Solemnitas, solemnitatum! tak właśnie nazwał Wielkanoc w VI wieku, papież Grzegorz Wielki. Trzeba się zgodzić z papieżem i stwierdzić, że od wieków uroczystości wielkanocne stanowią największe święto kościelne. Ja jednak twierdzę, że oprócz tego najważniejszego święta kościelnego, Wielkanoc przerodziła się w największe święto kulinarne w Polsce graniczące z obżarstwem.
Gdybyśmy na naszą tradycję spojrzeli z dystansu kilkuset lat, wtedy moglibyśmy zobaczyć, że opisy staropolskich uczt wielkanocnych, nie tylko na dworach magnackich, ale również w dworkach szlacheckich, w domach mieszczańskich czy chatach chłopskich uzmysławiają nam, że strona religijna, duchowa, świąt wielkanocnych zeszła na dalszy plan, ustępując pierwszeństwa uciechom podniebienia.
Uwerturą do tych świąt był Wielki Post – przestrzegany rygorystycznie, podczas którego jadano żur, kapustę, kaszę, śledzie, a od czasów Jana III Sobieskiego ziemniaki, omaszczone tylko olejem. Na dworach magnackich poszczono, post związany był z podawaniem wystawnych dań rybnych, jednakowoż wcale nie w ilościach postnych.
Zwyczaje związane z Wielkanocą rozpoczynają się od Niedzieli Palmowej opisywanej przez czterech ewangelistów, ale tylko św. Jan opisuje wjazd Chrystusa do Jerozolimy, podczas którego lud wita go gałązkami palmowymi: „…wziął gałązki palmowe i wybiegł Mu naprzeciw. Wołali: Hosanna!”. Dało to początek tradycji i zwyczajowi Niedzieli Palmowej. Polska palma upleciona z gałązek leszczyny i wierzby wg legendy nawiązuje do śmierci Chrystusa, kiedy wszyscy byli pogrążeni w żałobie, łącznie z naturą, wierzba babilońska po usłyszeniu strasznej nowiny z Golgoty westchnęła: „…On umarł, teraz smutne moje gałązki zwieszać się będą zawsze ku wodom Eufratu i płakać łzami jutrzenki…”. W Polsce wierzono, że wierzbowe gałązki są narzędziem magicznym, mającym zapewnić zdrowie, bogactwo i płodność. W różnych wsiach różnie robiono palmy, jednak zawsze były w nich gałązki wierzby i leszczyny przybrane różnymi zestawami innych gałązek i ziół. Polacy zawsze przypisywali palmie właściwości lecznicze i magiczne. Do zwyczajów należało chłostanie się palmami, czy też połykanie dla zdrowotności „baziek” (pączków gałązek wierzby).
Dzisiaj obchody Niedzieli Palmowej są proste. Ludzie kupują pod kościołami lub robią sobie sami palemki, idą z nimi do kościoła, gdzie podczas mszy odbywa się ich święcenie. Potem niosą do domu – na wsiach zatykają za święty obraz, w mieście wieszają lub wstawiają do wazonu, aby palma się ususzyła i trzymają ją do kolejnej Niedzieli Palmowej. Obrzęd Niedzieli Palmowej odbywa się w skromnym wymiarze, jako bardzo prywatne święto, i nie wydaje mi się, aby coś straciło przy obecnej skromności.
Wielki Tydzień zaś upływa nam na oczekiwaniu i przygotowywaniu do Wielkiej Niedzieli. Przez wieki uczestniczono w nabożeństwach upamiętniających wjazd Chrystusa do Jerozolimy zapowiadający Jego śmierć i zmartwychwstanie. Według dni wielkotygodniowych moja Babcia Katarzyna wróżyła pogodę na cały rok: jaka Wieka Środa, taka będzie wiosna, jaki Czwartek takie lato, jaki Wielki Piątek takie żniwa i wykopki, a Sobota zapowiadała pogodę na całą zimę. Z Wielkim Tygodniem związane są tradycyjne zwyczaje przygotowujące nas do Świąt nad Świętami czyli Wielkiej Nocy. Oto co na ten temat napisał ksiądz Jędrzej Kitowicz:
Wielką Środę opisał następująco „…W wielką Środę po odprawionej jutrzni w kościele, którą nazywa się ciemną jutrznią, dlatego iż za każdym psalmem odśpiewanym gaszą po jednej świecy, jest zwyczaj na znak tego zamieszania, które się stało przy męce Chrystusowej, że księża psałterzami i brewiarzami uderzają kilka razy o ławki, robiąc mały tym sposobem łoskot; chłopcy swawolni, naśladując księży, pozbiegawszy się do kościoła kijami, tłukli nimi o ławki z całej mocy, czyniąc grzmot po kościele jak największy…”. Ponieważ po ciemnej jutrzni do rezurekcji milkły kościelne dzwony, po wsiach chodzili chłopcy z kołatkami, bębnem lub tzw. tarapatami i obchodząc codziennie wieś trzy razy, przypominali, że obowiązuje post i według starych przepisów kościelnych, kto nie będzie pościł, temu „kołatkami wybiją zęby…”.
Od Wielkiego Czwartku do Wielkiej Soboty milkły kościelne dzwony. Gdy dzwony milczały używano tylko klekotów do kołatania, chłopcy biegali mocno hałasując, co miało symbolizować wypędzenie Judasza. W Wielki Czwartek był zwyczaj obmywania starcom nóg przez biskupów i królów. Zwyczaj ten przetrwał do dziś. Także w Wielki Czwartek, na pamiątkę wieczerzy pańskiej, we wszystkich domach jedzono tajnię – postną kolację tak opisaną przez A. Pługa:
„…I w Wielki Czwartek u Pańskiej wieczerzy
Co do Wilii z wystawy podobna
Posępne twarze, smutek w sercu leży,
I chociaż suta uczta, lecz żałobna…”.
W czasach staropolskich wielu Polaków po tajni nie jadło aż do wielkanocnego śniadania. A dzisiaj, czy ten zwyczaj dotrwał do dziś?
Wielki Piątek to strojenie grobu Chrystusowego, ten zwyczaj przywędrował do nas z Czech lub Niemiec i bardzo się rozwinął w Polsce, a pojawianie się elementów narodowych datujemy na wiek XVI –XVII. Bardzo starą tradycją jest odwiedzanie grobów i jeżeli mieszkaliśmy w małym miasteczku, to należało odwiedzić wszystkie kościoły. Była to jednocześnie tradycja spotkań towarzyskich. Zwyczaj odwiedzania grobów w Wielki Piątek trwa do dzisiaj. W ludowych obrzędach wielkopiątkowych tradycją było „wybijanie śledzia i żuru, które panowały podczas Wielkiego Postu”. Z Wielkim Piątkiem związane są przysłowia takie jak: w Wielki Piątek – dobry siewu początek, w Wielki Piątek zrób początek a w sobotę kończ robotę, w Wielki Piątek jasno, to w stodole ciasno. Z Wielkim Piątkiem związana jest też tradycja gotowania i malowania jajek. Wiele jest legend i podań dotyczących malowania jajek. Jakiekolwiek by one jednak były, zwyczaj ten trwa do dzisiaj. Zwyczaje wykupywania się panien pisankami, tudzież wymiana między chłopcem i dziewczyną pisanek zapowiadały rychły ślub. Pisanki to jajka malowane na jeden kolor, lub kilka z białym wzorem, jeżeli na jednobarwnym tle wyskrobany był deseń, takie jajka nazywano kraszankami, rysowanką lub skrobanką. A jajka jednokolorowe nazywane były kraszankami, malowankami, byczkami, ałunkami lub hałunkami. Wszystkie jajka po gotowaniu, malowaniu, wystygnięciu nacierano tłuszczem, najczęściej smalcem, dla nadania im połysku.
Do Wielkiej Niedzieli i śniadania wielkanocnego zostało jeszcze tydzień, dlatego dzisiaj podam kolejny przepis, który możemy wykorzystać do przygotowania przysmaku na nasz wielkanocny stół. Jak zwykle przepis jest bardzo prosty i nie wymaga wielu zabiegów w kuchni.
Pascha wielkanocna
Składniki paschy: 1 kg tłustego sera, 100 g masła, 8 żołtek, 300 g cukru pudru, łyżka spirytusu, lub wódki lub koniaku, bakalie wg uznania ( orzeszki włoskie, figi, daktyle, rodzynki, migdały w płatkach, skórka pomarańczowa, wszystkiego po 50 g).
Wykonanie: ser mielimy lub miksujemy, jak kto woli, bakalie parzymy gorąca wodą, odcedzamy zalewamy alkoholem. Orzechy siekamy, daktyle i figi drobno kroimy. Ucieramy masło z cukrem w makutrze lub mikserze, dodajemy po jednym żółtku, dodajemy stopniowo ser, migdały, orzechy, figi daktyle, ucierając cały czas (lub miksując). Pod koniec dodajemy rodzynki. Pascha jest gotowa. Wykładamy paschę na głębsze sitko wymoszczone ściereczką lnianą lub gazą, owijamy dokładnie, układamy na misce, obciążamy paschę deseczką z umieszczonym na niej garnkiem z wodą i wkładamy na noc do lodówki. Rano układamy naszą paschę w salaterce, dekorujemy tartą czekoladą gorzką, konfiturą wiśniową, lub jaką kto lubi i deser wielkanocny gotowy. U mnie pascha rzadko gości na stole, gdyż wszyscy narzekają, że jest bardzo kaloryczna. To prawda, ale od czasu do czasu można ja z ciekawości przygotować. Pracy przy niej niewiele. Polecam, życząc smacznego
CDN.
.
31 marca 2012 - 13:20
A ja nie spotkałam się obżarstwem na Wielkanoc, raczej na Boże Narodzenie, to znaczy Wigilię owszem, tak, ale ilekroć miałam do czynienia z wielkanocnymi śniadaniami, zawsze skromnie, z większym naciskiem na religijny wymiar niż żołądkowe atrakcje. Dlatego przy Twoim wcześniejszym wpisie o potrawach wielkanocnych byłam nieco zdziwiona, że aż tego tyle. Kiedyś zapisywałam sobie pogodę w Wielkim Tygodniu na wróżbę całoroczną i… nawet się sprawdzało 🙂 Coś w tym jednak jest.
31 marca 2012 - 13:25
Noti,
patrząc na dzisiejsze śniadania trudno mówić o obżarstwie, natomiast opisy święconego w czasach staropolskich zadziwiają ilością potraw przygotowywanych na Wielkanoc. U mnie wielkanocne śniadanie jest przyjęciem ale trudno mówić o obżarstwie, choć wybór potraw na zimno jest wg zasady dla każdego coś miłego, innymi słowy każdy powinien znaleźć coś dla siebie co lubi, poza tym w Wielkanoc u nas nie gotujemy pozdrawiam
j
31 marca 2012 - 14:02
A ja w Wielką Niedzielę gotuję Żurek , apozostałe potrawy są przygotowywane wcześniej, przeważają sałatki, jakieś przekąski no i oczywiście ciasta:baby, mazurki.
W dzieciństwie mieszkałam w pobliżu lasu, gdzie wszyscy szli po świątecznym śniadaniu na spacer tzw. Meus :), było wesoło, śpiewy, jakiś akordeon, w późniejszych latach gitara. Spotykały się całe rodziny i dalsi sąsiedzi, rozmowy, kontakt z przyrodą….
Dziś też tradycyjnie wychodzimy na spacer po śniadanio- obiedzie bez względu na pogodę.
A u Ciebie Jadziu wiosna zawitała w ogrodzie:). Piękny ten kotek. Życzę miłej soboty i niedzieli.
31 marca 2012 - 15:04
Witaj Jadziu! Podobno są to święta mięsne, jak powiedzieli w radio znani kucharze. Jadziu śliczny kotek.Pozdrawiam
31 marca 2012 - 15:11
Tereso,
nie wiem czy mięsne choc jak wynika z różnych książek kucharskich dawnych i obecnych wiele przepisów dotyczy przyrządzania mięsiwa, ale ja myślę, że każda rodzina ma swoje ulubione potrawy, które tradycyjnie przygotowuje i na nic trendy nowoczesności gdyż rodzinne przekazywanie z pokolenia na pokolenie jest najcenniejsze, pozdrawiam i dobrej soboty i niedzieli życzę
j
31 marca 2012 - 15:13
Margeto,
dziękuję bardzo za podzielenie się swoja tradycja rodzinną, to fajnie iść na spacer po śniadaniu a i zdrowo, poza tym teraz zaczyna sie najpiękniejsza pora roku więc trzeba ją wykorzystać,a w lesie jest pięknie, pozdrawiam
j
31 marca 2012 - 16:14
A mi sie wydaje , że jednak w Boże Narodzenie na ludzi nachodzi największe szaleństwo i kulinarne i zakupowe:)
31 marca 2012 - 16:29
Niby wszystko wiadomo, a z przyjemnością przeczytałam o tym ważnym okresie, zakończonym radosnym Alleluja !!!
Przepis na paschę bardzo ciekawy, ale nie zaryzykuję :((
Cieplutko pozdrawiam w deszczową i bardzo zimną sobotę :)))
31 marca 2012 - 17:02
Pani Jadwigo,
z ogromną przyjemnością przypomniałem sobie istotę Triduum Paschalnego. O potrawach wypowiem się innym razem. Pochwalę się tylko, iż dziś dowiedziałem się, że aby uniknąć opadnięcia sernika, trzeba w trakcie pieczenia wsadzić weń trzy rurki makaronowe.
Pozdrawiam serdecznie
T.M.
Ps
Tak, pamiętam, że pascha to nie sernik.
31 marca 2012 - 17:08
Hurghado35,
ja myślę, że jest to związane z prezentami, nakręcaniem koniunktury mediami, marketingiem, chęcia podarowania bliskim magii świat a także choinki, lampek Wigilii i wszystkiego co sie wiąże z Bożym Narodzeniem, natomiast Wielkanoc to Zmartwychwstanie i narodzenie nowego życia nie tylko w religii ale też w naturze, radość nowego radość z Wiosny i narodzin jest to innego rodzaju swięto które tradycyjnie przychodziło po Wielkim Poście, którego teraz prawie nie celebrujemy, stąd jakby umniejszenie rangii tych świąt, ale tylko dla niektórych osób, pozdrawiam
j
31 marca 2012 - 17:10
Eurydyko,
a ja właśnie bedę gorąco orędowała Paschę bo jest prosta i pyszna i jeżeli nie masz czasu na poieczenie to pascha zastepi wszystkie pieczone mazurki i inne słodkości
pozdrawiam
j
31 marca 2012 - 17:14
Panie Tomku,
za podpowiedx w sprawie sernika dziękuję nie wiedziałam o tym sposobie, czyli ciągle się uczymy, a pascha pyszna, podałam bo dla lubiacych słodkości jest sama w sobie daniem znakomitym
j
31 marca 2012 - 18:21
Jadziu, wszystko OK, tylko daj mi wiosnę! Te Święta bez odrobiny słońca nagle stają się kulawe. Niezależnie od tradycji i stołu. Więc- oddaj mi wiosnę! Pozdrawiam.
31 marca 2012 - 19:45
Andrzeju,
nawet nie wiesz jak o niej marzę, w ogrodzie bez słońca i ciepełka Wiosna nie jest atrakcyjna, niestety więc jak możesz to zrób coś aby przyszła
j
31 marca 2012 - 20:37
Wiele czytałam o dawnych obyczajach Wielkanocnych. Tak zwane obżarstwo brało się z tego, że ludzie ściśle przestrzegali postu, więc siłą rzeczy kiedy można już było jeść, jedli dużo i tłusto. Ale to się zmieniło i myślę, że jednak święta Bożego Narodzenia kojarzą się bardziej z obżarstwem, są bardziej wystawne. U mnie te święta zawsze były skromne. Biały barszcz, biała kiełbasa, jajka, jakaś ryba i tradycyjna babka. Ot i wszystko…
Pozdrawiam serdecznie:)
31 marca 2012 - 21:39
Przeczytałam z prawdziwą przyjemnością cały tekst .
Jestem podobnego zdania ,że Wielki Tydzień powinien skupiać nasze myśli na przeżyciach duchowych , rozpamiętywaniu ostatnich dni i męki Jezusa . Tzw wiosenne porządki staram się ukończyć przed Niedzielą Palmową , pozostają mi tylko przygotowania związane z przygotowaniem świątecznych posiłków , święconego i tradycyjne malowanie jajek .
Bukiet z palm mam już przygotowany , co za zbieg okoliczności ,że właśnie przed chwilą przeglądałam przepisy na ciasta świąteczne , mazurki , baby i paschy , uwielbiam potrawy i ciasta z białym serem , dlatego na święta będzie i pascha i tradycyjny sernik pieczony .
Mój sposób na nieopadanie sernika to po wyjęciu z piekarnika upuścić blachę na podłogę tzn . z niewielkiej wysokości oczywiście , boki sernika odklejają się od blaszki .Tak potraktowany sernik wcale się nie obraża , nie opada , zachowuje równą powierzchnię i nie pęka .
W moim przepisie na paschę nie ma alkoholu , jest za to miąższ z laski wanilii , pozwolę sobie skopiować Twój przepis i poeksperymentować .
Pozdrawiam Yrsa
31 marca 2012 - 22:38
Krysiu,
masz racje to obzarstwo z poszczenia sie wywodziło, poza tym w lany poniedziałek z wizytami jeździło i wtedy hulaj dusza… a Boże Narodzenie, to przecież przesilenie zimowe, zima u nas chłodna była i trzeba było wiecej jeść aby mróz nie dokuczał naszemu organizmowi, na Wiosne, gdy słonce świeci nie je się juz tak tłusto tylko lżej stąd menu jest inne i inna jakość jedzenia, nie ma ciężkich bigosów, rosołów, zawiesistych sosów, tylko lekko sałatki, szynk, pasztet, biała kiełbasa żur,
dziękuję za podzielenie sie Twoim menu na święta
pozdrawiam
j
31 marca 2012 - 22:41
Yrso,
porządki u mnie tez zrobione, tylko czekam z praca w sprawie ciast, upieczenia schabu i prawie swieta będą gotowe, no i oczywiście jajka, duzo jajek kolorowych w cebuli jak zwykle bo takie najbardziej lubie, to tradycja u nas w rodzinie, właśnie tak kolorowac jajka w łupach cebulowych, no i palemka jutro, no i święconka, pascha dobra każda, trzeba spróbować i tej z niewielką iloscia alkoholu
pozdrawiam
j
1 kwietnia 2012 - 2:16
No właśnie Triduum – może nie umknie pod przykrywką, wypieków, malowania jaj i takich tam
1 kwietnia 2012 - 6:57
Margo,
witaj, no właśnie bo wszystko ma swój czas,
j
1 kwietnia 2012 - 11:25
Witaj Jadwigo.
Ja przez ostatnich kilka lat nie objadam się w święta.Chociaż ja lubię jeść.
Otworzyłem nowy blog.Zapraszam.W tej chwili na rekonesans.:-)))))www.polscyziomale.blogspot.com
1 kwietnia 2012 - 11:33
Przeczytałam z przyjemnością. Okazało się że znacznie więcej wiemy o tradycjach związanych z Bożym Narodzeniem niż z Wielkanocą:)
1 kwietnia 2012 - 12:02
Dziękuję za przypomnienie
i czekam na dalej.
LW
1 kwietnia 2012 - 12:10
JanToni341
dziekuję, staram się przypominać tak delikatnie
pozdrawiam
j
1 kwietnia 2012 - 12:12
Nivejko,
wydaje sie, że na temat religii zwyczajów i historii wiemy juz wszystko, bo troche lat żyjemy a tu proszę czasami warto przypomnieć podstawowe wiadomości, wtedy kazdy dzień będzie znaczył coś w tym Triduum Paschalnym, pozdrawiam serdecznie
j
1 kwietnia 2012 - 12:13
Jakubie,
z ostatniej fotki wynika, że schudłeś i to całkiem sporo więc znam przyczyny nieobjadania się w święta
pozdrawiam
j
1 kwietnia 2012 - 15:47
A ja od 2 lat zakładam szlaban na gary. Tzn. będzie dość, ale bez żadnego obżarstwa. Chociaż mój tatuś po wstępnym ozdrowieniu ma apetyt, nie powiem, jak smok wawelski. Ale nawet on nie załapie się na tyle dań co kiedyś.
Pozdrawiam
1 kwietnia 2012 - 15:50
Heleno,
I to dość jak sie poźniej okaże bedzie dużo, ale najważniejsze, że tata w dobrej formie, miło to słyszeć, pozdrawiam srdecznie
j
1 kwietnia 2012 - 17:41
Nie, nie objadamy sie . Barszcz chrzanowy z jajkami ze święconego jako podstawa i coś jeszcze.Z dzieciństwa pamiętam przygotowania do zabaw z jajkami, wyprawy do kościoła i wreszcie rezurekcje w odległym kościele parafialnym. Wszystko zależy od pasterza-proboszcza. nasz jakis taki mało obrzędowy:)
1 kwietnia 2012 - 18:07
Czesiu,
nasz jest obrzędowy, i zawsze jest uroczyście, a rezurekcja wyjątkowa z procesją dzwonami sztandarami pełna gala, i bardzo dobrze, pozdrawiam
j
1 kwietnia 2012 - 19:43
Witam, Pani Jadwigo!
Ja paschę robię w sumie podobnie, tylko że ser otrzymuję ze zwarzonego mleka (do gorącego wlewam utarte z cukrem żółtka i śmietanę). Nie da się opisać smaku takiej paschy – cymes prawdziwy. Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka z Ubocza
1 kwietnia 2012 - 20:01
Witam serdecznie, dziekuje bardzo za podanie troszeczke innego sposobu na otrzymanie sera, oczywiście wszystko zalezy od nas samych i od tego jak chcemy zrobic pasche a tutaj mamy do wyboru, dziekuję bardzo
j
1 kwietnia 2012 - 20:56
Zamiast Jakub,napisałem Jadwiga w pierwszym okienku.Nie wiem czy komentarz się pojawi.Kurczę…Jakub
1 kwietnia 2012 - 20:59
Dziękuje ,Jadwigo,za wizytę.Jesteś MISTRZYNIĄ ŚWIATA.Wpisałaś się i już.Bo niektórzy pytają,jak to zrobić.A Jadwiga cyk i jest,niczym dobra wróżka.Pozdrawiam.:-))))))))))Jakub
PS.Jakoś tak było.
2 kwietnia 2012 - 9:59
Jakubie,
a co to medytować tak czy siak, Wiesz jak było w kabarecie Olgi Lipińskiej”… tak czy siak, tak czy siak wszystkim piątej klepki brak…”
no to myk i juz człowiek stary nie ma na co czekać, trzeba się tu i teraz odnajdować w tym zwariowanym świecie,
j
2 kwietnia 2012 - 9:59
Jakubie,
u mnie komentarze się pojawiaja, nawet jak nie chcesz…
j
2 kwietnia 2012 - 10:04
Witaj . Przybiegłam się przywitać i od razu zapachniało . Wiosną , ciastem i pięknymi ozdobami . Masz dar tworzenia niesamowitego nastroju . A ja jeszcze „w lesie” . Nadrabiam zaległości i mam nadzieję że u mnie też będzie kolorowo i świątecznie . Sałatki , wędliny , żurek i ciasta są obowiązkowe i bez nich nie wyobrażam sobie mojego wielkanocnego stołu . A ozdoby jak zawsze u Ciebie delikatne i wysmakowane . Spodobał mi się stroik . Pozdrawiam i czekam na dalsze wpisy .
2 kwietnia 2012 - 11:14
Henryko,
miło Ciebie gościć, cieszę sie, że wróciłaś, ozdoby pokazuję po Twoim komentarzu bo chciałaś zobaczyć jak u mnie, no to sfotografowałam i pokaże jeszcze bo w Wielką Środę chce podać jeszcze dwa przepisy na schab zaparzany, dobry dla osób odchudzajacych się i ciasto na babkę pijaczkę, tak adekwatnie do świąt
j
2 kwietnia 2012 - 13:58
No i nie wróżka?Wróżka.DOBRA WRÓŻKA!!!Wszystkiego Dobrego,Jagienko.:-))))))))))))dla Ciebie.Jakub
2 kwietnia 2012 - 15:09
Jakub,
koniec tej pisenki był taki rudu du rudu du zaraz dam buziaka …tu, serdeczności
j
2 kwietnia 2012 - 18:14
To ja tak obok tematu – z Królową?! No, no , no
2 kwietnia 2012 - 19:44
Zośko,
tak, jaka jesteś spostrzegawcza, ale nie dziwię się,
tam gdzie mieszkasz Królowa wzbudza szacunek i zdjęcie z nią to ho ho! zresztą przedstawienie nas Królowej było wielkim przeżyciem!
j
2 kwietnia 2012 - 21:21
Wierzę, są rzeczy które nie podlegają dyskusji. Piekne zdjęcie:)
2 kwietnia 2012 - 22:23
Zośko,
tak ale lepiej tego nie zauważać, prawda? popatrz, czy łatwiej się tak żyje? nie wiem
ja bym sie ucieszyła, ale…
j
3 kwietnia 2012 - 19:56
Piękny wpis, fantastycznie ilustrowany. Pozdrawiam
3 kwietnia 2012 - 19:59
Doszedł ten e-mail,Jadwigo?Jakub
3 kwietnia 2012 - 21:40
ostatnio opowiadalam komus jak wygladaja polskie swieta i o mokrym poniedzialku i osoba ta zapytala mnie czemu ludzie polewaja sie woda i wiesz ze zupelnie wylecialo mi to z glowy,zupelnie zapomnialam
4 kwietnia 2012 - 15:39
lewymOkiem
W Wielka Sobotę wieszam kolejny wpis dotyczący Wielkiej Soboty, Niedzieli i Poniedziałku Wielkanocnego i zwyczajów z nim związanych, teraz powiem krótko, chodziło o rodzaj zalotów do panien, a ta panna, która wodą nie była polana, znaczy nie miała wzięcia, to tak najkrócej, ponadto były też rymowanki na całą wieś wykrzykiwane i wielkim honorem albo i nie było aby o pannie wierszyk powstał, czasami te wiersze „tworzone” przez chłopców miłe dla panien nie były, gdy o ich przywarach mówiły i o lenistwie, brudzie, braku porządku w chałupie itp itd, ale o tym w sobotę, mam nadzieje, że tymczasem wystarczy takie wyjaśnienie, pozdrawiam
j
4 kwietnia 2012 - 15:42
Jakubie,
jeden doszedł, a był jeszcze jakiś?
j
4 kwietnia 2012 - 15:43
ZielonaMila,
serdecznie dziekuję za uznanie, ilustracje są przez mnie wykonane jak również zdjęcia
j