Życie kochanie, trwa tyle, co taniec. Piękna piosenka o życiu, śmierci i przemijaniu.
http://www.youtube.com/watch?v=MaM8_Lbg2vk
Już za dwie godziny Sylwester! Niektórzy z nas wybierają się na bale, inni na prywatki, dyskoteki lub też na spotkania w małym gronie zaprzyjaźnionych ze sobą osób, albo na place w miastach, gdzie organizowane są występy najpopularniejszych polskich wykonawców.
Pamiętam mój pierwszy bal w hotelu MDM, ówczesnej jednej z najlepszych restauracji w Warszawie. Po sławetnym stwierdzeniu, no, bo ja nie mam, co na siebie włożyć, z uskładanych zaskórniaków udało mi się kupić piękny materiał brokat w kolorze dukatowego złota przetykanego zielenią. Kolor tego wykwintnego materiału, jak również krój, pamiętam do dzisiaj. Zaprzyjaźniona ze mną sąsiadka pani Stenia uszyła mi sukienkę bardzo prostą, a zarazem bardzo elegancką. Jaką? Zwykłą sukienkę typu „koszulka” na cieniutkich ramiączkach, jedyną ozdoba była z przodu na wysokości biustu przymarszczona pliska. Panie będą wiedziały, o co chodzi, natomiast panowie… Niestety takie szczegóły damskiej garderoby nie są do opanowania przez panów. Sorry, chyba, że są oni związani z damskim krawiectwem, lub wielką modą. Wracamy do sukni. Pani Stenia była moją czarodziejką przez wiele lat, a przywożone przeze mnie z zza granicy Burdy stanowiły naszą wykładnię mody i modeli. Wystrojona w piękna sukienkę, buciki od szewca posiadającego również sklep na ul. Rutkowskiego, pana Radolińskiego, udałam się na bal, mój pierwszy bal.
http://www.youtube.com/watch?v=M9Y3duYpC9Y
Byliśmy na tym balu grupą kilkunastu osób z mojej ówczesnej uczelni. To „wyjście” chyba nie zrobiło na osiemnastoletniej, czy też dziewiętnastoletniej dziewczynie należytego wrażenia, skoro bardziej pamiętam sukienkę aniżeli zabawę i tańce. Pamiętam za to chłopaka, który mi towarzyszył i koniecznie chciał się ze mną ożenić, ale nic z tego nie wyszło. Może, dlatego, że znaliśmy się zbyt krótko lub nie bardzo wierzyliśmy w siebie? Po latach wydaje mi się, że pan miał lekko w czubie, gdy wygłaszał swoje do mnie przemowy i dlatego później, po wytrzeźwieniu do ślubu nie doszło. I tak oto być może przeszła mi pierwsza z szans na męża!? Któż to wie? Następne moje bale odbywały się w klubach studenckich. W „Stodole” czy u „Medyków”. A prawdziwy bal, jaki doskonale pamiętam to bal w Hotelu „Bristol”. Wtedy byłam trzydziestoletnią kobietą i bawiliśmy się razem z przyjaciółmi ,a do domu wracaliśmy dorożką! To był bal, śnieg padał, a my popijaliśmy szampana ekstra drogiego, ekstra marki „Sowietskoje szampanskoje”, ale wtedy nikt nie zawracał sobie głowy marką. Byliśmy młodzi, śmieliśmy się, byliśmy pijani od muzyki, pewnie też i lekko podchmieleni zakochani i szczęśliwi i nawet nam nie zniszczył humoru kelner, który przyniósł na godzinę 24.00 zamówionego przez nas szampana i otwierał go…. korkociągiem! ponieważ inaczej francuska butelka szampana nie dawała się za żadne pieniądze otworzyć. Nie powiem, butelka tego szampana wtedy kosztowała około 800 zł, co było zawrotną ceną, ale w końcu przy płaceniu rachunku ogłosiliśmy protest, może pierwszy w Warszawie, i za skwaśniałego szampana(!) nie zapłaciliśmy, twierdząc ponadto, że z winy obsługi, nie mogliśmy wznieść toastu szampanem na powitanie nowego roku. Na wielu balach później bawiliśmy się, a będąc żoną Andrzeja bywało, że w jeden wieczór byliśmy i na dwóch balach. Bawiliśmy się i bawimy teraz, w myśl zasady, kto się nie bawi, ten się starzeje, a starzejemy się, dlatego, że się nie bawimy. Tytuł mojego wpisu dotyczy zaś pięknej piosenki o życiu, śmierci i przemijaniu, którą skomponował Seweryn Krajewski, a słowa napisała Agnieszka Osiecka, zaś wykonała perfekcyjnie koleżanka z roku z AWF Warszawa pani Maryla Rodowicz.
Odwołam się tutaj też do książki pana Zbigniewa Adrjańskiego „Pochody Donikąd”, który pod tytułem „Niech żyje bal” napisał tak, cyt.: „… Literatura przedmiotu jest tu niezwykle bogata. ”Bal w Operze” – J. Tuwima, „Bal u Salomona”- K.I. Gałczyńskiego. A przede wszystkim „Bal u Senatora”- A. Mickiewicza w III części Dziadów. W prozie mamy przepiękne opisy tańców i balowych zwyczajów: u Deotymy, czyli Jadwigi Łuszczewskiej („Panienka z okienka”), W. Gąsiorowskiego („Pani Walewska”), W. Gomulickiego („Miecz i łokieć), E. Orzeszkowej („Nad Niemnem”), S. Żeromskiego („Popioły”) i wielu innych. A jest jeszcze Leon Schiller ze swoimi inscenizacjami widowisk szlacheckich. Są piosenki ułańskie z okresu powstania listopadowego – słowem jest, w czym wybierać! Mistrzem balowego tematu jest chyba Julian Tuwim, nie tylko ze względu na wspomniany już: „Bal w Operze”, ale i liczne melorecytacje oraz wiersze i piosenki w tym stylu. Wspaniałe są np. ”Melodie Warszawy”- J. Tuwima, które kiedyś wykonywała Hanka Ordonówna. Po wojnie, w jednym z pierwszych programów Piwnicy pod Baranami pojawił się tekst „Grand valse brillante” według J. Tuwima, do którego to tekstu muzykę napisał Zygmunt Konieczny. Ten utwór wykonywał Mieczysław Święcicki. A później genialnie interpretowała Ewa Demarczyk. Słynny konferansjer i założyciel „Piwnicy pod Baranami” Piotr Skrzynecki tak o tym powiedział, „Kiedy walca Koniecznego śpiewał Święcicki – słowa wtedy się zgadzały, ale piosenka nie bardzo mu wychodziła. Potem zaczęła ją śpiewać Ewa Demarczyk i teraz słowa się nie zgadzają, ale piosenka jakoś wychodzi”. Jeszcze wcześniej, przed Ewą Demarczyk pięknie o dawnych balach, rautach, maskaradach, redutach opowiada w swoich piosenkach Ludwik Sempoliński. A niekiedy i … Mieczysław Fogg! Słucha ich publiczność, która nigdy nie była na prawdziwym wytwornym balu. Na zabawy chodzi się na Mariensztat lub MDM. Albo na imprezy taneczne organizowane przez Rady Zakładowe, w siermiężno-partyjnym stylu. Po wielu latach pojawia się kilka ładnych piosenek o balu, głównie za sprawą Agnieszki Osieckiej- „Mój pierwszy bal” (muz. Franciszki Leszczyńskiej), którą tak pięknie interpretowała Kalina Jędrusik.
I dramatycznie zaśpiewany przez Marylę Rodowicz „Niech żyje bal” (muz. Seweryna Krajewskiego). Z tym, że ten utwór jest nie tylko o balu. Jest przede wszystkim o życiu, śmierci i przemijaniu…”
Bo czyż każdy bal Sylwestrowy jest do powtórzenia? Oczywiście, że nie. Kolejny bal, będzie dotyczył kolejnego nowego roku, a my? A my będziemy znowu o rok starsi!
Moi Mili i Kochani,
Wszystkim Wam Życzę Najlepszego, Najzdrowszego, Najwspanialszego Roku 2011!
DOSIEGO ROKU!
Wasza Jadwiga
30 grudnia 2010 - 23:31
„Kombinowanie” kreacji na bale sylwestrowe za komuny to dopiero było zajęcie, wymagające wielkiego pomyślunku i wyobraźni. To se ne vrati. Na wielki bal w łódzkim Pałacu Sportu, z udziałem akurat występującego w Łodzi – świetnego Kijowskiego Baletu na Lodzie sprawiłam sobie kreację z czarnego aksamitu, wyszywaną własnoręcznie dżetami, cekinami i perełkami. Wyszło całkiem nieźle. Najmilej wspominam bal z udziałem braci studenckiej, na którym danym mi było być w Karpaczu jakieś 10 lat temu.
Ech te wspomnienia… 🙂
Pozdrowionka Jadziu 🙂
30 grudnia 2010 - 23:32
Niesamowite wspomnienia, zwłaszcza dorożka i szampan zrobiły na mnie wrażenie i jeszcze uświadomiłam sobie, że…nigdy nie byłam na balu:(
Serdeczne życzenia noworoczne, wszystkiego dobrego Ania T.
31 grudnia 2010 - 7:14
Ciotko Pleciugo,
Były bale różne, sukienke z aksamitu długa do ziemi wyszywana perełkami własnorecznie zrobioną też miałam na bal studencki, gdzie przetańczyłam całą noc prawie nie siadając przy stoliku. Ale ile to lat temu? czterdzieści lub więcej… tak to se ne vrati!
Pozdrawiam Ciebie i przesyłam Najlepsze Zyczenia Sylwestrowo Noworoczne!
j
31 grudnia 2010 - 7:19
Aniu,
w PRLu nie mieliśmy zbyt wielu radości, za to byliśmy młodzi i mieliśmy fantazję, humory i radość życia, a w Bristolu pracował mój kolega jako szef restauracji i mogłam załatwić ! zaproszenia, które były oblegane, ale ja co roku je miałam bo układy były wiązane, jego żona miała pracownię proporczyków, które mój związek nabywał ręcznie haftowane na różne wyjazdy zagraniczne, wtedy była taka moda, nie było nic, a piekne haftowane proporczyki były miłym prezentem dla gości zagranicznych, mało tego poszukiwanym, stąd mieliśmy kontakt.
Zyczę Najwspanialszego Nowego Roku 2011 i sle pozdrowienia
j
31 grudnia 2010 - 8:10
Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku 2011,
U nas goracy Sylwester ponad 40 st.
Powitamy Nowy Rok 10 godzin wczesniej.
Wspaniale Wspomnienia.
31 grudnia 2010 - 8:57
Ja to tam akurat balowy, to specjalnie nie jestem. Ale doceniam i nawet zazdroszczę- jak piękne były, jeśli zostawiły tam mocne wrażenie oraz po dziś skutkują tak uroczymi opisami. Moje by były bardzo siermiężne, więc zmliczę…
Najlepszego! Jeszcze lepszego niż najlepsze!!! Pozdrawiam.
31 grudnia 2010 - 9:11
wszystkiego najlepszego i szampańskiej zabawy. my dziś we dwójkę sylwestrujemy z żoną, będzie miło! Po 14 biorę się za kulinarne prace, będzie lekko i szapmańsko. jakoś nie moglismy nic dla siebie znaleźć, moze dlatego, że właściwie nie bardzo było z kim iść na imprezę. Zaproszeń miałem kilka, ale pozwoliłem sobie pogrymasić. A teraz pora jechać po truskawki do szampana:)
Ale że tak całkiem nie jestem statryczały, to za 3 tygodnie na bal intelektualistów się wybieram, ale żyję tym że za 5 tygodni WAKACJE!
31 grudnia 2010 - 10:24
Dla nas kobiet kreacje były ważne. Czasem udane, czasem nie. Ja do tej pory pamiętam swoją suknię ze studniówki czy też dwie suknie z jednego balu sprtowców. Tak, dwie, bo najpierw jedną uszyłam, szalenie wytworną, ale okazało się że za nic w świecie nie mogłabym tańczyć, więc musiałam nabyć drugą w której mogłabym tańczyć a nie drobić jak gejsza. Dobra krawcowa w dawnych czasach to była podstawa. Nie wspomnę o pantoflach. Raz jeden zamówiłam sobie w najlepszej warszawskiej pracowni pantofle na zamówienie. Były cudne, wygodne (pomimo niebotycznych obcasów) i trwały całe wieki. Nigdy tych pantofelków nie zapomnę, pomimo, że później miałam i ładniejsze i może lepsze, ale po prostu kupione, nie zdobywane!
31 grudnia 2010 - 11:22
Andrzeju,
Szczęśliwi czasu nie liczą a bawić się nalezy, wtedy zycie piękniejsze i lepsze i szczęśliwsze, to nic, ze nie wielki bal, ale spotkanie przyjacielskie i spacerem można dojść.
Zyczę Szczęśliwego i zdrowego
j
31 grudnia 2010 - 11:23
Randdalu,
my sylwestrujemy w wąskim gronie znajomych, szampan i śmiechu trochę oraz oglądania ogni, którew jako dziecko lubiłam i bardzo lubię fajerwerki
Pozdrawiam i Szczęśliwości zyczę!
j
31 grudnia 2010 - 11:25
Beato,
zdobywałyśmy wszystko i kreacje balowe i pantofelki a torebeczki? a zaproszenia do hoteli Bristol Europejski, Grand Hotel, wtedy te trzy hotele były balowe, a dzisiaj hoteli wiele, bali też a ceny? pewexowskie
Serdecznie zyczę Szczęśliwego Roku!
j
31 grudnia 2010 - 12:03
Podobnie jak Ania mimo swoich 18 lat:) nigdy nie byłam na balu i…pewnie juz nie będę. Najbardziej w tej sytuacji martwi mnie to ,że nie mam gdzie zgubić pantofelka!
Dobrego roku Jadziu!
31 grudnia 2010 - 12:09
Do tych pań co nigdy na balu nie były – nigdy nie wiadomo jaka niespodzianka jest za rogiem! Poza tym to nie o ten bal chodzi a o to z kim ten nowy rok spotykamy! Ja wolę z osobą/osobami z którymi mi dobrze bez wystawnego balu niz wystawny bal z byle jakimi osobami, ale za to na pokaz. Tak więc miłej zabawy, gdziekolwiek!
31 grudnia 2010 - 14:01
To proszę mnie prosić- do białego tanga… Jakoś wydolę. Pozdrawiam!
31 grudnia 2010 - 15:06
Szczęśliwego Nowego Roku,Pani Jadwigo,życzy Jakub
31 grudnia 2010 - 15:18
Zośko,
Jak napisała Beata nigdy nie wiadomo, a moje najpiekniejsze bale? w przedziale wiekowym 45 – 65 lat a wiec masz czas Kochana, masz czas ale ćwiczyć trzeba pamietaj, trzeba sie bawić!
Szczęśliwego Nowego Roku!
j
31 grudnia 2010 - 15:26
Beato,
Ty to wszystko Wiesz! Masz rację, lepiej w wąskim gronie i miłym niz na balu z niewiadomo kim! Całusy i Szczęścia i Zdrowia dla Ciebie i Johna
j
31 grudnia 2010 - 15:28
Andrzeju,
białe tango graja, La comparsita! zapraszam tram tam tam tam, tadida tam tam tram tam tam tam……
la la la laaaa lalilalala lalalala lalila la la pam pam pam taridadidada! panie na prawo, panowie na lewo, panowie wybieraja panie, panów wybiera policja … tadidadida da!
j
31 grudnia 2010 - 15:29
Panie Jakubie,
szampana wznosze kieliszek, Zdrowia Zdrowia Zdrowia i Szczęścia, reszte załatwiamy sami…
j
31 grudnia 2010 - 16:43
Jadwigo , najlepsze wspomnienia mam z balu przebierańców oraz z balu „piżamowców” /obowiązkowy strój to piżama / było sympatycznie i b.wesoło , ale to było dawno , bardzo dawno temu .
Szampańskiego Sylwestra i dobrego Nowego Roku życzy Yrsa
31 grudnia 2010 - 17:09
Ja już z zyczeniami do Ciebie zawitałam ale niech tam , tych dobrych nigdy nie za wiele ;D
Te słowa z piosenki Maryli Rodowicz a napisane przez Agnieszke Osiecką sa ponadczasowe . 🙂
Ja chyba ponownie do Ciebie zajrzałam z życzeniami , ale tych dobrych to nigdy nie za wiele, prawda?…
Za nasze polskie życie,za takie, jakie jest, wypijmy wódki łyczek z domieszką cichych łez. Te słowa , tego toastu to też A.Osiecka.
Ps.
Podbno w Polsce Sylwestra spędza na balu bardzo mało ludzi, jakies 7 % . tyle deklarowało w sondach i coś na rzeczy jest. 😀
Wielu moich znajomych co to co roku na balu w tym roku nigdzie 😉
Nie wiem , czy inna moda, czy większości nie stać i nie mają gdzie, bo tanich zakładowych już nie ma z przyczyn oczywistych , brak zakładów 🙁 A Ci co mieliby przeplacać w drogich holtwelach wola gdzies na narty i przy ognisku , tudziez na sankach na kuligu 🙂
Pa! Miłej zabawy sylwestrowej zyczę , nawet w warunkach kameralnych i oczywiście duzo zdrowia w nowym 2011 roku!…
Do siego roku ! …
31 grudnia 2010 - 19:33
Jadziu, Szczęśliwego Nowego Roku!!!
31 grudnia 2010 - 20:00
Yrso,
a wiesz, ze ja nigdy na balu przebierańców nie byłam! a fajne Sylwestru były też w górach, na sankach w Sylwestra na kuligu, było wesoło no i napitki były nie powiem jakieś takie mocne, a ja na ostatnich jechałam i od płotu do płotu bo z przodu wariowali, ale było wesoło!
Dobrego Roku!
j
31 grudnia 2010 - 20:07
Julo,
Agnieszka Osiecka napisała tyle swoich pieknych tekstów, że bez niej polska piosenka byłaby uboższa.
Teraz jeździmy do kureortów, możemy wyjechać za granicę, bez zadnych problemów, na tydzień lub dwa do ciepłych krajów, nie ma więc takiego ciągu na bale, bo wyjeżdżając organizatorzy staraja się zabezpieczyć fajny wieczór, a my jesteśmy starsi i tez nie chce sie nam balować, a młodzi? zapędzeni w swoim kieracie dom, praca, praca dom i dzieci, obowiązki chętniej posiedzą ze znajomymi w domu, aby po skakaniu szybko iść spać,
Zyczenia piekne i odwzajemniam się Zyczeniami Dobrego Udanego Nowego Roku, lepszego od tego, który żegnamy!
j
31 grudnia 2010 - 20:09
Najlepszego Ewuniu! Najlepszego
i zdrowego bo to najważniejsze
serdeczności noworoczne
j
31 grudnia 2010 - 20:12
Ell,
u Was gorąca atmosfera zapanowała na wiele godzin przed naszą północa i jak zawsze mieliście piękne ognie sztuczne na moście w Sydney,
podobne były na zkończenie Igrzysk Olimpijskich w Sydney w roku 2000. Byłam nimi zachwycona, jak zreszta wszyscy uczestnicy.
Pozdrawiam serdecznie, zecze zdrowia, bo maleńkiemu się przyda a i mamusi też potrzebne
Zdrowego, Szczęślkiwego Nowego Roku!
Jadwiga
1 stycznia 2011 - 7:29
W Australii bal trwa do pierwszej, a po 12-tej zaczynaja sprzatac sale. Parkiety sa dla tych co tylko podryguja w miejscu bo rozwinac sie w walcu nie sposob. No i utykaja ludzi jak „sledzie” no wiec my sobie w domu przy zakaskach i owocach i ciastach, pogrywajac w brydza doczekalismy do 3 ciej rano.
A prawdziwy bal -to mialam sukienke skladajaco sie z siedmiu tiulowych spudnic w kolorze moich oczu czyli zielonego groszku. Bal byl w salach Sejmu.
Szczesliwego Nowego Roku Sy Mil
1 stycznia 2011 - 10:10
pharlap,
Lechu,
my z przyjaciółmi do trzeciej rano, przy włoskiej muzyce takiej jak Adriano celentano, Sylwia, Milda, Domenico Modugno i to odgrywane z płyt winylowych, było spokojnie cicho mimo muzyki przy zakaseczkach i wódeczce dla zdrowotności. Snieg pada ale juz bez mrozu
pozdrwiam Rodzinę Sylwię i Ciebie w Nowy Rok
J
1 stycznia 2011 - 13:10
Niech Nowy Rok będzie lepszy od poprzedniego. Zdrowia, szczęścia i wszelkiej pomyślności.
1 stycznia 2011 - 13:59
Moniko,
niech będzie, nawet o to proszę, serdeczne zyczenia SZczęśliwego Nowego Roku!
j
1 stycznia 2011 - 15:36
Jadwigo w Nowym Roku życzę Tobie i Twoim bliskim samych radosnych dni. Pozdrawiam serdecznie. Maria
1 stycznia 2011 - 19:12
No i witam w Nowym Roku, Jadwigo- Już Instytucjo. Rzeczywista, choć w wirtualnym świecie. To frajda i zaszczyt. że ludzie siadają do kompa i szukaja w pierwszej kolejności. Zebrałaś dobrane towarzystwo, cieszę się, że mam zaszczyt się doń zaliczać. Jeszcze raz- NAJLEPSZEGO! Idę zganiać temperaturę… Pozdrawiam.
1 stycznia 2011 - 22:33
Mario,
życzę wszystkiego najlepszego najpiękniejszych pomysłów i najpiękniejszych chwil spędzonych przy Twoim hobby
Zdrowia i Szczęścia w Nowym Roku!
j
1 stycznia 2011 - 22:36
Andrzeju,
ciesze się z Waszej przyjaźni i życzeń bowiem jesteśmy kregiem osób sobie bliskich i inturesuje mni kto zdrów a kto chory, kto coś pieknie zrobił 9i podarował innej osobie, kto cos wynalazł i chciał zapoznać z tym znajome grono osób, na codzień potrzebujemy czułości i serdeczności a tak trudno o nie w dzisiejszym świecie
pozdrawiam i zyczę zdrowia, wygrzej sie i wydobrzej nie spiesz na basen za szybko!
j
2 stycznia 2011 - 9:56
Staram się jak umiem, korzystam z Twoich rad. Basenować dziś nie myślę- ale może juz na krótko wyjdę. Dziś podziwiam Cię za to, że do blogów zaglądasz przed śniadaniem. Czy to zdrowo? Pozdrawiam.
2 stycznia 2011 - 18:39
Andrzeju,
do blogów zagladam popijajac rano kawę z miodem obowiązkowo gryczanym i pewnie dlatego nie choruje, nie przeziębiam się od wielu lat, kolana no to co innego ale przeziębienia nie. Zreszta zamiast wszelkiego rodzaju anybioli wolę miód z pyłkiem pszczelim i propolisem z apteki lub ze sklepu miodowego. Wszystko razem w odpowiednich proporcjach wymieszać i jeść. Działa cudnie.
Miód 0,25 kg plus 5 łyżeczek pyłku kwiatowego zebranego przez pszczółki i dodać 5 łyżeczek propolisu rozpuszczonego w alkoholu (można kupić gotowca) wymieszać i 3 x dziennie jeść po łyżce. Zdrowie bedzie dopisywało!
Pozdrawiam
j
2 stycznia 2011 - 19:35
Jadziu, jesteś wielka! Także jako naturalna farmaceutka. Uczę się i uczę, ale i tak nie dogonię… A miód też lubię- w Brodnicy mam nawet zaprzyjaźnione i gwarantowane pasieki, w już w Zbicznie ( gdzie jest czase, ślicznie- nawet dom uciech był przez pewien czas) u pani Czupryńskiej to ho, hp= jakby powiedział PP. Nie te stołeczne podróby… Pozdrawiam.
2 stycznia 2011 - 21:53
Andrzeju,
taki przepis dostałam od Adama P, który pszczółkami się na lubelszczyźnie zajmuje bo go lubią a jego teściowa jakoś nie moze się z nimi dogadać, wiec Adam różne rzeczy dobre wie i mojemu Andrzejowi przygotowywał a i raz ja sama też przygotowałam stąd znam przepis i jest bardzo dobry na wszelkiego rodzaju choroby, miód musi być pasieczny a nie z marketów, bo ten jest mieszany 20% pasiecznego a reszte chiński, no to nie jest miód do jedzenia.
Poizdrawiam a mieszanke gorąco polecam, gdybyś nie miał miodu prawdziwego ja mam i moge sie podzielić.
serdecznosci
j
3 stycznia 2011 - 11:54
Witaj, Hedwizko! Serdecznosci na Nowy Rok… i wszystkie nastepne dla Ciebie i Twoich bliskich. Londyn mnie zaczarowal i oszolomil! zaraz wyruszam do centrum… buziaki i…. kisssssss 🙂
3 stycznia 2011 - 12:23
MGM
Gosiu Droga,
ciesze sie, bo Londyn jest moja miłością od lat z powodu różnorodności połączonej z historią, która trwa! Wiele obiektów nalezy zobaczyć, ale masz dobrych przewodników wiec biegaj i fotografuj!
Pozdrawiam serdecznie!
3 stycznia 2011 - 13:18
U mnie mamusia i babcia były krawcowymi.
Dla mężczyzn: pliska to po prostu… zaszewka.
Pozdrawiam z Nowym Rokiem.
LW
3 stycznia 2011 - 16:44
Jan,
dla Ciebie pliska to zaszewka a dla innych Panów to rodzaj koniaku bułgarskiego, Ty zaś byłeś wyedukowany przez mame i babcię! Dziekuję, bo z tym koniakiem dopiero mi przyszło do głowy gdy przeczytałam Twój komentarz, gra skojarzeń,
Pozdrawiam Noworocznie
j
3 stycznia 2011 - 20:03
jak tylko będę mieć okazję, to wykorzystam przepis na sernik wiedeński, który podałaś u mnie w komciu. Wygląda pysznie. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję.
3 stycznia 2011 - 21:26
Moniko,
ten przepis jest bardzo prosty, a fantastycznie smakuje, mam kilka osób, które próbowały i tez im smakowały, a moja córka zamówiła na swieta z 2 kg sera, a jeszcze inna Monika też taki prezent otrzymała, no i nie powiem ja sama zrobiłam dla nas z 2 kg sera i obdzieliłam pół rodziny. Dzisiaj mój tata otrzymał koncówkę sernika, zreszta pysznego a upieczonego tydzień temu.
Polecam bo wiem, że pracujesz i nie masz zbyt dużo czasu na zabawy w kuchni.
pozdrawiam
j
3 stycznia 2011 - 21:41
Niniejszym informuję wszystkich czytajacych ten blog, że kompozytor muzyki Niech żyje bal, pan Seweryn Krajewski właśnie dzisiaj konczy 64 lata! Wszystkiego najlepszego Drogi Panie i wielu pieknych utworów muzycznych życzymy Panu!
j
13 stycznia 2011 - 16:11
Thanks a lot!
j