Zacznę od wyjaśnień: klub nocny, klub muzyczny lub po prostu klub – miejsce organizacji występów muzycznych i artystycznych, imprez tematycznych lub po prostu miejsce spotkań młodych ludzi, którzy bawią się przy akompaniamencie muzyki. Jest ona najczęściej opracowywana jest przez DJa lub grupę DJów.
W wielu językach kluby określane są jako „dyskoteki”, „disco”. W j. francuskim mamy discothèque, w niemieckim Disko lub Tanzveranstaltungen. W japońskim , disuko odnosi się do starszych, mniejszych, mniej popularnych miejsc (bardzo podobnie jak polskie dyskoteki, które są kojarzone gorzej od klubów); podczas gdy , kurabu, odnosi się do nowszych, bardziej popularnych lokali. Określenie klub nocny odnosi się głównie do tego, iż działalność klubów odbywa się zazwyczaj w nocy.
Jest wiele rodzajów klubów oferujących różne gatunki muzyczne i goszczących różne subkultury (np. kluby techno, hip-hopowe), choć bywają też kluby oferujące szeroką gamę muzyki. Istnieją też kluby, które nie są związane z muzyką jak: kluby komediowe prezentujące występy komików czy kluby teatralne, w których można obejrzeć przedstawienia mniej lub bardziej znanych grup teatralnych. Innym rodzajem klubów są kluby koncertowe, które skupiają się raczej na występach różnych muzyków i delektowaniu się ich twórczością, niż na oferowaniu miejsca do tańczenia. W takich lokalach parkiet jest często bardzo mały lub praktycznie go nie ma, upodabniając je bardziej do pubów.
Clubbing to sposób spędzania wolnego czasu – koniecznie poza domem, zwykle w klubach i z konkretnym celem, jakim jest obcowanie z muzyką, oderwanie się od codzienności, przebywanie z ludźmi o podobnych zainteresowaniach, stymulowanie swoich zmysłów. Liczą się przede wszystkim muzyka, wizualizacje, styl artystów i clubberów – to one wnoszą do clubbingu pierwiastek artystyczny. Zjawisko odbywa się nocą, w towarzystwie muzyki i często także alkoholu. Clubbing istnieje od blisko dwudziestu lat. W latach osiemdziesiątych ludzie zaczęli organizować nielegalne imprezy, tzw. rave’y, w dość niezwykłych miejscach, jak magazyny czy opuszczone budynki – jako odpowiedź na night-club i scenę disco. Następnie przeniesiono je do legalnych klubów i nazwano clubbingiem.
Z kolei fakt, że istotna jest wartość muzyczna, sprawia, że w clubbingu mamy na pewno element kultury. Tzw. „muzyka klubowa” to pojęcie bardzo szerokie, bogactwo podgatunków, mnóstwo interesujących artystów. Cała kultura klubowa staje się coraz częściej inspiracją dla twórców z innych dziedzin sztuki. W Polsce pierwsze imprezy z muzyką elektroniczną odbywały się w latach 1990-1991, zaś pierwszym klubem z prawdziwego zdarzenia były warszawskie Filtry. Scena klubowa rozwija się, niemniej konkretne imprezy klubowe wciąż należą do rzadkości, a klubów wartych polecenia jest zaledwie kilka w całym kraju.
Według innej definicji clubbingiem jest spędzanie jednego wieczoru lub nocy w kilku klubach pod rząd, częściej spotykane w większych miastach, gdzie blisko jest z jednego klubu do drugiego, gdyż najczęściej znajdują się na jednej i tej samej ulicy, jak to bywa w stolicy europejskiego państwa. W Polsce pojęcie to zyskuje na popularności dzięki rozwojowi rynku muzycznego i inwestycji w nowe kluby w większych miastach. Jednak definicja powyższa nie do końca odpowiada polskiej rzeczywistości. W Polsce zjawisko odwiedzania kilku klubów w ciągu jednego wieczoru nie jest aż tak popularne, jak się potocznie sądzi. Dość mało, bo tylko jedna czwarta bywalców odwiedza w ciągu wieczoru więcej niż jeden lokal. Ponad połowa bywalców odwiedza dwa lub trzy różne lokale w miesiącu. Tyle wyjaśnień dotyczących clubbingu. A teraz po tych kilku wyjaśnieniach ad rem!
W niedzielę 14 marca w ramach programu ogólnopolskiego „Seniorzy w akcji” warszawskie klubokawiarnie przepełnią się aktywnymi i pełnymi pasji seniorami. Partnerem programu jest Emporia Telecom.
Happening rozpocznie się o 15:00 w klubie Chłodna 25, a zakończy o 20:00 w kawiarni Nowy Wspaniały Świat, gdzie odbędzie się między innymi dyskusja dotycząca kawiarni przyjaznych seniorom oraz wieczorny dancing. W sumie seniorzy odwiedzą osiem najmodniejszych w stolicy klubokawiarni, w których zazwyczaj bawią się ludzie młodzi. Każdą z nich oznaczą naklejką „Miejsce Przyjazne Seniorom”. Organizatorami wydarzenia są Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę” oraz Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności.
Program happeningu:
15:00-15:25 – Chłodna 25: DZISIAJ MÓWIMY W ESPERANTO czyli zamówienia nie polskie
15:00-15:30 – Delikatesy.TR: FLIRT TOWARZYSKI czyli wyślij do mnie pocztówkę
15:40-16:10 – Karma: PORTRET MIEJSCA, PORTRET LUDZI czyli akcja fotograficzna
15:50-16:20 – Obiekt Znaleziony: MISTRZOSTWA WARCABÓW czyli walczymy o puchar
16:30-16:55 – Między Nami Cafe: ZRÓBMY TO PO SWOJEMU czyli udekoruj, przestaw i zmień
16:35-17:00 – Kafka: STOLIKOWE MUZYKOWANIE czyli sztućce idą w ruch
17:15-17:45 – OSiR: WYŚCIG POKOJU czyli zagrzej kolarzy do boju
17:30-18:00 – Nowy Wspaniały Świat: FAJF czyli popołudniowe przyjęcie taneczne
18:15-20:00 – Nowy Wspaniały Świat: FINAŁ AKCJI: czyli prezentacja dokumentacji filmowej i dyskusja: „Kawiarnie przyjazne seniorom, czyli jakie?”.
Wydarzenie to jest częścią programu „Seniorzy w akcji”, który to program wspiera aktywność osób starszych i współpracę międzypokoleniową. Moi Drodzy, czas na wstanie z fotela, i ruszenie w miasto!
Do zobaczenia na trasie warszawskich kawiarni, przecież życie zaczyna się po pięćdziesiatce, o czym z wielką przyjemnością poinformowała Was
Wasza Jadwiga
12 marca 2010 - 9:50
W Argentynie, panie i panowie w mocno dojrzałym wieku elegancko ubrani, w przydrożnych kafejkach i na placach miejskich włączają patefon i zaczynają tańczyć tango. Ta pasja, ta radość w ich oczach mówi sama za siebie. I może dużo jest w tym prawdy, że starzejemy się, bo przestajemy robić pewne rzeczy a nie przestajemy robić pewne rzeczy, bo się starzejemy? Mój 83-letni ojciec wybiega rano z domu z ogniem w oczach, ma tysiące rzeczy do zobaczenia i załatwienia, spotkania, spacery, baseny, uniwersytet 3-go wieku i inne takie i wieczorem, zmęczony, spokojnie zasypia. Inni wolą cały dzień przysypiać w fotelu, nic nie robić poza oglądaniem telewizji a potem narzekać, że spać nie mogą. No cóż, wolny wybór, każdy ma prawo do układania sobie dnia.
12 marca 2010 - 12:16
Beata,
dlatego o tym clubbingu napisałam, bo uważam, że wnuki, dzieci-ważne ale w tym wszystkim my też jestesmy ważni,
i dla zdrowia psychicznego wychoźmy z domu, wtedy zobaczymy, że nie jesteśmy sami, że ludzi seniorów jest dużo, i jaka radość żyć i przebywać wśród nich, oni też mają swoje stresy,
a razem lepiej.
pozdrawiam
tatę twojego zawsze za psję życia podziwiałam
13 marca 2010 - 21:32
Jadwidze i Andrzejowi za życzenia i dobre słowo dziękuję.Oceny wyżej zasług. Zdrowia życzę- Anin jest wystarczającym hasłem wywoławczym w tej mierze. Pozdrawiam.
14 marca 2010 - 11:26
Andrzeju,
serdecznie pozdrawiamy, a za opieszałość przepraszamy, ten Instytut Kardiologii trochę mnie za długo prztrzymał!
uściski
15 marca 2010 - 10:05
Pani Jadwigo zmiany na blogu są efektem zmian w domu. Poprzedni lay nawiązywał do notki „kolejna stacja: Warszawa” a ponieważ ja się już zadomowiłam i dom mój jest teraz domem to zmienił się też wygląd Bloga a przyprawy są z Maroka i z Tajlandii 🙂
ściskam
o.
15 marca 2010 - 10:49
Olu,
Maroko poznałam po usypanych wieżyczkach, Tajlandii nie, bo na bazarze czyli sugu nie byłam tam. Dom jest super i mam nadzieję, że już niedługo będzie obrastał atmosferą miłości, radości, ciepła, rozmów, i tego wszystkiego co wynosimy najlepszego z naszych domów.
Pozdrawiam
16 marca 2010 - 6:09
Ach szkoda, że wcześniej nie przeczytałam o „seniorskim clubbingu”. Kurczę, potrafię fajnie tańczyć, uwielbiam muzykę i gdzie pójśc się zabawić? Muszę wyjechac do Argentyny???? Róbmy więcej takich rzeczy jak ten happening !
Przed nami jeszcze tyle życia i zabawy!
16 marca 2010 - 8:37
Magdo,
bardzo żałuję, bo była okazja, ale następna 26 marca, gdy w Zazhęcie znowu wystawa i znowu można wejść zobaczyć, i seniorzy nie muszą płacić, o kolejnych imprezach będę informaowała, a więc morał taki zapraszam do czytania !
Pozdrawiam serdecznie
5 lipca 2010 - 3:15
Ciekawe te japońskie nazwy – disuko, kurabu. Z pobytu w Japonii wiem, że oni przejęli wiele nazw z angielskiego, z tym że w japońskim nie mogą być dwie spółgłoski koło siebie, a więc: disko = disuko. Prócz tego nie wymawiają litery L,i słowo musi kończyć się samogłoską, a więc: klub = kurabu. Proste!
Inne ciekawe słowa to: lustro = mirroro (od mirror), drzwi = doro ( od door), prysznic = showero ( od shower), itd.
Z tego wniosek, że oni nie znali drzwi, lustra, prysznica aż do czasu gdy przybyli do nich Amerykanie.
5 lipca 2010 - 7:49
Lechu,
u nas sopecjalistka od j.japońskiego jest moja wnuczka, która studiuje kulturoznawstwo Japonii i wcale wcale tym językie sobie radzi, a czytałeś o języku Nushu?