Kilka dni temu napisałam post o klubie AZS AWF Warszawa- moim pierwszym wielkim klubie sportowym, w którym zaczynałam swoją przygodę ze sportem. Obiecałam wszystkim krótką notkę dotycząca książki- albumu, którego autorem jest dr Marii Rotkiewicz. Nie umiem pisać krótkich notek, stąd pozwoliłam sobie na zacytowanie tekstu mojego kolegi Henryka Urbasia, rzecznika prasowego PKOL: „ Dociekliwość i rzetelność dr Marii Rotkiewicz jest znana. Kolejnym jej potwierdzeniem jest właśnie ta, licząca przeszło 350 stron, starannie wydana publikacja. W oparciu o materiały archiwalne przebogaty materiał fotograficzny wyszperany nie tylko w zasobach klubowych, ale i wielu zbiorach prywatnych, wreszcie wspomnienia samych uczestników opisywanych wydarzeń- spod pióra pani Marii wyszła wspaniała monografia sportowej aktywności bielańskiej AWF i jej klubu AZS. Klubu, który wychował i do wysokiej formy reprezentacyjnej doprowadził
dziesiątki wybitnych zawodników- późniejszych mistrzów olimpijskich, czempionów Europy i świata. Klubu, w którym przez lata pracowało (zresztą pracuje nadal) niemało najwyższej klasy szkoleniowców. Praca ta prezentuje sięgające jeszcze okresu międzywojennego sportowe tradycje poprzednika AWF, czyli CIWF, a potem kolejne sekcje działające po 1949 roku w ramach uczelnianego klubu AZS, a było ich łącznie -bagatela- aż 29! Zawodnicy, trenerzy i
działacze- o nich wszystkich oraz o wynikach, jakie dzięki wspólnej zgodnej pracy osiągnęli – można w tej książce przeczytać. A przy okazji powspominać, i to z sentymentem, bo taka lektura wyraźnie odmładza.”
Jedną z takich sekcji, zresztą mistrzowskich była sekcja judo, o której napisałam w poście z dnia 30.05.2014 r. http://www.okiemjadwigi.pl/moj-azs-awf-warszawa/. Druga sekcją, z którą ściśle współpracowałam kilka lat później była sekcja szermierki. Z tymi dwiema byłam bardzo związana emocjonalnie a później zawodowo. Obydwie zostawiły trwały ślad na wiele późniejszych lat mojej pracy w sporcie oraz w tworzeniu nowej dyscypliny – badmintona – w Polsce. Bez edukacji w judo, i w szermierce, bez wielu świetnych trenerów, organizatorów, śmiem twierdzić, że nie osiągnęłabym tego, do czego doszliśmy w badmintonie. Do perfekcyjnej organizacji, do wyszkolenia wielu trenerów, do utworzenia ponad stu sześćdziesięciu klubów, ponad czterystu trzydziestu czterech uczniowskich klubów sportowych, dwudziestu dwóch okręgowych związków badmintona. Do końca roku Związek realizował programy kadry olimpijskiej młodzieży i seniorów, juniorów i młodzików, a także program
uczniowskich klubów sportowych (tworzenie nowych i dostarczanie sprzętu na rozruch, turnieje uczniowskich klubów sportowych i na zakończenie turniej ogólnopolski na podstawie wyników doposażanie uks-ów w dodatkowe lotki piórkowe, doszkalanie nauczycieli, wydawnictwa opracowanie i wydanie i jako osobny program szkoły mistrzostwa sportowego. Taki mniej więcej stan organizacyjny Polskiego
Związku Badmintona był w do końca 2004 roku, bowiem 8 stycznia 2005 zakończyłam pracę zawodową w Polskim Związku Badmintona przechodząc na emeryturę. Historia jednego życia zawarta na kartach klubu AZS AWF Warszawa, Polskiego Związku Judo, Głównego Komitetu Kultury Fizycznej i Turystyki, Polskiego Związku Szermierczego i polskiego Związku Badmintona, oraz przez kilka ładnych lat Polskiej Fundacji Olimpijskiej. Wspominam te wszystkie instytucje sportowe, bowiem chce pokazać jak my zawodnicy klubowi, absolwenci AWF trenerzy i działacze dochodziliśmy do swoich małych „mistrzowskich” zadań, wykonywaliśmy je najlepiej jak umieliśmy a wielu z nas dzisiaj jest emerytami. Oczywiście największą ilość stanowili najlepsi i najbardziej utytułowani zawodnicy w różnych dyscyplinach sportowych. Tych mistrzów olimpijskich świata i Europy na stronach książki pojawia się wielu. Każde nazwisko jest warte złotych zgłosek, i o każdym można napisać długa historię, gdyż Akademia Wychowania Fizycznego i jej
klub uczelniany AZS Warszawa był i jest kuźnią talentów zawodników, trenerów i działaczy. Dla zobrazowania moich wywodów przytoczę kilka nazwisk moich koleżanek i kolegów z uczelni, z którymi miałam przyjemność pobierać nauki w naszej Alma Mater: Elwira Seroczyńska, Hubert Wagner, Jerzy Kulej, Norbert Ozimek, Danuta Paszczyk, i wielu, wielu innych.
Wymieniłam tylko tych, z którymi byłam na roku, nie mogę wymienić wszystkich medalistów, gdyż jest ich wielu. I tylko na zakończenie mogę napisać jedno, opisanie ich wszystkich, dołączenie naszych zdjęć, przywołanie wspomnień tych klubowych i osobistych na przestrzeni 60 lat klubu jest godne podziwu! Pani Maria Rotkiewicz pisała tę prace kilka lat, dlatego Jej przede wszystkim należą się nasze gratulacje i serdeczne podziękowania.
A ja powtórzę za panią Prezes Krystyną Lipską-Skład: „… Należy na koniec wyrazić nadzieję, że kolejne edycje historii Klubu AZS-AWF Warszawa nie będą czekały na upływ kolejnych lat i już dzisiaj Zarząd Klubu podejmie wysiłek opisywania kolejnych etapów historii Klubu. Tempus fugit! „
Zdjęcia autorstwa Janka Rozmarynowskiego, któremu serdecznie dziękuję za wyrażenie zgody na ich publikację!
14 czerwca 2014 - 12:46
Dziękuję,
przeczytałem
bardzo sumiennie.
14 czerwca 2014 - 13:43
JanToni
dziękuje bardzo za sumienne czytanie, pozdrawiam
j
14 czerwca 2014 - 17:48
Bez zaangażowania sportowców i działaczy było by trudno. Bo program programem, ale do wszystkiego trzeba mieć po prostu serce. Pozdrawiam 🙂
14 czerwca 2014 - 19:50
An-Ula
u nas mówili, że trzeba mieć serce do walki, to prawda, a spotkanie wszystkich po 40 latach było fascynujące, z młodych ludzi zmieniliśmy się w emerytów
j
14 czerwca 2014 - 21:46
zaluje ze szrmierki nie trenewalam bardzo lubie ten sport, piekne sa Twoje wspomnienia
15 czerwca 2014 - 9:24
lewym OK
praca w sporcie dała mi bogate doświadczenie zawodowe ale tez pozwoliła na poznanie wielu fascynujących ludzi, dlatego chętnie dzielę się moimi wspomnieniami,
j
15 czerwca 2014 - 10:13
Ty samam tworzysz tutaj monografię swojej działalności, dokumnetując wszekie warte upamiętnienia sukcesy polskich sportowców, klubów, działaczy. Byłaby pokaźna publikacja 🙂
15 czerwca 2014 - 13:17
Noti
skontaktuję się z Tobą na priv
j
15 czerwca 2014 - 13:29
Im dłużej człowiek żyje, tym więcej osób ma do wspominania:))
Podziwiam cię za pamięć:)
15 czerwca 2014 - 21:34
Helen
pożyjesz tyle co ja też będziesz pamiętała to co było, ale co jadłaś wczoraj na śniadanie, nie za bardzo….
j
16 czerwca 2014 - 6:57
Jesteś niestrudzoną kronikarką, historykiem i popularyzatorką idei sportu- o ilu ludziach i wydarzeniach nie miałabym pojecia, gdyby nie Twoja wiedza i pasja. Jadwigo. Podziwiam. Ukłony. Jesteś the best!
16 czerwca 2014 - 12:10
Czesiu
pozostanie po nas tylko tyle ile zdążymy zapisać. Ty również krzewisz historię swojego Regionu, okolicy Objazdy i bardzo cenię Twoje wpisy, dla potomności one pozostaną, bo Internet spełnia wymogi również kronikarskie
pozdrawiam
j
18 czerwca 2014 - 20:38
Jadwigo,
brak słów. JESTEŚ WIELKA!!!!!!!!
Pozdrawiam serdecznie:)
19 czerwca 2014 - 8:36
Łucja Maria
wiesz, przez te 45 lat po prostu rzetelnie pracowałam, od najmłodszych lat a sport był moim przeznaczeniem, ale dziękuję
j
13 sierpnia 2015 - 22:42
Droga Pani Jadwigo,
ponieważ nie widzę tu nigdzie adersu e-mail na który mógłbym do Pani napisać, posługuję się funkcjonalnością „komentarzy”. Zależy mi na kontakcie z p. Radziwanowskim, który – wszystko na to wskazuje – jest szkolnym kolegą mojego (nieżyjącego już) wujka. W ramach poszukiwania pamiątek rodzinnych chciałbym dotrzeć do p. Jana; jestem w posiadaniu kilku zdjęć jego autorstwa, przedstawiających właśnie mojego wujka – być może pan Jan ma w swoim archiwum coś więcej. Bedę szczerze zobowiązany jeśli zechce mi Pani pomóc w tej sprawie. Prosiłbym o kontakt na podany adres e-mail. Pozdrawiam serdecznie – Piotr Sz.
13 sierpnia 2015 - 22:45
Oczywiście chodziło o pana Rozmarynowskiego… późna pora, człowiek zmęczony… „wpisało mi się” nazwisko mojego znajomego. Co za lapsus.
14 sierpnia 2015 - 6:40
Piotr
wysłałam informację do Janka Rozmarynowskiego, czekam na odpowiedź
pozdrawiam
j