Pyszne żeberka
Składniki: 2,5 kg żeberek, śliwki kalifornijskie 2 paczki, oliwa z pestek winogron, miód płynny wielokwiatowy 5 dużych łyżek, sos sojowy jasny 5 dużych łyżek, przyprawa do mięsa na grill, ocet winny 3 łyżki.
Założenie: ilość żeberek zależy od ilości osób, które będą je jadły. Ja kupuję dwa płaty żeberek, to mniej więcej 2,5 kg, ale nie jest to zmartwienie, zaraz napiszę dlaczego. Żeberka powinny być obrośnięte mięsem i szerokie na co najmniej cztery palce, a nie takie cienkie i bezmięsne, takie są dobre tylko na zupę. Żeberka najlepiej smakują zimą, bo jest to danie pożywne, kaloryczne, ale za to pyszne.Po umyciu żeberka kroimy co dwie kostki, by była to porcja na jedną osobę. Wkładamy do kamiennego garnka lub miski, posypujemy ziółkami, jakimi kto lubi. Ja daję trochę przyprawy grillowej, jasny sos sojowy, miód płynny, ale prawdziwy, najlepiej jasny, wielokwiatowy i trochę octu winnego. Mięso mieszamy rękoma ugniatając tak, by jak najwięcej sosu zostało wchłonięte. Zawijamy folią do żywności i odstawiamy do lodówki na dwa dni. Do pieczenia używam garnka z pokrywą, który ma wkładkę rusztową. Układamy mięso w garnku na ruszcie, skrapiamy oliwą, przykrywamy pokrywą i wstawiamy do piekarnika na 2,5 godziny w temperaturze 180 stopni z termoobiegiem. Po około 50 minutach zaglądamy i polewamy mięsko sosem powstałym podczas pieczenia, jeżeli jest go za mało, uzupełniamy przegotowana wodą. Jeżeli danie ma być serwowane tylko dorosłym można podlać winem czerwonym wytrawnym lub jasnym piwem, gdy nie lubimy wina. Kontrolujemy od czasu do czasu nasze żeberka. Na 20 minut przed zakończeniem pieczenia wkładamy śliwki kalifornijskie namoczone w niewielkiej ilości wody, którą też wlewamy do garnka. Po 2,5 godziny pieczenia żeberka powinny być miękkie, pachnące, bardzo soczyste. Podajemy z gotowanymi całymi ziemniakami, jako surówkę możemy dać gotowane brokuły lub buraczki zasmażane z niewielką ilością masła, cukru i cytryny. Podaję z całymi małymi marchewkami o wdzięcznej nazwie juniorki. Jeżeli po obiedzie została nam porcja żeberek, której nie chcemy zużyć ,mrozimy je w pudełku i wyjmujemy z zamrażarki wtedy gdy mamy taką potrzebę. Żeberka zachowaja wszelkie walory smakowe.
Marchewki w glazurze
2 opakowania mrożonych całych marchewek juniorek(około 1 kg) wrzucamy na gotująca wodę. Obgotowujemy je około 7-8 minut. Cedzakową łyżką wyjmujemy na duża patelnię, na której rozpuściliśmy oliwę z masłem oraz 3 łyżkami cukru. Smażymy na patelni około 6 minut, wykładamy na talerz i podajemy.
Proszę spróbować, żeberka robią się same, marchewki juniorki też, sukces pani domu gwarantowany!
Smacznego!
Wasza Jadwiga
13 stycznia 2010 - 11:36
Żeberka powinny być obrośnięte mięsem i szerokie na co najmniej cztery palce
– i na tym polega tutaj problem. Żeberka zawierają tylko kości! Mój jak leci do Polski to od progu do teściowej woła- żeberka w kapuście, please! A te też by wciął jak nic!
13 stycznia 2010 - 18:47
Kochana Zosko,
U nas żeberka są wtedy gdy rodzina zapowiada się na niezapowiedziany „spontan”. Wtedy należy się liczyć, że tak około 4 kg żeberek należy przygotować, no to ja to robię, ale że nie stoję w kuchni, robią się same, a ja czytam lub piszę, oni przywożą winko czerwone, piwko, whisky każdemu wg potrzeb.
Kartofelki musza być bo dziewczynki przepadają za pyrkami jakby z Poznania były, no i do tego kapustka ta z pierwszych wpisów,i jest cool!
Rozumiem Twojego Ślubnego, suche żeberka, jak suche kobity ani smaczne ani z humorem.
Całusy
14 stycznia 2010 - 0:19
Jezu, litości jęzor mam do pasa
14 stycznia 2010 - 8:10
NO to zapraszamy !
Będzie wspaniale ! Przyrzekam !
Jadwiga
14 stycznia 2010 - 8:20
Jadwigo!jako,że sama byłam uczestnikiem takiego niezapowiedzianego spontanu mogę potwierdzić wszystko się zgadza sama pychotka te żeberka a sosik palce lizać.Najważniejsza sprawa, że samo się robi.Myślę ,że w obecnej dobie gdzie wszyscy się spieszymy takie przepisy szybko i „samo-robiące '” się są na wagę złota.W następnym komentarzu dam przepis na ciasto drożdżowe ,które naprawdę samo się robi bez tak żmudnego wyrabiania.Sądzę ,że przepis znany ,ale kto jescze nie robił zapraszam i daję gwarancję ,że się uda.Smacznego i do następnego komentarza z przepisem.Wierny czytelnik tych super blogów.Jola
14 stycznia 2010 - 12:38
Jola,
nie czekaj dawaj już , jeszcze jest karnawał, a dziewczynom głowa puchnie co upiec lub ugotować
Calusy
17 stycznia 2010 - 15:01
Kochana Jadziu! Dziekuję za zaproszenie , do podzielenia się
wspomnieniami o ludziach dla mnie ważnych. To Ludzie Niezwykli. Jakie to szczęscie, że gdy żyli, byli z nami. Dziś nie mówi się o Świetlanych Przykładach, ale Oni Nimi Są, bo najlepsze wspomnienia, jakże często z
pozoru Ich zwykłości ,jak światło rozgrzewaja nasze serca i my „zjadacze chleba” mamy swoje Anioły, i swoje „Świętych Obcowanie”
Długo nie odpisywałam, ale tyle się dzieje. Jakże piękną Mszą Świętą –
Stuletni Anina wkroczył w swój rok, obchodów stulecia,
Jestesmy już po Kolędzie, po cudownej wizycie Kolędników z „Klamry” , po kolędowaniu z ” Chatą z pomysłami” Wczoraj moja noga była lepsza – pierwszy raz zmiesciła się w moje własne kapcie, ale po balu Gabrysi i
Stasia w Wesołej urządzanego przez ks proboszcza Stanisława, na którym, w owych kapciach, tylko z kwietnymi pomponami byłam foreporterem. Nie muszę Ci pisać, jak się ma po karnawałowym szaleństwie rekonwalescentka . Przesyłam pierwszą część opowieści o cioci Heli.
Żeberka według Twego przepisu są napewno najwspanialsze u Ciebie i jak Cię znam , napewno nie byłaby nietaktem… moja obecność na nich, w tych moich strojnych kapciach. Całusy Aldona
17 stycznia 2010 - 15:04
Kochana,
Znając Ciebie nawet w jednym kapciu Serża i w drugim Twoim jesteś zawsze najmilej widziana.
Tym niemniej, aby nie było żal dzisiaj żeberka dowiozę osobiście na umówioną naszą herbatkę.
Dziękuję za opowiadanie o cioci Heli. Niedługo będzie opublikowane
Całusy