Znam zasady blogowania, wiem, że wpisy powinny być krótkie maksymalnie 500-600 słów, tylko proszę mi powiedzieć, jak można pisać o historii dyscypliny w krótkich żołnierskich słowach? Jak wtedy pokazać meandry powstawania mechanizmów tworzenia czegoś co nie istniało a co chcieliśmy zbudować, i jak opisać ludzi na tle tamtych trudnych socjalistycznych czasów, gdy nic nie było można, na wszystko trzeba było mieć pozwolenie, gdy właśnie wtedy garstka zapaleńców postanowiła zrobić z kometki dyscyplinę sportową, która wierzyliśmy w to głęboko w przyszłości miała stać się olimpijską (1992 r IO Barcelona). Dlatego moich stałych czytelników proszę o wyrozumiałość. O historii trudno się piszę, jeszcze trudniej ją zrozumieć, ale też i historię tworzą ludzie właśnie o nich trzeba pamiętać i pisać. Za kilkanaście lat o tych czasach których dotyczą moje wspomnienia już nikt nie będzie pamiętał, a szczątki pozostałych dokumentów w biurze Polskiego Związku Badmintona nie będą materiałem do badań historycznych, bo tych materiałów tam nie ma. Dlatego siedzę i mozolnie odtwarzam tamte dni, opisuję tamtych ludzi dla tych co ukochali sobie badminton, dla licznych rzesz fanów tej pięknej dyscypliny sportu, tych którzy kiedyś ją tworzyli, i tych którzy dzisiaj są młodymi adeptami w badmintonie, a jeżeli przy okazji moi wierni czytacze dadzą się wciągnąć w ten wir wspomnień moja praca nie pójdzie na marne. Nie wiem, czy książka o „Drugiej stronie badmintona” kiedykolwiek się ukaże, dlatego korzystam z najpopularniejszego dzisiaj medium, z blogu i Internetu aby wszyscy mieli łatwy dostęp do tych wspomnień. Dziękuję!
40 lecie klubu LKS Technik
Ryszardowi
Był rok 1982, gdy po raz pierwszy na zebraniu Zarządu Polskiego Związku Badmintona w Warszawie ówczesny dyrektor Wydziału Kultury Fizycznej Urzędu Wojewódzkiego w Opolu Zbigniew Przybylski nieśmiało postawił wniosek: Głubczyce muszą mieć nowa halę dla potrzeb badmintona. Na sali zapanowała cisza. Hala w Głubczycach? Musiało jeszcze minąć kilka lat, aby projekt budowy nabrał tempa. Po wielu konsultacjach, perturbacjach jazdach do Warszawy wizytach w GKKFiT w roku 1988 ruszyły prace budowlane. I tu pewnie nasuwa się wam pytanie, dlaczego pierwsza hala do badmintona miała powstać z pomocą Polskiego Związku Badmintona właśnie w Głubczycach?
W tym miejscu muszę na chwilę wrócić do klubu LKS Technik Głubczyce, który od roku 1966 związał się z badmintonem – ale wtedy nie był znanym klubem, dopiero raczkował.. Prekursorem był Bolesław Zdeb, który działając w przyzakładowym ognisku TKKF „Unia” wprowadził badmintona do programu zajęć. Będąc na obozie szkoleniowo-wypoczynkowym w miejscowości Wilkasy na Mazurach zetknął się z Julianem Krzewińskim, który propagował badminton w ramach zajęć rekreacyjno-sportowych. Tam też Bolesław Zdeb zapoznał się z regułami gry oraz podstawowymi przepisami dotyczącymi nowej dyscypliny.
Zajęcia w głubczyckim TKKF „Unia” były nietypowym treningiem i polegały na nauce trafiania i przebijania lotki na drugą stronę. W nauce tej obok Bolesława Zdeba uczestniczyli; Edward Małecki. Andrzej Zarada, Jerzy Zawadzki. Grano wtedy rakietami typu „Indianin” i ciężką lotką plastikową „Wessa”, które zainteresowani kupowali za własne pieniądze. Ze zrozumiałych względów rolę „trenera” spełniał Bolesław Zdeb, posiadający najwięcej wiadomości teoretycznych i umiejętności praktycznych. W Zakładach „UNIA” Bolesław Zdeb pracował, jako referent ds. socjalnych, co ułatwiało mu wprowadzanie „kometki” do zakładowej spartakiady oraz programu zajęć ogniska. Badminton znalazł się po raz pierwszy w programie Centralnej Spartakiady Włókniarzy w 1967 r. Był to dodatkowy bodziec dla Bolesława Zdeba, który widział szansę rozpropagowania dyscypliny na większą skalę. W kwietniu 1967 r. poprowadził nabór chętnych do uprawiania badmintona. Odbyło się to na zasadzie prywatnych zachęt wśród uczniów Przyzakładowej Szkoły Zawodowej przy Zakładach Przemysłu Dziewiarskiego „Unia” w Głubczycach. Ponadto w aspekcie zbliżającej się Centralnej Spartakiady Włókniarzy zorganizowano turnieje badmintona dla pracowników. Wtedy też zostały zakupione przez ognisko TKKF „Unia” pierwsze rakiety, lotki oraz siatki. W roku 1966 ze względu na brak sali, „treningi” odbywały się na boisku przyszkolnym Liceum Ogólnokształcącego w Głubczycach aż do późnej jesieni.. Pod kierunkiem Bolka trenowały przede wszystkim dziewczęta Halina Pawlicka, Teresa Sybilla, Elżbieta Wąsowicz. We wrześniu podczas rozgrywanej Spartakiady Włókniarzy Halina Pawlicka zdobyła tytuł mistrzyni. Poinformowało o tym radio zakładowe i wtedy dopiero rozpoczęła się moda na badminton.
Sukcesy w zawodach badmintonowych spowodowały napływ dziewcząt chętnych do uprawiania badmintona. Dziewczęta uczyły się w Przyzakładowej Szkoły Zawodowej Zakładów Przemysłu Dziewiarskiego „Unia”.
W roku 1968 po odbyciu zasadniczej służby wojskowej wrócił do Głubczyc Ryszard Borek (piłkarz sekcji ZKS „Polonia” Głubczyce). Nieporozumienia w tym klubie sprawiły, że Ryszard Borek zaprzestał uprawiania piłki nożnej. Jako człowiek aktywny fizycznie zaczął się rozglądać za inną dyscypliną sportową. Przypadek sprawił, że w końcu maja 1968 r. trafił na boisko Liceum Ogólnokształcącego, gdzie odbywały się zajęcia sympatyków badmintona. Pierwsze próby i zmagania z badmintonem zakończyły się niepowodzeniem. Rysiek był osobą niezwykle ambitną i dążącą do celu. Nie poddał się, wręcz przeciwnie postanowił na poważnie zająć się badmintonem, najpierw ucząc samego siebie.
Ryszard pożyczył rakiety od Janusza Sikory i wraz ze swym przyjacielem Ryszardem Mazurem rozpoczęli odbijanie lotki w parku, ponieważ nie znaleźli miejsca w grupie Bolesława Zdeba. Zapał i rosnące umiejętności spowodowały, że wokół Ryśka było coraz więcej chętnych do gry w badmintona.
Wyrysowano boisko badmintonowe na kortach tenisowych w Głubczycach i w ten sposób powstało niejako drugie „centrum”. Grupa tę tworzyli: Ryszard Borek, Franciszek Czyżowicz, Józef Bugnar, Roman Ślepecki, następnie dołączyła do nich Józefa Ciurys późniejsza świetna zawodniczka i żona Ryśka. Przełom roku 1969 -1970 stał się dla nich okresem intensywnej pracy, gdyż treningi w okresie zimowym nie zostały przerwane. Za pozwoleniem dyrektora Szkoły Specjalnej R. Jabłońskiego udostępniono im salę gimnastyczną. Ryszard Borek przejął na siebie funkcje szkoleniowca a Bolesław Zdeb zajął się sprawami organizacyjnymi. Pojawiły się w głubczyckim badmintonie nowe twarze: Bożena Wilczyńska, Maria Rochan i Stanisław Rosko. Ciężka i mozolna praca zaczęła przynosić oczekiwane efekty. Do sekcji dołączyli uczniowie szkół podstawowych: Jan Drożdziel, Karol Hawel i Jerzy Buniak. W 1972 r. odbył się kurs instruktorski (część ogólna) we Wrocławiu, w którym brali udział przyszli szkoleniowcy Ryszard Borek i Bolesław Zdeb. Udział w tym kursie spowodował dalsze zmiany w systemie szkolenia. Wprowadzony został trening specjalistyczny oraz preferowanie ofensywnego stylu gry.
Pierwsze Drużynowe Mistrzostwa Polski w badmintonie, które odbyły się w styczniu 1974 roku we Wrocławiu, organizowane przez Centralna Komisję Badmintona przy TKKF przyniosły tytuł Mistrza Polski drużynie TKKF „Unia” Głubczyce, przed TKKKF „Olimpia Wrocław i TKKF ZSBO Kraków, TKKF „Bolesław” Bukowno, KS ”Unia” Bieruń Stary i TKKF „Iskra” Gliwice. Systematyczne szkolenie, osiągane wyniki sportowe powodowały napływ zawodników do sekcji. W roku 1975 zawodnicy TKKF „Unia” zanotowali kolejne zwycięstwo, zdobyli tytuł Drużynowego Mistrza Polski. W składzie drużyny wystąpili : Józefa Ciurys, Bożena Wilczyńska, Ryszard Borek, Stanisław Rosko i Karol Hawel.
W następnym roku znowu zdobyto tytuł Drużynowego Mistrza Polski, w składzie poszerzonym o dwie zawodniczki Elżbietę Utecht i Bożenę Wojtkowską. Po sukcesach drużynowych zawodnicy TKKF „Unia” zaczęli odnosić zwycięstwa indywidualne. W listopadzie 1976r. Elżbieta Utecht, jako pierwsza badmintonistka z Głubczyc zdobyła złoty medal w Indywidualnych Mistrzostwach Polski Seniorów w grze pojedynczej kobiet, a Bożena Wojtkowska, w tej samej kategorii, już jako 13-latka zdobyła medal brązowy. Kontakty z zagraniczne z klubem „Żelczary” Bohumin nie tylko umożliwiają kontakt z badmintonem na wyższym poziomie, ale również rozwiązują problemy sprzętowe brak lotek i rakietek.
Do sekcji trafiają działacze- koledzy Ryszarda Borka i Bolesław Zdeba. Są to Marian Masiuk i Zbigniew Polek. W roku 1976 decydują o zmianie klubu z ogniska TKKF „Unia” do ZKS „Polonia” Głubczyce, działającego przy Zakładach Przemysłu Dziewiarskiego „Unia”.
Funkcję prezesa w tym czasie sprawował Janusz Łobos, kierownik działu socjalnego w Zakładach „Unii”, który jako jeden z nielicznych, mających wpływ na działalność rekreacyjno – sportową, popierał głubczycki badminton.
Początkowy okres zmiany przynależności sekcji badmintona był korzystny, szczególnie pod względem organizacyjnym. Środki finansowe, jakie otrzymała sekcja zabezpieczały potrzeby badmintonistów tj. zakup sprzętu, wyjazdy na turnieje. Jednak w odczuciu działaczy sekcji piłki nożnej badminton stanowił pewne „zagrożenie” dla piłkarzy, którym ograniczono dotacje zakładowe. Dla lepszego odpierania nacisków zwolenników piłki nożnej dokonano wyboru zarządu badmintona z przewodniczącym Marianem Masiukiem na czele. Współpraca ze szkołami, wsparcie finansowe otrzymane z Wydziału Oświaty i Wydział Kultury Fizycznej i Turystki Urzędu Miasta i Gminy spowodowały dynamiczny rozwój badmintona. Na mocy porozumienia pomiędzy klubami sekcja badmintona została przekazana z TKKF „Unia” do ZKS „Polonia” Głubczyce. Miało to stworzyć lepsze warunki pracy w sekcji oraz otwierały większe możliwości powołania Polskiego Związku Badmintona.
Mając na względziestały wzrost znaczenia badmintona w Głubczycach i rozwój badmintona w Polsce, przedstawiciele dziewięciu klubów z całej Polski spotkali się w dniu 29 maja 1977 właśnie w Głubczycach i podpisali deklarację założycielską Polskiego Związku Badmintona. W kolejności deklaracje podpisali Bolesław Zdeb – ZKS Polonia Głubczyce, Mieczysław Zyśk SKS Start Gdynia, Roman Słota- KS Stal Brzezinka Mysłowice, Jerzy Suski- KS Stal FSO Warszawa, Andrzej Szalewicz -KS Stal FSO Warszawa, ś.p.Marian Krasowski zm. 11.09.2013 r. –BZKS Chrobry Opole, Eugeniusz Jaromin – KS Unia Bieruń Stary, Jerzy Szuliński –GHKS Bolesław Bukowno, Wiesław Tomaszewski -AZS Katowice, Janusz Musioł- AZS AWF Wrocław. W zebraniu uczestniczył Lesław Sosnowski radca prawny Polskiej Federacji Sportu, który zaproponował powołanie pięcio- osobowego składu Tymczasowego Zarządu, kierującego sprawami badmintona do czasu zjazdu i oficjalnego
powołania Polskiego Związku Badmintona. Zarząd tymczasowy powołany został w składzie: prezes Andrzej Szalewicz, wiceprezes ds. organizacyjnych Julian Krzewiński, wiceprezes ds. sportowych Janusz Musioł, członkowie Eugeniusz Jaromin i Jerzy Wrzodak. Na tym zebraniu poinformowano obecnych o sukcesie, jakim było sprowadzenie z Chin do Polski 60 tysięcy lotek piórkowych dla potrzeb treningów oznaczonych kolorem granatowym a także 60 tysięcy lotek piórkowych do gier turniejowych oznaczonych kolorem zielonym. To ważne dla polskiego badmintona spotkanie odbyło się w Głubczycach w dowód uznania dla dwóch osób, które na swoich barkach wyniosły badmintona z Głubczyc na korty Polski i międzynarodowe. Decyzją nr 6010/397/77 z dnia 27 sierpnia 1977 r. III Wydział Spraw Wewnętrznych Urzędu m.st. Warszawy wpisał do rejestru stowarzyszeń i związków pod numerem 1011 Polski Związek Badmintona.
Wydział Kultury Fizycznej i Turystyki w Głubczycach zobowiązał się do pokrycia kosztów wynajmu hali dla sekcji badmintona w wymiarze 12 godzin tygodniowo. Jesienią 1979 roku w nagrodę za osiągnięcia sportowe Dyrektor Wydziału Kultury Fizycznej przekazał sekcji autokar Robur zwany „ dyskoteką”, aby rozwiązać ciągłe kłopoty transportowe.
W roku 1980 zawodniczki z Głubczyc Ewa Rusznica i Bożena Wojtkowska reprezentowały Polskę na Mistrzostwach Europy Seniorów w Groningen (Holandia), w których po raz pierwszy wystartowała reprezentacja Polski. W tym samym roku powołano kadrę narodową seniorów, której trzon tworzyli właśnie zawodnicy ZKS „Polonia” Głubczyce: Maria Bahrajn, Ewa Rusznica. Bożena Wojtkowska, Stanisław Rosko i Kazimierz Ciurys. W kategorii juniorów w kadrze znaleźli się również reprezentanci klubu z Głubczyc : Zofia Żółtańska, Bożena Siemieniec, Jerzy Dołhan i Grzegorz Olchowik.
17 października 1980 roku nastąpiło przeniesienie sekcji badmintona ZKS „Polonii” do LKS „Technik”. Przyczyną zmian przynależności klubowej były ciągłe konflikty między działaczami badmintona i piłki nożnej.
CDN.
ps. a na zakończenie miła informacja zapraszam:
http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130916/EDUKACJA/130919161
Czyż moje wspomnienia, moja walka o badmintona w szkołach nie była słuszna?
pozdrawiam a projektowi w województwie świętokrzyskim życzę ogromnego sukcesu
Jadwiga
12 września 2013 - 12:38
Ech, i początki badmintona od utworzenia związku oraz kdry narodowej w 1980 to ja już doskonale pamiętam :)))
12 września 2013 - 13:18
Agnieszko
jak miło, to to kawał naszego życia
całusy
mama
12 września 2013 - 14:43
Jadziu, ostatnio rzadko zaglądam, nie wyrabiam na zakrętach. Jesienno-zimowy czas będzie najlepszy na odwiedzinki.
Widzisz, w tamtych czasach było tyle zakładów przemysłowych, przy których działały zespoły sportowe i działo się działo, a teraz bida, bida:(
12 września 2013 - 16:50
Morelko
no właśnie i jak to było możliwe? może związki zawodowe nie pożerały takich sum jak dzisiaj?
j
12 września 2013 - 16:53
Do jednego zdjęcia jest podpis „debel”, a do innego „gra podwójna” Czym to się różni?
12 września 2013 - 17:08
Noti
niczym, debel często używa się potocznie, gra podwójna chłopców, dziewcząt mężczyzn, kobiet lub gra mieszana takie nazewnictwo jest poprawne choć debel też jest używany w j. angielskim men’s doubles
j
12 września 2013 - 17:37
Tak naprawdę całym naszym życiem rządzą przypadki. Widocznie czymś sobie te Głubczyce zasłużyły na taki przywilej..:))) Pozdrówka
12 września 2013 - 17:48
Z tkliwością wspominam zaangażowanie zakładów pracy w utrzymanie klubów sportowych. W moim mieście parę wówczas dużych zakladów i jeden słynny kombinat sponsorowały sport. Mieliśmy nawet olimpijczyków. Warunki dla zawodników były doskonałe, za tym szły wyniki. Młodzież miała zdrowe zainteresowania, na tym nie wolno oszczędzać. A teraz jeden z tychże klubów nie ma nawet środków na piłki. Chodzi oczywiście o inne dyscypliny, nie badminton. I chociaż bazę sportową mamy dobrze rozwiniętą, brak finansów nie pozwala wykorzystac jej na full. Szkoda.
Jestem pod wrażeniem kronikarskiego opisu historycznego w koncu już wydarzenia 🙂 Pozdrawiam.
12 września 2013 - 18:16
Tak właśnie mi się wydawało, wolałam się upewnić.
12 września 2013 - 18:37
To były lata kiedy sport był po prostu modny…Każde podwórko to było boisko…Dostanie się na listę zawodniczą w Klubie to było coś…
12 września 2013 - 21:55
Gordyjko
dla mnie koszykarki (taka była moja pierwsza dyscyplina sportu w KKS Polonia Warszawa) zakwalifikowanie się do drużyny juniorów a później seniorek to była sprawa!
Dzisiaj popularne są zwolnienia z wf których ja w ogóle nie rozumiem i nie akceptuję, ruch jest naturalna odwieczną forma ćwiczeń od wieków, aby nie powiedzieć od milionów lat wykształcony po to aby trwać w trudnych warunkach…
j
12 września 2013 - 21:55
Noti
dobrze to dostrzegłaś
j
12 września 2013 - 21:57
An-Ula
dziękuję, u mnie w domu jest wiele dokumentów, które gromadziliśmy wraz z mężem, wystarczy tylko trochę poszukać i znajdują się tematy do dalszych wspomnień, ale to jest absolutnie na czasie 28 września klub obchodzi 40 lecie istnienia, stad moje wspominanie,
j
13 września 2013 - 6:38
Helen
Choć sama głęboko wierzę w to, że w życiu nic nie dzieje się przez przypadek właśnie w tym i kolejnych dwóch wpisach udowadniam kto i dlaczego wypracował potrzebę naszej pomocy.
j
13 września 2013 - 19:08
To trzymaj kciuki bo Młody zdaje egzamin sędziowski…;o)
13 września 2013 - 19:23
Nie zbuduje dobrej teraźniejszości, kto nie chce pamiętać przeszłości… Brawo Damo Pik! Pozdrawiam.
13 września 2013 - 22:05
Andrzej,
jak dobrze mnie rozumiesz i za to Ci dziękuję, bardzo dziękuję
j
13 września 2013 - 22:06
Gordyjko
trzymam i to mocno i daj znać jak poszło, na pewno dobrze ale daj
j
13 września 2013 - 22:44
ty naprawde kochasz ten sport 🙂
14 września 2013 - 7:08
lewym ok
witam po długiej nieobecności
a wiesz, że tak, myślisz pewnie, że to wariactwo ale masz rację, kocham i mało tego uczestniczyłam w jego budowie, więc mam prawo pisać o nim jak to się mówi .. „ku potomności”
j
14 września 2013 - 21:39
Dawniej sport nie był skażony,sportowcy byli wzorem do naśladowania,dzieci chętnie brały udział w różnych zajęciach sportowych,rozrywką była gra w piłkę,palanta,badmintona,pimponga,sama próbowałam wszystkiego,bo to było modne i zdrowe,oraz zbliżało,integrowało młodzież.Taka postawa szła z góry,w szkołach,zakładach pracy konsekwentnie stawiano na sport.A dziś,to smutne ile młodzieży wysiaduje w różnych ciemnych miejscach z piwskiem i innym świństwem.
Pozdrawiam serdecznie.
15 września 2013 - 7:50
1beam
dziękuję za Twój komentarz, było tak i dlatego trzeba przypominać wszystko to co dobre i co integrowało młodzież i teren aby pracować na rzecz młodych ludzi, pisząc tę historie wspominam tamtych ludzi i tamte trudne czasy, dziękuję
j
15 września 2013 - 11:17
prawda w tym, że do pokazania jest tylko efekt cięzkiej pracy.Tak, niestety, ze wszystkim. Aktora, muzyka, widzimy w Roli, nie znamy trudu prób. Nauczyciela na lekcji, nie w czasie pisania konspektu czy poprawiania klasówek:)) tak jest. Do pokazania tylko awers:)), kuchnia dla wtajemniczonych. Ale Ty znasz wszystkie tajemnice:)
15 września 2013 - 16:26
Czesiu
poznałam, na tym polegała moja praca managera przez 35 lat, gdybym nie poznała tajników kuchni i zarzadzania niewiele bym mogła zdziałać, a tak razem zrobiliśmy dużo, bardzo dużo i efekty były wspaniałe i dlatego piszę i cieszę się i wspominam, pozdrawiam
j
16 września 2013 - 7:43
Kiedyś jakoś inaczej było… teraz liczy się tylko kasa. Dzięki Jadwigo i pozdrowienia zostawiam:)
16 września 2013 - 13:01
Krysiu
kiedyś nie mieliśmy niczego, tylko młodość, dobre humory i pełni zapału, kasy tez nam nie płacili, nie przelewało się i każdy był szczęśliwy gdy „wiązał koniec z końcem”, a teraz nastąpiło przegięcie w drugą stronę, nic się nie liczy tylko kasa, a gdyby tak młodym przyszło żyć za tyle za ile my emeryci żyjemy? ale oni mówią, ze maja większe potrzeby, a co to znaczy? większe? gdy teraz musisz kupić pampersy dla dorosłych za 240 zł miesięcznie bo przydziałowych nie wystarcza , leki za 800 zł min. no i za coś jeszcze trzeba jeść, i jak żyć ale jak zwykle przyuczeni w trudnych czasach dajemy radę, bo my wszystko potrafimy!
j?
pozdrawiam
16 września 2013 - 14:09
Duży kawałek ciekawej dyscypliny sportowej i zaangażowania ludzi z pasją.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
16 września 2013 - 16:14
Jolanta
dziękuję, myślę, że wielu ludziom z Głubczyc zaangażowanych w działalność LKS Technika będzie miło przeczytać te komentarze, pozdrawiam
j
17 września 2013 - 9:24
Ode mnie dla Ciebie i wszystkich pasjonatów badmintona. Ta informacja pojawiła się w mojej gazecie lokalnej dzisiaj. Link do artykułu: … nie ma … Jadziu, jak mam wstawić link kiedy od razu pokazuje mi się napis: 'zakaz kopiowania’? Nad wpisem tyle możliwości użycia kodów HTML, ale strona mi blokuje ich użycie. Chciałam wstawić link tam, gdzie jest E-mail -też jest blokada. Kochana, nic Ci przesłać nie mogę!
Podaję ci namiar łopatologicznie, bo nie mogę Ci przesłać linka na zasadzie kopiuj-wklej:
Piotr Burda burda@echodnia.eu
Druga pozycja od góry zatytułowana: 'W Świętokrzyskiem zrealizowany zostanie projekt … KLIK!
Jest to projekt Światowej Federacji Badmintona 'Shuttle time’
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
17 września 2013 - 9:34
Miła Jadziu, Twoje ustawienia dodawania komentarzy uniemożliwiają dodawanie aktywnego linka i skorzystanie z tych wszystkich narzędzi HTML, które proponuje witryna (powyżej).
Opisałam się i witryna nie przyjęła mojego wpisu. Ponawiam wpis podając Ci ciekawostkę 'łopatologicznie’, niestety…
W mojej gazecie lokalnej ukazał się dzisiaj artykuł o bardzo ciekawym projekcie, który będzie realizowany w moim regionie, dotyczy oczywiście badmintona. Podaję namiar na artykuł:
Piotr BURDA burda@echodnia.eu
Druga informacja zatytułowana: W Świętokrzyskiem zrealizowany zostanie projekt … tu KLIK.
Dotyczy projektu Światowej Federacji Badmintona 'Shuttle time’
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
17 września 2013 - 9:43
Jadziu,
blokady, które zrobiłaś w swojej witrynie nie pozwalają na podanie Ci aktywnego linka, ani na użycie jakiegokolwiek narzędzia HTML, z tych pokazanych nad wpisem komentarzy.
Podaję Ci zatem informację 'łopatologicznie’, niestety…
Piotr BURDA burda@echodnia.eu
Drugi artykuł od góry:
W Świętokrzyskiem zrealizowany zostanie projekt…
Jest to projekt Światowej Federacji Badmintona 'Shuttle time’
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
17 września 2013 - 10:07
Jolanto
bardzo ale to bardzo dziękuję za tę miłą memu sercu informacje, pozdrawiam
Jadwiga
17 września 2013 - 10:10
Jolanto
serdecznie dziękuję
j
17 września 2013 - 10:10
Jolanta
dzięki, dzięki dzięki
j
17 września 2013 - 13:14
Bo teraz kasa rządzi światem. Pozdrawiam
17 września 2013 - 17:05
Tereso
pieniądz zawsze rządził światem
wszystko zależy od tego jak się nimi gospodaruje
j
17 września 2013 - 22:57
Szanowna Pani,
Z wielkim żalem dowiedziałem się, że mój trener judo z młodzieńczych lat odszedł. Mimo lat, wciąż wspominam czas spędzony w sali na Woli. To wielka szkoda, mój syn za jakiś czas będzie gotów ćwiczyć. Chciałbym oddać go w ręce takiego człowieka jak Pani brat. Naprawdę jest mi bardzo żal.
Łączę wyrazy szacunku,
18 września 2013 - 5:58
Miły Panie
dziękuję za te słowa
j
18 września 2013 - 12:04
Może nie jest to zbyt popularna dyscyplina sportu… ale to Twoja pasja!
Sama ostatnio, amatorsko ganiałam za lotką… na Polach Mokotowskich. Tak. Mam w domu zwykłe, najzyklejsze rakietki. I oczywiście daleko mi do… Traktuję to jako zabawę i miłe, zróżnicowane spędzenie czasu na świeżym powietrzu.
A pomysł propagowania czynnego wypoczynku postrzegam zawsze w sensie pozytywnym. 🙂
Pozdrawiam 🙂
18 września 2013 - 13:38
Tereso
miło usłyszeć, ze biegasz za lotką na polach Mokotowskich, cieszy mnie to bardzo, trochę ruchu, świeże powietrze, super, dlatego te cieszy mnie akcja „Shuttle time” organizowana przez BWF w 220 szkołach województwa świętokrzyskiego zajęcia 2 x w tygodniu po 1,5 godziny z badmintonem, i to jest to o czym marzę od lat, zaś Jolancie dziękuję za informację o wywiadzie w „Echu dnia” w Kielcach, które zamieściło nie tylko informację o tym wydarzenie ale również wywiad z mistrzem olimpijskim Robertem Korzeniowskim który pięknie się wypowiada o badmintonie,
j
18 września 2013 - 14:26
Witaj Jadwigo,
Coraz ciekawsze i obszerniejsze są te Twoje historyczne już opowieści o sporcie. I dobrze, bo dziś już mało kto tak potrafi i chce opowiadać.
Pozdrawiam serdecznie
Piotr
18 września 2013 - 15:15
Melduję posłusznie, że egzamin wstępny Młody zdał…:o)
18 września 2013 - 17:53
Gordyjko
serdeczne gratulacje, mama dumna? pewnie że tak
pozdrawiam
j
18 września 2013 - 18:21
Piotrze
badminton który tworzyliśmy odchodzi w sina dal, odchodzą ludzie, zmieniają się generacje, dlatego trzeba pisać o tych którzy go tworzyli i ja to robię
pozdrawiam
j
18 września 2013 - 18:45
Przeczytałam, ciekawie i z pasją, to lubię bardzo w Tobie
więc żadne tam 500-600 🙂 słów
18 września 2013 - 21:17
Margo
zawsze się zastanawiam, dlaczego wszyscy tak krótko i na temat a ja tyle, pozdrawiam
j
18 września 2013 - 21:53
Jadziu, przepraszam Cię za ten bałagan jaki zrobiłam w Twoich wpisach. Coś nie zadziałało i ja w końcu zrezygnowałam z wpisu. A tutaj niespodzianka – ukazało się wszystko. Ech,zamieszanie tylko zrobiłam. Ale to dlatego, że chciałam pochwalić swój region, że coś robi na rzecz tej miłej dyscypliny sportu. Dziękuję, że się do mnie wpisałaś, bo ja pewna byłam, że wpisu nie ma i nie sprawdziłam. Wybacz zamieszanie.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
18 września 2013 - 23:48
Przyjemnie czytać o ludziach z pasją. A dla młodzieży sport to szansa na dłuższe życie. Oby wypowiedź naszego złotego medalisty dotarła do osób decydujących o sporcie w szkołach. Gratuluję Jadwigo. Świetny tekst. Aromatek
19 września 2013 - 9:39
Aromatku
sama po sobie wiem, ze przez ostatnie lata blogowania czytaj siedzenia przed komputerem, wyszukiwania materiałów, pisania poprawiania i znowu pisania weszło mi na kark… kilka kilogramów, stąd moja walka o szkoły o sportowanie o to by młodzież nie tylko siedziała przed kompem ale aby ruszała się ćwiczyła a badminton jest sportem eleganckim, na korcie wyglądasz świetnie dobre ubranie, sprzęt dają poczucie bycia kimś wyjątkowym, i z tego należy skorzystać, wtedy znajdziemy również perełki, które będą w stanie ćwiczyć jak pani Justyna Kowalczyk i robić wyniki, pozdrawiam
j
19 września 2013 - 9:41
Jolanto,
bardzo się ucieszyłam ze wszystkich wpisów komentarzy, co świadczyło o emocjach jakie tobą powodowały przy pisaniu dziękuję jeszcze raz, bo gdybyś mi nie dała znaku pewnie bym nie wyszukała w masie innych newsów tego co mnie akurat obchodzi żywo, jeszcze raz dziękuję, nie chciałam tych wpisów likwidować bo były takie super emocjonalne
j