załamaniem porządku na hali, kiedy to Indonezyjczycy byli w opałach i przegrywali mecz. Uznając wielkie doświadczenie, tuż po zakończeniu jego kariery zawodniczej, Duński Związek Badmintona wybrał Toma na selekcjonera duńskiej kadry. Funkcję selekcjonera kadry pełnił w latach 1973-1981. W roku 1978 przez krótki okres czasu pracował na rzecz Europejskiej Unii Badmintona pełniąc funkcję Chairman of Court Official Committee ( przewodniczącego oficjeli kortu, czyli sędziów głównych, sędziów i sędziów liniowych), w roku 1979 wybrano go na członka zarządu Międzynarodowej Federacji Badmintona IBF (obecnie BWF) gdzie przez kolejne dwadzieścia cztery lata (1979-2003) służył badmintonowi, a od roku 1986 pełnił funkcje Vice Prezydenta Światowej Federacji Badmintona.
Jego działalność zawodowa w biznesie była podstawą w tworzeniu zaplecza finansowego BWF, pełniąc funkcję przewodniczącego Otwartego Komitetu Badmintona – Open Badminton Committee. Reformy zawodów Thomas i Uber Cup w 1982 r zainicjowały i rozwinęły system zawodów, w których zaczęto przyznawać nagrody pieniężne, co uatrakcyjniło i wykreowało finansową bazę na kolejne dziesięć lat, kiedy to badminton zadebiutował w Igrzyskach Olimpijskich, a Tom Bacher wspólnie z Arturem Jones, Rogerem Johannssonem prowadzili prace przygotowując badminton do debiutu w igrzyskach. Najczęściej spotkania grupy roboczej odbywały się u Toma w ogrodzie. Ustanowienie serii World Grand Prix przekształconej w Super Series było kolejnym milowym krokiem zainicjowanym przez jego Komitet. Przez dwadzieścia jeden lat Tom był członkiem BWF Executive Board. W 2003 roku został zmuszony do zakończenia swojej działalności na rzecz Światowej Federacji Badmintona. Wtedy też we wrześniu lub październiku niespodziewanie z funkcji prezydenta EBU zrezygnował Torsten Berg. Do dzisiaj nie
znam przyczyny tej rezygnacji, która dla całego europejskiego zarządu była wielkim zaskoczeniem. Mam nadzieję, że kiedyś przy dobrym winie odbędziemy naszą sekretną rozmowę dotycząca tamtych decyzji. Będąc wówczas od lat członkiem Councilu odbyłam rozmowę z kilkoma moimi kolegami, którym przedstawiłam szaloną propozycję ściągnięcia do pracy w EBU Toma Bachera. Okazało się, że ten szalony pomysł zyskał aprobatę kolegów, i otrzymałam pełnomocnictwo dotyczące przeprowadzenia rozmów z Tomem w pierwszej kolejności oraz z Duńskim Związkiem Badmintona, w którym Szefem Operacyjnym był Thomas Lund również były wspaniały zawodnik badmintona srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich oraz Duńskim Komitetem Olimpijskim. Moje rozmowy zakończyły się sukcesem, otrzymałam potwierdzenie, że Duńczycy zgłoszą Toma Bachera na stanowisko prezydenta Europy, co stało się faktem na najbliższym Kongresie EBU. W roku 2004 Tom został jednogłośnie wybrany prezydentem EBU. Mój ogromny sukces dyplomatyczny!
Najbliższa przyszłość zmieniła sukcesywnie oblicze EBU ( wraz ze zmianą nazwy na Badminton Europe Confederation BEC). Z biednej europejskiej federacji podążyliśmy drogą biznesu, rozwoju i zmian w kierunku nowocześnie, biznesowo zarządzanej Konfederacji, w której ogromną rolę odgrywają nowoczesne media, a BEC jest teraz nowoczesną instytucją z solidną podstawa finansową, która została utworzona w ciągu lat 2004-2010, to jest za czasów prezydentury Toma Bachera. Dokonaliśmy wielu istotnych zmian w składzie zarządu, zaprosiliśmy do pracy fachowców, biznesmenów, finansistów, prawników, młodych zakochanych w badmintonie ludzi. Tę wizję przez lata prezentował Tom Bacher wraz z nami, jego zarządem. Jestem ogromnie dumna, że kiedyś to właśnie ja odważyłam się, na podjęcie tej walki o człowieka, który stał się dla europejskiego badmintona opatrznością, zmieniając całkowicie oblicze naszej europejskiej konfederacji.
Zmiany jakie zapoczątkował Tom podczas swojej siedmioletniej pracy na rzecz BEC stały się podwaliną sukcesu organizacyjno- finansowego. Konfederacja kupiła własną siedzibę w Kopenhadze, a wielotysięczne kontrakty sponsorskie pozwalają na nowoczesną działalność na rzecz badmintona. Tom Bacher przygotował profesjonalnych następców: kolejnym prezydentem BEC został w roku 2010 Poul- Erik Hoyer mistrz olimpijski w badmintonie z roku 1996 r, kiedy to Igrzyska Olimpijskie odbywały się w Atlancie, a ja byłam widzem na trybunach. Dzisiaj Poul-Erik Hoyer jest prezydentem Badminton World Federation (BWF) a także członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego MKOL. Kolejnym prezydentem BEC wybrano młodego prawnika, byłego dzisiaj już
prezesa Belgijskiej Federacji Badmintona. W skład aktualnego zarządu BEC wchodzą panowie: prezydent Gregory Verpoorten BEL, wiceprezydenci: Joao Matos POR, Andriej Antropow RUS, Murat Ozmekik TUR, oraz Dyrektor ds. Administracji Lawrence Chew SUI, Dyr. ds. Komunikacji Richard Vaughan IRL, Dyrektor ds. Rozwoju Jean Marc Serfaty FRA, Dyrektor Finansowy Ritchie Campbell SCO, Dyrektor Marketingu Kevin Scott ENG, Dyrektor Sportowy Peter Tarcala SVK. Tom Bacher zbudował silną komercyjną platformę, która bardzo dobrze służy europejskiemu badmintonowi. A ja marzę aby w kolejnym zarządzie BEC znalazła się choć jedna kobieta, gdyż w latach 1999-2007 pracowały dwie Jadwiga Ślawska Szalewicz POL wice prezydent BEC (2004-2007) i Irene Delvai SUI (1999-2007) Chairman Circuit Tournaments, a w latach 1986 – 2003 sekretarzem była Gisela Hoffmann GER.
BEC Council, to młodzi ludzie, których „wyłowił” w swojej wieloletniej działalności Tom Bacher. Realizują naszą pracę (oczywiście dodając do niej swoje pomysły) jaką kilkanaście lat temu podjęliśmy wspólnie z nowym wtedy prezydentem Europy Tomem Bacherem. Nie zawsze ta praca była łatwa, jednak w sytuacjach kryzysowych, jak wtedy gdy trzeba było wesprzeć ówczesnego prezydenta BWF dr Kang (KOR) Europa stanęła w obronie słusznej sprawy, silnie poparła prezydenta BWF, dzięki czemu uniknęliśmy wielu kłopotów wynikających z nadmiernych personalnych roszczeń i wygórowanych ambicji, a kilka osób musiało opuścić na zawsze nasze światowe grono badmintona. Za tę unikalną na skalę światową działalność, a szczególnie na rzecz Badminton Europe Tom Bacher został wybrany BEC Honorary Vice President by the 2015 Annual Delegates Meeting.
Na zakończenie relacji z pierwszego paryskiego spotkania chciałabym wspomnieć nieśmiało, że w roku 2001 podczas Annual Delegates Meeting, który odbył się w Warszawie Tom Bacher ówczesny wice prezydent BWF wręczył mi najwyższe światowe badmintonowe odznaczenie Distinguished Service Award.
13 maja 2015 - 6:44
Bardzo dostojne towarzystwo, bogate wspomnienia.
Jadziu, rozumiem, że stan zdrowia poprawia się, skoro jesteś już widoczna na blogu ?
Serdeczności ślę, i życzę dużo zdrowia 🙂
13 maja 2015 - 7:17
An-Ula
jest lepiej znacznie, skończyłam brać antybiotyk , wczoraj usiadłam i napisałam, bo te wspomnienia mogą być tylko opisane przeze mnie a przecież to historia, o której ludzie nie wiedzą, pozdrawiam
j
13 maja 2015 - 10:40
Iii.. narobiłaś mi smaku tym, że dotąd coś „nie ujrzało światła dziennego” i że czas uchylić rąbka…
Spodziewałam się co najmniej, że pan Tom okazał się bigamistą, albo że spędziłaś z nim sekretną noc w roku Pańskim 19…. :)))))
No dobra, żartuję. Chciałam cię właśnie zapytać, czy jużeś na nogach i czy choć trochę zwolniłaś tempo:))
Zdrowiej!
13 maja 2015 - 11:53
Helen
Ostatnie tabulety wepchnęłam w siebie, jutro kontrola, mam nadzieje, że będzie ok, co nie znaczy, ze zaczną być Pudzianem i będę przesuwała opony nie ma cudów, ale powoli maj mnie nakręca na życie, buziole
j
13 maja 2015 - 14:55
dla mnie to czarna magia, dlatego czytałam jak opowieść o czarnoksięskich sztuczkach. Tylko morał zapamiętałam: przyjaźnie sportowe są niezwykle trwałe, ale też trzeba o nie dbać, jak o wszystko co cenne:))
Czekam na pełnię Twego zdrowia. Wtedy dopiero się okaże:))
13 maja 2015 - 17:36
Czesiu
w każdej dyscyplinie sportu nasze działania są trudne i skomplikowane. Pracujemy z różnymi ludźmi, a kobiety w dyscyplinie badminton są raczej niespotykane szczególnie w Europie. Jest to sport zdominowany przez mężczyzn dlatego moje zabiegi dyplomatyczne były niezwykle trudne, ale przecież mówią, że gdzie diabeł nie może….. Poza tym w trudnym momencie zostaliśmy bez szefa, trzeba było temu szybko zaradzić, negocjacje trwały tylko trzy miesiące i udało się. Dzisiaj mój przyjaciel zmaga się z okrutną choroba, która zabiera mu wspomnienia, ludzi chorował na nią nasz papież, więc za wiele wysiłków na rzecz badmintona należało mu się moje wspomnienie
j
14 maja 2015 - 12:36
Nieśmiało? Jak to? Nagrodami trzeba się chwalić, Jadziu 🙂
Gratuluję, choć minęło już trochę lat… 🙂
14 maja 2015 - 13:28
Gratuluję Ci wspaniałych wspomnień i wzruszającego spotkania miłych osób. Życzę jeszcze wielu wspaniałych przeżyć. Pozdrawiam serdecznie.
14 maja 2015 - 15:40
Lotko
bardzo bardzo dziękuję, pozdrawiam serdecznie
j
14 maja 2015 - 15:41
nemezis,
minęły lata, a nagroda jest dla mnie bardzo cenna, gdyż niewiele osób ja otrzymało, a ja mogę powiedzieć śmiało, jestem właśnie w tej grupie, buziaki i dziękuję za wsparcie, a tak w ogóle to powiedz jak ciebie teraz znaleźć, bo nie mogę znaleźć Twojego bloga, gdzieś zaginął, dlaczego?
j
14 maja 2015 - 20:18
Historia długiej i owocnej przyjaźni. 🙂 Ciekawa jestem, gdzie trzymasz swoje dyplomy, nagrody, ordery – masz specjalną przeszkoloną szafkę czy oprawione na ścianie? 😉
15 maja 2015 - 7:33
Noti
jest jedno pudło wielkie, w którym leżą dyplomy, odznaczenia a medale leżą w witrynce z książkami każde zamknięte w swoim pudełku na stosiku, czasami je odkurzam czyli nie ma wystawy
j
16 maja 2015 - 21:51
Nie wiedziałam Jadwigo, że jesteś takim VIPem ! Miłe wspomnienia grzeją:)Zazdroszczę pasji i gratuluję wspaniałych osiągnięć.
17 maja 2015 - 5:47
Piękne i bogate wspomnienia Jadziu. Gratuluję. Pozdrawiam 🙂
17 maja 2015 - 8:50
Terniu
dziękuję Kochana, moje wspomnienia dotyczą wielu osób, które tutaj na blogu nie komentują wiem że czytają otrzymuję emaile z kraju i zza granicy, nawet od moich kolegów z badmintona europejskiego. Uważają oni zresztą, ze jest to świetny sposób zatrzymania i przekazywania wspomnień, które tak szybko ulatują i stają się daleką przeszłością, dlatego sekundują mi w ich spisywaniu a nawet dopingują. Wczoraj otrzymałam wiadomość z Dongguang Chiny spotkania światowej Federacji Badmintona na Kongresie w sprawie kolejnych wspomnień pisanych przeze mnie od jednego z wielkich w badmintonie. Wspomnienia oczywiście będą przeze mnie przygotowane i opublikuję je tutaj na blogu. Czyli moja praca na rzecz badmintona trwa i choć nie zawsze jest dla was ciekawa interesuje świat badmintonowy i to bardzo, a mnie to cieszy, gdyż jestem jedną z nielicznych a może jedyną osobą w światku badmintonowym piszącą wspomnienia w formie bloga, pozdrawiam serdecznie
j
17 maja 2015 - 8:54
Haniamrok
nigdy nie uważałam siebie za VIPa owszem dane mi było chodzić z takim ID podczas różnych spotkań, ale jestem zwykłą osobą, która w życiu miała możliwość dokonania wielu fajnych rzeczy i pokonywała trudności aby je osiągnąć. Oceniono to właśnie tak a nie inaczej, a ja uważałam zawsze, że najważniejsza jest rzetelna praca do której należy zaprosić jak najwięcej ludzi zbudować team i wspólnie powoli osiągać założone cele. Miałam osobowość przywódczą, dlatego się udawało. Dzisiaj zaś piszę wspomnienia i przywołuję- wspominam znakomite osoby z którymi miałam zaszczyt pracować
j
18 maja 2015 - 6:27
„Stracił głos, komentując” – no uwielbiam jak ktoś komentuje właśnie tak, że traci głos, wtedy naprawdę czuć sport. Za robotę tradycyjnie podziwiam, całokształtowo.
18 maja 2015 - 6:56
E.
komentatorzy sportowi powinni być emocjonalni, szczególnie wtedy gdy nie ma tv a w latach sześćdziesiątych tv nie była popularna tak jak teraz, więc komentator sportowy dwoił się i troił aby przekazać emocje sportowe. Rozwój telewizji przyczynił się do upadku prawdziwych radiowych komentatorów, no z wyjątkiem pana Tomasza Zimocha, bo ten jest niezastąpiony!
j
18 maja 2015 - 11:41
Owszem, Zimoch jest niezastąpiony 🙂
18 maja 2015 - 13:28
E.
zgadzamy się!
j
18 maja 2015 - 14:31
Z wielką przyjemnością czytam Pani artykuły i odkrywam świat badmintona.
Z tej perspektywy patrząc jestem „młodzikiem młodszym” w tej branży, choć już seniorką.
Ale zakochaną w tym sporcie.
Życzę zdrowia Pani Jadwigo 🙂
18 maja 2015 - 16:27
Doroto
jakże się cieszę, nawet nie wiesz jaka radość mi sprawiłaś, pozdrawiam
j
18 maja 2015 - 20:05
Bardzo ciekawie to wszystko opisujesz Jadziu, szkoda, że nawet w sporcie zdarzają się niezdrowe wygórowane ambicje i roszady personalne. Nagrody zawsze cieszą, a tym bardziej wręczane przez tak zasłużoną osobę i przystojnego faceta w jednym… 😉
18 maja 2015 - 21:06
Morelko
niestety sport dotyka również codzienność, niezdrowe ambicje, należy wziąć pod uwagę fakt ciągłej konkurencji jak to w sporcie jest na porządku dziennym konkurencja i współzawodnictwo czasami przeradza się w hucpę
wiem o czym napisałam też mnie dosięgnęła
j
20 maja 2015 - 10:09
Jadziu, miło się czyta takie wspomnienia.I z dużym zaciekawieniem. Pozdrawiam Cię:)
20 maja 2015 - 13:35
ewa777
dziękuję bardzo Ewo za miłe słowa, za uznanie
pozdrawiam serdecznie
j
21 maja 2015 - 3:53
Ale masz piękne wspomnienia Jadwigo!
Serdecznie Ci gratuluję także tych odznaczeń i medali.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
21 maja 2015 - 6:40
Stokrotko
za gratulacje serdecznie dziękuję, wspomnień jest dużo, bo to „tylko” 45 lat mojej pracy w sporcie, a wspomnienia są i dobre i trochę gorsze też
pozdrawiam
j
22 maja 2015 - 10:17
Odpowiednia Osoba w odpowiednim Towarzystwie…;o)
22 maja 2015 - 16:30
Gordyjko
ooooooo!!!!
dziękuję
j
25 maja 2015 - 20:36
Mili Moi
nareszcie wychodzę z potężnego zapalenia płuc, które chyba po Paryżu rozwinęło się. Było i kiepsko i trudno i mówili uczeni aby mnie zostawić w szpitalu, jakoś dałam radę w domu z pomocą gigantycznie silnych antybioli. Drugi dzień na świeżym powietrzu podziałał jak najlepszy eliksir. Teraz trochę rehabilitacji,odnowy i mam nadzieje, na odzyskanie wigoru, humory siły i kondycji, bo jakoś wszystko razem w parze ostatnio nie szło.
j
29 maja 2015 - 20:45
Wow, nie znalam badmintona z tej strony 🙂 a czesto gram z dziecmi. Dziekuje za taka dawke i podziwiam pasje ! Pizdrawiam cieplo i wracam tu chetnie 🙂
29 maja 2015 - 21:21
wieczna opiekunka
daj znać w jakim Domu pracujesz, odpowiedziałam ci tak nie można traktować ludzi, nie może tak trwać w nieskończoność, ci ludzie niepełnosprawni wymagają szacunku i tak im jest już w życiu ciężko!!!!
Jest Fundacja Anny Dymnej można wiele zrobić dla tych ludzi, ale musimy CHCIEĆ IM POMOC!
j